"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.
Politycy opozycji niezmiennie dbają o to, by temat imigrantów w Polsce nie schodził z agendy. Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało nawet 11 października 2025 roku manifestację w Warszawie przeciwko polityce migracyjnej obecnego rządu. W ostatnich dniach najgłośniej jednak przebija się sprawa migracji zarobkowej, a konkretnie: cudzoziemców przyjeżdżających do Polski pracować. Aktywni w podnoszeniu tego problemu są politycy Konfederacji. Co ciekawe, partia ta podczas zorganizowanej przez PiS manifestacji "Nie dla masowej migracji" rozwiesiła swój transparent - z napisem: "Rząd PiS wydał 366 tysięcy wiz dla imigrantów z Afryki i Azji". Teraz jednak lider Konfederacji Sławomir Mentzen przekonuje w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu, że "Tusk ściąga do Polski dziesiątki tysięcy imigrantów z Azji i Afryki" i "niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego".
W "Kawie na ławę" w TVN24 19 października poseł Konfederacji Michał Wawer mówił, że rządowi Donalda Tuska nie udało się spełnić obietnicy zapanowania nad imigracją - i przytaczał dane: "W ostatnim roku rządów PiS-u było przerażające 320 tysięcy zezwoleń na pracę dla imigrantów. A rok później, w pierwszym pełnym roku rządów Platformy Obywatelskiej, w 2024, było 323 tysiące zezwoleń na pracę dla imigrantów, czyli jeszcze więcej niż za PiS-u'".
Dodawał, że "w czołówce wydawanych zezwoleń są Filipiny i Kolumbia". I zaznaczył, że "nawet te przerażające 300 tysięcy to jest liczba fikcyjna, ponieważ ona nie obejmuje Ukraińców, którzy przyjeżdżają na podstawie specustawy i nie muszą dostawać zezwoleń na pracę". Krytykował rząd także za to, że "w dalszym ciągu nie publikuje tych najbardziej wiarygodnych, najbardziej potrzebnych danych, to znaczy po prostu ile wiz jest wydawanych", dlatego "musimy pracować na tych danych o zezwoleniach na pracę, które tak rządowi Morawieckiego, jak i rządowi Tuska służą do tego, żeby zafałszowywać rzeczywistość". Na koniec stwierdził:
Fakt pozostaje faktem: zalew imigrantów trwa i pod rządami Tuska jeszcze nabiera rozpędu.
Dwa dni później Sławomir Mentzen opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym opowiada, że "Tusk zwiększa liczbę pozwoleń na pracę dla cudzoziemców" - pokazując dane o 175,5 tys. w 2025 roku. Tu od razu zaznaczmy: ta liczba wcale nie dotyczy pozwoleń na pracę i Mentzen wprowadza w błąd, co wyjaśniamy dalej. Lecz jak widać, granie liczbami, których przeciętny odbiorca nie rozumie i nie pojmuje - na przykład różnicy między pozwoleniami na pracę a wizami pracowniczymi - stało się taktyką polityków opozycji straszących "masowym ściąganiem migrantów".
Tak np. kolejny polityk Konfederacji Paweł Usiądek, wiceprezes Ruchu Narodowego, napisał 20 października w serwisie X, że "Tusk sprowadza olbrzymie ilości imigrantów do Polski! Większe, niż PiS!" - i powołał się na statystyki Ministerstwa Spraw Zagranicznych o wizach pracowniczych. Czyli są to te dane, których zdaniem Michała Wawera, rząd niby "wciąż nie publikuje". Według nich w pierwszym półroczu 2025 roku Polska wydała prawie 57 tys. wiz cudzoziemcom (nie wliczając w to Ukraińców), a w ostatnim pełnym półroczu rządów PiS, w 2023 roku, było to 30 tys. Według polityka Konfederacji te dane "nie pozostawiają złudzeń" co do tego, że "rząd Tuska otworzył rynek pracy szerzej dla cudzoziemców niż PiS".
Powyższe przykłady wypowiedzi polityków na pewno nie pozostawiają złudzeń co do tego, że wykorzystują oni publiczne dane do manipulowania opinią publiczną. Wyjaśnimy więc, o jakie statystyki chodzi i co rzeczywiście pokazują na temat legalnej migracji zarobkowej do Polski.
Zezwolenia na pracę a wizy pracownicze. Czego nie należy mylić
Zacznijmy od rozróżnienia danych. Michał Wawer podał liczby zezwoleń na pracę wydawanych cudzoziemcom - takie zezwolenia wydaje wojewoda, do którego wcześniej musi się zwrócić z wnioskiem pracodawca chcący zatrudnić konkretnego obcokrajowca w swoim przedsiębiorstwie. Decyzja o wydaniu zezwolenia na pracę nie oznacza jednak, że dany cudzoziemiec przyjechał do Polski. Nie można więc pokazywać wykresów z takimi statystykami i sugerować, że są dowodem na "ściąganie tylu a tylu imigrantów". One pokazują bowiem, ilu cudzoziemców z zagranicy chcą zatrudnić polscy pracodawcy.
Żeby cudzoziemiec mógł do Polski wjechać i pracować, musi bowiem uzyskać odpowiedni dokument wjazdowy - na przykład polską wizę. Wizy wydają polskie placówki dyplomatyczne i konsularne za granicami naszego kraju. Z tego powodu dane o wydanych wizach - w opisywanym tu problemie: o wizach pracowniczych - uznaje się za bardziej wiarygodne źródło informacji o tym, ilu obcokrajowcom zezwolono danego roku na przyjazd do Polski. Ale znowu z zastrzeżeniem, że nie wszyscy cudzoziemcy, którzy już taką wizę dostali, skorzystali z niej i przyjechali do Polski akurat w roku jej wydania. Bo mogą przyjechać później.
Dlatego nie można liczby pozwoleń na pracę utożsamiać z liczbą migrantów, którzy przyjechali pracować do Polski, bo to nie oznacza pozwolenia na przyjazd. Podobnie nie można liczby wydanych wiz pracowniczych traktować jako faktyczną liczbę migrantów zarobkowych, którzy się u nas pojawili.
Poseł Wawer twierdzi, że "musimy pracować na tych danych o zezwoleniach na pracę", ponieważ rząd "wciąż nie publikuje" danych o wydawanych wizach. O ile statystyki wydanych zezwoleń na pracę regularnie publikuje na stronie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, o tyle dane o wizach są też publiczne, ale dostępne na wniosek - czyli można je uzyskać z Ministerstwa Spraw Zagranicznych np. w ramach dostępu do informacji publicznej.
Wizy pracownicze: w 2025 roku o 40 procent mniej niż w 2023 roku
Konkret24 nie raz otrzymywał z MSZ dane o wydanych wizach - ostatnie obejmują pierwsze półrocze 2025 roku. Zaznaczmy jednak, że piszemy tu wyłącznie o wizach pracowniczych. Polska wydaje bowiem tzw. wizy C - czyli wizy Schengen i wizy D - czyli wizy krajowe.
Ponadto do typu wizy dodaje się cel jej wydania, który konsul oznacza specjalnym kodem. Do podjęcia pracy w naszym kraju uprawniają wszystkie wizy Schengen (czyli C) i wizy krajowe (D) - ale z wyjątkiem wiz wydanych w celu: - turystycznym (kod wizy: 1) - odwiedzin u rodziny lub przyjaciół (kod 2) - kształcenia się w innej formie niż odbycie studiów lub szkolenie zawodowe (kod 11) - leczenia (kod 14) - korzystania z ochrony czasowej (kod 20).
Natomiast wizy wydawane typowo do pracy w Polsce to te wizy Schengen i krajowe, które mają jeden z trzech kodów: 5a - wydawane do pracy na podstawie oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi 5b - do pracy sezonowej 6 - do pracy na podstawie zezwolenia na pracę.
Takich wiz pracowniczych w pierwszej połowie 2025 roku Polska wydała niecałe 94 tys. Tak wygląda porównanie z analogicznymi okresami poprzednich lat:
- 1 stycznia - 30 czerwca 2023 roku - wydano 162,1 tys. wiz pracowniczych
- 1 stycznia - 30 czerwca 2024 roku - wydano 114,1 tys. wiz pracowniczych
- 1 stycznia - 30 czerwca 2025 roku - wydano 93,8 tys. wiz pracowniczych.
Większość tych wiz otrzymali Ukraińcy i Białorusini. W pierwszym półroczu 2023 roku obywatele tych dwóch krajów otrzymali 77 proc. wszystkich wiz pracowniczych (125 z 162 tys.); w analogicznym okresie 2024 roku - 81 proc. (92 z 114 tys.), a w 2025 roku - 87 proc. (82 z 94 tys.).
Jak widać na powyższym wykresie, jedynie 12 tys. wydanych w pierwszej połowie 2025 roku wiz pracowniczych otrzymali obywatele innych państw niż Ukraina i Białoruś. To jedna trzecia tego, co wydano w pierwszym półroczu 2023 roku.
Ktoś zauważy: ale na wykresie w poście Pawła Usiądka liczby są wyższe. Otóż poseł pokazał wykres dotyczący wszystkich wydanych wiz, a nie tylko pracowniczych - posiłkował się tekstem z OKO.press, który to portal dał taki wykres w tekście o wizach pracowniczych, co mogło wywołać informacyjny chaos (potem wiceminister Maciej Duszczyk wyjaśniał to w social mediach). Dlatego, nie rozumiejąc różnicy między statystykami, poseł Konfederacji wprowadził w błąd.
Zezwolenia na pracę: w 2025 roku o 15 procent mniej niż w 2023. Ważna uwaga o Ukraińcach czy Białorusinach
Najnowsze dane o wydanych zezwoleniach na pracę dostępne na stronie resortu pracy i polityki społecznej również obejmują pierwsze półrocze 2025 roku. Wojewodowie wydali łącznie takich pozwoleń 144,5 tys. Tak wygląda porównanie z analogicznymi okresami poprzednich lat:
- styczeń - czerwiec 2023 roku - wydano 145,1 tys. zezwoleń na pracę
- styczeń - czerwiec 2024 roku - wydano 173,5 tys. zezwoleń na pracę
- styczeń - czerwiec 2025 roku - wydano 144,5 tys. zezwoleń na pracę.
Nowsze dane - za lipiec, sierpień i wrzesień 2025 roku - opublikował 21 października w serwisie X wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk. Porównanie dłuższych okresów ostatnich trzech lat wygląda następująco:
- styczeń - wrzesień 2023 roku - wydano 231,1 tys. zezwoleń na pracę
- styczeń - wrzesień 2024 roku - wydano 247,4 tys. zezwoleń na pracę
- styczeń - wrzesień 2025 roku - wydano 196,9 tys. zezwoleń na pracę.
Tak więc w trzech kwartałach tego roku widać 15-procentowy spadek liczby wydawanych cudzoziemcom pozwoleń na pracę. A ponieważ spadek liczby wydawanych wiz pracowniczych tylko w ciągu półrocza wyniósł 40 proc. - to dowodzi, że nie można obu tych statystyk traktować tak samo i raz cytować jedne, a raz drugie tylko po to, by udowodnić jakąś tezę.
Znowu ktoś zauważy: ale na wykresie pokazanym w nagraniu Mentzena liczba wydanych pozwoleń na pracę w pierwszym półroczu tego roku jest wyższa (175,5 tys.). Otóż ten wykres pokazuje co innego, niż głosi napis w kadrze - liczbę wydanych wiz, i to wszystkich - nie tylko pracowniczych. Dlatego Mentzen swoim nagraniem również wprowadza w błąd.
Wróćmy do liczby wydanych pozwoleń na pracę: jak słusznie zauważył Michał Wawer, w przeciwieństwie do danych o wizach pracowniczych tutaj Ukraińcy i Białorusini nie stanowią już większości, ponieważ obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy mogą pracować w Polsce na podstawie oświadczenia o powierzeniu pracy cudzoziemcowi składanego do powiatowego urzędu pracy. Ta procedura wymaga tylko wpisania do ewidencji przez urząd, więc jest znacznie krótsza niż uzyskiwanie zezwolenia wojewody. Zatrudnienie na podstawie złożonego oświadczenia jest możliwe maksymalnie do dwóch lat i nie dotyczy prac sezonowych.
Dlatego właśnie trzy kraje, których obywatelom w ostatnich latach wydawano najczęściej zezwolenia na pracę w Polsce, to były w pierwszym półroczu 2025 roku: Kolumbia, Filipiny i Indie; w pierwszym półroczu 2024 roku: Filipiny, Nepal, Indie; w pierwszym półroczu 2023 roku: Indie, Uzbekistan i Turcja.
Podkreślmy: dlatego, że Ukraińcy czy Białorusinie takich zezwoleń nie potrzebują. Niepodanie tej informacji przy wymienianiu nacji - jak robią to politycy Konfederacji - jest manipulacją.
Przekaz o ponad 170 tys. wiz pracowniczych - błędny. Oto skąd się wziął
Choć dane o liczbie wydanych wiz pracowniczych w pierwszym półroczu 2025 roku były już wcześniej znane - my opublikowaliśmy je w lipcu - w październiku można czytać posty w mediach społecznościowych, jakoby w rzeczywistości było ich znacznie więcej, niż podaliśmy i że w 2025 roku wiz pracowniczych wydano więcej niż w 2023 roku.
CZYTAJ W KONKRET24: Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane
Na przykład jeden z anonimowych użytkowników serwisu X napisał 21 października: "No i proszę. Za rządów Donalda Tuska wydaje się w Polsce więcej wiz pracowniczych dla imigrantów z krajów Afryki i muzułmańskich niż za poprzedników". Ten wpis podał dalej m.in. europoseł PiS Tobiasz Bocheński, komentując: "Ojej. Okazało się że KO kłamała w sprawie wiz? Mówiliśmy o tym od dawna".
Uwaga: to są te same dane, które w swoim nagraniu przytacza Sławomir Mentzen - błędnie mówiąc, że są to zezwolenia na pracę, zamiast wizy pracownicze. Polityk Konfederacji przekopiował wręcz do swojego nagrania trzy słupki bezpośrednio z tego wykresu, mimo że jego tytuł informuje o wizach, a nie o zezwoleniach na pracę.
Te statystyki pochodzą ze wspomnianego artykułu opublikowanego 17 października przez OKO.press. Podano w nim, że wiz pracowniczych w pierwszej połowie 2025 roku było 175,5 tys. przy 155,3 tys. w analogicznym okresie 2023 roku. Jako że OKO.press w swoim tekście powołał się na artykuły z Konkret24 i Demagoga, doprecyzowujemy: liczba 175,5 tys. pochodzi z odpowiedzi MSZ udzielonej Demagogowi i obejmuje wszystkie wizy wydane przez Polskę w pierwszym półroczu 2025 roku. Czyli mieszczą się w niej również wizy turystyczne, medyczne czy szkoleniowe - które nie uprawniają do podjęcia pracy w Polsce. Uwagę na to zwróciła m.in. rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka, odpowiadając na post Bocheńskiego: "Panie Pośle, zanim zaczniemy wyciągać wnioski, warto zajrzeć do sprawdzonych źródeł, a nie je bezwiednie powielać. Dane, na które powołuje się OKO.press, nie dotyczą wyłącznie wiz pracowniczych, lecz wszystkich rodzajów wiz. Jest ponad 20 kategorii, m.in. studenckie, rodzinne, tranzytowe, humanitarne".
Konkret24 w swoich tekstach o migracji ekonomicznej podaje wyłącznie dane o wizach pracowniczych - a więc tych z kodami 5a, 5b i 6. A takich - powtórzmy - w pierwszym półroczu 2025 roku wydano 93,8 tys., czyli o ponad 40 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku. Zezwoleń na pracę - które nie oznaczają, że tylu cudzoziemców przyjechało danego roku do Polski - również wydano mniej niż jeszcze dwa lata temu.
Dlatego teza: "zalew imigrantów trwa i pod rządami Tuska jeszcze nabiera rozpędu" - ukuta na podstawie cytowanych w owych przekazach danych - jest fałszywa.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP