"W drugiej kadencji prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, historią i narodem" - oświadczył na jednym z wieców wyborczych Andrzej Duda. Jest jeszcze prawo: odpowiedzialność konstytucyjna głowy państwa jest taka sama bez względu na kadencje. Można ją też egzekwować po zakończeniu sprawowania urzędu.
Ostatniego dnia kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich, 10 lipca, Andrzej Duda odwiedził m.in. gminę Niebylec. Spotkał się tam z mieszkańcami. Walczący o reelekcję prezydent przekonywał, że jeśli wygra, jego druga kadencja będzie czasem ambitnej polityki inwestycyjnej, a także ambitnego realizowania celów międzynarodowych. "Budowania polskiej pozycji wszędzie tam, gdzie to możliwe, wspierania polskich przedsiębiorców w ekspansji zagranicznej" - mówił. "To będzie taka kadencja, która ma specyfikę jak każda druga kadencja prezydencka. W drugiej kadencji prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, historią i narodem – i takie będzie to rządzenie" - oświadczył.
Tę wypowiedź komentowano na Twitterze. "Pan prezydent odpowiada teraz tylko przed Bogiem, historią i narodem więc nie ma się czym martwić"; "Tylko czy on się tym przejmuje? Powiedział, że odpowiada przed Bogiem i historią"; "Miło było posłuchać. Szczególnie o tym, że w drugiej kadencji prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, historią i narodem... A w pierwszej przed kim?" - pisali internauci.
Sprawdziliśmy, czy odpowiedzialność prezydenta za działalność podczas drugiej kadencji jest różna od tej w latach po pierwszym wyborze.
Odpowiedzialność polityczna - nie, odpowiedzialność prawna - tak- Odpowiedzialność prezydenta przez Bogiem i historią była zapisana w konstytucji kwietniowej z 1935 roku - zauważa w rozmowie z Konkret24 prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego. - Myślę, że Andrzejowi Dudzie w swojej wypowiedzi chodziło o to, że podczas pierwszej kadencji prezydent potrzebuje swojego zaplecza, wsparcia politycznego, ponieważ może się wówczas ubiegać o reelekcję. Natomiast podczas drugiej kadencji tego nie potrzebuje, ponieważ zgodnie z konstytucją nie może startować po raz trzeci - ocenia konstytucjonalistka. I podkreśla: - Prezydent powinien jednak być niezależny przez obie swoje kadencje.Pod względem prawnym odpowiedzialność prezydenta jest taka sama podczas obu kadencji. Jest ona opisana w art. 145 konstytucji:1. Prezydent Rzeczypospolitej za naruszenie Konstytucji, ustawy lub za popełnienie przestępstwa może być pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.2. Postawienie Prezydenta Rzeczypospolitej w stan oskarżenia może nastąpić uchwałą Zgromadzenia Narodowego podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego na wniosek co najmniej 140 członków Zgromadzenia Narodowego.3. Z dniem podjęcia uchwały o postawieniu Prezydenta Rzeczypospolitej w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu sprawowanie urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej ulega zawieszeniu.Czyli za naruszenie konstytucji, ustawy lub za popełnienie przestępstwa prezydent może być pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. A taką uchwałę może podjąć tylko Zgromadzenie Narodowe większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków.Również według ustawy o Trybunale Stanu wyłączne prawo do postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu ma Zgromadzenie Narodowe, czyli posłowie i senatorowie.- Takie słowa nie powinny paść. To dla mnie infantylne podejście do sprawowanego urzędu - ocenia wypowiedź prezydenta Dudy w rozmowie z Konkret24 dr Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Szczecińskiego. Mówi, że dla prezydenta w polskiej konstytucji jest zastrzeżona rola mędrca, arbitra, strażnika konstytucji.- W polskim systemie ustrojowym prezydent jest aktorem drugiego planu, ale równocześnie wiele zależy od jego aktywności - stwierdza dr Baczyńska. Dodaje, że prezydent nie ponosi odpowiedzialności politycznej. - Ponosi ją premier, gdyż prezydenckie akty wymagają jego kontrasygnaty - wyjaśnia dr Baczyńska. I podkreśla, że prezydent odpowiada przed Trybunałem Stanu.Także po zakończeniu kadencjiW Konkret24 wyjaśnialiśmy już, czy art. 4 ustawy o Trybunale Stanu stosuje się także wobec byłego prezydenta - czyli po zakończeniu przez niego kadencji. Doktor Marcin Krzemiński z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego tłumaczył: - Zakończenie przez prezydenta sprawowania urzędu nie stoi na przeszkodzie, by Zgromadzenie Narodowe wszczęło postępowanie mające na celu pociągnięcie do odpowiedzialności głowy państwa za tak zwany delikt konstytucyjny, czyli naruszenie konstytucji lub ustaw.Mowa o tym jest w art. 23 ust. 1 ustawy o Trybunale Stanu: "Okoliczność, że sprawca nie sprawuje już urzędu lub nie piastuje funkcji, nie stoi na przeszkodzie do wszczęcia i prowadzenia postępowania".Jak dodaje dr Krzemiński, jedynym ograniczeniem czasowym jest 10-letni okres przedawnienia deliktu konstytucyjnego. - Inaczej kwestia przedstawia się w przypadku pociągania do odpowiedzialności karnej za przestępstwo popełnione w trakcie sprawowania urzędu. Wówczas były prezydent sądzony jest, tak jak każda inna osoba, przez sąd powszechny – uzupełnia konstytucjonalista.
Autor: Jan Kunert, Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24