Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.
Internauci rozsyłają zrzut ekranu artykułu serwisu Biznesinfo.pl, którego tytuł brzmi: "Unia chce zakazać kawy? Amerykanie mają już zamiennik - wkrótce trafi i do nas". Tytuł jest chwytliwy, więc rodzi emocjonalne komentarze. Użytkownicy serwisu X krytykują "kolejną rzecz", którą chcą zlikwidować brukselscy urzędnicy. "Że co k***a? Węgla, mięsa, nabiału, samochodów, podróży, gotówki... Ale k***a kawy??!! Tylko Polexit uratuje nam d**y" - napisał anonimowy autor w serwisie X, a post ten wygenerował ponad 125 tys. wyświetleń (cenzura od redakcji, pisownia postów oryginalna). "Wszystko co jest nam potrzebne do życia likwidują a wciskają syf który nas zabiją ! Depopulacja w toku !" - napisał inny internauta, udostępniając wyżej opisany post.
Jeszcze więcej wpisów udostępniających artykuł z Biznesinfo.pl o "Unii chcącej zakazywać kawy" publikowano na Facebooku. Tak np. 1 października poseł Konfederacji Bronisław Foltyn napisał: "Lubicie kawę? EUDR wchodzi za 3 miesiące! Niektórzy wciąż nie dowierzają, że to prawda, większość nie ma o tym pojęcia, a nieliczni, którzy wiedzą, czekają na cud. Czy po 30.12.24r. obudzimy się w PRL-bis i zamiast kawy, będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej? Jeśli w grudniu uśmiechnięci wprowadzą EUDR czyli najnowsze, idiotyczne unijne przepisy, które zakazują obrotu towarami, które nie mają certyfikatu 'niewylesiającego', to niestety, ale kawa stanie się dobrem luksusowym i większość z nas musi się z nią pożegnać na zawsze. No chyba, że wyjedziecie na weekend poza UE, to tam już EUDR nie obowiązuje".
Inni użytkownicy Facebooka pisali już wprost, że Unia zakaże kawy, np.: "Unia kawie mówi nie. Już niebawem, w grudniu br., wejdzie w życie nowe rozporządzenie Unii Europejskiej. Dotyczy zakazu sprzedaży niektórych produktów, w tym również kawy, jeżeli firma nie udowodni, że jej produkcja nie ma związku z wylesianiem"; "To już idzie za daleko. Rok 2050: Unia zakazuje wszystkiego! Nic nie można bo wszystko jest nielegalne i niszczy klimat"; "Juz niedlugo nie bedzie mozna oddychac lub tez bedzie platne".
Większość komentujących krytycznie odnosiła się do tego rzekomego pomysłu Unii Europejskiej. "To będę musiał iść na jakiś odwyk kawowy jak to wprowadzą! Oni zabierają ludziom wszystkie przyjemności!"; "Na wszystko zgoda, ale odebranie kawy? W życiu"; "Niedługo oddychać nam zakażą i będziemy przez rurki dmuchać"; "Odważny test na cierpliwość obywateli i trwałość unii"; "Ta dzisiejsza UE to bagno nieudaczników a my wszyscy to finansujemy i po co? No a po to by nas karcili nie tylko z pieniędzy" - pisali w komentarzach.
Wyjaśniamy, skąd się wziął przekaz, że "Unia chce zakazać kawy" i dlaczego nie jest prawdziwy.
Rozporządzenie o wylesianiu i to sprzed ponad roku
Jak wspomniał poseł Bronisław Foltyn, regulacja, która ma rzekomo "zakazać kawy", to rozporządzenie UE dotyczące wylesiania (European Union Deforestation Regulation, EUDR). Nie jest nowym dokumentem - rozporządzenie weszło w życie już 29 czerwca 2023 roku, czyli ponad rok temu. Kraje członkowskie otrzymały 18 miesięcy, by wdrożyć przepisy rozporządzenia, dlatego teraz informuje się, że zaczną działać od 30 grudnia 2024 roku.
O co chodzi? W skrócie: każdy przedsiębiorca, który będzie chciał wprowadzić na rynek unijny produkt z listy wymienionej w EUDR, będzie musiał wykazać, że jego produkcja nie była związana z wylesianiem i degradacją lasów. Poza wspomnianą już kawą będą to: kakao, drewno, olej palmowy, bydło, soja, guma i produkty pochodne wymienionych towarów takie jak wołowina, meble lub czekolada. Certyfikat poświadczający pochodzenie produktu z terenu niedotkniętego wylesianiem będzie potrzebny zarówno, by wytworzyć towar w Unii, eksportować go z niej, jak i importować na jej teren.
Tak więc produktów objętych nowymi regulacjami jest więcej, ale to kawa budzi szczególne emocje. Powodem, poza jej popularnością w Europie, może być fakt, że jej uprawy rzeczywiście mocno przyczyniają się do wylesiania. Według danych Coffee Barometer z 2023 roku pod uprawę kawy w ciągu ostatnich 20 lat wycinano ok. 130 tys. hektarów lasów rocznie.
Czy to jednak oznacza, że Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Kawa nadal będzie mogła być uprawiana i importowana do Europy, tylko producenci będą musieli uzyskać zaświadczenie, że tereny, na których ją wytwarzają, nie prowadzą do degradacji lasów lub - jeśli obecnie tak się dzieje - przenieść uprawy poza takie miejsca. Te informacje znajdują się zresztą w artykule serwisu Biznesinfo.pl, którego sensacyjny tytuł jest wykorzystywany jako dowód na potwierdzenie tezy, że "Unia chce zakazać kawy". W tekście napisano wyraźnie: "Tych, którzy obawiają się, że ich poranny napój zostanie wyeliminowany - uspokajamy. Nie jest to (EUDR - red.) równoznaczne z całkowitym zakazem sprzedaży kawy" - ale do tego miejsca internauci już nie doczytali.
W rozmowie z agencją Reutersa Vanusia Nogueira, dyrektor Międzynarodowej Organizacji Kawy (ICO), zapewniła, że "Europejczycy bardzo lubią kawę i nie zostaną bez kawy". Mówiła to w kontekście swojego apelu do urzędników europejskich, których prosiła o przesunięcie "niemożliwego do spełnienia" terminu wdrożenia nowych przepisów wyznaczonego na 30 grudnia 2024 roku.
Zmiany klimatu podwyższają cenę kawy
Apel środowiska producentów kawy został wysłuchany. W środę 2 października 2024 roku Komisja Europejska poinformowała, że wydała nowe wytyczne dotyczące EUDR, w których zmieniła poprzedni termin. Teraz duże i średnie przedsiębiorstwa mogą przygotować się do nowych przepisów do 30 grudnia 2025 roku, a małe i mikroprzedsiębiorstwa - do 30 czerwca 2026 roku.
Wbrew alarmującemu przekazowi również po tych datach Unia nie "zakaże kawy". Efektem dodatkowych wymagań dla producentów i importerów mogą być jej wyższe ceny, choć paradoksalnie to właśnie teraz kawa osiąga na rynkach rekordowo wysokie ceny, a dzieje się tak m.in. z powodu zmian klimatu.
Jak pisali w Międzynarodowy Dzień Kawy (29 września) eksperci z Fundacji Fairtrade Polska, tak gwałtowne zjawiska jak susze w Brazylii czy tajfuny w Wietnamie spowodowały w ostatnich latach wyjątkowo niskie plony, które wpłynęły na wzrost cen kawy. Cytowany przez portal Bankier.pl Sztokholmski Instytut Środowiska szacuje, że zmiany klimatyczne mogą potencjalnie zmniejszyć globalną produkcję głównych gatunków kawy - arabiki o 45,2 proc., a robusty o 23,5 proc. "Zmiany klimatu są odczuwalne praktycznie w całym tzw. pasie kawowym, który znajduje się między zwrotnikiem Raka a zwrotnikiem Koziorożca - zarówno w Ameryce Łacińskiej, jak i Afryce i Azji. Rolnicy dotkliwie odczuwają tego skutki" - dodano.
Tak więc prawdziwym zagrożeniem dla rynku kawy - a przede wszystkim powodem wzrostu jej cen - są zmiany klimatu, a nie unijne rozporządzenie.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock