Nagranie krążące w mediach społecznościowych ma dowodzić, że kiedyś Ziemię zamieszkiwali ludzie wielkości olbrzymów. Tyle że widoczny na filmie gigantyczny "szkielet" wcale szkieletem nie jest. Autor bardzo się napracował, by stworzyć całą fałszywą historię.
W mediach społecznościowych szerzy się teoria spiskowa o żyjących niegdyś na Ziemi olbrzymach. Publikowane są zdjęcia i filmy mające to potwierdzać. Jeden z takich filmów pojawił się na platformie X (dawniej Twitter). "Takie tam wykopaliska. Co o tym sądzicie?" - zapytał w poście polski internauta.
Nagranie trwa 14 sekund. Widzimy jakby stanowisko archeologiczne w jaskini, a w jego centrum, w jamie, leży duży szkielet - wygląda jak szkielet bardzo wysokiej postaci. Wydaje się, że jest dwu-, trzykrotnie większy niż przeciętnego człowieka. Obok niego leży drugi szkielet, mniejszy i węższy, ale długi, być może to szkielet węża. Za barierkami widać ludzi oglądających to rzekome znalezisko.
Post ma niemal 50 tys. wyświetleń. Część internautów wierzy w opowieści o olbrzymach i autentyczność nagrania. Piszą: "Uważam, że - z wielu powodów - historię trzeba pisać na nowo"; "W biblii jest napisane o ogromnych ludziach"; "Starożytne pisma wszystkich kultur o tym wspominają"; "Coraz więcej informacji na temat gigantów. Zastanawiam się dlaczego!" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Inni jednak wątpią i oceniają, co może przedstawiać to wideo. "Raczej nic prawdziwego. Gigant walczący z wężem to trochę przesada. Zbyt dobrze wyglada i trochę za fajnie"; "To akurat wideo pokazuje performance jakiegoś artysty"; "Fejk co by turystyke nieco rozruszać".
Jak sprawdziliśmy, zdjęcia i wideo pokazujące ten szkielet krążą w sieci od kilku lat. O odkryciu kości rzekomego olbrzyma jako o autentycznym i zarazem niezwykłym archeologicznym znalezisku informują internauci w różnych językach. Co w tych doniesieniach jest prawdziwe?
Instalacja tajwańskiego artysty z 2018 roku
Sprawę rzekomego "wykopaliska" wyjaśniały już zagraniczne portale, m.in. AFP Fact Check, Reuters, USA Today, Snopes. Ustaliły, że owe dwa szkielety rzeczywiście powstały, tylko że z plastiku i to jako część wystawy. Jest to bowiem dzieło tajwańskiego artysty Tu Wei-Chenga. Pisał o nim między innymi 6 listopada 2018 roku portal Taiwan Today.
Między listopadem 2018 a lutym 2019 roku odbyło się pierwsze tajlandzkie biennale sztuki. Zorganizowano je w prowincji Krabi, w południowej części kraju. Wielu artystów prezentowało tam prace związane z mitologią Tajlandii, w szczególności dotyczącą Krabi. Jednym z takich starożytnych mitów jest historia walki, jaką mieli stoczyć olbrzym i gigantyczny wąż boa. Walczyli o serce pięknej księżniczki w jaskini Khao Kanab Nam. Zarówno olbrzym, jak i boa stracili w walce życie, po czym przemienili się w istniejące do dziś dwie góry: dużą i małą. Ich porzucone miecze rzekomo odnaleziono pod koniec XIX wieku i umieszczono właśnie w Khao Kanab Nam. Teraz, ukazane na tle Oceanu Indyjskiego i góry Khao Phanom Bencha, są godłem prowincji. Wei-Cheng w krótkim wideo, które umieścił w 2019 roku na swoim YouTube, opowiada, że inspirował się właśnie tą historią.
Właśnie na tym nagraniu można zobaczyć, jak powstawała instalacja. Została nazwana "Giant Ruins". Oba szkielety są wykonane z plastiku, wydrukowane w 3D. Olbrzym ma 6,5 metra, a boa - 12 metrów.
Fałszywe stanowisko archeologiczne, fałszywe eksponaty, fałszywy materiał informacyjny...
Tajwański artysta nie poprzestał jednak na stworzeniu w z zespołem szkieletów olbrzyma i węża boa w jaskini Khao Kanab Nam w ramach tajlandzkiego biennale. Stworzył całą fałszywą historię, że oto właśnie zostały one odkryte, co ma dowodzić prawdziwości miejscowej legendy.
Miejsce umieszczenia przez niego i jego zespół dwóch plastikowych szkieletów przypomina więc wyglądem miejsce prawdziwego znaleziska archeologicznego. Widać to dobrze na zdjęciu opublikowanym na stronie jednej z tajwański galerii sztuki. Obszar w jaskini jest odgrodzony drewnianymi barierkami, by odwiedzający nie zniszczyli, nie zadeptali "cennego znaleziska". Wokół widać przedmioty używane zazwyczaj przez archeologów podczas wykopalisk, np. miarki. Obok stoją szklane gabloty z fałszywymi eksponatami rzekomo ze starożytności, które w rzeczywistości powstały z gliny podczas warsztatów Wei-Chenga z lokalnymi mieszkańcami. A tajwański artysta pozował do zdjęć (publikowanych potem w sieci) przy swoich szkieletach z pędzelkiem charakterystycznym przy pracach archeologicznych. Internautom łatwiej więc było potem wierzyć w prawdziwość znaleziska, gdy oglądali te zdjęcia i filmy. Wszystko wyglądało bowiem autentycznie.
Jakby tego było mało, artysta wraz z ekipą wyprodukował, a potem opublikował w sieci niemal 3,5-minutowe wideo przypominające materiał informacyjny jednej ze stacji telewizyjnych. Była tam mowa o odkryciu w Krabi szkieletu olbrzymiego człowieka i kości węża boa. W prezenterkę telewizyjną, archeologa i lokalnego historyka wcielili się tajska profesor Li Mingqin, francuski artysta Félix Blume i lokalny naukowiec Niwat Wathanayomnaporn. Materiał został opublikowany w sieci 31 października 2018 roku, czyli jeszcze przed otwarciem wystawy, by wypromować dzieło Wei-Chenga. Stworzone przez artystę wideo szybko poszło w świat i jako przedstawiające autentyczne wydarzenie krąży do dziś w sieci.
Tu Wei-Cheng na umieszczenie swojej instalacji musiał uzyskać zgodę od ministerstwa kultury. Resort tak zapowiedział jego i jego instalację w ramach biennale w 2018 roku: "Tu Wei-Cheng jest niekonwencjonalną artystą na tajwańskiej scenie sztuki współczesnej. Zajmuje się rzeźbą, sztuką wizualną, fotografią, dużymi instalacji. Jego prace często zawierają elementy incepcji, które kwestionują i badają relacje między starym i nowym; tradycjonalizmem i modernizmem; autentycznością i dwulicowością, a także sztuką i komercjalizmem. W tajskiej kulturze tradycyjne popularne mity przenikają do historii. Poprzez 'Giant Ruins' Tu Wei-Cheng bada granice między rzeczywistością a fikcją, aby ponownie zastanowić się nad historią".
Artysta stworzył podobną instalację, którą wystawiono we wrześniu 2019 roku w stolicy Tajwanu, Tajpej.
"W swoich pracach zastanawiam się nad relacjami między rzeczywistością a fałszem, między starym a nowym. To stwarza przestrzeń dla widowni na niepewność i zwątpienie. Myślę, że to najlepszy stan do oglądania dzieł sztuki" - stwierdził Tu Wei-Cheng na opublikowanym przez siebie nagraniu.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com