Były szef kancelarii premiera Michał Dworczyk twierdzi, że nie pamięta, by Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła łamanie prawa przy rozdawaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości. Dworczyk przekonuje też, że nie ma wiedzy, by NIK kierowała jakieś wnioski do prokuratury. A skierowała ich kilka. Część umorzono w czasie, gdy prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro.
W poniedziałek, 27 maja 2024 roku, formalnie ruszyła ponowna kontrola NIK w Funduszu Sprawiedliwości. Rzecznik izby Marcin Marjański przekazał, że "kontrolerzy wejdą do Ministerstwa Sprawiedliwości w środę". To reakcja na m.in. zeznania Tomasz Mraza, byłego dyrektora departamentu w resorcie odpowiadającego za Fundusz Sprawiedliwości, na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS. Oświadczył on, że większość konkursów przeprowadzanych w ramach Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Po tym, co powiedział dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości, wszystko wskazuje na to, że takie działania mogły mieć miejsce - ocenił 24 maja prezes NIK Marian Banaś. - W tej chwili z powrotem przystępujemy do kontroli Funduszu Sprawiedliwości i tych środków - mówił. Kontrola ma być prowadzona we współpracy z Krajową Administracją Skarbową, która będzie mogła zbadać np. przelewy finansowe, a także z prokuraturą.
Prezes Banaś mówił o "ponownej kontroli", ponieważ kontrolerzy NIK zajmowali się już Funduszem Sprawiedliwości w latach 2020-2021. Raport w tej sprawie opublikowano we wrześniu 2021 roku. Wykazano w nim między innymi, że w funduszu "niegospodarnie i niecelowo wydatkowano środki publiczne".
Dworczyk: "Ale [NIK] zwracała uwagę na co? Że są łamane przepisy?"
O tamte działania prokuratury pytany był 27 maja w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 były szef kancelarii premiera, a obecnie kandydat PiS w wyborach do europarlamentu Michał Dworczyk. Podważał niezależność prezesa izby Mariana Banasia i przekonywał, że "Najwyższa Izba Kontroli w żadnym wypadku nie jest punktem odniesienia". Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki mówił, że izba może "nie jest punktem odniesienia, ale zwracała uwagę". Dalsza wymiana zdań wyglądała następująco:
Michał Dworczyk: Ale zwracała uwagę na co? Że są łamane przepisy? Konrad Piasecki: Tak. Michał Dworczyk: Nie. Konrad Piasecki: Że w Funduszu Sprawiedliwości źle się dzieje, że w Funduszu Sprawiedliwości 70 milionów… Michał Dworczyk: Ale przepraszam, złożone zostało zawiadomienie do prokuratury? Konrad Piasecki: Tak, złożone zostało zawiadomienie do prokuratury. Michał Dworczyk: Bo ja... według mojej wiedzy, zostały skrytykowane przepisy, a jednocześnie była informacja… oczywiście ja nie jestem, żeby była jasność, rzecznikiem Ministerstwa Sprawiedliwości czy tego funduszu… ale, o ile ja pamiętam, była tam krytyka obowiązujących przepisów, które są nietransparentne i dają nadmierną uznaniowość gestorowi tego funduszu.
Potem Piasecki przypomniał raz jeszcze: "W 2021 roku Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do prokuratury z wnioskiem o wyjaśnienie tego, co dzieje się z Funduszem Sprawiedliwości, twierdząc, że pieniądze są wydawane bezprawnie, nierzetelnie i niegospodarnie". I zapytał: "Co się stało z tym zawiadomieniem?". Dworczyk odpowiedział: "A to o to trzeba pytać prokuraturę, bo jeżeli prokuratura nie podjęła ze względów uznaniowych…". Dziennikarz przerwał jego wypowiedź, mówiąc: "Ale przed chwilą pan powiedział, że Najwyższa Izba Kontroli nie złożyła zawiadomienia". Polityk PiS powtórzył: "Ja powiedziałem o swojej wiedzy. Jeżeli jest tak, jak pan mówi, to trzeba przeanalizować, co się stało z tym zawiadomieniem".
Przypominamy więc, ile zawiadomień do prokuratury złożyła NIK po kontroli Funduszu Sprawiedliwości i co się z nimi stało.
Zmiana Ziobry co do celowości funduszu. Negatywna ocena NIK
Przypomnijmy: Fundusz Sprawiedliwości (Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej) działa od 2012 roku. Jego podstawowym celem miała być pomoc pokrzywdzonym, świadkom przestępstw i ich najbliższym oraz pomoc osobom zwalnianym z zakładów karnych i członkom ich rodzin. Zmieniło się to jednak w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy - dokładnie w 2017 roku - kiedy do celów funduszu dodano (zmianą ustawową) niejasne "przeciwdziałanie przyczynom przestępczości", a także m.in. "podejmowanie przedsięwzięć o charakterze edukacyjnym i informacyjnym", "promowanie systemu pomocy osobom pokrzywdzonym" czy "upowszechnianie wiedzy na temat praw osób pokrzywdzonych". Poszerzono również katalog podmiotów, które mogły korzystać z dofinansowania Funduszu Sprawiedliwości. Do tej pory fundusz mógł finansować jedynie fundacje i stowarzyszenia, obecnie także tzw. jednostki sektora finansów publicznych - czyli np. organy administracji rządowej, sądy, samorządy, agencje rządowe, uczelnie, szpitale.
I to właśnie za 2017 rok Najwyższa Izba Kontroli wystawiła Funduszowi Sprawiedliwości pierwszą negatywną ocenę. NIK ocenia działalność funduszu co roku, analizując wykonanie budżetu państwa w części, za którą odpowiedzialny jest minister sprawiedliwości. Za lata 2012, 2013, 2015, 2016 oceny były pozytywne. W ocenie za rok 2014 kontrolerzy wytknęli zarządzającym funduszem brak terminowego rozliczenia 12 dotacji na ponad 5 mln zł. Jednak dopiero po zmianach przeforsowanych przez Zbigniewa Ziobrę w 2017 roku NIK negatywnie oceniła działanie funduszu. Kontrolerzy stwierdzili m.in., że poprzez zwiększenie katalogu podmiotów "powstała możliwość finansowania z jego (Funduszu Sprawiedliwości - red.) środków nieograniczonej kategorii działań, nawiązujących choćby w marginalnym stopniu do niedookreślonych celów Funduszu".
Czytaj więcej w Konkret24: Raporty NIK o działalności Funduszu Sprawiedliwości: czym jest ocena negatywna, a czym ocena legalności
NIK: "nietransparentne i uznaniowe rozdysponowywanie środków publicznych"
Kompleksową kontrolę, skupioną na działalności Funduszu Sprawiedliwości, NIK przeprowadziła jednak w latach 2020-2021. Kończący ją raport opublikowano we wrześniu 2021 roku. To do jego treści nawiązywał Michał Dworczyk, ponieważ rzeczywiście "była tam krytyka obowiązujących przepisów, które są nietransparentne i dają nadmierną uznaniowość gestorowi tego funduszu". NIK podsumowała: "Przeprowadzona kontrola wykazała, że Dysponent Funduszu (minister sprawiedliwości - red.) nie zapewnił wszystkim potencjalnym beneficjentom równoprawnego, transparentnego i opartego na merytorycznych kryteriach ocen, dostępu do środków publicznych. Zarówno w przypadku konkursów ofert dla organizacji pozarządowych, jak i dotacji dla jednostek sektora finansów publicznych, decyzje o udzieleniu dofinansowania były podejmowane w sposób uznaniowy i nie były należycie dokumentowane". Natomiast "nietransparentne i uznaniowe rozdysponowywanie środków publicznych przez Dysponenta skutkowało licznymi (...) przypadkami udzielania dotacji w sposób niecelowy".
Nie był to jedyny zarzut dotyczący zarządzania Funduszem Sprawiedliwości. W raporcie kontrolerzy wymienili też m.in. "brak zgodności z zasadami funkcjonowania funduszy celowych", "nierzetelne przygotowanie konkursów ofert", "powstawanie mechanizmów korupcjogennych". To skłoniło ich do wniosku, iż "działania Dysponenta (ministra sprawiedliwości - red.) oraz znacznej części beneficjentów umów dotacji skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych w przypadku osób podejmujących decyzje w zakresie wydatkowania oraz rozliczania środków Funduszu".
Mowa o naprawdę dużej kwocie. Na konferencji prasowej podsumowującej kontrolę Funduszu Sprawiedliwości wicedyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK Tomasz Sordyl przekazał: "Łączna wartość efektów finansowych kontroli, czyli kwot środków wydatkowanych niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie, wyniosła ponad 280 milionów złotych".
Pięć zawiadomień do prokuratury. Trzy umorzenia
Wicedyrektor NIK Tomasz Sordyl na konferencji przekazał też, że "w wyniku kontroli NIK złożyła pięć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa". Ponadto sporządzono dwa zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych składane do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych i jedno zawiadomienie do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Wszystkie pięć zawiadomień do prokuratury złożonych przez NIK dotyczyło Fundacji Ex Bono z Opola, która z Funduszu Sprawiedliwości otrzymała ponad 4,8 mln zł. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Tomasz Sordyl z NIK doprecyzował, że zarzuty względem fundacji, które izba wskazała we wnioskach, to: - utrudnianie wykonywania czynności kontrolnych - nielegalne przetwarzanie danych osobowych - podejrzenie sfałszowania podpisu prezesa fundacji - wyłudzenie dotacji - naruszenie obowiązku w zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych (przestępstwa z artykułu ustawy o rachunkowości).
W lutym 2024 roku opolska redakcja "Gazety Wyborczej" informowała, że trzy z pięciu postępowań po wnioskach NIK w sprawie Fundacji Ex Bono już umorzono. Te informacje potwierdził w wiadomości dla Konkret24 rzecznik NIK Marcin Marjański. "Było pięć zawiadomień. Trzy umorzono, mimo naszych zażaleń na decyzję prokuratury. Dwa są w trakcie i prokuratura podjęła działania" - odpisał na nasze pytanie rzecznik. Dodał, że wszystkie trzy postanowienia o umorzeniu wydano w czasie, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro.
W sprawie o nielegalne przetwarzanie danych osobowych dochodzenie w marcu 2022 roku umorzyła Prokuratura Okręgowa w Opolu. Pozostałe sprawy "na skutek polecenia służbowego" przeniesiono najpierw do prokuratury we Wrocławiu, potem do Prokuratury Krajowej w Warszawie, a ostatecznie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ta ostatnia umorzyła postępowania w sprawie sfałszowania podpisu prezesa (z powodu niewykrycia sprawcy) i naruszenia obowiązku w zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych (z powodu braku znamion czynu zabronionego i znikomego stopnia społecznej szkodliwości czynu).
Wciąż badana jest m.in. kluczowa z punktu widzenia Funduszu Sprawiedliwości sprawa wyłudzenia dotacji, czyli - jak tłumaczył "Gazecie Wyborczej" rzecznik PO w Warszawie Szymon Banna - "postępowanie przygotowawcze prowadzone w sprawie podejrzenia doprowadzenia w imieniu Fundacji Ex Bono Funduszu Sprawiedliwości do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na skutek wprowadzenia w błąd co do rzeczywistych możliwości wywiązania się przez Fundację z umowy o dotację zawartą z Funduszem". Rzecznik informował, że śledztwo toczone jest "w sprawie", czyli prokuratura ustala, czy doszło do czynu zabronionego i kto mógł go popełnić.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP