Dane za ostatni weekend pokazują spadek średniej siedmiodniowej liczby zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców aż w 14 województwach. Nie można jednak ocenić na pewno, że to koniec szczytu letniej fali zakażeń - statystyki zaburzył długi weekend.
Minister zdrowia Adam Niedzielski uspokajał 4 sierpnia, że przebieg obecnej fali zakażeń COVID-19 jest łagodniejszy, niż przewidywali eksperci; wiceminister Waldemar Kraska mówił 8 sierpnia, że "chyba jesteśmy już na szczycie zachorowań". Lecz najnowsze dane - choć zaburzone długim weekendem - nie dają jeszcze powodu do optymizmu.
Między 14 a 16 sierpnia dzienna liczba zakażeń w kraju była stosunkowo niska - wynosiła kolejno 775, 772 i 807. Te statystyki najprawdopodobniej zaburzył długi weekend (wtedy testów wykonuje się mniej), bo w środę 17 sierpnia widać już duży skok liczby zachorowań. Tego dnia resort poinformował o 7175 zakażeniach - czyli prawie dziewięciokrotnie więcej niż dzień wcześniej. To także najwyższy dzienny raport od 25 marca tego roku i o 60,1 proc. więcej niż resort podał tydzień temu (10 sierpnia; 4482 zakażenia). Bardziej klarowny obraz sytuacji epidemicznej w Polsce przyniosą dane za kolejne dni - wtedy okaże się, czy szczyt zachorowań rzeczywiście minął.
17 sierpnia Ministerstwo Zdrowia podało dane o hospitalizacjach dla całego kraju na 12 sierpnia, czyli niezbyt aktualne: w szpitalach przebywało wtedy 2782 pacjentów z COVID-19. W odpowiedzi na pytanie Konkret24, dlaczego nie ma nowszych danych, resort odpowiedział, że to ze względu na święto i dzień wolny 15 sierpnia. Biuro prasowe ministerstwa zapewniło, że w przyszłym tygodniu wróci do publikowania bardziej aktualnych statystyk.
Przypomnijmy, że od liczby hospitalizacji minister Niedzielski uzależnił ponowne wprowadzenie restrykcji związanych z pandemią. 8 lipca zapowiedział, że dopóki liczba osób hospitalizowanych w kraju nie przekroczy pięciu tysięcy, w Polsce nie będą wprowadzane "żadne kroki restrykcyjne".
Nagły spadek i szybki wzrost średniej - efekt długiego weekendu
Wykres liniowy poniżej przestawia dynamikę średniej siedmiodniowej liczby zakażeń na 100 tys. mieszkańców dla poszczególnych województw i dla całej Polski (czarna linia) między 1 lipca a 17 sierpnia. Na początku lipca w żadnym województwie średnia ta nie przekraczała 2. Kolejne tygodnie jednak to już stopniowy przyrost średniej we wszystkich województwach.
Pod koniec lipca w części województw wzrost tymczasowo wyhamował, ale na początku sierpnia w większości wskaźnik ponownie rósł. Najwyższą średnią w analizowanym okresie odnotowało 15 sierpnia województwo podlaskie - 14,45. W sześciu województwach mniej więcej od 6 sierpnia był widoczny trend malejący - w dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim, mazowieckim, opolskim i pomorskim.
Dane z 16 sierpnia pokazują gwałtowne spadki średniej we wszystkich województwach - należy to jednak rozumieć jako efekt mniejszego testowania podczas długiego weekendu. 17 sierpnia średnia wyraźnie podniosła się we wszystkich województwach. Powód: jak piszemy wyżej, duża raportowana tego dnia liczba zakażeń (7,1 tys.).
Zobacz interaktywną wersję wykresu ze szczegółowymi danymi.
17 sierpnia najwyższa średnia siedmiodniowa liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców była w województwach: podlaskim (13,47), mazowieckim (9,54) i śląskim (9,15).
Dla całej Polski średnia wyniosła 8,48. Tydzień wcześniej (10 sierpnia) było to 9,31 (spadek o 8,9 proc.). Z tym że na wysokość tej średniej również miały wpływ dane z długiego weekendu.
Średnia tydzień do tygodnia: wzrost w dwóch województwach
Przeanalizowaliśmy, jak w ciągu ostatnich siedmiu dni zmieniła się sytuacja epidemiczna w województwach. Mapy poniżej pokazują średnią siedmiodniową liczbę zakażeń COVID-19 w województwach w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w odstępie tygodnia: w dniach 10 i 17 sierpnia. Przeliczenie na 100 tys. mieszkańców pozwala na porównywanie sytuacji w regionach o różnej populacji.
Przed tygodniem, 10 sierpnia, średnia siedmiodniowa liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców była najwyższa w województwach: podlaskim, mazowieckim i śląskim. 17 sierpnia średnia była ponownie najwyższa w tych samych trzech województwach.
Analizowany wskaźnik tydzień do tygodnia wzrósł tylko w dwóch województwach: lubelskim (o 0,7) i podlaskim (o 0,5). W pozostałych 14 województwach wskaźnik spadł - najbardziej w: zachodniopomorskim (o 1,68), pomorskim (o 1,58), mazowieckim (o 1,36), dolnośląskim i małopolskim (w obu spadek o 1,18). Z tym że na te dane również miały wpływ zaniżone statystyki za długi weekend, więc dopiero w kolejnym tygodniu przekonamy się, czy to już stały trend spadkowy.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Wojtek Jargiło / PAP