Interwencja wobec posłanki Gajewskiej. Jak tłumaczy się policja, a co stanowi prawo

Źródło:
Konkret24
Były podoficer KSP o interwencji wobec posłanki: czynności niewspółmierne do zagrożenia
Były podoficer KSP o interwencji wobec posłanki: czynności niewspółmierne do zagrożeniaTVN24
wideo 2/4
Były podoficer KSP o interwencji wobec posłanki: czynności niewspółmierne do zagrożeniaTVN24

Zakłócanie legalnego zgromadzenia publicznego, nielegalne użycie megafonu - takie zarzuty wobec posłanki Kingi Gajewskiej wysuwają przedstawiciele rządu, komentując wydarzenia w Otwocku. Policja przyczyny swojej interwencji uzasadnia podobnie. Jak jednak wskazują eksperci, nie ma prawnego uzasadnienia do tego, jak postąpili w Otwocku funkcjonariusze.

19 września w Parku Miejskim w Otwocku funkcjonariusze policji siłą doprowadzili i wciągnęli do radiowozu posłankę Koalicji Obywatelskiej Kingę Gajewską. Później przekonywali, że tylko doprowadzili ją do radiowozu w celu wylegitymowania. Według policji nie było mowy o zatrzymaniu posłanki. Prawnicy mają jednak wątpliwości zarówno co do wyjaśnień policji, jak i samej przyczyny interwencji.

Policjanci podejrzewali, że Gajewska zakłóciła porządek publiczny. W jaki sposób? Niedaleko miejsca, gdzie zaplanowano wiec z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, Gajewska w towarzystwie posła Pawła Zalewskiego i garstki zwolenników wykrzykiwała przez megafon hasła o imigrantach sprowadzonych w ostatnich latach do Polski. Przebieg zdarzenia zarejestrowała m.in. kamera TVN24. Ale też i w mediach społecznościowych szybko pojawiły się filmy osób, które były na miejscu i dokumentowały sytuację. Jeszcze tego samego dnia Komenda Stołeczna Policji opublikowała komunikaty na platformie X (dawniej Twitter) i jedno (pocięte na trzy części) nagranie z kamery jednego z funkcjonariuszy.

"To jest pani posłanka, co wy robicie?" Co pokazuje nagranie z interwencji policji

Na pierwszym z policyjnych nagrań słychać Gajewską mówiącą przez megafon: "250 tysięcy uchodźców i imigrantów...". Widać, jak podchodzi do niej policjant, chwyta za ramię i mówi: "Zapraszamy na boczek". Drugi policjant mówi do posłanki: "Podejrzenie wykroczenia z artykułu 51 kw., proszę o okazanie dokumentu tożsamości policjantom. Nie można używać urządzeń nagłaśniających, bo nie ma zgromadzenia zgłoszonego. Doskonale pani o tym wie, tak? Pani przejdzie z policjantami". Gajewska wygląda na zaskoczoną: "Nie, nie, nie [niezrozumiałe]. Nie nagrywajcie mnie, proszę" - mówi. "Zapraszam [niezrozumiałe] panią tutaj na bok. Będziemy legitymowali. Proszę wykonywać polecenia, dobrze? Żebym nie musiał używać siły" - mówi policjant. Gajewska milczy, po około dziesięciu sekundach policjant mówi do niej: "Proszę z nami". Dwaj funkcjonariusze zaczynają siłą prowadzić ją w kierunku radiowozu. W pewnym momencie Gajewska mówi: "Dobra, jestem posłem, zostaw [niezrozumiałe] proszę mnie nie szarpać".

Na drugim policyjnym nagraniu słychać ludzi głośno informujących policjantów, że Kinga Gajewska jest posłanką. Już przed radiowozem Gajewska mówi: "Jestem posłem, oświadczyłam to". "Dobrze, okaże pani legitymację i [niezrozumiałe] - odpowiada policjant". W tle słychać krzyk kobiety: "To jest pani posłanka, co wy robicie?". Policjanci ignorują te głosy, siłą wciągają Gajewską do radiowozu i zamykają drzwi.

Na trzecim z nagrań widać, co się dzieje w radiowozie. Gajewska tłumaczy, że chciała okazać legitymację, ale policjanci trzymali ją za ręce. Zaznacza, że kilkakrotnie powiedziała, iż jest posłanką. Jeden z policjantów przekonuje jednak, że Gajewska nie chciała się wylegitymować i nie okazała funkcjonariuszom dokumentu. Po chwili Gajewska okazuje policjantom legitymację poselską w aplikacji mObywatel i wychodzi z radiowozu.

Policja: legitymowanie i doprowadzenie, ale nie zatrzymanie

19 września Komenda Stołeczna Policji opublikowała na platformie X trzy komunikaty. Brzmiały kolejno (pogrubienia od redakcji):

1. "Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano". 2. "Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji". 3. "Podkreślamy, że dzisiejsza interwencja nie miała charakteru zatrzymania. Polegała ona na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania. Zaprzestano czynności niezwłocznie po okazaniu legitymacji".

Komunikaty Komendy Stołecznej Policji z 19 września 2023 roku opublikowane na platformie Xx.com

Zwróćmy uwagę: policja podkreśla, że nie zatrzymała posłanki. W ramach interwencji miano przeprowadzać jedynie "czynności legitymowania" po doprowadzeniu do radiowozu.

Następnego dnia pytany o tę interwencję w Radiu Zet minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński, przekonywał, że policja działa na podstawie przepisów prawa i tak było również w przypadku posłanki Gajewskiej. Mówiąc o interwencji w Otwocku, używał tej samej terminologii, którą znamy z policyjnych wyjaśnień. "Trudno się dziwić, że policjant nie poznaje twarzy osoby dla niego anonimowej, a ta pani odmówiła wylegitymowania się. Nie została zatrzymana, tylko została doprowadzona do radiowozu w celu wylegitymowania. W momencie kiedy się wylegitymowała, że jest posłanką, w radiowozie, została wypuszczona. To cała sprawa" - tłumaczył Mariusz Kamiński.

"Zakłóca legalne zgromadzenie", "nielegalne użycie megafonu" - politycy władzy o zachowaniu posłanki

W Radiu Zet Mariusz Kamiński był pytany również o przyczynę policyjnej interwencji. Na nagraniu słychać, jak policjant poinformował Kingę Gajewską o podejrzeniu popełnienia przez nią wykroczenia z artykułu 51 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten mówi o zakłóceniu spokoju lub porządku publicznego. Minister Kamiński przekonywał, że zadaniem policji w czasie kampanii wyborczej jest uniemożliwienie oponentom politycznym jakiejkolwiek konfrontacji fizycznej oraz zapewnienie swobody wypowiedzi. "Tu mieliśmy do czynienia z sytuacją absurdalną, że poseł przychodzi, zakłóca legalne zgromadzenie, spotkanie wyborcze swoim oponentom politycznym, używa megafonu, odmawia wylegitymowania się" - mówił Kamiński.

Podobnie 20 września w Polsat News argumentował wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa. "W tym przypadku mamy do czynienia z zakłócaniem zgromadzenia legalnego publicznego przez nielegalne użycie megafonu. No mówiąc w skrócie: coś takiego, co przeszkadza. Czy to jest coś strasznego w kampanii wyborczej? Nie. Tylko proszę nie krytykować policji za to, że próbuje egzekwować prawo" - mówił.

Czy użycie przez posłankę megafonu rzeczywiście mogło być potraktowane jako zakłócenie porządku publicznego? Czy policjanci mogli siłą doprowadzić Gajewską do radiowozu, mimo że byli informowani, że jest posłanką? Kiedy zgodnie w prawem następuje legitymowanie, kiedy zatrzymanie, a kiedy doprowadzenie? Zapytaliśmy prawników.

Zgromadzenie spontaniczne - nie trzeba zgłaszać. Jeśli niczego nie zakłóca, nie ma powodów do jego rozwiązania

Każdy obywatel zgodnie z Konstytucją RP ma prawo do wyrażania swoich poglądów i uczestniczenia w zgromadzeniach. Artykuł 54 ust. 1 konstytucji stanowi: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji". Zaś jeden z kolejnych brzmi:

Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa.

Ustawa prawo o zgromadzeniach definiuje zgromadzenie jako: "zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób w określonym miejscu w celu odbycia wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych". Takie zgromadzenie musi być zgłoszone organowi gminy nie wcześniej niż na 30 dni i nie później niż na sześć dni przed planowaną datą zgromadzenia. 

Posłanka Kinga Gajewska była w towarzystwie posła Pawła Zalewskiego i kilkunastu czy kilkudziesięciu zwolenników opozycji. Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z prawnikami, wynika, że takie zgromadzenie można uznać za zgromadzenie spontaniczne. Jego definicję wprowadzono do ustawy Prawo o zgromadzeniach w 2015 roku. Jest to: "zgromadzenie, które odbywa się w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej". I takiego zgromadzenie nie trzeba nigdzie zgłaszać.

- Nie ma bardziej szczegółowej definicji niż ta, o której mówi artykuł 3 ustęp 2 ustawy o zgromadzeniach (cytujemy go właśnie wyżej - red.) - mówi w rozmowie z nami dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego. - Potrzeba dwóch, trzech osób, wspólnej więzi, wspólnego celu wyrażenia stanowiska, a ich reakcja na dane wydarzenie musi być nagła, szybka - wyjaśnia.

Uczestnicy zgromadzenia spontanicznego nie mogą tylko zakłócać przebiegu zgromadzenia niespontanicznego. Jeśli tak się dzieje, policja może je wówczas rozwiązać. Może to zrobić między innymi także, gdy: jego przebieg powoduje poważne zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku publicznego; powoduje istotne zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego na drogach publicznych; jego przebieg narusza przepisy Prawa o zgromadzeniach albo przepisy karne. Jak wynika z relacji osób, które były na miejscu, aktywność posłanki Gajewskiej nie odpowiadała tym warunkom.

Nielegalne użycie megafonu? Prawo o zgromadzeniach nic o tym nie mówi. Wyroki sądów potwierdzają

Policja zakwestionowała użycie przez posłankę Gajewską megafonu. Jeden z funkcjonariuszy poinformował ją o podejrzeniu popełnienia wykroczenia z art. 51 Kodeksu wykroczeń, który mówi o zakłócaniu spokoju lub porządku publicznego:

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

W ostatnich latach pod tym pretekstem funkcjonariusze wielokrotnie podczas różnych zgromadzeń rekwirowali protestującym sprzęt nagłaśniający, na przykład podczas protestów Obywateli RP odbywających się 10. dnia każdego miesiąca w pobliżu pl. Piłsudskiego w Warszawie, gdy politycy PiS składali kwiaty przed pomnikiem Lecha Kaczyńskiego.

Sprzęt nagłaśniający został także odebrany w lipcu 2017 roku, gdy protestujący, a wśród nich Obywatele RP, zebrali się przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Wobec 10 osób skierowano wnioski do sądu. Policja stwierdziła, że naruszyli art. 51 Kodeksu wykroczeń. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji podkreślał wówczas w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl, że zgromadzenie spontaniczne ma prawo się odbywać, ale na określonych zasadach. "Uczestnicy takiego zgromadzenia nie mogą blokować dróg i nie mogą utrudniać ruchu, jak również nie mogą naruszać porządku publicznego" - tłumaczył Mrozek.

Protest przy Nowogrodzkiej
Protest przy NowogrodzkiejTVN24

- Ja o zakazie używania megafonów podczas niezajestrowanych zgromadzeń w ogóle nie słyszałem. Prawo o zgromadzeniach nic o tym nie mówi. Zresztą, co to za dziwne rozróżnienie? - pyta dr Kładoczny, odnosząc się do słów jednego z policjantów do posłanki Gajewskiej. Podkreśla, że zarówno na zgromadzeniach uprzednio zarejestrowanych, jak i tych spontanicznych jest oczywiste, że używa się sprzętu nagłaśniającego. - Taka jest specyfika zgromadzeń - zauważa. Jego zdaniem z natury rzeczy zgromadzenia zaburzają normalny porządek publiczny, ponieważ jest głośno, czasem jest zablokowany ruch samochodowy czy piesi nie mogą się przemieszczać. - Trudno z tego tytułu wyciągać jakieś konsekwencje prawne - dziwi się prawnik. - Gdyby podczas zgromadzeń nie można było używać megafonów, to oznaczałoby równie dobrze zakaz głośnego mówienia w czasie takich zgromadzeń czy wykrzykiwania haseł, a to byłby absurd i naruszenie naszego prawa do wolności wyrażania poglądów - uważa dr Kładoczny.

Takiego zdania są też sądy. Na przykład opisanym wyżej protestem przed siedzibą PiS zajmował się warszawski sąd rejonowy. Sprawę umorzył. W postanowieniu wydanym w styczniu 2018 roku, a opublikowanym przez OKO.press stwierdził, że zgromadzenie było spontaniczne, a protestujący działali legalnie. "Należy zaznaczyć, że żaden przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach ani też przepisy innych ustaw nie ograniczają możliwości wykorzystywania w trakcie zgromadzeń sprzętu nagłaśniającego (...)" - pisze sąd w uzasadnieniu. Dalej tłumaczy, że z definicji zgromadzenie jako takie jest nastawione na generowanie hałasu i nie pozostaje w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Sąd zwraca uwagę, że sprzęt nagłaśniający jest przydatny także do utrzymywania porządku czy też ogłoszenia uczestnikom o jego rozwiązaniu. "Gdyby inaczej interpretować art. 51 par. 1 k.w. dopuszczalne byłyby jedynie tzw. marsze milczenia, a nie taka z pewnością była intencja ustawodawcy" - czytamy w uzasadnieniu sądu.

Podobnie w podobnej sprawie orzekł Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w styczniu 2023 roku. Wyrok opisał portal Czasopismo.legeartis.org. Proces dotyczył kobiety, która w centrum miasta, podczas publicznego protestu, głośno puszczała muzykę z megafonu. Policja uznała to za wykroczenie z art. 343 ust. 1 ustawy Prawo Ochrony Środowiska w związku z art. 156 ust. 1 tej ustawy. Stanowi on: "Zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe", ale w punkcie 2 dopuszcza się kilka wyjątków (m.in. okazjonalne uroczystości, legalne zgromadzenia).

Sąd uznał, że zgromadzenie, w jakim brała udział kobieta, było spontaniczne i w pełni legalne. A co za tym idzie, nie złamała prawa. Czyli zdaniem jeleniogórskiego sądu, jeśli zgromadzenie jest legalne, można w jego trakcie używać sprzętu nagłaśniającego. "Skoro żaden przepis a priori nie delegalizuje zgromadzeń spontanicznych, to oznacza, że mają one charakter zgromadzeń legalnych a co za tym idzie, dozwolone jest w trakcie ich przebiegu używanie instalacji lub urządzeń nagłaśniających" - napisał sąd w uzasadnieniu.

Natomiast Rzecznik Praw Obywatelskich w raporcie pt. "Wolność zgromadzeń w Polsce w latach 2016-2018" podkreślał: "Podejmowane przez Policję działania wobec uczestników zgromadzeń publicznych powinny być adekwatne do stwierdzonych naruszeń. Nie może zatem karać manifestantów za wyrażanie swoich poglądów w formie okrzyków, za pomocą transparentów, megafonów, jeżeli przybierają one postać pokojowego manifestowania".

Legitymowanie: "nie widzę sensu, by w celu legitymowania wciągać na siłę do radiowozu"

Komenda Główna Policji w poście stwierdziła, że wobec posłanki Gajewskiej "interwencja nie miała charakteru zatrzymania", tylko "polegała na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania".

W jednym wpisie zawarto trzy prawne terminy: zatrzymanie, doprowadzenie i legitymowanie. Te czyności różnią się znaczeniem:

Legitymowanie - czynność administracyjno-porządkowa, podczas której nie dochodzi do naruszenia godności ludzkiej ani praw człowieka. Podstawą prawną legitymowania jest ustawa o Policji, a dokładnie art. 15 ust. 1 pkt 1, który stanowi, że policjanci podczas przeprowadzania czynności operacyjno-rozpoznawczych, dochodzeniowo-śledczych i administracyjno–porządkowych mają prawo do legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z lipca 2005 roku w sprawie sposobu postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień policjantów, przystępując do legitymowania, każdy funkcjonariusz jest obowiązany podać swój stopień, imię i nazwisko w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, a także podstawę prawną i faktyczną podjęcia czynności służbowej.

Zatrzymanie - to ingerencja w konstytucyjne prawo do wolności. Polega na krótkotrwałym jej pozbawieniu, co oznacza, że zatrzymany nie może się swobodnie przemieszczać ani kontaktować z innymi osobami. Policja może zatrzymać osobę: podejrzaną o popełnienie przestępstwa czy wykroczenia: gdy nie można ustalić jej tożsamości; w celu przywrócenia bezpieczeństwa; stwarzającą w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia.

Doprowadzenie - gdyby przyjąć definicję z Zarządzenia Komendanta Głównego Policji z dnia 26 marca 2009 roku w sprawie metod i form wykonywania przez policjantów konwojów i doprowadzeń, jest to: "zespół czynności związanych z przemieszczaniem osoby pozbawionej wolności lub nietrzeźwej do siedziby jednostki organizacyjnej Policji lub innego miejsca wskazanego przepisami prawa lub określonego przez uprawniony organ". Tę definicję przytoczyła m.in. prokurator Ewa Wrzosek, komentując wyjaśnienia policji na platformie X. Jednak zdaniem prawników, z którymi rozmawialiśmy, w tym wypadku policja mogła użyć tego słowa w potocznym znaczeniu. Czyli jako doprowadzenie kogoś w jakieś miejsce w przypadku odmowy okazania dokumentu tożsamości, że osoba legitymowana może zostać doprowadzona do jednostki Policji w celu ustalenia jej tożsamości. Funkcjonariusze mogą też doprowadzić osobę do sądu czy zakładu karnego.

- Granica między legitymowaniem a zatrzymaniem jest niezwykle cienka - ocenia w rozmowie z Konkret24 dr Witold Zontek, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreśla, że legitymowanie ma być szybkie, sprawne i nie może polegać na jakimkolwiek pozbawieniu wolności. Nie temu przecież służy. - Nie widzę sensu, by w celu legitymowania kogoś przytrzymywać, ciągnąć, wciągać na siłę do radiowozu. Może to być przekroczenie uprawień policjantów, ponieważ gdy brak jest podstawy do przewidzianego w ustawie o policji zatrzymania, a do takowego faktycznie dochodzi, mamy do czynienia z zachowaniem bezprawnym - podkreśla ekspert.

Jako przykład podaje zatrzymywanie przez policję kierowców, którzy przekroczyli prędkość. - Zazwyczaj nikt ich nigdzie nie ciągnie. Podczas czynności siedzą w swoim aucie. A dochodzi tutaj przecież faktycznie do zatrzymania osoby popełniającej wykroczenie. Jednak do głowy nikomu nie przyjdzie stosować tak drastycznych środków jak przy "legitymowaniu" posłanki - zauważa. Przykład z polskich dróg przytoczył również w rozmowie z TVN24 adwokat Zbigniew Roman. "Wyobraźmy sobie, że ktoś jest podejrzany o przekroczenie prędkości na autostradzie i zanim uda mu się wylegitymować, jest wyciągany z samochodu i od razu wrzucany do samochodu policyjnego, trzymany za ręce" - mówił.

- Czasami trudno rozróżnić legitymowanie od zatrzymania, bo formalne legitymowanie przeradza się w zatrzymanie - przyznaje dr Kładoczny. Zaznacza, że legitymowanie powinno trwać krótko, lecz jeśli trzeba wylegitymować 150 osób, może to trwać nawet kilka godzin, a osoby jeszcze niewylegitymowane nie mogą się oddalić. - Znane są sytuacje, że policja okrążała protestujących, tworząc tak zwane kotły i bez jedzenia, picia, załatwienia się legitymowała godzinami - przypomina ekspert. Wtedy mamy do czynienia już z zatrzymaniem.

Również zdaniem dr. Kładocznego legitymowanie nie wymagania ciągnięcia kogoś czy przeprowadzania w jakieś miejsce.

Mecenas Zbigniew Roman o interwencji policji wobec posłanki Gajewskiej
Mecenas Zbigniew Roman o interwencji policji wobec posłanki Gajewskiej

Immunitet poselski: "policja powinna w inny sposób potwierdzić, że to parlamentarzysta"

W przypadku interwencji policji w Otwocku dochodzi jeszcze kolejna kwestia: Kinga Gajewska jest posłanką. Zgodnie z konstytucją posła i senatora chroni immunitet formalny. Oznacza to między innymi, że nie można go zatrzymać:

5.  Poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się Marszałka Sejmu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego.

Policjanci tłumaczyli jednak, że nie wiedzieli, iż Gajewska jest posłanką. - Policjant nie jest zobowiązany do interesowania się polityką i do znajomości każdego parlamentarzysty. Jeśli jest rzeczywisty powód jego wylegitymowania, to funkcjonariusz powinien go poprosić o przedstawienie legitymacji. Jeśli jej nie przedstawia, policja powinna w inny sposób potwierdzić, że to parlamentarzysta, na przykład znajdujący się obok poseł może to poświadczyć - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 dr Kładoczny. Przypomnijmy: z Kingą Gajewską był poseł Paweł Zalewski, który wielokrotnie informował policjantów o tym, że jest ona parlamentarzystką. Zdaniem dr. Kładocznego policja mogłaby zatrzymać Gajewską tylko w przypadku złapania jej na gorącym uczynku po popełnionym przestępstwie. A - przypomnijmy - policjant informował ją o możliwości popełnienia wykroczenia, nie przestępstwa.

Adwokat Zbigniew Roman w TVN24 zwracał uwagę, że zatrzymaniem jest każda czynność, która pozbawia lub ogranicza wolność. Według prawnika takim ograniczeniem może być również siłowe doprowadzenie do radiowozu. "Wszelkie tłumaczenia, które pojawiają się w przestrzeni publicznej mówiące o tym, że policja reagowała, aby uniknąć konfrontacji z premierem; że doszło do zakłócenia zgromadzenia publicznego; że doszło ewentualnie do zakłócenia spokoju, o tym też mówi artykuł 51 [kodeksu wykroczeń], w mojej ocenie tutaj nie miały miejsca" - komentował w TVN24 mecenas Roman. Jego zdaniem fakt, że posłanka wypowiadała się sto metrów od miejsca, gdzie występował premier, nie daje podstaw do podejrzeń, iż uniemożliwiała zgromadzenie. "Nie ma moim zdaniem podstaw właściwych do tego, że w jakikolwiek sposób zakłóca czy spokój czy wydarzenie publiczne" - zaznaczał prawnik.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Emocje internautów wywołała informacja, jakoby w Kanadzie nie jest wymagana zgoda, by procedurze wspomaganej medycznie śmierci poddać dziecko. Dowodem ma być pewna broszura informacyjna. W tym przekazie są dwa kłamstwa.

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno 

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+