Czym planowana danina od reklam różni się od rozwiązań w innych państwach

Danina od reklam: w których państwach istnieje i czym różni się od podatku cyfrowegoShutterstock

Austria, Francja, Grecja, Węgry – na te państwa powołuje się polski rząd, uzasadniając wprowadzenie "składki od reklamy" w tradycyjnych mediach i internecie. "To jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" - przekonuje rzecznik rządu. Tak jednak nie jest. Skonstruowana w ten sposób opłata od reklam nie obowiązuje w żadnym kraju.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Kilkadziesiąt polskich firm medialnych wystosowało 9 lutego "List otwarty do rządu i liderów ugrupowań politycznych" w sprawie zapowiadanej daniny od reklam - a w środę 10 lutego media przeprowadziły wspólny protest pod hasłem "Media bez wyboru". Był sprzeciwem wobec obarczenia ich dodatkową opłatą. Kilkadziesiąt kanałów telewizyjnych wstrzymało na cały dzień emisję programów - widzowie zobaczyli czarne ekrany telewizorów. Część rozgłośni zamiast programów nadawała tylko komunikat o proteście, na stronach serwisów informacyjnych internautów witały czarne plansze, wiele serwisów nie działało. W ciągu dnia liczba sygnatariuszy listu do rządu wzrosła z 47 do blisko 60.

W reakcji na tę solidarnościową akcję przedstawiciele rządu i politycy PiS tłumaczyli, że podobne rozwiązania istnieją w wielu państwach. "To jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" - twierdził rzecznik rządu Piotr Müller w państwowej telewizji. Europosłanka PiS Beata Kempa mówiła w TVP Info, że "z opracowań, do których docieraliśmy, wynika, że to są przede wszystkim Niemcy, wprowadzili też te podatki Węgrzy". Wypowiedzi te powielały tezę, jaką forsuje premier Mateusz Morawiecki.

Media bez wyboru
Media bez wyboruFakty TVN

Jednak twierdzenie, że taka opłata obowiązuje w wielu państwach, nie jest prawdziwe. Podobnie jak nie jest prawdą, że danina od reklam jest tym samym co podatek cyfrowy. Wyjaśniamy, na czym polega wprowadzanie w błąd obywateli przez rząd w związku z planową opłatą oraz w których krajach jakie rzeczywiście podatki od reklam istnieją.

"To jest coś, co nazywane było podatkiem cyfrowym". "Rząd wprowadza opinię publiczną w błąd"

Austria, Francja, Grecja, Węgry – na te państwa powołuje się polski rząd, uzasadniając wprowadzenie opłaty od reklam w tradycyjnych mediach i internecie. Zawarto ją w projekcie ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. 2 lutego informację o projekcie "składki od reklamy internetowej i konwencjonalnej" opublikował na swoich stronach resort finansów.

"To jest coś, co nazywane było podatkiem cyfrowym dla części internetu, który dzisiaj zresztą zachowuje się, przynajmniej niektóre wielkie media społecznościowe, troszeczkę jak cenzura w czasach PRL-u" – mówił premier Morawiecki w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl 3 lutego, uzasadniając "składkę od reklamy". Podkreślał, że "to jest sprawa, na którą w Unii Europejskiej umówiliśmy się już jakiś czas temu".

Ponadto potrzebę uchwalenia takiej ustawy rząd tłumaczy koniecznością zasilenia budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowymi wpływami z powodu kosztów, jakich wymaga walka z pandemią COVID-19. Źródłem tych wpływów mają być właśnie "składki z tytułu reklamy internetowej i konwencjonalnej".

Na konferencji prasowej 9 lutego premier, prezentując projekt nowych podatków, podkreślał, że mają "wyrównać szanse firm krajowych w porównaniu do globalnych korporacji" takich jak Google, Amazon, Facebook, Apple. Problem w tym, że w projekcie ustawy nie wymieniono nazw żadnych firm, które mają być objęte nową daniną.

Premier Mateusz Morawiecki o podatku cyfrowym - wypowiedź z 9.02.2021
Premier Mateusz Morawiecki o podatku cyfrowym - wypowiedź z 9.02.2021tvn24

"Rząd wprowadza opinię publiczną w błąd, mówiąc, że jest to podatek dla gigantów cyfrowych, bo to jest podatek, który dotknie wszystkie media, a media lokalne i tradycyjne będą de facto wyżej opodatkowane niż wspomniane międzynarodowe koncerny. Takiej sytuacji nie ma nigdzie w Europie" - ripostował w "Gazecie Wyborczej" Jacek Olechowski, prezes IAA Polska Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy. Natomiast dr Joanna Uchańska z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy podkreślała: "Ustawodawca w uzasadnieniu powołuje się na rozwiązania prawne z różnych krajów, ale musimy sobie zdać sprawę, że zasadniczo w żadnym z nich, oprócz jednego, nie wprowadzono tak szerokiego uregulowania i tak uciążliwego oskładkowania".

Chodzi o Węgry - ale i w tym wypadku sprawa nie jest jednoznaczna, o czym piszemy dalej. Co do Niemiec - nie ma racji Beata Kempa, bo tam ani podatku od reklam w mediach, ani podatku cyfrowego nie ma.

Ponadto, jak zauważają eksperci podatkowi cytowani w "Rzeczpospolitej", polskie firmy medialne płacą już podatek reklamowy - czyli CIT od dochodu. Także sygnatariusze listu do rządu przypominają, że media co roku płacą do budżetu państwa "rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.)".

Czym planowana danina od reklam różni się od rozwiązań w innych państwach
Czym planowana danina od reklam różni się od rozwiązań w innych państwachtvn24

Rząd tłumaczy się planami UE, a one dotyczą tylko podatku cyfrowego

Wprowadzenie daniny od reklam w mediach - tradycyjnych i internetowych - i łączenie jej z podatkiem cyfrowym jest także wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. Podatek cyfrowy, czyli od reklamy internetowej oraz działalności cyfrowej (Digital Service Tax, DST) jest od lat dyskutowany w państwach Unii Europejskiej. Rozmowy trwają od co najmniej 2017 roku - nie tylko w UE, ale także na forum Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) - i dotyczą opodatkowania wyłącznie usług cyfrowych, a nie reklamy konwencjonalnej.

Tymczasem polski rząd chce połączyć oba rodzaje opłat w jednej ustawie.

Ponieważ w UE i OECD nie osiągnięto globalnego porozumienia co do Digital Service Tax, skłoniło to niektóre państwa do wprowadzenia DST na własną rękę. W 2019 roku Mateusz Morawiecki mówił, że jeśli chodzi o wprowadzenie podatku cyfrowego, to: "chcemy to zrobić razem z wszystkimi państwami Unii Europejskiej, ale jeżeli nie będzie konsensusu, to państwa członkowskie będą musiały podejmować te decyzje samodzielnie". Ale nasz rząd odstąpił w 2019 roku od podatku cyfrowego po naciskach ze strony USA.

Premier Mateusz Morawiecki o podatku cyfrowym - wypowiedź z 2018 roku
Premier Mateusz Morawiecki o podatku cyfrowym - wypowiedź z 2018 rokutvn24

Regulacje podatkowe w ponad 20 krajach - głównie dla gigantów cyfrowych

Z opublikowanego 3 lutego 2021 roku opracowania światowej firmy doradczej KPMG wynika, że na 49 analizowanych państw rozwiązania podatkowe – podatek od reklam w mediach tradycyjnych lub podatek od reklam internetowych albo podatek od działalności platform cyfrowych typu Amazon, Apple, Google, Facebook – w różnych formach wprowadziło 26 krajów.

Podatek od platform cyfrowych wprowadziły: Austria, Francja, Hiszpania, Turcja, Wielka Brytania i Włochy.

W pozostałych 20 krajach obowiązują różne formy opodatkowania działalności internetu, mediów czy reklam: w Argentynie np. progresywnym podatkiem są obłożone dochody z internetowych zakładów bukmacherskich; w Kenii 1,5-proc. podatek jest nakładany na przychody m.in. serwisów internetowych sprzedających aplikacje, książki a także płatnych serwisów streamingowych; w Pakistanie 5-proc. podatkiem, zbliżonym do polskiego CIT, są opodatkowane reklamy internetowe; 15-proc. podatek od reklam internetowych obowiązuje także w Tunezji.

Cztery państwa mają już gotowe projekty aktów prawnych wprowadzających podatek od platform cyfrowych: Brazylia, Czechy, Słowacja i Tajlandia. Ale ich parlamenty nie uchwaliły jeszcze stosownych ustaw. Dziewięć państw rozważa wprowadzenie podatku od platform cyfrowych: Chiny, Dania, Egipt, Kanada, Izrael, Łotwa, Nowa Zelandia, Rumunia, Rosja. Dwa osobne podatki - od przychodów z reklam w tradycyjnych mediach (prasie, radiu i telewizji) i od przychodów z działalności platform cyfrowych takich jak Facebook czy Amazon - obowiązują w Austrii.

Wyraźnie zatem widać, że rozwiązania forsowanego przez polski rząd - daniny od reklam zamieszczonych w mediach tradycyjnych i internetowych - nie ma nigdzie indziej.

Opodatkowanie gospodarki cyfrowej w świecie
Opodatkowanie gospodarki cyfrowej w świecie Opodatkowanie gospodarki cyfrowej w świecie kpmg.com

W raporcie KPMG Polska jest wymieniana - ale jako kraj, który od lipca 2020 roku wprowadził podatek audiowizualny 1,5 proc. od przychodu uzyskiwanego z usług wideo na żądanie. Wpływy z tego podatku zasilają Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Poniżej prezentujemy zestawienie, w których krajach istnieje bądź jeszcze niedawno istniał podatek od reklam w mediach tradycyjnych, a w których jest tylko podatek cyfrowy.

Podatek reklamowy

Austria

W Austrii podatek reklamowy istnieje od 20 lat. Objęte są nim reklamy w telewizji, radiu, prasie drukowanej, na nośnikach reklamy zewnętrznej. Wynosi 5 proc.

Zobowiązanie podatkowe jest obliczane jako część zobowiązania z tytułu podatku od wartości dodanej (VAT) od sprzedaży reklam. Jeśli firma sprzedaje reklamę za 100 euro i płaci 20 proc. podatku VAT od niej (20 euro), to podatek od reklamy wyniesie dodatkowe 1 euro (czyli 5 proc. z 20 euro).

Francja

Od 1982 do 2020 roku we Francji istniał podatek audiowizualny wyliczany według skali kosztów emisji reklamy. Liczono go według następujących stawek: 3,8 euro za reklamę, której koszt mieści się w granicach 500-1520 euro; 20,6 euro za reklamę, której koszt mieści się w granicach 1520-9150 euro; 34,30 euro za reklamę, której koszt przekracza 9150 euro.

Francuskie stacje telewizyjne i radiowe doprowadziły do likwidacji tego podatku, argumentując, że stają się one mniej konkurencyjne wobec platform cyfrowych, np. Netfliksa.

Telewizje i radia prywatne cały czas płacą podatek od osób prawnych oraz podatek od usług telewizyjnych, który wnosi do budżetu około 290 mln euro rocznie i jest przeznaczony na finansowanie francuskiej kinematografii.

Grecja

Od 1989 roku do połowy lat 20. tego wieku obowiązywał w Grecji specjalny 30-procentowy podatek od reklam telewizyjnych. W 2015 roku, w latach greckiego kryzysu finansowego, wynosił on 20 proc, ale w 2018 roku został zmniejszony do 5 proc. Jest naliczany od 80 proc. wartości każdej faktury, po odliczeniu wszelkich przyznanych ulg.

Obecnie w greckim parlamencie jest dyskutowana ustawa medialną, która praktycznie znosi ten podatek dla regionalnych stacji telewizyjnych do końca 2022 roku – celem ustawy jest wsparcie tych firm z powodu utraty przez nich dochodów podczas pandemii.

Ponadto w Grecji od 2017 roku reklamodawcy mają obowiązek uiszczenia 2 proc. specjalnej składki na fundusz zdrowotny i emerytalny greckich dziennikarzy. Składka, która obowiązuje od 16 listopada 2017 roku, jest nakładana na usługi reklamowe i promocyjne świadczone przez reklamodawców wyłącznie lub głównie za pośrednictwem internetu.

Węgry

W 2014 roku Węgry przyjęły ustawę w sprawie podatku od reklam, według której gazety, media audiowizualne, podmioty zajmujące się rozlepianiem reklam na nośnikach zewnętrznych musiały uiszczać podatek od obrotu netto uzyskanego w danym roku w tym kraju z tytułu publikacji reklam. Był to podatek progresywny uzależniony od wielkości ich przychodów z reklam, ale z płacenia podatku zwolniono spółki, których przychód był niższy od 500 mln forintów rocznie. Właściciele mediów mający przychody do 5 mld forintów miały płacić co najmniej 1 proc. podatku, powyżej tej kwoty były kolejne progi, aż do 50 proc. przychodów.

Przeciwko temu podatkowi zaprotestowała największa wówczas na Węgrzech prywatna telewizja RTL Klub należąca do niemieckiego Bertelsmanna, bo jej zdaniem faworyzował węgierskie media. RTL miał płacić najwyższy próg przewidziany ustawą.

Węgierska ekspert Agnes Urban o podatku reklamowym na Węgrzech
Węgierska ekspert Agnes Urban o podatku reklamowym na Węgrzechtvn24

Fakt, że podatek od reklam faworyzował węgierskie media, potwierdziła Komisja Europejska w swoim wniosku do Trybunału Sprawiedliwości z listopada 2016 roku: "spółki o niskich wpływach z reklam były zobowiązane do zapłaty znacznie niższego podatku, nawet w stosunku do ich wpływów reklamowych, niż przedsiębiorstwa z wyższymi dochodami z reklam. To dało firmom z niższymi wpływami z reklam przewagę ekonomiczną nad konkurentami". Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 27 czerwca 2019 roku odrzucił jednak skargę komisji. Ta odwołała się, ale TSUE tego odwołania jeszcze nie rozpatrzył.

Lecz w międzyczasie, w maju 2015 roku, prawdopodobnie pod naciskiem Niemiec, węgierski parlament uchwalił ustawę o nowym podatku – ale liniowym, z dwoma stawkami: 0 proc. dla mediów z przychodami poniżej 100 mln forintów (około 312 tys. euro) i 5,3 proc. dla mediów z przychodami powyżej tej kwoty. Ale od lipca 2017 roku podniesiono tę drugą stawkę z 5,3 na 7,5 proc.

Tymczasowo – od 1 lipca 2019 roku do 31 grudnia 2022 roku - stawka podatkowa wynosi 0 proc.

Podatek cyfrowy, czyli Digital Service Tax

Większość państw europejskich, które wprowadziły podatek cyfrowy, opiera się na formule zaproponowanej przez Komisję Europejską w 2017 roku. Taki podatek miałaby płacić firma, której łączna kwota przychodów w skali światowej w danym roku podatkowym przekracza 750 mln euro, a łączna kwota przychodów uzyskanych w Unii w ciągu danego roku podatkowego przekracza 50 mln euro.

Stawka wynosiłaby 3 proc., a opodatkowane miałyby być przychody z umieszczania na interfejsie (stronie internetowej) cyfrowym reklamy skierowanej do użytkowników tego interfejsu, udostępniania użytkownikom wielostronnego interfejsu cyfrowego, który pozwala im na wyszukiwanie innych użytkowników i wchodzenie z nimi w interakcje, i który może także ułatwiać dokonywanie leżących u źródła dostaw towarów lub świadczenia usług bezpośrednio między użytkownikami, przekazywania zgromadzonych danych o użytkownikach, wygenerowanych w wyniku aktywności użytkowników na interfejsach cyfrowych.

Austria

Podatek cyfrowy w wysokości 5 proc. obowiązuje w Austrii od 1 stycznia 2020 roku. Mają go płacić firmy, które mają ponad 750 mln euro rocznych globalnych przychodów i ponad 25 mln euro rocznych przychodów od cyfrowych reklam w Austrii. Jak stanowi austriackie prawo, usługa reklamy cyfrowej jest uznawana za świadczoną w Austrii, jeżeli reklama cyfrowa jest odbierana na urządzeniu z austriackim adresem IP i jeżeli reklama (również) skierowana jest do użytkowników austriackich.

15 mln euro pochodzących z podatku od usług cyfrowych jest przeznaczane na wsparcie transformacji cyfrowej austriackich firm medialnych. Austria szacuje, że w 2021 roku wpływy z tego podatku osiągną 28 mln euro.

Ustawa o podatku DST nie określa narodowości firm, które są zobowiązane płacić podatek cyfrowy, zawiera jednak odniesienia do ustaw dotyczących innych opłat - na tej podstawie raport amerykańskiego Urzędu Przedstawiciela Handlowego USA (USTR) zinterpretował, że jeden z przepisów pozwoli nie płacić DST państwowej telewizji ORF.

Francja

Tu podatek cyfrowy znany jest pod nazwą GAFA – od pierwszych liter internetowych gigantów; Google, Amazon, Facebook, Apple. Został przyjęty przez francuski parlament 11 lipca 2019 roku.

3 proc. podatku nakładane jest na internetowych gigantów: Google, Facebook, Apple czy Amazon oraz firmy, które osiągają ponad 750 mln euro obrotu na całym świecie (z czego 25 mln euro we Francji) dzięki: reklamie internetowej, sprzedaży danych osobowych i prowizji otrzymywanej za sprzedaż na ich stronie internetowej.

Podatek płaci ok. 20 firm, do skarbu państwa ma wpłynąć dzięki temu 400 mln euro rocznie (w 2019 roku było to 350 mln). Tylko sam Amazon ma zapłacić kilkadziesiąt milionów euro.

Prezydent Francji o podatku cyfrowym - wypowiedź z 2019 roku
Prezydent Francji o podatku cyfrowym - wypowiedź z 2019 roku tvn24

Wprowadzenie GAFA tax doprowadziło do napięć handlowych między Francją a USA. Oba kraje zgodziły się spróbować znaleźć międzynarodowe porozumienie w tej sprawie (w ramach OECD). Paryż w 2020 roku zawiesił pobór tego podatku, ale rozmowy nie przyniosły żadnych rezultatów - więc Francja od nowego roku podatek reaktywowała i pobiera teraz należne za rok 2020 kwoty.

Hiszpania

W tym roku wszedł w życie podatek cyfrowy w Hiszpanii. Stawką 3 proc. są opodatkowane przychody z reklamy online, usług pośrednictwa online oraz sprzedaży danych użytkownika. Opodatkowaniu podlegają firmy o światowych przychodach w wysokości co najmniej 750 mln euro rocznie, których łączna kwota podlegających opodatkowaniu przychodów uzyskanych w Hiszpanii przekracza 3 mln euro rocznie.

Z opodatkowania tego wyłączona jest np. sprzedaż za pośrednictwem strony internetowej samego producenta. Hiszpański rząd szacuje wpływy z tego podatku na ok 1 mld euro rocznie.

Indie

Od czerwca 2016 roku Indie wprowadziły tzw. podatek wyrównawczy - 6 proc. podatku od przychodów brutto z usług reklamowych online świadczonych przez firmy niebędące rezydentami (nie jest to forma podatku określana jako DST).

Od kwietnia 2020 roku wprowadzono z kolei 2 proc. podatku od przychodów firm zajmujących się handlem w internecie. Płacą go przedsiębiorstwa niebędące rezydentami podatkowymi w Indiach mające dochody powyżej 290 tys. dolarów. Podatek ten w znacznym stopniu faworyzuje firmy krajowe, bo w praktyce obejmuje cały handel internetowy w Indiach, który prowadzą zagraniczne firmy.

Malezja

126 mln dolarów zyskał budżet Malezji na wprowadzonym od 1 stycznia 2020 roku podatku od usług cyfrowych płaconych przez zagranicznych dostawców usług internetowych. Podatek wynosi 6 proc. od wartości rocznej sprzedaży powyżej 120 tys. dolarów.

Jak tłumaczyły malezyjskie władze, głównym celem wprowadzenia tego podatku jest wyrównanie szans lokalnych usługodawców w dziedzinie technologii cyfrowych, aby mogli oni uczciwie konkurować z firmami zagranicznymi.

Turcja

W Turcji podatek cyfrowy wprowadzono od marca 2020 roku. Stawka podatku wynosi 7,5 proc. i odnosi się do przychodów pochodzących ze świadczenia niektórych usług cyfrowych konsumentom zlokalizowanym na terenie Turcji. Ma zastosowanie do przedsiębiorstw o globalnych przychodach na poziomie co najmniej 750 mln euro i lokalnych przychodach w wysokości minimum 20 mln lir tureckich (ok. 2,5 mln euro) pochodzących z usług podlegających opodatkowaniu.

Za usługi cyfrowe turecka administracja skarbowa uznaje wszelkiego typu usługi reklamowe oferowane w cyfrowym środowisku. Turecki podatek od usług cyfrowych ma dotyczyć w praktyce m.in. przychodów z różnych platform cyfrowych, za pomocą których użytkownicy mogą wchodzić ze sobą w interakcje. Opodatkowanie obejmuje również usługi odnoszące się do zawartości dźwiękowej, wizualnej i cyfrowej (np. programy komputerowe, gry, aplikacje, itp.).

Wielka Brytania

2 proc. podatku od dochodów mediów społecznościowych, wyszukiwarek internetowych, portali zajmujących się e-handlem obowiązuje w Wielkiej Brytanii od przychodów osiągniętych po 1 kwietnia 2020 roku. Z opodatkowania zwolnionych jest pierwsze 25 mln funtów podlegających opodatkowaniu. Celem tej regulacji jest pewnego rodzaju zabezpieczenie przedsiębiorstw na wypadek, gdy z działalności w Wielkiej Brytanii mają niskie zyski. Jest też możliwość całkowitego zwolnienia z podatku w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo wykazuje straty. Tym podatkiem nie są objęte firmy świadczące w internecie usługi finansowe.

Progi przychodów zostały ustalone na poziomie 500 mln funtów w skali globalnej i 25 mln funtów w skali krajowej.

Projektodawcy szacują, że w pierwszym roku obowiązywania danina przyniesie 275 mln funtów wpływów do budżetu, a w szczytowym okresie - od 2023 do 2024 roku - ma to być 440 mln funtów.

Włochy

Podatek cyfrowy Włochy wprowadziły w 2019 roku. Stawką 3 proc. są opodatkowane przychody uzyskane z internetowych reklam, działalności mediów społecznościowych, cyfrowych platform handlowych, opodatkowane są także usługi gromadzenia i przekazywania danych o użytkownikach internetu.

Opodatkowane są firmy, które osiągają globalny przychód ponad 750 mln euro w roku podatkowym i mają ponad 5,5 mln euro rocznego dochodu uzyskiwanego z działalności na terenie Włoch.

Sekcja 301

Przeciwko opodatkowaniu amerykańskich gigantów cyfrowych protestowały Stany Zjednoczone. W czerwcu 2020 roku na polecenie prezydenta Donalda Trumpa Urząd Przedstawiciela Handlowego USA (United States Trade Representative, USTR) wszczął postępowanie przeciwko dziewięciu państwom i UE. Wykorzystano do tego sekcję 301 ustawy o handlu z 1974 roku. Przepisy tej sekcji pozwalają prezydentowi na podejmowanie środków odwetowych – nakładanie opłat, ceł, ograniczeń przywozowych, gdy prowadzone wcześniej postępowanie potwierdzi stosowanie nieuczciwych praktyk wobec amerykańskich firm.

W sekcji 301 zapisano, że dochodzenie może być prowadzone w przypadku naruszenia praw USA wynikających z umów handlowych oraz nieuzasadnionych, nieracjonalnych dyskryminujących działań, ograniczających prawa handlowe USA.

I tak np. USTR 13 stycznia 2021 roku (tydzień przed zaprzysiężeniem Joe Bidena na prezydenta USA) w raporcie z postępowania wobec Austrii stwierdził, że austriacki podatek cyfrowy (DST) jest dyskryminujący. "Podstawowym mechanizmem tej dyskryminacji są progi przychodów DST, które chronią mniejsze firmy przed opodatkowaniem (w tym wiele firm austriackich), a jednocześnie powodują powstanie obowiązku podatkowego dla nadmiernej liczby dużych firm z siedzibą w USA".

USTR zauważa, że "DST opodatkowuje przychody przedsiębiorstw, a nie ich dochody. Jest to niespójne z międzynarodową zasadą podatkową, zgodnie z którą dochód, a nie przychód, jest właściwą podstawą opodatkowania przedsiębiorstw".

Polska "składka reklamowa" - nie tylko na NFZ

Jak pisaliśmy, polską propozycję dodatkowej opłaty od reklam zawarto w projekcie ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Wpływy ze "składki z tytułu reklamy internetowej i konwencjonalnej" zasilą:

Narodowy Fundusz Zdrowia (50 proc.)

Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków (15 proc.)

Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (35 proc.).

Ten ostatni ma dopiero powstać - i budzi właśnie obawy właścicieli mediów, że z ich pieniędzy rząd będzie dofinansowywał wyłącznie media sprzyjające PiS. Nowa danina dotyczyłaby nadawców telewizyjnych, radiowych, wydawców prasowych, kin, firm reklamy zewnętrznej i firm internetowych.

Podatek od reklamy internetowej ma wynieść 5 proc. Ma dotyczyć firm internetowych, których globalne przychody przekraczają równowartość 750 mln euro i jednocześnie z tytułu reklamy internetowej w Polsce ich roczne przychody przekraczają równowartość 5 mln euro.

Składka z tytułu reklamy konwencjonalnej ma dotyczyć nadawców telewizyjnych, radiowych, operatorów kin i nośników reklamy zewnętrznej, których wpływy reklamowe w roku kalendarzowym przekroczą 1 mln zł. Dla wydawców prasowych ten próg wyniesie 15 mln zł (co może nie dotyczyć tytułów prawicowych, sprzyjających rządowi, ponieważ takich wpływów raczej nie osiągają).

Od wpływów z reklam w telewizji, radiu, kinach i nośnikach reklamy zewnętrznej powyżej 1 mln zł mają obowiązywać stawki: 7,5 proc. od przychodów do 50 mln zł (po przekroczeniu progu wynoszącego 1 mln zł), 10 proc. od przychodów powyżej 50 mln zł.

Od wpływów z reklam w prasie planowane są stawki: w przypadku zwykłych reklam - 2 proc. od przychodów do 30 mln zł, 6 proc. od przychodów wyższych niż 30 mln. W przypadku reklam towarów kwalifikowanych - 4 proc. od przychodów do 30 mln zł, a 12 proc. od przychodów powyżej 30 mln zł.

Według autorów projektu danina ma w 2022 roku przynieść ok. 800 mln zł rocznie. Przedstawiciele mediów szacują, że będzie to ok. 800 mln zł od aktywnych lokalnie mediów oraz 50-100 mln od globalnych cyfrowych gigantów. Podkreślają, że rząd chce żyjącym z reklam nadawcom rocznie zabierać ok. 1 mld zł, podczas gdy w 2020 roku na media publiczne przekazał 1,95 mld zł.

Sprzeciw wielu branż. "5 proc. podatku dla formatów internetowych wobec 15 proc. dla reklamy prasowej"

Propozycje nowej daniny od reklam w Polsce - choć nie nowe, bo o podatku cyfrowym mówiło się wcześniej – skrytykowało wiele organizacji branżowych, m.in. Związek Pracodawców Prywatnych Mediów i Konfederacja Lewiatan. "Kolejny podatek uderzy w najważniejsze źródło przychodu prywatnych mediów - reklamę. Biorąc pod uwagę strukturę przychodów mediów publicznych, nie mamy wątpliwości, że ta regulacja wpłynie negatywnie właśnie na rynek mediów prywatnych w Polsce, zwiększając niepewność inwestycyjną i ograniczając jej rozwój" – mówił w portalu Money.pl Krzysztof Kajda, radca prawny, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.

"Nowy podatek sprawi, że aby ratować płynność finansową, media podniosą ceny reklamodawcom, co spowoduje podniesienie cen klientom. Finalnie zapłaci za to każda rodzina w Polsce, co w kontekście spowolnienia gospodarczego i obaw o miejsca pracy, jest kolejnym finansowym obciążeniem dla każdego z nas" – ostrzega z kolei Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB.

Jak zauważ IAB, "ta dodatkowa danina wynosząca w prasie nawet 12 proc. (art. 11 ust. 2 pkt 2) wraz z już obowiązującym podatkiem VAT wynoszącym 23 proc., oznacza drastyczny spadek przychodów reklamowych całej branży prasowej. Beneficjentami tego rozwiązania będą niewątpliwie wspomniane mega-platformy, które nie płacą w Polsce podatków, a których – zgodnie z projektem (art. 20) – objąć ma składka wynosząca 5 proc.".

Jerzy Minorczyk z Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy o podatku od mediów
Jerzy Minorczyk z Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy o podatku od mediów tvn24

"Natomiast zarząd Izby Wydawców Prasy w swoim oświadczeniu w związku z projektem ustawy o składce z tytułu reklamy zauważa: "Jeszcze kilka lat temu zapowiadano wprowadzenie podatku cyfrowego od mega-platform, które osiągają ogromne przychody z działalności reklamowej. Tymczasem projekt nowego podatku obejmuje wszystkich dostawców usług medialnych, nadawców, podmioty prowadzące kino, podmioty umieszczające reklamę na nośniku zewnętrznym reklamy oraz wydawców (art. 4 projektu)".

Również Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR oraz IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy uzasadniają, że nowy podatek faworyzuje internetowych gigantów. "Wprowadza 5 proc. stawki podatku dla formatów internetowych, wobec od 7,5 proc. do nawet 15 proc. dla reklamy prasowej, radiowej i telewizyjnej. Jest to w oczywisty sposób krzywdzące, dyskryminujące oraz niezgodne z zasadami równości prowadzenia działalności gospodarczej" - czytamy w oświadczeniu SAR i IAA Polska.

Autor: Piotr Jaźwiński, RG / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+