Kultura przede wszystkim. Jak zwalczać fałszywe informacje

Kultura przede wszystkim. Czyli jak skutecznie zwalczać fałszywe informacjeShutterstock

Medioznawca z Uniwersytetu w Kapsztadzie Herman Wasserman przekonuje, że nie ma panaceum na zwalczanie fake newsów. Oraz że pojawianie się dezinformacji w mediach ma podłoże nie tylko polityczne, ale przede wszystkim kulturowe. Dlatego poznanie kultury danej społeczności może ułatwić przekonanie jej członków do wiarygodnych źródeł, także tych na temat koronawirusa.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Termin "infodemia" to połączenie słów "informacja" i "epidemia". Pojawił się w lutowym raporcie Światowej Organizacji Zdrowia dotyczącym koronawirusa. "Wybuchowi epidemii 2019-nCoV i reakcji na nią towarzyszyła masowa 'infodemia', nadmiar informacji - niektórych dokładnych, a niektórych nie – utrudniających ludziom znalezienie wiarygodnych źródeł i wiarygodnych wskazówek, gdy ich potrzebują" – pisali eksperci WHO.

Termin infodemia przypomniał prof. Herman Wasserman, medioznawca z Uniwersytetu w Kapsztadzie, w artykule opublikowanym na portalu The Conversation. Aby walczyć z chaosem informacyjnym związanym z epidemią COVID-19, trzeba zrozumieć, w jaki sposób dezinformacja szerzy się w konkretnym środowisku - przekonuje. "Należy zbadać kulturę, konteksty i doświadczenia odbiorców mediów" – podkreśla prof. Wasserman.

Model obiegu kultury

Poważne podejście do tematu wymaga wykorzystania wielopoziomowych metod socjologiczno-kulturowych. Profesor Wasserman wskazuje na klasyczną w kulturoznawstwie koncepcję obiegu kultury.

Model obiegu kulturyKonkret24 | Du Gay P. i in., "Doing Cultural Studies: The Story of the Sony Walkman Second Edition", 2013

Autorem koncepcji i modelu obiegu kultury jest grupa teoretyków na czele z Paulem du Gayem. Model wyjaśnia powiązane ze sobą zdarzenia i procesy wynikające z rozwoju zjawisk społeczno-kulturowych: reprezentację, tożsamość, produkcję, konsumpcję i regulację. Każdy z tych aspektów funkcjonuje oddzielnie. Profesor Herman Wasserman twierdzi, że analiza tych pięciu kluczowych etapów obiegu kultury pozwala zrozumieć i podjąć działania w związku z rozpowszechnianiem się dezinformacji.

Reprezentacja i tożsamość

"Teksty są miejscami walki" – przekonuje prof. Wasserman. Wyjaśnia, że chodzi o walkę polegającą na kwestionowaniu znaczeń i wytwarzaniu ich alternatywnych interpretacji. "Komunikaty są kodowane i dekodowane w odniesieniu do ich otoczenia" – pisze medioznawca.

Jako przykład podaje informacje o noszeniu masek. Organy służby zdrowia informują o tym w sposób techniczny, by wyjaśnić, w jaki sposób maski zapobiegają rozprzestrzenianiu się wirusa. Informacje te mogą zostać później zdekodowane w alternatywny sposób i ludzie odbiorą informacje o maskach nie jako o przedmiotach służących ochronie, tylko atakowi na wolność.

Profesor tłumaczy to jako zjawisko "poślizgu znaczenia" i wyjaśnia, że właśnie w tych poślizgach łatwo jest zawrzeć treści wprowadzające w błąd. "Studia kulturoznawcze mogą pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób dezinformacja jest konstruowana tak, by odwoływać się do codziennych emocji, lęków i obaw ludzi, i jakie dyskursy polityczne z nimi współbrzmią" – tłumaczy.

Jest też aspekt tożsamości. Przyjmowanie i rozpowszechnianie fałszywych informacji daje ludziom poczucie przynależności i wspólnoty. Wasserman przywołuje badania, które wykazały, że przynależność polityczna, wiek i podobne odniesienia kreujące tożsamość mogą zwiększać prawdopodobieństwo dzielenia się fałszywymi informacjami.

Produkcja i konsumpcja

Herman Wasserman zwraca uwagę, że w mediach cyfrowych zaciera się różnica między tworzeniem a przyjmowaniem informacji. "Parodia, plotki, memy i żarty stały się lingua franca" – pisze medioznawca. W tak tworzonych mediach odbiorcy znajdują potwierdzenie swoich uprzedzeń i przekonań. Zanik podziału między twórcami a odbiorcami informacji jest istotny w zjawisku infodemii.

Profesor przywołuje wyniki swoich analiz: pokazują, że duża część afrykańskich użytkowników mediów społecznościowych przyznaje się do dzielenia się wiadomościami, o których wiedzieli, że zostały wymyślone. Zdaniem medioznawcy na pytanie "dlaczego" można odpowiedzieć tylko z perspektywy doświadczenia i kontekstu, w jakim żyją użytkownicy mediów społecznościowych. Medioznawca podkreśla brak zaufania do oficjalnych źródeł informacji, który może prowadzić do zwiększania się autorytetu alternatywnych źródeł informacji.

Tak było w przypadku afrykańskich społeczności, o których pisze Wasserman. "Spuścizna państwowych mediów w Afryce przez długi czas skłaniała ludzi do tworzenia nieformalnych obiegów plotek, żartów i humoru, które podważały nielegalne źródła władzy" – pisze w The Conversation.

Brak zaufania do mediów

38 proc. osób ankietowanych przez Instytut Reutersa twierdzi, że przeważnie ufa większości wiadomości, z którymi ma styczność. "Przeciążenie informacyjne i 'hałas' doprowadziły do erozji zaufania i niezdolności podejmowania świadomych decyzji" – komentuje Herman Wasserman. Z tego samego badania wynika, że 56 proc. osób nadal nie wie, jakie informacje w sieci są prawdziwe, a jakie fałszywe.

Zdaniem Wassermana sprzeczne i spekulacyjne doniesienia na temat leczenia i szczepionek lub mylące wskazówki dotyczące np. stosowania masek mogły zintensyfikować te tendencje. "Sceptycyzm w oficjalnych narracjach może uczynić ludzi bardziej podatnymi na dezinformację" – pisze medioznawca. Przywołuje badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych sugerujące, że długotrwałe i systemowe trudności z dostępem do pomocy medycznej dla społeczności czarnoskórych wywołały jej sceptycyzm wobec działań rządowych i władz odpowiedzialnych za ochronę zdrowia.

Według prof. Wassermana społeczności te, zamiast na oficjalnych źródłach, mogą polegać na wiedzy innych członków swojej wspólnoty. "To również narazi je na niebezpieczną dezinformację" – komentuje uczony.

Regulacja

Wasserman dowodzi, że podjęte w niektórych krajach (jak RPA i Brazylia) próby uznania dezinformacji o COVID-19 za przestępstwo spotkały się z silnym oporem ze strony organizacji broniących praw człowieka i wolności słowa. Były obawy, że stłumi to wolność słowa i odpowiedzialność polityczną.

Wasserman zachęca do poznawania rzeczywistych przyczyn braku zaufania do tradycyjnych mediów. Wskazuje na typowe motywy pojawiające się w badaniach naukowych na ten temat: zysk finansowy lub polityczny, wyrażanie swoich uczuć, radzenie sobie z niepewnością, budowanie relacji lub mobilizowanie się przeciwko politycznemu porządkowi. "Gdy lepiej wiemy, dlaczego ludzie nie ufają głównym nurtom mediów lub jakie mogą mieć motywacje do dzielenia się dezinformacją, możemy rozważyć bardziej odpowiednie interwencje" – podsumowuje uczony.

Zamiast panaceum

Wasserman kończy artykuł wezwaniem do uważnego przyglądania się społeczności, którą chcemy zrozumieć. Odradza stosowanie uniwersalnych środków do walki z dezinformacją. "To różnice kontekstualne, społeczne i kulturowe podkreślają znaczenie traktowania praktyk dezinformacyjnych jako zjawisk społeczno-kulturowych. Z tej perspektywy możemy ocenić, jaki rodzaj reakcji będzie najbardziej odpowiedni dla danego kontekstu, zamiast próbować stosować panaceum" – pisze w The Conversation.

Badania grup fokusowych przeprowadzone przez niego wraz ze współpracownikami w sześciu krajach afrykańskich ujawniły dodatkowe motywacje dzielenia się dezinformacją. Najczęstszą było podnoszenie świadomości w zakresie (niewłaściwego) poczucia obowiązku obywatelskiego. Drugim częstym powodem było uświadamianie innych o dezinformacji. Po trzecie, użytkownicy mediów w krajach subsaharyjskich mówili, że dzielą się dezinformacją "dla zabawy". Ale także ta "zabawa" ma głębszy sens: jest ostoją dla ludzi przytłoczonych poważnymi lub przygnębiającymi wiadomościami, pomaga wytworzyć przyjazną atmosferę i więzi społeczne.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, The Conversation; Zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24