Internauci rozsyłają zdjęcie grupy osób wykonujących gest faszystowskiego pozdrowienia, sugerując, że na fotografii jest też Kaja Godek. To fake news. Znana aktywistka pro-life nie ma z tą sytuacją nic wspólnego.
"Przeszłość Kai Godek" - fotografia z takim komentarzem pojawiła się 20 lutego na Twitterze. Na zdjęciu widać grupę mężczyzn, większość wykonuje gest faszystowskiego pozdrowienia. Kilku z nich ma koszulki z logo Obozu Narodowo-Radykalnego. W centralnej części fotografii stoi młoda kobieta - zdjęcie jest słabej jakości, rysy twarzy są ledwo widoczne. Post polubiło blisko 300 użytkowników Twittera, prawie 80 podało go dalej.
"Przeszłość Kai Godek oraz jej przyszłość"; "Obecne poglądy gdzieś musiały dojrzewać"; "Niczego innego się po tej osobie nie spodziewalam"; "No to już wiemy, kto ją wspiera" - komentowali złośliwie internauci (pisownia postów oryginalna). Kilkunastu twitterowiczów prostowało te informacje. "Już ktoś przeprosił za to zdjęcie, a więc nie manipuluj, Tam nie ma pani Godek" - napisał jeden z nich.
fałsz
Na zarzut innego użytkownika Twittera o udostępnienie fake newsa odpowiedziała autorka cytowanego na początku tweeta. "A Ty umiesz czytać? Chyba Cię głowa boli, że będę przepraszać. Nigdzie nie napisałam że na tym zdjęciu jest Kaja. Napisałam o jej przeszłości, która niewątpliwie łączy się z ONR" - tłumaczyła.
Zamieściła też link do strony internetowej ONR, gdzie widać Kaję Godek w towarzystwie kilku mężczyzn. Na tej fotografii nikt jednak nie wykonuje nazistowskiego gestu.
Jak potwierdziliśmy, na zdjęciu rozpowszechnianym na Twitterze rzeczywiście nie ma Kai Godek. Aktywistka sama o tym informowała przy okazji wcześniejszych publikacji tej fotografii. Lecz fake news regularnie wraca w mediach społecznościowych.
"Fejk wielokrotnie dementowany"
Kaja Godek to aktywistka pro-life i działaczka antyaborcyjna. Jest członkinią zarządu Fundacji Życie i Rodzina. Jest również twarzą projektu ustawy "Stop LGBT", który zakłada m.in. zakaz organizacji parad równości. Zdjęcie Godek z fałszywym opisem pojawia się w sieci co najmniej od 2016 roku. 6 listopada 2016 roku jeden z użytkowników Twittera opublikował post, w którym przepraszał aktywistkę za wprowadzający w błąd wpis.
W maju 2019 roku Kaja Godek informowała o wygranym procesie w trybie wyborczym przeciwko portalowi OKO.press. Aktywistka była wówczas kandydatką do parlamentu z ramienia Konfederacji. W jednym z tekstów portalu była wzmianka o "znanym jej zdjęciu z heilującymi kolegami". "Swojego czasu rozpowszechniano zdjęcie nieznanej mi kobiety, która stała z hajlującymi mężczyznami, sugerując, że to ja. Sprawa oparła się o sąd, który potwierdził, że to zdjęcie jest fejkiem" - powiedziała Godek portalowi Tysol.pl w sierpniu 2020 roku.
"Fejk był wielokrotnie dementowany, przecież wystarczy sobie zrobić research" - odpisała na pytanie Konkret24 Monika Matysiak z Fundacji Życie i Rodzina. Pytana, czy wie, kogo w rzeczywistości widać na fotografii, Matysiak zaprzeczyła. "Nie znamy nikogo z tych osób, nie nasze klimaty" - napisała.
Matysiak potwierdziła, że drugie udostępniane przez internautów zdjęcie - ze spotkania z członkami ONR w Piasecznie - jest prawdziwe. "Zrobiono je po jednej z prelekcji, które Pani Godek wielokrotnie dawała dla młodzieży zainteresowanej obroną życia należącej do różnych organizacji katolickich, narodowych, społecznych czy politycznych, ciesząc się, że młodzi ludzie wyrażają zainteresowanie edukacją w duchu pro-life" - napisała Matysiak.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter