Tak działa rosyjska dezinformacja

Dezinformacja prowadzona była na FacebookuUnsplash | John Schnobrich

W 13 krajach funkcjonowała sieć kilkuset stron na Facebooku, poświęconych szerokiej gamie tematów - od jedzenia po politykę. Żadna z nich nie ujawniała swoich powiązań z grupą medialną należącą do Kremla. W czwartek platforma zamknęła wszystkie strony. Taki sam los spotkał profile rzekomo ukraińskie, a jak się okazało - prowadzone z Rosji.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W czwartek 17 stycznia Facebook usunął 289 stron - tzw. fan page'y - i 75 profili. Jak poinformował w komunikacie prasowym, "były one zaangażowane w nieautentyczne zachowania i były częścią sieci, która swoje źródło miała w Rosji, a która działała w krajach bałtyckich, Azji Środkowej, na Kaukazie i w Europie Środkowo-Wschodniej". Krajami, w których funkcjonowały strony, były: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Armenia, Azerbejdżan, Gruzja, Mołdawia, Rumunia, Białoruś, Estonia, Łotwa i Litwa. Wśród wymienionych miejsc powstania i aktywności stron nie ma Polski.

Były one poświęcone różnym tematom - od jedzenia po wsparcie dla autorytarnych polityków. Większość była apolityczna, choć niektóre - zwłaszcza w krajach nadbałtyckich - miały ostry polityczny, antyzachodni i antynatowski charakter.

Ich celem było wzmacnianie przekazów od kremlowskiego, państwowego przedsiębiorstwa medialnego, Rossija Siegodnia, zwłaszcza od należącego do niego portalu informacyjnego Sputnik. Niniejszy tekst jest w większości przedrukiem (za zgodą) śledztwa przeprowadzonego przez zespół analityków DFRLab, niezależnie od działań podejmowanych przez Facebooka. Ich ustalenia są jednak w dużej mierze tożsame.

Fake news ze Wschodu (20.02.2017)
Fake news ze Wschodu (20.02.2017)tvn24

Na bazie wewnętrznych danych, którymi Facebook nie podzielił się z DFRLab, platforma ustaliła:

Pomimo że próbowały błędnie przedstawiać swoją tożsamość, odkryliśmy, że te strony i konta były powiązane z pracownikami Sputnika, agencji informacyjnej w Moskwie, a także że niektóre strony często publikowały na tematy związane z sentymentami antynatowskimi, ruchami protestacyjnymi czy antykorupcyjnymi. facebook

Ten artykuł ujawnia główne ustalenia DFRLab, opierające się na dowodach uzyskanych na bazie otwartych (ogólnodostępnych w internecie - red. Konkret24) źródeł.

Operacja transgraniczna

Operacja przekraczała granice. Jedna ze stron była poświęcona prezydentowi Tadżykistanu i była prowadzona z Rosji. Inna twierdziła, że jest prowadzona przez "fanów (uzbeckiego prezydenta) Shavkata Mirziyoyeva, duchowego i narodowego lidera". Została stworzona trzy tygodnie po podobnej tadżyckiej, która twierdziła, że jest dla "osób popierających [tadżyckiego prezydenta] Emomalia Rahmona, twórcę pokoju i narodowej jedności, lidera narodu". Również była zarządzana z Rosji.

Tylko 10 października 2017 r. powstało kilkadziesiąt nieautentyczne strony ("nieautentyczne strony", czyli strony nie informujące o swoich prawdziwych celach i źródłach - red. Konkret24), które wzmacniały Sputnika, a które były poświęcone Gruzji, Armenii, Łotwie, Litwie, Estonii, Kirgistanowi, Tadżykistanowi i Czeczenii.

Wideo Sputnika o bożonarodzeniowym targu w Moskwie, zostało zamieszczone przez tę redakcję w Tadżykistanie, Kazachstanie, Estonii i Łotwie, ale i na siedmiu nieautentycznych stronach o Tadżykistanie.

Oczywiście umieszczanie nagrania przez jedną organizację na jej różnych wersjach językowych nie jest niczym szkodliwym. Ten przypadek pokazuje jednak, że ważną rolę w budowaniu ruchu odkrywały nieautentyczne strony.

Strony i szczególne zainteresowania

Większość facebookowych stron sugerowała, że jest poświęcona jakimś szczególnym zainteresowaniom, odnosiły się do wielu tematów. Były wśród nich strony poświęcone turystyce i pogodzie (najpopularniejsze), jedzeniu, modzie, pięknym kobietom (ale nie przystojnym mężczyznom), zwierzętom, sportowi, kulturze i różnym politykom.

Publikowały przede wszystkim treści, które nawiązywały do obszaru ich wskazywanych zainteresowań. Na przykład gruzińska strona poświęcona modzie przede wszystkim publikowała artykuły z gruzińskiego Sputnika, poświęcone modzie.

Kazachska strona poświęcona "wszystkiemu, z czego jesteśmy dumni", publikowała na przemian zdjęcia Kazachstanu z Instagramu i artykuły Sputnika Kazachstan o celebrytach z tego kraju.

Niektóre ze stron zajmowały się tematyką polityczną. Udawały m.in. strony fanów prezydentów Tadżykistanu czy Uzbekistanu, a także syna tego pierwszego, burmistrza stolicy kraju, Duszanbe. Ich ton był pozytywny. Inne jednak skupiały się na obecności NATO i sytuacji etnicznych Rosjan w krajach bałtyckich. Ich wydźwięk był przede wszystkim negatywny.

Przede wszystkim efektem działań sieci było promowanie treści od Rossija Siegodnia. W ten sposób wzmacniano także przekazy Kremla w niektórych politycznych tematach.

Jedna wiadomość w kilku miejscach

Wiele ze stron publikowało tę samą treść ze Sputnika i w mniejszym wymiarze, wideo z serwisu TOK. Sputnik to główna marka medialna Rossija Siegodnia. Publikuje w 31 językach, od abchaskiego po wietnamski (dostępny jest także w języku polskim - red. Konkret24). TOK jest mniej znany, na swojej stronie internetowej nie ukrywa, że jest częścią konglomeratu Rossija Siegodnia.

Facebook daje stronom możliwość tzw. crosspostowania, czyli publikowania filmów na kilku stronach. By takie "krzyżowe publikowanie" było możliwe, zgodę na to muszą wyrazić obydwie strony (czyli i ta, która jako pierwsza materiał opublikowała- red. Konkret24) bądź muszą one mieć wspólnego administratora lub menadżera.

Korzystanie z tej opcji jest dowodem, że istnieje relacja pomiędzy dwoma stronami.

Większość nagrań, które były crosspostowane w tej nieautentycznej sieci, było prognozami pogody ze Sputnika.

Z analizy DFRLab lab wynika, że w porównaniu do stron Sputnika na Facebooku, to strony z nieautentycznej sieci miały większe oddziaływanie.

Część stron nie korzystało z crosspostowania, tylko niezależnie publikowały nagrania, które zostały wyprodukowane przez Sputnik. Obydwie metody wykorzystano w przypadku wideo o rzeźbie Świętego Mikołaja w Indiach zrobionej z piasku i butelek (jedną z tych stron był Sputnik Polska - red. Konkret24). DFRLab odnalazł różne wersje tego samego nagrania, różniące się tylko poziomem powiększenia i formatem wideo.

Crosspostowanie (w tej sprawie - red. Konkret24) nie jest tak ważne jeśli chodzi o to, jakimi treściami dzieliły się strony, jak to, że jest dowodem na to, że Sputnik musiał wiedzieć o tej promocyjnej dla niego sieci.

Sieć na Łotwie: potwierdzona

Najlepsze potwierdzenie relacji między tymi stronami a Rossija Siegodnia przyszło z Łotwy.

DFRLab - we współpracy z łotewską dziennikarką śledczą Olgą Dragilevą z programu telewizyjnego "De Facto" - analizował sieć stron w tym kraju. W listopadzie 2018 r. dziennikarce udało się przeprowadzić wywiad z redaktorem naczelnym Sputnika Łotwa, urzędującym w Moskwie Valentīnsem Rožencovsem. Potwierdził, że to sam Sputnik prowadził te strony, ale dodał, że "to była zwykła promocja naszych materiałów w mediach społecznościowych" i że Sputnik "nie łamał żadnych przepisów, tak Facebooka, jak i Łotwy czy Rosji".

Było to bezpośrednie potwierdzenie odpowiedzialności Sputnika za strony sieci na Łotwie.

Powiązania z Rossija Siegodnia

W innych krajach strony nie były tak bezpośrednio powiązane z Rossija Siegodnia, ale różne techniczne i osobowe wskazówki - nie tylko dzielenie się treściami ze Sputnika i TOKu - były łącznikami tych stron z tą grupą medialną, w tym ze Sputnikiem.

Jedna ze stron na Białorusi opublikowała nagranie od Sputnika, które opisała jako "ekskluzywny materiał, który już mamy, zanim jeszcze opublikuje go Sputnik Białoruś".

W Kazachstanie strona poświęcona bieganiu w Astanie zamieściła wideo Sputnika, pokazujące zimowy maraton w tym mieście. Załączony tekst, w tłumaczeniu z rosyjskiego, brzmiał: "Przyjaciele, zauważcie, że to wideo zimowego maratonu jest od naszych drogich kolegów ze Sputnika Kazachstan". Do opisu załączono odnośnik do Sputnika i komentarz: "nie bądźmy wstydliwi, przejdźmy na tę stronę".

W Azerbejdżanie jedna ze stron była zarządzana przez osobę, która wskazywała Sputnik jako swojego pracodawcę (do końca listopada 2018 r.). W Gruzji strona poświęcona modzie prowadziła płatną promocję wpisu z facebookowej strony Sputnika, co może wskazywać na finansowe powiązanie. W Kazachstanie strona na temat dumy narodowej wskazywała stronę Sputnika Kazachstan jako swoją domenę internetową.

Informacje te nie wskazują na bezpośrednie powiązania z Rossija Siegodnia, ale pokazują - poza ustaleniami Facebooka - schemat relacji między tą grupą medialną a międzynarodową siecią stron na Facebooku, które promują jej treści.

Żadna z tych stron nie wspominała powiązań z Rossija Siegodnia, mimo że wzmacniały treści pochodzące od tej firmy medialnej.

Promocja Sputnika

Zdecydowana większość stron promowała treści od Sputnika. W większości przypadków publikowane materiały były zgodne z tym, czemu strony miały być poświęcone, np. jedzeniu czy sportowi. Wydaje się jednak, że był to przede wszystkim sposób na budowanie grupy odbiorców i przyciąganie ich uwagi do Sputnika jako marki, a nie manipulowanie nimi.

Niektóre strony publikowały wyłącznie treści od Sputnika. Robiła tak między innymi strona poświęcona pogodzie w Abchazji (separatystyczny region Gruzji, wspierany przez Rosję - red. Konkret24).

Niektóre strony publikowały wpisy Sputnika z Facebooka, bez podawania, że to właśnie to medium jest ich źródłem. Strona poświęcona wiadomościom z Uzbekistanu co jakiś czas publikowała memy i przy nich treści ze strony Sputnik Uzbekistan, ale wykorzystywała narzędzie Google do skracania linków, dzięki czemu Sputnik w adresie nie był widoczny jako źródło. Ruch był przekierowywany do tego rosyjskiego portalu, ale źródło nie było reklamowane.

Większość stron przeplatała jednak treści ze Sputnika z materiałami z innych stron, co miało budować wrażenie niezależności. Widoczne to było zwłaszcza na estońskich stronach na Facebooku. Zamieszczały one artykuły ze Sputnika z rosyjskojęzycznymi tekstami z popularnych estońskich mediów (w tym telewizji publicznej). Jeśli jednak chodzi o publikowane wideo, przede wszystkim pochodziło ono ze Sputnika.

Wzmacnianie TOKu

Oprócz promocji materiałów ze Sputnika, facebookowe strony wzmacniały także inny projekt Rossija Siegodnia: serwis wideo TOK. W najbardziej ekstremalnym przypadku, jedna z kazachskich stron (z ros. "Kazach jest modny przy każdej pogodzie") opublikowała 34 nagrania wideo TOKu zaledwie jednego dnia. Materiały TOKu publikowały przede wszystkim właśnie strony kazachstańskie.

Sieć stron publikowała materiały z TOKu dużo rzadziej niż ze Sputnika, ale jest to ważny element, bo pokazuje, że wzmacniała ona Rossija Siegodnia szerzej niż tylko jej międzynarodowe portale informacyjne.

Odbiorcy

Niektórym stronom nie udało się pozyskać właściwie żadnych polubień ("followersów"). Najsłabiej wypadła strona poświęcona stolicy Uzbekistanu, Taszkentowi, która nie miała ani jednego polubienia.

Jednak inne miały tych polubień dziesiątki tysięcy - te poświęcone liderom Tadżykistanu, Uzbekistanu czy Czeczenii zyskały 150 tys. użytkowników, którzy je polubili. Strona poświęcona "ludziom Baku" (Azerbejdżan) miała pond 62 tys. polubień.

W sumie wszystkie strony polubiło 853 413 użytkowników Facebooka. Liczba ta może jednak uwzględniać osoby, które polubiły kilka stron (Facebook pisze o 790 tys. indywidualnych użytkowników - red. Konkret24). Daje jednak ona wyobrażenie, jaka mogła być skala operacji. Ta liczba użytkowników jest o 1,7 raza większa od tego, ilu "followersów" mają strony Sputnika w tych samych krajach (495 947).

Czas powstania

W momencie zamknięcia stron przez Facebooka, większość z nich nie była starsza niż dwa lata. 50 powstało w październiku-listopadzie 2018 r. Rok wcześniej w październiku - 73, z czego 32 w jeden dzień, 10 października 2017 roku. Poświęcone były tematom od "sławnych Gruzinów" po czeczeńskiego lidera Ramzana Kadyrowa; od sportu na Łotwie po pilaw - tadżyckie danie z ryżu. Wszystkie one jednoznacznie wzmacniały dystrybucję treści od Sputnika.

Nie wszystkie strony publikowały cały czas. Część nie umieszczała nowych wpisów od początku 2018 r., część zaprzestała pod koniec tego samego roku. Wydaje się, że rezygnowano z tych stron, które nie przynosiły dobrych rezultatów.

Od potajemnych po fałszywe

Większość stron w sieci było potajemnych, to znaczy nie wspominały one, kto za nimi stoi czy i jakichkolwiek związkach z Rossija Siegodnia.

W jednym przypadku podgrupa dziewięciu stron w Gruzji była prowadzona przez konto, które było fałszywe. Strony skupiały się na przyrodzie, architekturze, historii, jedzeniu i kulturze.

Każdą z nich prowadziła ta sama osoba: "Lana Dvali" - młoda kobieta z Tbilisi. Adres facebookowy zawierał jednak dane "Diana Dvali". Konto to opublikowało od momentu stworzenia trzy zdjęcia profilowe: dwa blondynki, która ukrywa twarz i trzecie, na którym blondynka patrzy w stronę aparatu.

Wszystkie te zdjęcia pochodzą z internetu - jedno z artykułu z lipca 2017 r. o fryzjerstwie, drugie z profilu na Google+ z 2015 r. Na trzecim jest szwedzka instagramerka i modelka Josefine Forsberg. Na jeszcze innym zdjęciu, zamieszczonym na ścianie tego profilu, można zobaczyć świąteczne zdjęcie blogerki Hayley Larue.

Nic nie sugeruje, że za wpisami może kryć się prawdziwie istniejąca "Lana Dvali". Wydaje się, że konto zostało stworzone do zarządzania stronami. Jednak Sputnik Gruzja osadził na swojej stronie w artykułach oraz na Facebooku nagrania wideo z tego profilu. To, kolejny raz, sugeruje na związek między Sputnikiem a stronami z sieci.

Wnioski (DFRLab - red.)

Facebook na bazie swoich danych doszedł do wniosku, że sieć stron "wykorzystywała podobne taktyki poprzez tworzenie sieci kont, które miały wprowadzać w błąd na temat tego czym/kim są i czym się zajmują".

Facebook nie podzielił się tymi danymi z DFRLab.

Zebrane dowody z otwartych źródeł wskazują, że podstawowym zadaniem tych stron było promowanie redakcji należących do Rossija Siegodnia, bez wspominania jakichkolwiek powiązań z tą agendą Kremla.

Na Łotwie Sputnik potwierdził, że prowadził te strony jako formę "promocji". W innych krajach szereg dowodów z otwartych źródeł, w tym crossposting, oświadczenia użytkowników (wpisy na Facebooku - red. Konkret24) i szczegóły dotyczące osób zarządzających stronami, wskazują na powiązania z Rossija Siegodnia i jej pracownikami.

Efektem działań sieci było zapewnienie, przede wszystkim Sputnikowi, znacznie większej liczby odbiorców treści niż w przypadku jego własnej sieci organicznej. To była ukryta operacja promocyjna, a jej głównym beneficjentem były wydawnictwa należące do Rossija Siegodnia.

Ustalenia Facebooka - także Ukraina (red. Konkret24)

Większość ustaleń Facebooka i DFRLab jest tożsamych. Jak informuje w swoim komunikacie platforma, strony należące do sieci wydały na niej na reklamy ok. 135 tys. dolarów. Opłaty były wnoszone w euro, dolarach i rublach. Ostatnia reklama opłacona była w styczniu tego roku.

Strony te zorganizowały także 190 wydarzeń, którymi zaintersowało się 1200 osób. Jak pisze jednak platforma, "nie możemy potwierdzić, czy którekolwiek z tych wydarzeń rzeczywiście się odbyło".

Facebook informuje, że o efektach swoich ustaleń poinformował amerykańskie służby, Kongres, firmy technologiczne i decydentów w krajach, których sprawa dotyczy. Dodaje także, że tego samego dnia usunięto 107 stron, grup i profili na Facebooku i 47 na Instagramie, które działały na Ukrainie, a miały swoje źródło w Rosji. Również aktywność tych stron Facebook nazywa "skoordynowanymi nieautentycznymi działaniami".

Konta te przedstawiały się jako ukraińskie, dzieliły się lokalnymi informacjami na temat pogody, protestów, NATO i sytuacji zdrowotnej w szkołach. Jak podaje Facebook, "zidentyfikowaliśmy pewne techniczne 'zazębienia' z działaniami Rosji, które obserwowaliśmy przed wyborami środka kadencji w USA (midterm elections), w tym zachowania, które miały wspólne cechy z poprzednią działalnością Internet Research Agency" (IRA; jedna z powiązanych z Kremlem "fabryk trolli" - red.).

Służba prasowa Sputnika skomentowała, że "działania Facebooka, który usunął ponad 500 kont związanch z Rosją (liczba ta uwzględnia także konta rzekomo działające na Ukrainie - red.), w tym siedem stron agencji Sputnik, są umotywowane politycznie i są de facto cenzurą". W komunikacie można także przeczytać, że blokada "to jedyna reakcja Facebooka na pracę mediów na wysokim poziomie, to pytań nie mamy".

DFRLab to zespół analityków działający przy Atlantic Council w Waszyngtonie. Śledzi wydarzenia na całym świecie i relacjonowanie ich w mediach społecznościowych. Śledzi internetowe próby wywierania wpływu, pracuje na otwartych źródłach, prowadzi analizę cyfrową konfliktów. Oryginalną publikację, na której bazuje ten tekst, można znaleźć tutaj: Facebook’s Sputnik Takedown.

Autor: Nika Aleksejeva, Kanishk Karan, Donara Barojan, Ben Nimmo; opracowanie polskie: Beata Biel / Źródło: DFRLab; Konkret24; Facebook; zdjęcie: Unsplash John Schnobrich

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash | John Schnobrich

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24