Zakażą budować domy dalej niż 1,5 km od szkoły? Przepis jest, ale...

Źródło:
Konkret24
Radni Krakowa chcą chronić obszary zieleni, ale deweloperzy straszą sądem. Jest apel do rządu
Radni Krakowa chcą chronić obszary zieleni, ale deweloperzy straszą sądem. Jest apel do rząduRenata Kijowska/Fakty TVN
wideo 2/5
Radni Krakowa chcą chronić obszary zieleni, ale deweloperzy straszą sądem. Jest apel do rząduRenata Kijowska/Fakty TVN

"Nawet jeśli nie macie dzieci, nie wybudujecie domu dalej niż 1,5 km od szkoły" - ten przekaz wzbudza gorące dyskusje w mediach społecznościowych, a krytyka kierowana jest pod adresem obecnego rządu. Faktem jest, że przepis o "1,5 km od szkoły" istnieje - cała reszta to insynuacje i manipulacje wynikające z niezrozumienia założeń ustawy.

Nie cichnie dyskusja - wywołana m.in. przez polityków opozycji - na temat planowanego "zakazu budowy domów". Chodzi o nowe przepisy, według których "nie będzie można wybudować domu dalej niż 1,5 km od szkoły". Autorzy wpisów w mediach społecznościowych informują, że takie obostrzenie miałoby dotyczyć wszystkich budynków jednorodzinnych, także tych stawianych przez osoby bezdzietne.

"Wiedzieliście, że w uśmiechniętej Polsce nie wybudujecie domu dalej niż 1,5 km od szkoły, nawet jeśli nie macie dzieci? No to już wiecie" - napisał 17 lutego 2025 roku w serwisie X poseł PiS Marcin Warchoł. "Od przyszłego roku nie będzie możliwości budowy w mieście domu dalej, niż 1,5 km od szkoły podstawowej czy terenów zielonych. Na wsi będą to 3 km" - stwierdził z kolei 18 lutego polityk Konfederacji Paweł Usiądek. "Podobne ograniczenia istniały wcześniej, ale dotyczyły tylko budynków wielorodzinnych, dziś ograniczeniami mają zostać objęte również domy jednorodzinne. Dlaczego doszło do tej zmiany? O to dokładnie należy pytać ekipę Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, bo to za ich rządów wprowadzono zmiany, które od 2026 roku zaczną obowiązywać" - dodał.

Tym samym obnażył manipulację posła Warchoła, który sugerował, że przepisy wprowadził obecny rząd, podczas gdy stało się to jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy.

Komentarze na temat zakazu budowy domów w odległości od szkół mniejszej niż 1,5 kmx.com

Ale wróćmy do meritum. Niektórzy internauci, informując o domniemanym "zakazie budowy domów", powoływali się na artykuł z portalu infor.pl z 16 lutego 2025 roku zatytułowany: "W 2026 r. nowy zakaz budowy domów. Ostrzej w mieście. Inaczej na wsi". Początek tego tekstu udostępnił m.in. dziennikarz Krzysztof Stanowski, komentując ironicznie: "Deregulacja na całego... Proszę mądrzejszych o wyjaśnienie, bo mnie to przerosło. Jeśli odchowam dzieci i będę chciał zbudować dom, to zbudowanie go z daleka od szkoły, której nie potrzebuję, będzie nielegalne? Czy zaświadczenie o niepłodności zwalnia z tego przepisu?".

Nie zwalnia, bo nie o posiadanie dzieci tu chodzi. Rzeczywiście, komentowany przepis istnieje, lecz sam ten fakt nie oznacza od razu "zakazu budowy domów". Wyjaśniamy.

Ministerstwo Rozwoju: decyzja należy wyłącznie do gminy

Chodzi o przepisy nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nakłada ona na gminy obowiązek stworzenia planów ogólnych, czyli dokumentów planowania przestrzennego. Samorządy określą w nich, które tereny nadają się pod zabudowę oraz wyznaczą strefy, np. wielofunkcyjne, gospodarcze czy przeznaczone na cmentarze.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rosną domy jak łany zbóż. Polska dla 140 milionów mieszkańców?

W planie obowiązkowo muszą się znaleźć informacje o tych strefach oraz gminne standardy urbanistyczne. Te drugie są skierowane do inwestorów i określają np. dopuszczalną powierzchnię i wysokość zabudowy. W ramach standardów urbanistycznych gminy mogą wprowadzić także gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej. Właśnie w nich zapisano, że zabudowywane działki mają się znajdować w określonej odległości od szkoły podstawowej i terenów zielonych. W ustawie zaproponowano 1,5 km dla miasta i 3 km dla wsi, ale te wartości ostatecznie mogą określić gminy. Mogą - ale nie muszą, ponieważ wprowadzenie gminnych standardów dostępności infrastruktury społecznej jest nieobowiązkowe. Potwierdza to w odpowiedzi na pytania Konkret24 Ministerstwo Rozwoju i Technologii:

Standardy dostępności infrastruktury społecznej są fakultatywnym elementem planu ogólnego i ich ustalenie (bądź nie) należy do wyłącznej decyzji gminy.

"W naszej gminie to nierealne"

Resort wyjaśnia: "Gminy mają też dużą swobodę w możliwości dopasowania tych standardów do lokalnych potrzeb i uwarunkowań".

Rzeczywiście: zgodnie z ustawą, jeśli gmina zdecyduje się na wprowadzenie standardów, nie musi tego robić na całym terytorium, lecz tylko na wybranych obszarach i może sama decydować o wymaganej odległości zabudowań do szkoły lub terenów zielonych. W ustawie nie przewidziano górnej granicy.

Władze niektórych gmin już zadeklarowały, że nie planują wdrażania standardów dostępności dotyczących m.in. szkół lub przewidują znacznie większe wymagane odległości niż te zaproponowane w ustawie. Wiceburmistrz Piaseczna Robert Widz w "Gazecie Wyborczej" tłumaczył: "My zapis o odległości od szkół traktujemy jako nieobowiązkową wytyczną, standard, który można, ale nie trzeba wpisywać do planu ogólnego. W naszej gminie to nierealne. Pewnie przynajmniej połowa zabudowanych i przeznaczonych pod dalszą zabudowę terenów gminy znalazłaby się poza tą trzykilometrową strefą". Natomiast wicewójt gminy Szczecinek Kazimierz Harasym w rozmowie z portalem szczecinek.naszemiasto.pl powiedział: "Gdy będziemy uchwalać plan ogólny dla naszej gminy, na pewno nie znajdzie się w nim zapis wprowadzający tak niewielkie odległości powstających domów od szkoły, bo oczywiście wyłączyłby to znaczną jej część z budownictwa mieszkaniowego".

Cel: zapobiegać rozproszonej zabudowie

Po co więc gminom dano w ogóle taką możliwość? Doktor inż. arch. Tomasz Majda, prezes Towarzystwa Urbanistów Polskich (TUP), w rozmowie z Konkret24 tłumaczy: chodzi o ograniczanie zbytniej rozbudowy obszarów podmiejskich, bo takie rozproszenie zabudowy wiąże się z dużymi kosztami dla gminy, czyli de facto dla wszystkich mieszkańców.

- Weźmy przykład: mam działkę pod lasem, z dala od zwartej zabudowy i buduję sobie tam dom. Zgodnie z polskim prawem gmina musi doprowadzić do mnie infrastrukturę, czyli na przykład zbudować drogę czy pociągnąć kanalizację, a potem utrzymywać tę infrastrukturę. Dla samorządów to są duże koszty, przekraczające ich możliwości budżetowe, dlatego niektóre czasami podejmowały decyzje, by nie inwestować w taką rozproszoną infrastrukturę, z długimi przebiegami dla pojedynczych inwestorów - mówi Tomasz Majda. - Bo finalnie to nie budujący płaci za tę infrastrukturę, tylko cała społeczność, cała wspólnota mieszkająca w gminie się na nią dla niego zrzuca - dodaje.

Prezes TUP tłumaczy, że celem takich narzędzi prawnych jest podnoszenie jakości życia mieszkańców poprzez to, że środki publiczne będą koncentrowane na mniejszym obszarze. - Jeśli zabudowa będzie bardziej zwarta, to nie dość, że krótsze drogi będą w lepszym stanie, to jeszcze będziemy tracić mniej czasu na dojazdy, a dzieci nie będziemy musieli odwozić do szkoły czy płacić z pieniędzy gminnych za autobus szkolny, bo same dojdą na lekcje i wrócą do domu. Nie przez bezludny las czy pola, tylko przez bezpieczną przestrzeń w zasięgu wzroku czy słuchu sąsiadów - wyjaśnia.

Odnosząc się do komentarzy łączących rzekomy "zakaz budowy" z posiadaniem (bądź nie) dzieci, Tomasz Majda mówi: - Przypomnę, że raczej przechodząc na emeryturę, nikt takich inwestycji nie robi. Zaciągamy kredyty, gdy jesteśmy młodzi, gdy dopiero możemy mieć dzieci. Więc to, że dostając pozwolenie na budowę, nie mam jeszcze dziecka, nie znaczy, że nie będę miał za chwilę dziecka i nie będę składał wniosków do gminy, żeby sfinansowała mi drogę, a może nawet autobus. Nowelizacja ma właśnie uchronić przed takimi sytuacjami w przyszłości.

Lecz oczywiście z nowelizacji w ogóle nie wynika, że osoby bezdzietne pozwolenia na budowę domu nie otrzymają - bo po prostu nie tego dotyczą standardy, chodzi tylko o określane w nich odległości, a nie o to, kto będzie dom budował.

Rząd Tuska: nie jesteśmy autorem tych regulacji

Na wpis posła Warchoła dotyczący zakazu budowy domów zareagowało 18 lutego Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Zapewniło, że "informacje o planowanych ograniczeniach w budowie domów jednorodzinnych od 2026 roku są nieprawdziwe". "Przepisy te nie zakazują budowy domów, a jedynie dają gminom możliwość dobrowolnego określania w planach ogólnych (które powinny przyjąć do końca 2025 r.) standardów dostępności infrastruktury społecznej, w tym lokalizacji budynków mieszkalnych względem szkół podstawowych. Obecny rząd nie jest autorem tych regulacji i nie wprowadza żadnych dodatkowych ograniczeń w tym zakresie" - wyjaśniło.

CIR przypomniał, że za te przepisy odpowiada rząd Zjednoczonej Prawicy. Projekt nowelizacji ustawy powstał w 2022 roku w Ministerstwie Rozwoju i Technologii kierowanym wtedy Waldemara Budę (obecnie poseł PiS). Sejm przyjął go w lipcu 2023 roku głosami posłów PiS, Kukiz 15 i koła Polskie Sprawy - a "za" głosował także Marcin Warchoł.

W ustawie samorządom dano czas na przyjęcie planów ogólnych do końca 2025 roku, ale nie wiadomo jeszcze, czy termin nie zostanie przedłużony. Tomasz Majda z TUP mówi, że procedury tworzenia planów trwają już w około 80 proc. gmin. - Natomiast to też jeszcze przed końcem roku utknie w urzędach wojewódzkich, no bo jest kilkunastu wojewodów, a może się okazać, że będzie dwa tysiące planów do przeanalizowania - dodaje. Przypomina, że rząd przygotowuje nowelizację wydłużającą termin dla gmin do końca czerwca 2026 roku. Zgodnie z zapowiedziami ma ona zostać przyjęta do końca pierwszego kwartału tego roku.

Nic nie zmieni się jednak w kwestii dobrowolności gmin w ustalaniu standardów dostępności dotyczących odległości budynków mieszkalnych od szkół.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Przed zapowiadanymi wielkimi opadami oczy wielu Polaków zwrócone są na największe zbiorniki przeciwpowodziowe w kraju. Zarządzający nimi zapewniają, że wszystkie mają zabezpieczone rezerwy. Porównaliśmy stan ich wypełnienia teraz oraz tuż przed powodzią we wrześniu 2024 roku. Eksperci tłumaczą, czy i jakie wnioski można z tego wyciągnąć.

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Źródło:
Konkret24

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24