Morawiecki o Pegasusie: "stosowany był wyłącznie za zgodą sądu". To iluzja

Źródło:
Konkret24
Mateusz Morawiecki powiela przekaz PiS o inwigilacji Pegasusem
Mateusz Morawiecki powiela przekaz PiS o inwigilacji Pegasusem
TVN24
Mateusz Morawiecki powiela przekaz PiS o inwigilacji Pegasusem TVN24

Premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej stwierdził, że system Pegasus, którym inwigilowano między innymi senatora Krzysztofa Brejzę, "był stosowany wyłącznie za zgodą sądu". Po raz kolejny powtórzył więc narrację rządu o tym, że nie ma "afery Pegasusa". Tłumaczymy, dlaczego kontrola sądu jest iluzoryczna, a premier wprowadza w błąd.

Na konferencji prasowej 10 maja dziennikarka TVN24 zapytała premiera, czy rząd zastosuje się do zaleceń specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego, która badała kwestię inwigilacji szpiegowskim oprogramowaniem Pegasus kilka osób w Polsce. 9 maja komisja przyjęła raport, w którym eurodeputowani ocenili, że w Polsce "informacje zebrane za pomocą oprogramowania szpiegującego są wykorzystywane w kampaniach oszczerstw przeciwko krytykom rządu i opozycji za pośrednictwem kontrolowanych przez rząd mediów państwowych".

"System Pegasus stosowany był wyłącznie za zgodą sądu. Jeżeli sąd wydaje daną zgodę, to chyba jest to normalne, że w państwie prawa służby mają możliwość sprawdzania nieprawidłowości bądź przestępstw i ścigania tych, którzy mogą dopuścić się zbrodni lub różnego rodzaju przestępstw" – odpowiedział Mateusz Morawiecki. I dodał, że według jego wiedzy ten system jest stosowany w bardzo wielu krajach. "Nie ma w tym nic nadzwyczajnego" - podkreślił. "Użycie tego systemu było dopiero wydawane po zgodzie sądu i to chyba najlepiej świadczy o tym, że wszystko, co się wiąże z tym systemem, nosi w pełni znamiona praworządności, a nie jakichkolwiek nadużyć" - stwierdził.

Stała narracja PiS w sprawie Pegasusa

Premier powtórzył obowiązującą w PiS od ujawnienia sprawy inwigilacji narrację, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Pisaliśmy o tym szerzej w Konkret24 w marcu tego roku. Posłowie PiS powtarzają więc, że "jakakolwiek kontrola operacyjna w Polsce odbywa się za zgodą sądu", że "nikt samodzielnie takiej decyzji nie podejmuje", że "to sądy decydują".

Teraz w dodatku premier stwierdził wprost, że "system Pegasus stosowany był wyłącznie za zgodą sądu". Tymczasem reporterzy "Superwizjera" TVN24 udowodnili, że w przypadku przynajmniej jednej osoby nie jest to prawda.

Wniosek CBA: nie ma słowa o Pegasusie

3 marca reporterzy "Superwizjera" TVN24 pokazali kulisy inwigilacji w 2019 roku posła Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy (obecnie jest senatorem) prowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne przy pomocy oprogramowania szpiegującego Pegasus. Brejza w tamtym czasie był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do Sejmu i Senatu.

Reporterzy "Superwizjera" ujawnili pierwszą stronę wniosku Centralnego Biura Antykorupcyjnego złożonego w sądzie. Był to wniosek o zarządzenie trzymiesięcznej kontroli operacyjnej polegającej na "uzyskiwaniu i utrwalaniu danych zawartych w informatycznych nośnikach danych, telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych, systemach informatycznych i teleinformatycznych wyłącznie z urządzenia o numerze IMEI: [wskazano numer] (...) wobec Krzysztofa Brejzy (...), Posła na Sejm RP. w celu rozpoznania, zapobiegania i wykrywania przestępstw, uzyskania i utrwalenia dowodów przestępstw, a także ujawnienia mienia zagrożonego przepadkiem w związku z przestępstwami wymienionymi w art. 17 ust. 1 pkt ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym i określonymi w art. 231 kk." (pisownia oryginalna).

Wniosek CBA o inwigilację Krzysztofa Brejzy"Superwizjer" TVN24

Wniosek datowany jest na 23 kwietnia 2019 roku. Już trzy dni później zaakceptowała go sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska, przewodnicząca XII Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Zgodziła się jednak tylko na miesiąc kontroli. Jeszcze tego samego dnia CBA po raz pierwszy użyło szpiegowskiego programu wobec Brejzy. Do wniosku dołączono półtorastronicowe uzasadnienie, które oparto na wyjaśnieniach Agnieszki Ch., a także na jednym z osobowych źródeł informacji z urzędu w Inowrocławiu i innych, pomniejszych zeznaniach.

Jednak nigdzie - ani we wniosku, ani w uzasadnieniu - nie ma informacji, za pomocą jakiego oprogramowania ma być inwigilowany poseł Brejza. Ten przykład pokazuje właśnie, jak iluzoryczny jest nadzór sądów nad kontrolami operacyjnymi służb. A jednocześnie: jak fałszywą jest narracja przedstawicieli obozu rządzącego, że skoro na kontrolę operacyjną musi być zgoda sądu, to stosowanie Pegasusa było zapewne zgodne z prawem. Przerzucanie "odpowiedzialności" na sądy jest w tym wypadku manipulacją.

"W tym wypadku chodziło z góry o zakamuflowanie nielegalnych działań, o czym sąd nie mógł wiedzieć"

- Gdyby taki wniosek do mnie trafił, absolutnie bym nie wiedział, jakie narzędzie będzie wykorzystane do kontroli operacyjnej. Nie wiedziałbym, czy to będzie podsłuch telefonu komórkowego, stacjonarnego, podsłuch w domu, Pegasus itp. - ocenił sędzia Marek Celej, pytany przez Konkret24 o pokazany w "Superwizjerze" wniosek CBA. Jego zdaniem tezy wniosku odbiegają od przyjętych standardów, ponieważ są lakonicznie napisane. - Brzmią dość dziwnie - zauważył sędzia. - To było w 2019 roku. Teraz, mając wiedzę, jaką mamy, sędzia, czytając taki wniosek, z pewnością zauważyłby, że pobrzmiewa tutaj nuta niepewności i zwróciłby się do CBA o szczegółowe wyjaśnienia. W szczególności zapytałby, z jakiego narzędzia chce skorzystać - dodał.

O iluzoryczności owej sądowej kontroli, którą teraz przywołują posłowie PiS, mówił też sędzia Maciej Czajka z Sądu Okręgowego w Krakowie. - W swoich wnioskach służby nie wpisują informacji o narzędziu czy narzędziach, jakich będą używać do kontroli operacyjnej, w jaki dokładny sposób będą inwigilować, więc sędziowie tego po prostu nie wiedzą, co może w łatwy sposób prowadzić do wyłudzenia zgody sądu na bezprawne działania - tłumaczył w rozmowie z Konkret24 sędzia Maciej Czajka. - Ale nawet jeśli taka informacja by była, to my po wydaniu zgody nie mamy możliwości sprawdzenia, czy służby tego narzędzia używają zgodnie z tą zgodą (to może zrobić sąd dopiero w procesie, gdy sprawa trafi do sądu), no i czy używane narzędzie jest w ogóle legalne - zauważył sędzia. Wniosek złożony w sprawie Brejzy uznał za standardowy, bardzo ogólnie napisany. - Jakby takim szablonem, gdzie tylko zmienia się dane osobowe, czas trwania kontroli i rodzaj przestępstwa. Przy czym w tym wypadku chodziło z góry o zakamuflowanie nielegalnych działań, o czym sąd nie mógł wiedzieć. Na tym polegało wyłudzenie tej zgody - ocenia sędzia Czajka.

Kto może podsłuchiwać?

Polskie prawo przewiduje, że kontrolę operacyjną – czyli: podsłuchy, kontrolę SMS-ów, przesyłek czy treści korespondencji pocztowej lub mailowej – mogą stosować następujące służby: policja, Straż Graniczna (SG), Służba Ochrony Państwa (SOP), Żandarmeria Wojskowa (ŻW) i Służba Celno-Skarbowa (SCS) działająca w ramach Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), a ponadto służby specjalne: Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), Biuro Nadzoru Wewnętrznego (BNW) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i od grudnia 2022 roku Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej (IWSW).

Każda z tych instytucji, by móc zastosować kontrolę operacyjną, musi najpierw uzyskać zgodę właściwego prokuratora okręgowego lub prokuratora generalnego, a następnie sądu okręgowego. Kontrola operacyjna dotyczyć może wyłącznie sytuacji, w których stosowanie innych metod jest bezskuteczne lub nieprzydatne. Co więcej, jest ona ograniczona do 11 kategorii przestępstw, m.in. przestępstwa przeciwko mieniu, ekonomiczne, przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, narkotykowe itd. Zostały wymienione w art. 19 ustawy o policji.

Sąd okręgowy zarządza kontrolę operacyjną na trzy miesiące, może ją na wniosek odpowiedniej instytucji, po uzyskaniu zgody prokuratora, przedłużyć o kolejne trzy miesiące. W szczególnie uzasadnionych przypadkach może być przedłużona i trwać nawet 18 miesięcy.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński, Jan Kunert

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Tvn24

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24