Spór o głosowanie w sprawie podwójnej jakości produktów

Fakty-Chemia2-16.jpg

Jeden z portali grzmi: "kto wyjaśni dlaczego oni to zrobili?", a Jarosław Kaczyński zarzuca europosłom PO głosowanie "przeciw oczywistym polskim interesom". Chodzi o rezolucję ustawodawczą Parlamentu Europejskiego, dotyczącą produktów tzw. podwójnej jakości. Jednak wbrew tonowi artykułu i wypowiedzi polityka PiS, europosłowie PO zagłosowali przeciw niej, gdyż uważają, że propozycja ta chroni polskich konsumentów zbyt mało.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Nie dla Unii Europejskiej dwóch prędkości i dwóch jakości - mówił w sobotę 27 kwietnia podczas wielkopolskiej konwencji PiS prezes partii Jarosław Kaczyński. Jako jeden z przykładów nierówności w Unii wymieniał towary, które mają różną jakość w różnych krajach.

"Nierówność, na którą nie wolno się zgadzać"

- Każdy z nas pewnie widział sklepy z niemieckimi proszkami do prania, prosto z Niemiec. Takie same proszki są sprzedawane w Polsce i to po takich samych cenach, tylko że są gorsze. Są po prostu gorsze, mają gorszy skład, gorzej piorą. Oczywiście te proszki do prania to jest tylko przykład. Takich towarów jest więcej. I to jest, szanowni państwo, nierówność. I to nierówność, na którą nie wolno się zgadzać - mówił.

Jarosław Kaczyński na wielkopolskiej konwencji PiS mówił m.in. o Europie dwóch jakości
Jarosław Kaczyński na wielkopolskiej konwencji PiS mówił m.in. o Europie dwóch jakościmateriały organizatora

Odniósł się także do dyrektywy popartej 17 kwietnia przez Parlament Europejski, która reguluje, że produkty sprzedawane pod tą samą marką i w takim samym opakowaniu powinny mieć jednakowy skład. - To są zmiany, które po raz pierwszy idą w tym kierunku, by tę nierówność zlikwidować, wyłączyć. Żeby karać za tego rodzaju działania - dodał Kaczyński i pytał: "Czy to jest w pełni zadowalające? Nie, szanowni państwo. Tam jest sporo wyjątków, to mogło być lepsze. Ale naprawdę dokonaliśmy pierwszego wielkiego kroku w tym ważnym dla Polski przedsięwzięciu zmierzającym do tego, żeby była rzeczywista równość".

Kaczyński: Platforma głosowała "przeciw tym oczywistym polskim interesom"

Prezes PiS w Poznaniu komentował także głosowanie nad zapisami dyrektywy. Zwrócił uwagę, że wszyscy europosłowie PiS głosowali za ich przyjęciem. - Walczyli o to i głosowali "za". Ale ze zdumieniem, no nie ukrywam, że byłem niezwykle zaskoczony, gdy się dowiedziałem, okazało się, że zdecydowana większość europarlamentarzystów Platformy Obywatelskiej głosowała przeciw. Przeciw tym oczywistym polskim interesom - podkreślał Jarosław Kaczyński.

Takie stanowisko kilka dni wcześniej wyraził na Twitterze także europoseł PiS Kosma Złotowski. Stwierdził, że "PO zagłosowała dzisiaj w #PE przeciwko ochronie konsumentów przed produktami podwójnej jakości".

Podobne komentarze wyczytać można także z popularnego na Facebooku artykułu z portalu "Niewygodne info", którego autor dopytuje, dlaczego europosłowie wybrani z list PO zagłosowali przeciwko rezolucji, która ma w założeniu przekuć się w prawo chroniące polskich konsumentów przed wprowadzaniem ich w błąd co do zawartości opakowań znanych w całej Unii Europejskiej produktów spożywczych.

niewygodne.info głosowanie PO
niewygodne.info głosowanie POniewygodne.info głosowanie POniewygodne.info | niewygodne.info.pl

"Nowe przepisy poparło 474 głosujących. Przeciwko było 163 europosłów, w tym m.in. Lewandowski, Buzek, Szejnfeld, Zdrojewski, Pitera czy Thun und Hohenstein. Kto wyjaśni dlaczego europarlamentarzyści wybrani z list PO zagłosowali przeciwko wprowadzeniu tych zmian?", pyta autor, którego tekst w ciągu trzech tygodni wywołał na różnych stronach na Facebooku ponad 26 tys. reakcji.

Europosłowie PO twierdzą jednak, że zarzucanie im głosowania wbrew interesowi polskiego konsumenta jest bezpodstawne. Jak tłumaczą, głosowali przeciwko stanowisku PE, bo niewystarczająco chroni ono polskich konsumentów. A konkretniej, że propozycja ta de facto nie zwiększa tej ochrony w stosunku do regulacji dotychczasowej.

"Słowakom nie należy się mniej ryb w paluszkach rybnych"

Rezolucja ustawodawcza PE, dotycząca dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE, została podjęta w odpowiedzi na potrzebę zaprowadzania "nowego ładu dla konsumentów", który zapowiedział w orędziu o stanie Unii już w 2017 r. przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Z orędzia w tym kontekście najbardziej interesujące były fragmenty poświęcone nieakceptowalności sytuacji różnicowania produktów ze względu na państwo sprzedaży.

"W Unii, w której wszyscy są równi, nie może być konsumentów drugiej kategorii. Nie zaakceptuję tego, że w niektórych częściach Europy sprzedaje się żywność niższej jakości niż w innych krajach pomimo identycznego opakowania i marki. Słowakom nie należy się mniej ryb w paluszkach rybnych; Węgrom mniej mięsa w gotowych daniach; a Czechom mniej kakao w czekoladzie. Unijne prawo już obecnie zakazuje takich praktyk. Jednak teraz musimy nadać większe uprawnienia organom krajowym, aby wyeliminować wszelkie nielegalne praktyki, gdziekolwiek mają miejsce", mówił Juncker (pogrubienie - Komisja Europejska).

By ograniczyć taki proceder, Komisja Europejska jeszcze przed wystosowaniem propozycji legislacyjnej, w 2017 r. wydała zawiadomienie mające doprecyzować znaczenie już istniejących przepisów dyrektywy 2005/29/WE, dotyczącej nieuczciwych praktyk handlowych stosowanych przez przedsiębiorstwa wobec konsumentów na rynku wewnętrznym. Miało być ono "pierwszym krokiem w działaniach Komisji związanych ze wspieraniem krajowych organów egzekwowania prawa w ich staraniach, by położyć kres nieuczciwym praktykom".

Jeden z jego fragmentów mówił o tym, że za nieuczciwą praktykę można w danym przypadku uznać taką, że w tym samym opakowaniu umieszcza się produkty o różnym składzie i profilu sensorycznym od tych referencyjnych (potocznie nazywanych "lepszymi" - chodzi o te, które wyznaczają w świadomości konsumenta pewien standard).

zawiadomienie KE w sprawie podwójnej jakości
zawiadomienie KE w sprawie podwójnej jakościzawiadomienie KE w sprawie podwójnej jakościKomisja Europejska | https://publications.europa.eu/en/publication-detail/-/publication/22642808-a4e3-11e7-837e-01aa75ed71a1/language-pl

Kolejnym krokiem miało być doprecyzowanie tekstu już istniejącej regulacji. Zmiana miała polegać na wprowadzeniu do tego aktu prawnego jednoznacznego stwierdzenia, że "praktyka handlowa obejmująca wprowadzenie produktu na rynek jako identyczny z takim samym produktem wprowadzonym na rynki w kilku innych państwach członkowskich, gdzie produkty te w sposób istotny różnią się składem lub cechami, które powodują lub mogłyby spowodować u przeciętnego konsumenta podjęcie decyzji o kupnie, której by w przeciwnym wypadku nie podjął, jest praktyką handlową wprowadzającą w błąd, którą, zgodnie z przepisami dyrektywy, odpowiednie organy powinny ocenić i rozpatrzyć jako każdy przypadek z osobna".

"Popsuty" projekt

Rezolucja przyjęta 17 kwietnia stanowi, że produkty sprzedawane jako identyczne powinny mieć skład nie różniący się od siebie w istotny sposób. Zgodnie z przepisami, firmy powinny albo ujednolicić skład produktów sprzedawanych w UE, albo zmienić nazwę produktów. Dokument zakłada wyjątki w określonych sytuacjach. Producenci będą mogli przykładowo stosować lokalne produkty, jak owoce i warzywa, ale wtedy odpowiednia informacja o tym musi się znaleźć na opakowaniu finalnego produktu.

W art. 6 ust. 2 dodaje się literę w brzmieniu: "każdy rodzaj wprowadzenia towaru na rynek w jednym państwie członkowskim jako identycznego z towarem wprowadzonym na rynki winnych państwach członkowskich, w sytuacji gdy towar ten w sposób istotny różni się składem lub właściwościami, o ile nie przemawiają za tym uzasadnione i obiektywne czynniki" Rezolucja ustawodawcza Parlamentu Europejskiego z 17 kwietnia 2019 r. http://www.europarl.europa.eu/doceo/document/TA-8-2019-0399_PL.html

Nowe regulacje zostały zatwierdzone przy 474 głosach za, 163 przeciw i 14 wstrzymujących się.

Wszyscy europosłowie PiS opowiedzieli się za nowymi przepisami. Część europosłów PO poparła je, część zagłosowała przeciw. W tej drugiej grupie znaleźli się Jerzy Buzek, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Janusz Lewandowski, Jan Olbrycht, Julia Pitera, Marek Plura, Bogusław Sonik, Adam Szejnfeld, Róża Thun i Bogdan Zdrojewski. Również przeciwko wypowiedzieli się europosłowie PSL: Krzysztof Hetman, Jarosław Kalinowski i Czesław Siekierski.

Jak powiedział w rozmowie z Konkret24 Janusz Lewandowski, zagłosował on przeciwko ostatecznej propozycji dyrektywy zupełnie świadomie, ponieważ nie chroni ona w takim kształcie wystarczająco polskiego konsumenta. Europoseł stwierdził, że tekst projektu dyrektywy, z początku dobry, został "popsuty" na szczeblu międzyrządowym.

Thun: "głosami PiS-u została przyjęta bardzo niedobra dyrektywa"

- Niestety ta dyrektywa nie wzmacnia praw konsumentów przynajmniej w zasadniczym punkcie, o który wielu konsumentom w Polsce chodzi - mówiła zaraz po głosowaniu Róża Thun. - Chodzi o tę tzw. podwójną jakość produktów. Problem pozostaje po przyjęciu tej dyrektywy - tłumaczyła.

Róża Thun o przepisach dotyczących produktów podwójnej jakości
Róża Thun o przepisach dotyczących produktów podwójnej jakościtvn24

Swoje zdanie podtrzymała także po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, w której stwierdził, że europosłowie PO głosując przeciwko regulacji, głosowali wbrew polskim interesom. - Głosami PiS-u została przyjęta bardzo niedobra dyrektywa, która pozwala na stosowanie podwójnej jakości produktów różnych - nie tylko chemii, ale i żywności - w Polsce. Na dyskryminowanie polskiego klienta na europejskim rynku - stwierdziła Thun, dodając, że ona sama "walczy już od dawna o dobre prawo dla polskiego konsumenta".

Thun i Lewandowski w rozmowie z Konkret24 zwracają uwagę na dwa - ich zdaniem - kluczowe sformułowania przegłosowanej poprawki: "jako identycznego" i "w sposób istotny różnią się", które ochronę konsumenta ograniczyły, ich zdaniem, do wyjątkowo wąskiej grupy przypadków wprowadzania konsumenta w błąd. Początkowo poprawka w dyrektywie - za którą opowiadali się - miała m.in. zawierać nie tylko sformułowanie "identyczny", ale i "pozornie identyczny".

- Za nieuczciwą praktykę w przypadku stosowania mylących opakowań uznaje ona (przyjęta dyrektywa - red.) tylko wąską grupę przypadków produktów opakowanych jako identyczne z tymi z innych krajów, gdy w środku różnią się one istotnie, zamiast szerszego zbioru przypadków opakowań stwarzających wrażenie, że są identyczne, albo pozornie identyczne, w sytuacji, gdy jest to niezgodne z rzeczywistością - podkreśla w rozmowie z Konkret24.

Podobnie jak w swoim przemówieniu w PE, Thun wskazuje także na przykłady drobnych różnic w składzie produktów, co do których trudno ocenić, czy będą uznane za wystarczająco istotne w rozumieniu przyjętych przepisów. Chodzi np. o obecność w jedzeniu dodatków do żywności (powszechniej znanych jako "E"), których ilości są z założenia nieznaczne w porównaniu do reszty składu produktu, choć co do szkodliwości których wciąż toczą się badania naukowe. Wskazywała, że nie były one obecne w produktach kupionych na Zachodzie, a były w polskich - mimo że wyglądały na produkty identyczne.

Ekspert o przepisach zakazujących sprzedaży produktów podwójnej jakości
Ekspert o przepisach zakazujących sprzedaży produktów podwójnej jakościTVN24 BiS

"Identyczny lub pozornie identyczny"

Dysponująca inicjatywą ustawodawczą Komisja Europejska przedkłada projekt aktu prawnego Radzie Unii Europejskiej, składającej się z ministrów Państw Członkowskich, i Parlamentowi Europejskiemu wybieranemu w wyborach powszechnych. Projekt jest następnie oceniany i ewentualnie wprowadzane są do niego poprawki.

W tym drugim przypadku propozycja KE trafiła do Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO), gdzie pracuje Róża Thun. Europosłanka na forum komisji rzeczywiście podejmowała działania mające na celu przyjęcie pozycji idącej bardziej naprzeciw potrzebom konsumenta z regionu.

Poprawki współautorstwa Róży Thun brzmiała następująco:

"6a) w załączniku I dodaje się punkt w brzmieniu:

'23a. Wykorzystanie takiej samej lub pozornie identycznej nazwy handlowej dla produktu wprowadzonego na rynek w jednym państwie członkowskim lub w różnych państwach członkowskich, który to produkt ma inny skład, bez oznaczenia tej różnicy w jasny i zrozumiały sposób, łatwo dostrzegalny dla konsumenta; nazwa handlowa oznacza wszelkie słowa, dane, znaki towarowe, marki, obrazy lub symbole odnoszące się do danego produktu i umieszczone na opakowaniu, dokumencie, napisie lub etykiecie w polu widzenia, które konsument może najprawdopodobniej od razu zauważyć przy dokonywaniu zakupu i które pozwolą mu natychmiast rozpoznać dany produkt pod względem jego właściwości, smaku lub rodzaju oraz, w stosownych przypadkach, marki" (pogrubienie autora).

Róży Thun, poprawka w IMCO
Róży Thun, poprawka w IMCORóży Thun, poprawka w IMCOEuparl | Euparl

Sprawozdanie IMCO przed negocjacjami przyjmowało rozwiązanie prawie równobrzmiące z tym najmocniej promowanym przez eurodeputowaną. Zgodnie z nim, zakazane miałoby być "twierdzenie lub stwarzanie w inny sposób wrażenia z uwagi na wygląd, opis lub graficzne przedstawienie towaru, że jest on identyczny lub pozornie identyczny z innym towarem wprowadzonym na rynek w innym państwie członkowskim, gdy jest to niezgodne z rzeczywistością" (pogrubienie autora), chyba że jest to bardzo wyraźnie uzasadnione precyzyjnie wskazanymi w regulacji przesłankami.

Komisja proponowała także, by konsument nie musiał udowadniać, że został wprowadzany w błąd. Kwestie te regulowałby aneks, zawierający wykaz praktyk uznanych za nieuczciwe w każdych okolicznościach.

- My zaproponowaliśmy, że umieszczanie produktu jakościowo gorszego w takim samym opakowaniu, co lepszy produkt jest zawsze nieuczciwą praktyką handlową (badaną przez odpowiednie organy, w Polsce przez UOKiK - red.) i konsument nie musi udowadniać, że został wprowadzony w błąd - tłumaczyła.

Zgodnie jednak z przyjętymi przepisami, to konsumenci będą musieli sami udowadniać, że zostali wprowadzeni w błąd. Jak wyjaśniała Thun, oznacza to, że klient będzie musiał przejść skomplikowaną procedurę, w tym udowodnić, że produkt istotnie różni się składem od sprzedawanych pod tą samą nazwą i marką w innych krajach, oraz że nie był wystarczająco poinformowany o tym, a gdyby był, nie dokonałby zakupu.

Jak zwrócił uwagę w rozmowie z Konkret24 współpracownik Róży Thun Łukasz Klejnowski, dobrze uciążliwość indywidualnego dochodzenia naruszenia prawa, jak to reguluje przyjęte przez Parlament Europejski rozwiązanie, pokazuje grafika z zawiadomienia KE z 2017 r.:

Drzewko postępowania, ochrona konsumenta
Drzewko postępowania, ochrona konsumentaDrzewko postępowania, ochrona konsumentaKE | KE

Propozycje Thun odrzucone

Jednak po "trilogu" pomysł Róży Thun i IMCO upadł. Tzw. "trilogi" to inaczej posiedzenia trójstronne - nieformalne spotkania przedstawicieli dwóch ciał mających wyrazić stanowisko w stosunku propozycji w "pierwszym czytaniu", oraz KE. Mają na celu zapewnienie, by poprawki PE były akceptowalne dla Rady. Przeprowadza się je, gdy istnieje potrzeba wypracowania wspólnego stanowiska już na koniec tego - pierwszego - etapu procedury legislacyjnej. Przedstawiciel komisji otrzymuje mandat negocjacyjny i udaje się na rozmowy z reprezentacją Rady.

W tym przypadku w czasie negocjacji przedstawiciel IMCO przystał na propozycję Rady, bardzo podobną do tej KE, mimo wyraźnie stojącej z nim w niezgodzie treści sprawozdania samej IMCO.

Róża Thun jeszcze w ostatniej chwili starała się zmienić tekst, który wrócił z trilogu do komisji na początku kwietnia. Gdy się to nie udało, zebrała ponad 100 głosów za tym, by głosować powracające do propozycji szerszej ochrony konsumentów regionu poprawki do przyjmowanej rezolucji jeszcze w czasie sesji plenarnej. Nie udało jej się.

Wobec niezdolności najpierw komisji, a później całego PE uchwalenia regulacji korzystnej dla polskiego konsumenta, zagłosowała ona przeciwko regulacji, w jej opinii de facto nic nie zmieniającej, a tylko precyzującej poprzednie, pozostające wbrew interesowi Polski przepisy.

- W Parlamencie Europejskim (w komisji IMCO - red.) zrobiliśmy bardzo jasny zapis: zakaz stosowania takich samych opakowań do produktów różnych. Ten zapis nie był opracowywany, nikt z PiS-u nad nim nie pracował. Żaden poseł PiS-u nie nanosił żadnych poprawek - w komisji odpowiedniej, w ostatecznym głosowaniu żaden poseł PiS-u nie brał udziału, nie interesował się tą dyrektywą - komentowała Thun po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. - Niestety w Radzie, równolegle nad prawem pracuje rada, gdzie zasiadają przedstawiciele rządów, rządu PiS-u też... Nie oprotestowano zapisu, który zepsuł naszą propozycję. W Radzie zaproponowano, żeby tylko znacznie różniące się produkty były pakowane różnie, żeby lista wyjątków była otwarta, oraz klient sam musi udowodnić, że został oszukany - dodała.

Autor: Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24; tvn24bis.pl, europarl.europa.eu

Pozostałe wiadomości

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24