Powiązanie budżetu unijnego z praworządnością - skąd różnice w interpretacji porozumienia

szczyt2EU

Zapisy w konkluzjach po szczycie Rady Europejskiej dotyczące powiązania budżetu unijnego z praworządnością inaczej interpretuje polska dyplomacja, a inaczej szefowie struktur UE. Powodem jest odmiennie rozumiane zdanie, że "Rada Europejska szybko powróci do kwestii praworządności". Zdaniem ekspertów te kwestie będzie jednak rozstrzygać Rada Unii Europejskiej - a tam w tym przypadku nie będzie obowiązywała jednomyślność.

Ponad czterodniowy szczyt Rady Europejskiej w Brukseli zakończył się rano we wtorek 21 lipca. Przywódcy państw osiągnęli porozumienie w sprawie wieloletniego budżetu Unii Europejskiej oraz pakietu dla gospodarki oferującego dotacje i pożyczki, by przeciwdziałać skutkom pandemii COVID-19.

CZYTAJ WIĘCEJ O USTALENIACH SZCZYTU >

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel o powiązaniu budżetu z praworządnością
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel o powiązaniu budżetu z praworządnościątvn24

KE proponuje powiązanie praworządności i budżetu. Polska krytykuje

Jedną z negocjowanych kwestii była sprawa powiązania praworządności z przyznawanymi unijnymi funduszami. Oficjalnie zaproponował to szef Rady Europejskiej Charles Michel na tydzień przed pierwszym dniem unijnego szczytu. Polski rząd odnosił się do tego krytycznie.

Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego propozycja mechanizmu powiązania funduszy UE z praworządnością to narzędzie w rękach "silniejszych państw". "Jest traktowane jako swego rodzaju straszak i na taki warunek ogólnie sformułowany nie możemy się zgodzić, ponieważ on grozi dużymi ryzykami, nie tylko dla Polski, nie tylko dla Europy Środkowej. Jest to narzędzie w ręku silniejszych państw, które mogą w każdym momencie zacząć szantażować inne państwa" - powiedział Morawiecki w niedzielę 19 lipca podczas trwania szczytu.

Problemy z oskarżeniami o łamanie reguł praworządności ma - podobnie jak rząd w Warszawie - gabinet Viktora Orbana w Budapeszcie. Węgierski premier powiedział w niedzielę, że jest atakowany pod tym względem przez szefa holenderskiego rządu Marka Ruttego.

Komisja Europejska od grudnia 2017 roku przeprowadza procedurę z artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej wobec Polski, a we wrześniu 2018 roku Parlament Europejski rozpoczął tę samą procedurę w stosunku do Węgier. Artykuł 7 stanowi, że Rada Unii Europejskiej "może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2".Te wartości to: "poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości".Procedura polega więc na debatowaniu unijnych ministrów do spraw europejskich nad tym, czy dany kraj (w tym przypadku Polska i Węgry) występuje wbrew zapisanym w traktacie wartościom, a także wysłuchaniu jego stanowiska i przedstawieniu ewentualnych zaleceń. W przypadku stwierdzenia złamania tych zasad Rada Unii Europejskiej może zdecydować o sankcjach w stosunku do danego państwa. Mogą one objąć zarówno całe kraje, jak i osoby fizyczne lub prawne.

Szefowa KE:" Głosowanie będzie się odbywać większością kwalifikowaną"

Jak można przeczytać na stronie Rady Europejskiej, to ciało przyjmuje konkluzje na każdym posiedzeniu. Wskazuje w nich problemy, z którymi mierzy się UE, oraz określa, jakie działania należy podjąć lub jakie cele zrealizować. Może także wyznaczyć termin na wypracowanie porozumienia w konkretnej sprawie lub na przedłożenie wniosku legislacyjnego. Tym sposobem wpływa na program polityczny UE i nim kieruje.

- Postanowienia i konkluzje nie są przepisami prawa unijnego, są nimi tylko traktaty. Ale jednak trzeba pamiętać, że konkluzje stwarzają zobowiązania państw, inaczej nie miałyby sensu - wyjaśnia prof. dr hab. Artur Nowak-Far z Katedry Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

We wtorkowy ranek po zakończeniu szczytu jego konkluzje przedstawili dziennikarzom na osobnych konferencjach prasowych Mateusz Morawiecki z Victorem Orbanem, a także Charles Michel z Ursulą von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej.

"To pierwszy raz w historii Unii Europejskiej, gdy poszanowanie praworządności jest powiązane z wydatkami budżetowymi" - stwierdził na konferencji Charles Michel.

"Tekst, który został uzgodniony w sprawie praworządności, został poprawiony. To bardzo jasny dokument deklarujący przywiązanie do praworządności i obrony interesów finansowych Unii. Komisja zaproponowała instrument, w ramach którego w przypadku naruszeń wdrażane będą działania, a głosowanie będzie odbywać się większością kwalifikowaną. Wzmocnimy też kontrolę nad funduszami unijnymi. Będzie to bardzo jasne odniesienie nie tylko do praworządności, ale też do ochrony interesów finansowych Unii" - poinformowała Ursula von der Leyen.

Morawiecki: nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy tak zwaną praworządnością a środkami budżetowymi
Morawiecki: nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy tak zwaną praworządnością a środkami budżetowymitvn24

Rada Unii Europejskiej rozróżnia trzy systemy głosowania. Do uzyskania większości zwykłej wystarczy głos "za" 14 z 27 państw członkowskich. Większość kwalifikowana, o której mówi się w kontekście powiązania budżetu z praworządnością, jest trudniejsza do uzyskania, ponieważ stanowi ją 55 proc. (czyli 15 z 27) głosów państw członkowskich reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności całej UE.

Dlatego właśnie tę procedurę nazywa się "zasadą podwójnej większości". Dodatkowo wstrzymanie się od głosu traktowane jest jako głos przeciwko.

Głosowanie jednogłośnie oznacza natomiast, że przedstawiciele wszystkich krajów członkowskich muszą zagłosować za danym wnioskiem. Ta zasada w Traktacie o Unii Europejskiej została wyrażona w odniesieniu do Rady Europejskiej następująco: "O ile Traktaty nie stanowią inaczej, Rada Europejska podejmuje decyzje w drodze konsensusu".

Polski premier: "Rada Europejska to jednomyślność"

"Nie ma żadnego połączenia między wymiarem politycznym a gospodarczym, to są dwa różne porządki" – podkreślił na konferencji prasowej po szczycie Mateusz Morawiecki. Dodał, że "nie ma tutaj (w konkluzjach - red.) tego bezpośredniego połączenia, nie ma tego połączenia pomiędzy tak zwaną praworządnością, a środkami budżetowymi o których tutaj jest mowa. Nawet co więcej. Jak uzgodniliśmy to ze służbami prawnymi, ten mechanizm, który ma być wypracowany, będzie jednocześnie podlegał walidacji Rady Europejskiej, a Rada Europejska - to jest to tam wyraźnie zapisane - to jednomyślność. Jednomyślność to znaczy bez zgody Węgier, bez zgody Polski, bez zgody Grupy Wyszehradzkiej nic się tutaj nie zadzieje" - mówił premier.

"Jakakolwiek próba połączenia praworządności z budżetem została od razu skutecznie odrzucona" – potwierdził na konferencji premier Węgier Viktor Orban. "Były próby - nie chcę mówić upokorzenia - ale edukowania nas na temat tego, czym powinny być rządy prawa. Daliśmy radę nie tylko dogadać się w sprawie pieniędzy, ale obroniliśmy też dumę naszych krajów. Powiedzieliśmy jasno, że jest to nie do przyjęcia, aby ktokolwiek - szczególnie ci, którzy odziedziczyli rządy prawa - aby ktokolwiek miał krytykować nas. Nas, którzy walczyliśmy o wolność w imię rządów prawa. Nikt nie ma prawa nas edukować. To nie do przyjęcia" - wtórował polskiemu premierowi Orban.

Maciej Sokołowski o powiązaniu wypłat unijnych funduszy z praworządnością
Maciej Sokołowski o powiązaniu wypłat unijnych funduszy z praworządnościątvn24

O koniecznej jednomyślności w przypadku decyzji w sprawie praworządności jako jednym z ustaleń szczytu pisali też na Twitterze polscy politycy i urzędnicy.

"A dokładnie wygląda to tak: Krok 1: Komisja przedstawi propozycję mechanizmu w celu ochrony budżetu (w celu ochrony finansowych interesów UE) Krok 2: Rada UE zatwierdza mechanizm większością kwalifikowaną Krok 3: sprawa wraca na Radę Europejską (tu obowiązuje jednomyślność)" - napisał Paweł Jabłoński, wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

"Wymagana jednomyślność w Radzie Europejskiej" - podał Piotr Muller, rzecznik rządu. "Wyjaśniam wątpliwości odnośnie szczytu UE i powiązania praworządności z finansami: większość kwalifikowana - tak, ale obowiązuje ona w Radzie UE - potem sprawa idzie do Rady Europejskiej: a tam obowiązuje jednomyślność" - przekazał Ryszard Czarnecki, europoseł PiS w Parlamencie Europejskim.

Jeszcze we wtorek na kolejnej konferencji prasowej do tej kwestii odniósł się premier. "Jednym z elementów bardzo długo negocjowanych była kwestia tak zwanego powiązania praworządności z warunkowością dostępności do tych środków. I najprościej można powiedzieć: tego nie ma. Nie ma uzależnienia środków europejskich, środków z budżetu europejskiego, tych 750 miliardów złotych od tak zwanej praworządności" - stwierdził.

"Można powiedzieć to w taki sposób: ten wcześniejszy upolityczniony mechanizm, bo wystarczy popatrzeć, co było zaproponowane na wejściu i co jest na wyjściu. Na wejściu zaproponowany był upolityczniony mechanizm rzeczywiście wiążący możliwość korzystania ze środków europejskich z oceną praworządności przez różne instytucje. Na wyjściu nie ma takiej zależności. Wręcz przeciwnie – jakiekolwiek procedury, które będą powstawały, wymagają również jednomyślności" - dodał Morawiecki.

Zatem strona polska przekazuje, że powiązanie praworządności z budżetem będzie musiało być jeszcze zatwierdzone jednomyślnie przez Radę Europejską - a unijni liderzy podają, że w konkluzjach ze szczytu zawarto powiązanie praworządności z wydatkami budżetowymi, zaś głosowania będą się odbywać większością głosów (domyślnie: w Radzie Unii Europejskiej).

"Zostanie wprowadzony system warunkowości"

Kwestia praworządności w konkluzjach ze szczytu pojawiła się w dwóch punktach dokumentu: 22 i 23:

22. Interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w art. 2 TUE. Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności. 23. Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i instrumentu Next Generation EU. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną. Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii. Konkluzje szczytu w Brukseli

Dokument wyraźnie mówi o czasie przyszłym: "zostanie wprowadzony system warunkowości". Komisja Europejska ma zaproponować odpowiednie środki. Zostaną one przyjęte przez Radę Unii Europejskiej kwalifikowaną większością głosów.

Jest tam też zdanie - które przywołują polscy politycy - o tym, że Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii. To na podstawie tego zdania polska strona podaje, że mechanizm musi być jeszcze jednomyślnie zatwierdzony przez Radę Europejską.

"Jest powiązanie interesów finansowych UE z jej wartościami"

- Tekst porozumienia nie jest w pełni zrozumiały, a to wynika z odmiennych stanowisk i intencji stron, które je negocjowały. To nie jest pierwsza taka sytuacja. Unia Europejska cierpi na to od zarania, jeszcze od czasów istnienia Wspólnot Europejskich - mówi w rozmowie z Konkret24 dr hab. Brygida Kuźniak, kierownik Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodaje, że w dokumencie "miesza się prawo i politykę". - Ten tekst nie jest doskonały - ocenia.

Jej zdaniem z całą pewnością powiązano w konkluzjach interesy finansowe UE z jej wartościami. - Nie może być mowy o wydatkowaniu środków, a wręcz nie wolno tego robić, gdy dany kraj nie jest praworządny - uważa ekspertka.

Podobnie mówił we wtorkowy ranek w programie "Wstaje i Wiesz" w TVN24 dr hab. Kamil Zajączkowski z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. "Jeżeli się wczyta dokładnie w ten dokument i w konkluzje Rady Europejskiej, to wyraźnie widać, że po raz pierwszy w historii jest to powiązanie między praworządnością a wydatkami" - stwierdził. "Ukłon w stronę Polski i Węgier jest taki, że bardzo rozmyto, rozmiękczono to sformułowanie, żeby Polska czy Węgry się zgodziły" - zaznaczył.

- Bo przecież to nie jest tak wprost, że się wiąże budżet z praworządnością i jak jej nie ma, to nie ma finansowania - stwierdza w rozmowie z Konkret24 prof. dr hab. Artur Nowak-Far z Katedry Prawa Europejskiego SGH. Dodaje, że w Unii Europejskiej istnieje już procedura "wiązania czego z czymś" i jest to powiązanie dyscypliny budżetowej w państwach członkowskich z Funduszem Spójności. - Polega na tym, że Rada Unii Europejskiej ma prawo zawiesić lub wyeliminować kraj z dotowania określonych projektów finansowanych z tego funduszu. To jest związane z procedurą nadmiernego deficytu, która jest bardzo jasno określona i zawiera w sobie konkretne kryteria. I w przypadku powiązania praworządności będzie podobnie - ocenia Nowak-Far.

Grzeszczak: żyjemy w dwóch równoległych światach: tekstu prawnego i wypowiedzi najwyższych urzędników
Grzeszczak: żyjemy w dwóch równoległych światach: tekstu prawnego i wypowiedzi najwyższych urzędnikówtvn24

Zdaniem dr hab. Roberta Grzeszczaka, prawnika z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego, "nie trzeba być wielką, tęgą głową czy profesorem prawa, żeby widzieć", że w porozumieniu zawartym przez przywódców znalazły się zapisy dotyczące uzależnienia wypłaty funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. "Jest to wyraźnie napisane w dokumencie. Komisja Europejska pracuje też równolegle od wielu lat nad różnymi innymi rozwiązaniami. To już się dzieje" - stwierdził we wtorek na antenie TVN24.

Sporne zdanie trzeba będzie doprecyzować

Zapytaliśmy też ekspertów o sporne zdanie, na które powołują się polscy politycy - mówiące, że Rada Europejska szybko powróci do kwestii praworządności. Zwracał na nie uwagę Maciej Sokołowski, korespondent TVN24 w Brukseli. Stwierdził także, że tekst porozumienia dotyczący praworządności "rzeczywiście nie jest tak mocny, jak był wcześniej, w pierwszej propozycji szefa Rady Europejskiej".

"Tam nie było żadnych wątpliwości: jest naruszenie praworządności, jest wniosek Komisji, jest decyzja Rady większością kwalifikowaną. Teraz pojawia się jeszcze jedno zdanie: "Rada Europejska bardzo szybko do tego tematu powróci". I to zdanie każdy interpretuje inaczej" - wskazywał Sokołowski.

Jeden z urzędników unijnej instytucji powiedział reporterowi TVN24: "Punkt 23 daje już teraz Komisji mandat i nie ogranicza go do istniejących już rozwiązań. Zgodnie z traktatami implementacja nie może być powierzona Radzie Europejskiej. Od tego jest Rada Unii Europejskiej. Pytanie, po co ma wracać po coś, w przedmiocie czego dziś się wypowiedziała i wyraźnie przekazała już do dalszych prac na Radzie UE i w trybie głosowania większością kwalifikowaną".

Doktor Brygida Kuźniak w odpowiedzi na nasze pytanie, uważa, że nie ma jeszcze konkretów i nie wiadomo, jak cały mechanizm będzie wyglądał. - Te konkluzje to zapowiedź wprowadzenia pewnych mechanizmów prawnych - mówi Kuźniak.

- Takie sformułowanie pojawiało się już we wcześniejszych konkluzjach z innych unijnych spotkań - informuje Nowak-Far. - Oznacza ono, że w najbliższym czasie zostaną przyjęte przepisy prawa wtórnego konkretyzujące te zapisy konkluzji na poziomie technicznym. Bo nie wystarczy powiedzieć, że jest powiązanie, ale trzeba doprecyzować, na czym ono polega. Trzeba przyjąć jakiś model, który pozwala podjąć decyzję i ustalić zakres tego powiązania. Rada Europejska będzie musiała przyjąć takie reguły, które będą mówiły na przykład, jakie są to lżejsze, a jakie cięższe przewinienia - przekazał w rozmowie z Konkret24.

Autor: Jan Kunert, Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: EU

Źródło zdjęcia głównego: EU

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24