Tezy ministra Czarnka a nauka. Czego nie wie szef resortu edukacji?


Wypowiedzi ministra Przemysława Czarnka dotyczące małżeństw, homoseksualności, otyłości czy historii wywołują dyskusje w opinii publicznej - a wśród naukowców zdziwienie. "To promocja nieuctwa" - komentuje jeden z nich.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Niedawne wypowiedzi ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka dotyczące małżeństw jednopłciowych na nowo wywołały dyskusję na temat wygłaszanych przez niego poglądów niezgodnych z nauką. Ostatnio w TVP Info stwierdził bowiem, że małżeństwa kobiety i mężczyzny są "znane ludziom od miliardów lat". Mówił też, że "coś takiego w przyrodzie jak małżeństwa jednopłciowe nie istnieje". Wcześniej krytykę wywołała m.in. teza ministra na temat krzywej otyłości u dziewcząt.

Przedstawiamy, jak twierdzenia głoszone przez szefa Ministerstwa Edukacji i Nauki wypadają w zderzeniu z wiedzą naukową.

Teza 1: "małżeństwa homoseksualne w przyrodzie nie występują"

"Małżeństwo to termin zastany jeszcze z prawa rzymskiego, stworzony przed wiekami, długo przed naszym przyjściem na ten świat i który oznacza związek kobiety i mężczyzny, więc coś takiego w przyrodzie jak małżeństwa jednopłciowe nie istnieje" – mówił Przemysław Czarnek w TVP Info 16 września tego roku.

Nie pierwszy raz zaprezentował taki pogląd. W sieci można obejrzeć jego wystąpienie z października 2019 roku, gdy na III Międzynarodowym Kongresie Ruchu "Europa Christi" na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim wygłosił referat pt. "Wpływ neomarksizmu na nauczanie o rodzinie". Czarnek był wtedy wojewodą lubelskim. W wystąpieniu mówił: "Pojawiają się pojęcia jak małżeństwo homoseksualne. Co to jest? Coś takiego w przyrodzie w ogóle nie występuje. Jest jak sucha kałuża. Kałuża albo jest, albo jej nie ma. Jak jest sucha, to nie jest kałuża. Małżeństwo to tylko związek kobiety i mężczyzny".

Profesor dr hab. Wojciech Pisula, psychozoolog z Instytutu Psychologii PAN, komentując słowa ministra, zaznacza na wstępie, że małżeństwo jest pojęciem prawnym, kulturowym - więc z rozważań o takich pojęciach nie wynika, czy coś występuje w przyrodzie, czy też nie.

- W przyrodzie zwierzęta tworzą różne rodzaje związków. Tworzą związki krótkotrwałe, seksualne, ale im wyżej w hierarchii złożoności, tym bardziej prawdopodobne są długotrwałe związki oparte na wykształconej więzi. I wśród takich związków zdarzają się także jednopłciowe - tłumaczy prof. Pisula w rozmowie z Konkret24. - Na przykład u kopytnych samice utrzymują wieloletnie przyjaźnie czy różnego rodzaju klany, iskają się wzajemnie, pieszczą, więc to absolutnie może przybierać postać zachowań quasi seksualnych. Także samce szympansów tworzą bardzo silne więzi, które częściej byłyby pewnie opisywane jako taka silna samcza przyjaźń, ale granice są śliskie. One też w dużej mierze opierają się na dotykaniu. Świat przyrodniczy, zwierzęcy, jest znacznie bardziej różnorodny, niż mogłoby to wynikać ze stwierdzenia pana Czarnka - dodaje.

Przykłady takich jednopłciowych związków można znaleźć również w polskich ogrodach zoologicznych. W ZOO w Poznaniu dwie samice flamingów nie tylko połączyły się w parę, ale i zaopiekowały się porzuconym jajem, a następnie "wychowały pisklę jak swoje" - o czym w rozmowie z "Faktami" TVN mówiła opiekunka Małgorzata Chodyła.

Joan Roughgarden, amerykańska biolożka ewolucyjna, w swojej pracy pt. "Evolution's Rainbow: Diversity, Gender, and Sexuality in Nature" wyliczyła, że zachowania homoseksualne zaobserwowano u prawie 1500 gatunków.

Teza 2: "od miliardów lat wiadomo, że zrodzić potomstwo może tylko kobieta z mężczyzną"

20 września minister Czarnek ponownie wystąpił w TVP Info i po raz kolejny był pytany o małżeństwa osób tej samej płci. Powtórzył, że "małżeństwo to jest termin, który jest zastany przez nas jeszcze z czasów prawa rzymskiego i od tysięcy lat oznacza związek kobiety i mężczyzny" - ale tym razem dodał, że "rodzicielstwo oznacza rodziców".

"Rodzic to jest ten, co zradza potomstwo i czy musimy naprawdę sobie po raz kolejny tłumaczyć, że zrodzić potomstwo może tylko kobieta z mężczyzną, a nie kobieta z kobietą czy mężczyzna z mężczyzną? To są tak oczywiste sprawy, znane ludziom od miliardów lat" – stwierdził minister.

Największą dyskusję wywołało to ostatnie zdanie. "Przemysław Czarnek to ignorant" – skomentował na Twitterze Marek Migalski, politolog. "Rodzaj ludzki ma około 2-3 miliony lat (nie miliardy). Nasz gatunek (Homo Sapiens) ma około 200-250 tysięcy lat (obok nas żyły inne gatunki - neandertalczycy, denisowianie, ludzie z Flores i inni)" – wyliczał.

Pytany o to twierdzenie ministra Czarnka, prof. Pisula stwierdza, że dla niego przede wszystkim "sprowadzanie rodzicielstwa wyłącznie do aktu seksualnego i urodzenia jest niezwykle niszczące i redukcyjne". - To zupełnie spłycone postrzeganie rodzicielstwa. To także splunięcie w twarz tysiącom rodziców adopcyjnych, którzy naprawdę kochają swoje dzieci i stwarzają im szanse rozwojowe - komentuje.

Odnosząc się natomiast do datowania historii świata, prof. Pisula tłumaczy, że zgodnie z badaniami fizyków wiek Ziemi to ok. 4,5 mld lat. A najwcześniejsza forma homo sapiens jest w tej chwili datowana przez antropologów na ok. 300 tys. lat. - Ten całkiem współczesny homo sapiens to czasy między 50 a 35 tysięcy lat temu - dodaje.

Kwestia tego, kiedy ludzie pojawili się na świecie, pojawiła się w dyskusji publicznej w styczniu 2019 roku, gdy była premier Ewa Kopacz stwierdziła, że ludzie rzucali kamieniami w dinozaury. "Nie, dinozaury i ludzie, w znaczeniu homo sapiens, nie żyli na Ziemi w jednym czasie" – tłumaczył wtedy w rozmowie z Konkret24 prof. dr hab. Adam Nadachowski, paleontolog z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN. Podał przybliżone daty pojawienia się ludzi na ziemi. "Weźmy na przykład pod uwagę Europę. Zgodnie z najnowszymi badaniami naukowymi homo sapiens pojawił się w niej między 43 a 45 tysięcy lat temu. Wcześniej żył tu Neandertalczyk, ale to też było około 200 tysięcy lat temu" – tłumaczył.

"Oczywiste sprawy" dotyczące rodzicielstwa przytoczone przez ministra Czarnka nie mogły więc być znane ludziom "od miliardów lat", bo gatunek homo sapiens wtedy nie istniał.

Odnosząc się do obu powyższych wypowiedzi ministra, prof. Pisula z Instytutu Psychologii PAN stwierdza, że "gdyby nie wypowiadał ich minister nauki, nie byłyby w ogóle warte komentowania". Jego zdaniem minister nauki nie może sobie także pozwalać na takie twierdzenia, jak te o miliardach lat, ponieważ wiedza nauczana w szkole powszechnej jest zupełnie inna. Takie tezy są według niego "promocją nieuctwa", która nie przystoi osobie pełniącej funkcję ministra edukacji.

Teza 3: "krzywa otyłości rośnie zwłaszcza wśród dziewcząt"

Ta wypowiedź ministra Czarnka pochodzi z 3 lutego tego roku. W TVP Info minister, pytany o pomysły na wsparcie uczniów wracających do szkół z nauki zdalnej, powiedział: "Krzywa otyłości wśród dzieci, zwłaszcza w klasach I-III, niestety zwłaszcza wśród dziewcząt, zdaniem specjalistów z Akademii Wychowania Fizycznego, z którymi spotkałem się już dwukrotnie i którzy przygotowują specjalny program wsparcia dla dzieci i młodzieży właśnie po powrocie do szkoły, ta krzywa bardzo szybko rośnie".

Na prośbę portalu Demagog.org rektor AWF w Warszawie dr hab. Bartosz Molik doprecyzował, że cytując dane o otyłości, minister połączył dwa źródła informacji. Pierwsza to badania młodzieży szkolnej z obszaru bialskiego z 2012 roku, a druga to monografia Joanny Mazur i Agnieszki Małkowskiej-Szkutnik "Zdrowie uczniów w 2018 roku na tle nowego modelu badań HBSC (badania opublikowane przez Instytut Matki i Dziecka)". W tej drugiej są jednak tylko dane o ogólnym odsetku dzieci z nadmierną masą ciała (nadwaga + otyłość). W 2018 roku ten problem występował u 21,3 proc. polskich dzieci w wieku od 11-15 lat - w tym u 29,3 proc. chłopców i u 13,7 proc. dziewczynek. Nie ma jednak danych archiwalnych, co nie pozwala ustalić dynamiki zmian.

Dane o otyłości uczniów z obszaru bialskiego przeprowadzone w 2012 roku nie są natomiast dostępne publiczne. Zostały jedynie zaprezentowane obecnemu ministrowi przez specjalistów z AWF. Jednak nawet jeśli w tym badanym rejonie krzywa otyłości u dziewczynek rosła szybciej niż u chłopców, nie można tego wyniku odnosić do całej populacji dzieci w Polsce.

Takie dane można znaleźć np. w artykule "Nadwaga i otyłość wśród dzieci i młodzieży" opublikowanym w 2018 roku na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej. Autorka - mgr inż. Anna Taraszewska - podała, że "w latach 2014-2018 odsetek młodzieży z nadmierną masą ciała wzrósł z 19,9 procent do 21,7 procent, przy czym silniejsze pogorszenie zaobserwowano u chłopców w porównaniu do dziewcząt".

W oparciu o dostępne dane z poprzednich lat należałoby więc przyjąć, że krzywa otyłości rosła w przypadku obu płci, jednak w skali całej Polski szybszy przyrost otyłości zaobserwowano raczej u chłopców - odwrotnie niż twierdził minister.

Teza 4: "Niemcy nie pokazują dokładnie zbrodni wojennych"

Wypowiedź ta padła 17 września tego roku podczas rozmowy w Programie I Polskiego Radia. Przemysław Czarnek, odnosząc się do wypadającej w ten dzień rocznicy ataku ZSRR na Polskę, mówił: "Chciałbym podkreślić jedną rzecz. To, że w Związku Radzieckim jest narracja, która jest zupełnie fałszywa; to, że w Niemczech jest narracja zupełnie fałszywa, która pokazuje tylko bohaterów niemieckich jak Stauffenberg, niepokazującą dokładnie zbrodni, jakich dokonali Niemcy przez te wszystkie lata drugiej wojny światowej - no to są rzeczy, które rzeczywiście były, są i na pewno będą".

Odwołał się do nauczania historii w szkołach, bo bezpośrednio po stwierdzeniu o niedokładnym pokazywaniu zbrodni przez Niemców dodał, że w Polsce "odpuściliśmy edukację dotyczącą drugiej połowy XX wieku i drugiej wojny światowej" oraz że musimy robić wszystko, "ażeby teraz tę narrację, tę naukę historii uruchomić na poziomie, który powinien być obecny w naszym nauczaniu od dawna".

Przemysław Czarnek częściej oceniany źle niż dobrze. Wyniki sondażu
Przemysław Czarnek częściej oceniany źle niż dobrze. Wyniki sondażuFakty TVN

Tezie o niedokładnym pokazywaniu zbrodni przez Niemców w niemieckich podręcznikach do historii zaprzeczył jednak prof. Krzysztof Ruchniewicz, historyk i niemcoznawca w rozmowie z portalem OKO.press. "Nie jest prawdą, że w niemieckiej szkole nie mówi się o zbrodniach Hitlera" – powiedział prof. Ruchniewicz, zaznaczając, że nie ma jednego uniwersalnego podręcznika w całym kraju, bo decyzje podejmują ministerstwa kultury poszczególnych landów. Wyjaśnił, że w standardowym podręczniku do historii używanym w Niemczech jest m.in. temat zagłady Żydów, choć w przedstawianiu ofiar obozu Auschwitz "nie zawsze pojawia się polskie odniesienie". "Kojarzy się go przede wszystkim z Żydami, ewentualnie z Sinti i Romami" – tłumaczył historyk.

Zapewnił, że w niemieckim nauczaniu historii w szkole "nie ma wykręcania się od odpowiedzialności". "Ważny temat stanowią powojenne spory w Niemczech o odpowiedzialność za zbrodnie" – mówił. "Mamy dość różne obrazy wojny w podręcznikach polskich i niemieckich. W naszych dominują militaria i heroizm – opowieść o walce z okupantami. W podręcznikach niemieckich, w których między innymi publikuje się zdjęcia propagandowe Wehrmachtu – opisując naturalnie, że są propagandowe – koncentruje się na brutalności okupacji niemieckiej. Stanowi to wprowadzenie do tematu Holokaustu" - tłumaczył.

Warto pamiętać, że np. co roku 1 sierpnia w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego flagi niemieckich przedstawicielstw dyplomatycznych w Polsce opuszczone są do połowy masztów. "Na znak głębokiego bólu i wstydu z powodu okrutnych zbrodni niemieckiego okupanta w walce z ludnością Warszawy" – jak napisał w tym roku na Twitterze Arndt Freytag von Loringhoven, ambasador Niemiec w Polsce.

Teza 5: "ci ludzie [LGBT+] nie są równi ludziom normalnym"

Podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku temat społeczności LGBT+ był często poruszany przez polityków PiS. W czerwcu Przemysław Czarnek, wtedy członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, swoją wypowiedzią dla TVP Info wywołał falę dyskusji i krytyki. "Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości" - apelował Czarnek. "Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją" - dodał.

Komentując swoje słowa w rozmowie z Onetem, tłumaczył, że odnosił się do zdjęcia, które wykonał w Los Angeles podczas trwającej tam wtedy parady równości. "Na zdjęciu widać wyraźnie obrzydliwe sceny z centrum tego miasta. Człowiek roznegliżowany, z widocznymi genitaliami, popija drinka w barze gejowskim na ulicy. I stwierdziłem, że to nie są ludzie normalni" - powiedział.

Trzech naukowców - profesorów psychologii i seksuologii - których poprosiliśmy o komentarz do tej tezy słów, odmówiło. Tłumaczą, że takie twierdzenia w ogóle nie podlegają dyskusji - ani naukowej, ani akademickiej.

Możemy zacytować np. opracowanie dr. hab. Grzegorza Iniewicza z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. "LGB. Zdrowie psychiczne i seksualne". Rozprawia się on tam z tezą o "nienormalności" jakiejkolwiek orientacji seksualnej:

"Samo już pojęcie naturalności jest jednak dość problematyczne. Czyż bowiem fakt, że zachowania homoseksualne występują od zawsze u stałego odsetka populacji ludzkiej (Homo sapiens), będących niezaprzeczalnym elementem natury, nie stanowi wystarczającej przesłanki do spełnienia warunku naturalności? Mimo że zachowania homoseksualne zaobserwowano u prawie 1500 gatunków, warto zauważyć, iż pisanie poezji, budowanie latających maszyn, przeprowadzanie operacji neurochirurgicznych czy homofobię zaobserwowano tylko u jednego gatunku, mimo to w publicznym dyskursie nie pojawiają się żadne głosy o 'nienaturalności' tych postaw i zachowań".

Grzegorz Iniewicz pisze, że w seksuologii za normę zachowania uznaje się takie zachowanie seksualne, które "występują pomiędzy dorosłymi, akceptującymi dany kontakt seksualny i jego formy, które są motywowane potrzebą seksualną, nie prowadzą do zagrażającego życiu uszkodzenia ciała ani nie naruszają praw innych ludzi". "Należy przy tym pamiętać, że ocena, czy jakieś zachowanie seksualne jest 'lepsze' od innego, będzie zawsze sądem moralnym, a nie stwierdzeniem naukowym" - zauważa psycholog. "Biorąc pod uwagę takie założenie, nie można mówić o zachowaniach normalnych czy naturalnych, są tylko granice wolności i stopnia jej zewnętrznego ograniczania; jest granica tolerancji i jej braku" - podsumowuje.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Grzegorz Bukala/East News

Pozostałe wiadomości

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Dariusz Stefaniuk zamieścił wpis z rzekomą wypowiedzią szwedzkiej polityczki. Ta miała stwierdzić, że Polska i Węgry powinny zostać wykluczone z Unii Europejskiej, bo do niej nie pasują. Polityk manipuluje.

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Źródło:
Konkret24

Przemysław Czarnek twierdzi, że Karol Nawrocki w obu turach wyborów prezydenckich miał duże poparcie wyborców i członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego oddali na kandydata PiS więcej głosów niż na kandydata KO. Jednak żadne dostępne ogólnopolskie sondaże tego nie potwierdzają. Mamy też reakcję samego PSL.

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Źródło:
Konkret24

Miały być ważne ustawy w ramach "100 konkretów" obiecanych przez Koalicję Obywatelską, miało być ponad 100 ustaw deregulacyjnych "do końca maja". Jednak teraz przedstawiciel rządu przekonuje, że "liczby nie są takie ważne", a koalicjanci obiecują "wrzucić szósty bieg". Przeanalizowaliśmy, na jakim jechali dotychczas.

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

Źródło:
TVN24+

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące rzekomo polski samolot, który ląduje awaryjnie tylko na jednym kole. Autor wideo wyjaśnił nam, jak powstało.

"Polski pilot ląduje na jednym kole!" Wiemy, skąd ten film

"Polski pilot ląduje na jednym kole!" Wiemy, skąd ten film

Źródło:
Konkret24

Według Jarosława Kaczyńskiego opowieści o "jakichś straszliwych pałowaniach demonstracji", gdy u władzy był PiS, nie mają nic wspólnego z prawdą. Bo - tłumaczy prezes PiS - "policja ochraniała". Przypominamy jak.

Kaczyński: za naszych czasów "policja ochraniała", nie pałowała. Przypominamy więc

Kaczyński: za naszych czasów "policja ochraniała", nie pałowała. Przypominamy więc

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy Norwegia rzeczywiście rezygnuje z płatności bezgotówkowych i teraz będzie karać sprzedawców, jeśli nie będą chcieli przyjąć gotówki od klientów. Temat wypłynął po nowelizacji norweskiego prawa i na tej bazie powstał fake news.

W Norwegii płatność już tylko gotówką? Prawo zmieniono, ale nie aż tak

W Norwegii płatność już tylko gotówką? Prawo zmieniono, ale nie aż tak

Źródło:
Konkret24

Prezydent Donald Trump miał wyrazić zdumiewające żądanie wobec Ukrainy po tym, jak w ramach operacji "Pajęczyna" zniszczyła rosyjskie samoloty. Tylko że nie ma potwierdzenia na prawdziwość tego cytatu.

Trump, zniszczone samoloty w Rosji i żądanie wobec Ukrainy. Historia nieprawdopodobna

Trump, zniszczone samoloty w Rosji i żądanie wobec Ukrainy. Historia nieprawdopodobna

Źródło:
Konkret24

Mapa z danymi o zdawalności matur w poszczególnych województwach znowu zaczęła krążyć w mediach społecznościowych - jako element w dyskusji na temat wyników wyborów prezydenckich, podziału kraju oraz wykształcenia wyborców. Tylko że ta mapa wprowadza w błąd i to z kilku powodów.

Tarczyński pokazuje mapę "a propos ciemnego ludu". Wprowadza w błąd

Tarczyński pokazuje mapę "a propos ciemnego ludu". Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk zapowiedział wniosek o wotum zaufania dla jego rządu. To już trzeci raz w historii, gdy Tusk - będąc premierem - sięga po ten instrument prawny. Wyjaśniamy, jaki może być cel i którzy premierzy poza nim z tego korzystali.

Wotum zaufania dla rządu. Po co? "Można przeliczyć szable"

Wotum zaufania dla rządu. Po co? "Można przeliczyć szable"

Źródło:
Konkret24

Na moment przed drugą turą wyborów prezydenckich do sieci powrócił przekaz, jakoby Donald Tusk stwierdził, że polskie rezerwy złota należą także do Unii Europejskiej. Takie słowa nigdy nie padły. Przypominamy.

Polskie złoto należy też do UE? Czego nie powiedział Tusk

Polskie złoto należy też do UE? Czego nie powiedział Tusk

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniana jest informacja o tym, jakoby mammografia miała zostać zakazana przez szwajcarski rząd. Ta narracja ma na celu zniechęcanie kobiet do tego badania i ma być dowodem na jego rzekome niebezpieczeństwo. Tyle że jest całkowicie nieprawdziwa.

Zakaz mammografii w Szwajcarii? To niebezpieczny fake news

Zakaz mammografii w Szwajcarii? To niebezpieczny fake news

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje w internecie - nie tylko polskim - nagranie z kangurem, który stoi zdezorientowany przy odprawie do samolotu i nie zostaje wpuszczony na pokład. Wideo stało się wiralem, internauci są nim ogromnie poruszeni - a jaka jest prawda?

Kartę pokładową miał, do samolotu nie wszedł? Jak to z kangurem było

Kartę pokładową miał, do samolotu nie wszedł? Jak to z kangurem było

Źródło:
Konkret24