Zapowiedź wspólnej wizyty polskiego prezydenta i premiera w Białym Domu wzbudziła emocje po obu stronach sceny politycznej. Ze strony polityków PiS pojawiły się sugestie, że takie zaproszenie to bardziej gest Joe Bidena w stronę Donalda Tuska, bo "typowa wizyta" w Białym Domu to wizyta prezydenta. Polscy premierzy gościli jednak u amerykańskich prezydentów, choć rzadziej niż prezydenci.
Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre 16 lutego na briefingu prasowym w Białym Domu poinformowała, że prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden przyjmie 12 marca na wspólnym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska. Jak dodała, "przywódcy potwierdzą niezachwiane poparcie dla obrony Ukrainy" przed rosyjską agresją. "Spotkanie zbiega się także z 25. rocznicą przystąpienia Polski do NATO i jest podkreśleniem wspólnego niezachwianego zaangażowania Stanów Zjednoczonych i Polski na rzecz NATO, czyniącego wszystkich nas bezpieczniejszymi" - głosi oświadczenie Białego Domu. Przywódcy Stanów Zjednoczonych i Polski wspólnie skonsultują się przed lipcowym szczytem NATO w Waszyngtonie.
"Wspólna wizyta prezydenta i premiera w Waszyngtonie w rocznicę wejścia Polski do NATO pokazuje, że sojusz [Polski i Stanów Zjednoczonych] jest i będzie silny bez względu na to, kto rządzi w obu krajach" – napisał prezydent Andrzej Duda na platformie X. Z kolei minister i szef kancelarii premiera Jan Grabiec powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że "podczas spotkania w Białym Domu premier Tusk i prezydent Duda przeprowadzą otwartą i rzetelną rozmowę na temat relacji między Polską a Stanami Zjednoczonymi", a premier Donald Tusk "robi wszystko, aby polityka zagraniczna była wspólna".
"Mam zaszczyt zaprosić Pana i Prezydenta Dudę do Białego Domu na spotkanie 12 marca 2024 r. - w 25. rocznicę przystąpienia Polski do NATO" - napisał prezydent USA Joe Biden do premiera Donalda Tuska w zaproszeniu, do którego dotarły "Fakty" TVN.
Polscy premierzy w Białym Domu
Komentując 16 lutego w "Graffiti" na antenie Polsat News jednoczesne zaproszenie prezydenta i premiera poseł PiS Krzysztof Szczucki powiedział, że "jeżeli chodzi o takie typowe wizyty [w Białym Domu] to są one zazwyczaj jednoosobowe. Jest prezydent, który uczestniczy w rozmowie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, a tym razem będzie to także pan premier".
Na pytanie prowadzącego program o pojawiające się sugestie, że "to prezydent jest na doczepkę" i że "premier został potraktowany lepiej" poseł Szczucki odparł: "jeżeli miałbym złośliwie mówić, kto jest na doczepkę, to raczej drugi uczestnik tej delegacji, bo właśnie taka typowa wizyta z prezydentem Stanów Zjednoczonych, przynajmniej jeśli chodzi o polski ustrój i układ władzy, to wtedy uczestniczy w tym prezydent Rzeczpospolitej Andrzej Duda".
Słowa Szczuckiego mogą sugerować, że polscy premierzy w historii III RP nie byli zapraszani do Białego Domu na rozmowy z amerykańskimi prezydentami, a jeśli takie spotkania się zdarzały, to były rzadkością. Z informacji zamieszczonych na stronie amerykańskiego Departamentu Stanu, poświęconej oficjalnym wizytom w USA światowych liderów wynika, że siedmiu polskich premierów było gośćmi amerykańskich prezydentów w Białym Domu podczas tzw. wizyt oficjalnych, roboczych czy wizyt prywatnych. Te wizyty różnią się stopniem oprawy protokolarnej i ceremoniału; w ich trakcie omawiano najważniejsze sprawy dotyczące stosunków dwustronnych. Biały Dom odwiedzali więc premierzy: Tadeusz Mazowiecki 21 marca 1990 roku, wizyta oficjalna - prezydent George H.W. Bush; Jan Krzysztof Bielecki 11 września 1991 roku, wizyta prywatna - prezydent George H.W. Bush; Jan Olszewski 13 kwietnia 1992 roku, wizyta prywatna - prezydent George H.W. Bush; Jerzy Buzek 10 lipca 1998 roku, wizyta prywatna - prezydent Bill Clinton; Leszek Miller 11 stycznia 2002 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush, 5 lutego 2003 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush; Marek Belka 7-9 sierpnia 2004 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush; Donald Tusk 10 marca 2008 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush.
W powyższym zestawieniu spotkań polskich premierów z urzędującymi prezydentami Stanów Zjednoczonych pominęliśmy spotkania w trakcie szczytów NATO czy posiedzeń Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. I tak premier Mazowiecki spotkał się z prezydentem Georgem H.W. Bushem we wrześniu 1990 roku przy okazji ZO ONZ.
Tak więc "powrót" polskiego premiera do Białego Domu następuje po 16 latach przerwy, w trakcie których w Białym Domu pojawiali się wyłącznie polscy prezydenci, ale tylko czterokrotnie.
Polscy prezydenci w Gabinecie Owalnym
Od 1991 roku gospodarze Białego Domu gościli u siebie pięciu polskich prezydentów, którzy odbyli w sumie 12 spotkań w Gabinecie Owalnym ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami: Lech Wałęsa 20 marca 1991 roku, wizyta państwowa - prezydent George H.W. Bush; Aleksander Kwaśniewski 8 lipca 1996 roku, wizyta robocza - prezydent Bill Clinton, 17 lipca 2002roku, wizyta państwowa - prezydent George W. Bush, 13 stycznia 2003 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush, 27 stycznia 2004 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush, 9 lutego 2005 roku, wizyta robocza - prezydent George W. Bush; Lech Kaczyński 9 lutego 2006 roku, wizyta robocza - prezydent G. W. Bush, 16 lipca 2007, wizyta robocza - prezydent G. W. Bush; Bronisław Komorowski 8 grudnia 2010 roku, wizyta robocza - prezydent Barack Obama; Andrzej Duda 18 września 2018 roku, oficjalna wizyta robocza - prezydent Donald Trump, 12 czerwca 2019 roku, oficjalna wizyta robocza - prezydent Donald Trump, 24 czerwca 2020 roku wizyta robocza - prezydent Donald Trump.
W zestawieniu spotkań prezydentów pominęliśmy spotkania w trakcie szczytów NATO i innych uroczystości, które odbywały się w Stanach Zjednoczonych. I tak Lech Wałęsa, który uczestniczył w otwarciu Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, 21 kwietnia 1993 roku rozmawiał z Billem Clintonem; prezydent Kwaśniewski z premierem Buzkiem 24 kwietnia 1999 roku wzięli udział w gali w Białym Domu z okazji szczytu NATO; Bronisław Komorowski uczestniczył w szczycie NATO w 2012 roku w Chicago; Andrzej Duda rozmawiał krótko z Barackiem Obamą 31 marca 2016 roku na przyjęciu z okazji Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego.
Prezydent współdziała z rządem
Z powyższej listy widać, że na rozmowy do Białego Domu najczęściej był zapraszany prezydent Aleksander Kwaśniewski (pięć razy). Także w trakcie jego 10-letniej prezydentury polscy premierzy najczęściej – czterokrotnie – gościli w siedzibie amerykańskich prezydentów. To pokazuje, że akurat prezydent Kwaśniewski nie rezerwował wyłącznie dla siebie wizyt w Gabinecie Owalnym i w sprawach relacji polsko-amerykańskich potrafił współpracować z rządem.
Z kolei jego następcy sami jeździli na spotkania do Białego Domu, co by potwierdzało tezę posła Szczuckiego, że wynika to z zasad polskiego ustroju i "układu władzy". Tyle że polska konstytucja w tym zakresie stanowi w art. 146, że to:
Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej.
Rozwinięciem tego zapisu jest stwierdzenie w ust. 4 pkt 9 tego artykułu, że rząd "sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi".
Z kolei w art. 133 konstytucji zapisano, że to prezydent ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe, mianuje i odwołuje ambasadorów, może kierować umowy międzynarodowe do Trybunału Konstytucyjnego, ale jednocześnie:
Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.
Gdy w 2008 roku doszło do sporu pomiędzy prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem na tle uczestnictwa prezydenta w szczytach Unii Europejskiej, na wniosek premiera sprawę rozstrzygnął wtedy Trybunał Konstytucyjny. W omówieniu orzeczenia z 20 maja 2009 roku czytamy: "Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nie ma wynikających wprost z konstytucji uprawnień służących samodzielnemu prowadzeniu polityki zagranicznej Rzeczypospolitej. Nie jest też upoważniony do samodzielnego prowadzenia polityki zagranicznej ani do sprawowania kierownictwa w dziedzinie stosunków z organizacjami międzynarodowymi". Opisane w cytowanym wyżej art. 133 konstytucji współdziałanie z rządem i ministrem spraw zagranicznych trybunał zdefiniował jako "obustronną otwartość na współpracę i efektywną gotowość jej podjęcia".
Innymi słowy, prezydent nie może prowadzić konkurencyjnej wobec rządu własnej polityki zagranicznej, ani też rząd nie może lekceważyć roli prezydenta w kontaktach z innymi państwami.
Źródło: Konkret24