Mały samolot wykonuje akrobacje w powietrzu, gdy nagle urywa mu się jedno skrzydło - ale pilotowi udaje się mimo to bezpiecznie wylądować. Część internautów oglądających ten filmik chwali pilota za umiejętności, inni nie wierzą, że to prawdziwe zdarzenie. Ci drudzy mają rację.
Rozpowszechniane w sieci wideo z samolotem wykonującym ewolucje w powietrzu wzbudziło poruszenie wśród internautów. "Co tu się..." - napisał użytkownik Twittera - i zamieścił nagranie z awionetką, której podczas akrobacji w pewnym momencie urywa się prawe skrzydło. Z offu słychać dramatyczne okrzyki: "stracił skrzydło!", "o mój Boże!". Samolot chwilę leci w dół, ale pilotowi udaje się utrzymać go nad ziemią i po chwili bezpiecznie wylądować. W ostatnich sekundach filmu widać, jak już na ziemi pilot otwiera kabinę, a ktoś biegnie w jego kierunku.
fałsz
Post polubiło ponad 360 osób, ponad 100 podało go dalej. Film wyświetlono ok. 8 tys. razy. Wielu internautów zdawało się wierzyć, że przedstawia on prawdziwe wydarzenia: "o ja cie nie moge"; "pilot mistrz"; "Nie znam się, ale SZACUN" - komentowali (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).
Z kolei inni użytkownicy nie mieli wątpliwości, że nagranie zostało zmanipulowane. "To jest zmontowane, słabe i stare jak świat"; "ile razy ludzie się dadzą nabrać? po wieki wieków?"; "Co za bzdury ??"; "Fake" - można przeczytać w komentarzach.
Wyjaśniamy, "co tu się..."
Autorem jednego z komentarzy pod filmem był gen. bryg. pilot Dariusz Wroński, były dowódca 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. "'Geniusze Przestworzy' haha nie znam takich, super żarcik Nieźle" - napisał. W kolejnym tweecie dodał: "Fajny filmik i chwyta za serce, że dał radę ale... nie istnieją takie prawa fizyki".
Jak się okazuje, wideo z nieprawdopodobnym manewrem pilota krąży w sieci od października 2008 roku - o czym informuje amerykański portal fact-checkingowy Snopes. Film został stworzony na potrzeby kampanii reklamowej jednej z firm odzieżowych, której logo widać na samolocie. Nie przedstawia prawdziwych wydarzeń.
Strona internetowa tej firmy odzieżowej nie jest już aktywna. Jej kopie zachowały się jednak w internetowych archiwach. Podobnie jak strona pilota, który miał sterować maszyną - Jamesa Anderssona, rzekomo byłego pilota Royal Air Force. To jednak fikcyjna postać, o czym można przeczytać na blogu Viralmarketing.de.
"Plotka musi wyzwolić w odbiorcy jakieś uczucie"
Na niemieckim blogu jest artykuł z omówieniem kampanii reklamowej i informacjami o firmach zaangażowanych w powstanie filmu. "Aby skutecznie rozpuścić plotkę, musi ona wyzwolić w odbiorcy jakieś uczucie. To, jaka emocja zostanie uwolniona, jest mniej lub bardziej nieistotne" - napisał autor artykułu. W tekście podał, jak wielkim sukcesem marketingowym była innowacyjna na ówczesne czasy kampania reklamowa z wykorzystaniem viralowego wideo. A źródłem sukcesu było zaangażowanie odbiorców, którzy dociekali, czy zdarzenie jest prawdziwe. Tysiące internautów klikały w stworzoną na potrzeby kampanii stronę Jamesa Anderssona, mimo że nie była ona promowana.
Snopes opisuje zamieszczony na YouTube film typu making of pokazujący, w jaki sposób powstał viralowy film. Do jego stworzenia wykorzystano model zdalnie sterowanego samolotu i prawdziwy samolot, w innej kolorystyce od tego widocznego na filmie. Na nagraniu widać kolejne próby wykonywane przez ekipę filmową i operatora zdalnie sterowanego samolotu - m.in. próbę awaryjnego lądowania.
Podczas nagrania jednak zarówno wykorzystany model, jak i prawdziwy samolot nie straciły skrzydeł. Efekty specjalne nałożono w postprodukcji - co wyjaśniają autorzy filmu w komentarzach na blogu Viralmarketing.de. Odpadające skrzydło to komputerowa animacja.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, Snopes; zdjęcie: Twitter