Oszustwa "na żołnierza". Jak nie dać się nabrać?

Jedna twarz i wiele tożsamości"Patricka Jonathana"Facebook/oszukana.eu

Przed oszustwami matrymonialnymi "na żołnierza" ostrzega nawet amerykańska armia. Na fałszywych amantów od wielu lat nabierają się kobiety na całym świecie, także w Polsce. Historię takich oszustów i ich ofiar zobaczyć można w poniedziałek o godz. 20:30 w reportażu "Czarno na Białym". My podpowiadamy, jak na takie internetowe scamy się nie nabrać.

"Czarno na Białym" o internetowych oszustach na "romans z żołnierzem"
"Czarno na Białym" o internetowych oszustach na "romans z żołnierzem"Czarno na Białym | tvn24

Miał być amerykańskim żołnierzem i nazywać się Patrick Jonathan. Szukał przez internet miłości w Polsce. Tyle że wcześniej szukał jej w Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii czy Portugalii jako George Frank. Albo Kelly Logan. I George Brown. Był także Brianem Millerem, Michaelem Ealy i Choi Ho.

Z potencjalnym ofiarami kontakt nawiązywał poprzez media społecznościowe, m.in. serwisy LinkedIn i Facebook, korespondencję kontynuował mailowo. Pisał łamaną polszczyzną wiadomości pełne miłosnych uniesień. Łamał serca i opróżniał portfele.

Skąd on mnie zna?

Jak nie nabrać się na takich internetowych oszustów? Przede wszystkim - być ostrożnym. Nie przyjmować internetowych zaproszeń od obcych osób, zwłaszcza gdy nic nas z nimi nie łączy. Dobrym ostrzeżeniem zazwyczaj jest brak wspólnych znajomych czy wydarzeń z przeszłości, które by były dla nas wspólne (np. szkoła, miejsce pracy).

Zwracamy uwagę także na to, gdzie szukające romansu osoby nawiązują kontakt, i ufamy swoim wątpliwościom. Oferta matrymonialna przez serwis LinkedIn, specjalizujący się w kontaktach zawodowo-biznesowych? To mało prawdopodobne. Próba zawarcia znajomości przez Facebooka, mimo że nie ma nic, co z nawiązującą kontakt osobą by nas łączyło? Od razu powinno wzbudzić wątpliwość - w jaki sposób znalazła właśnie mnie?

Google sprawdzi (prawie) wszystko

W przypadkach podejrzanych wiadomości czy maili, najbardziej intuicyjną metodą sprawdzania wielu elementów jest wprowadzenie ich do wyszukiwarki, np. Google. Ten z pozoru prosty sposób może być jednak bardzo skuteczny, szczególnie kiedy ma się do czynienia z oszustem, który już wcześniej działał w sieci.

Na przykładzie "Patricka Jonathana" można zobaczyć, że warto wyszukać w Google jak najwięcej elementów, ponieważ nie wszystkie mogą dać gotowe odpowiedzi na pytanie, czy jest się w kontakcie z oszustem, czy nie.

Samo wprowadzenie imienia i nazwiska w tym przypadku nie daje żadnych niepokojących rezultatów. To dosyć popularne, głównie amerykańskie, imię i nazwisko, dlatego wyszukiwarka Google znajduje liczne profile Patricków Jonathanów w serwisach społecznościowych, jak i informuje m.in. o lekarzu, aktorze i radiowcu o tym nazwisku. Oszuści wiedzą, że nazwanie się "Janem Kowalskim", "Patrickiem Jonathanem" czy "Johnem Smithem" utrudnia wyszukiwanie informacji na temat konkretnej osoby.

Cała rozmowa z Beatą Biel we "Wstajesz i wiesz" w TVN24
Cała rozmowa z Beatą Biel we "Wstajesz i wiesz" w TVN24tvn24

Warto jednak szukać dalej lub nawet zamiast nazwiska, sprawdzanie zacząć od adresu e-mail. Przemawia za tym także fakt, że w przeciwieństwie do danych osobowych, powinien on być unikatowy i przypisany do jednej konkretnej osoby.

Wprowadzenie w cudzysłowie frazy "sgt.patrickjonathan001@gmail.com" - adresu mailowego, jakim posługiwał się oszust matrymonialny z reportażu "Czarno na Białym" - do wyszukiwarki daje już bardziej alarmujące wyniki. Wszystkie wyszukania odnoszą się do ostrzeżeń o oszuście. Są w języku portugalskim.

Samo słowo "alerta" powinno już wywołać podejrzenia. Tym bardziej, że jeden z odnośników kieruje do strony, na której widnieje jedno ze zdjęć przesłanych w mailu przez rzekomego Patricka Jonathana. Towarzyszy mu angielskie słowo "scammer", które w tłumaczeniu oznacza "oszusta".

Poza tym warto także zwrócić uwagę na liczbę występującą po nazwisku w adresie mailowym (001). Oczywiście różni ludzie używają ich czasami w swoich adresach, ale również może być to jedna ze wskazówek, że wygenerował je automat.

"Jesteś miód, który powinien być pokryty substancjami zanieczyszczającymi", czyli językowe wpadki

W mailach od rzekomego Patricka Jonathana podejrzenia powinny wzbudzić także inne elementy – przede wszystkim użyty język, a konkretnie popełniane błędy. Oczywiście, oszust zabezpieczył się przed takimi podejrzeniami, sugerując, że jest Amerykaninem, którego znajomość polskiego miałaby usprawiedliwiać niedociągnięcia, ale niektóre z błędów są zbyt uderzające.

W wielu miejscach autor zamiast męskiej formy czasowników, stosuje żeńskie: "Chciałabym trzymać cię w swoich ramionach", "Jestem taka zakochana", "Obiecuję, że sprawi, że jesteś najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Chciałbym również, abyś wiedział...".

W kilku miejscach zamiast liczby pojedynczej "ty", autor używa "wy": "Chcę was nękać wszystkimi radościami ciała". Pomijając niepoprawnie użyty czasownik, ten błąd może sugerować, że tekst był w całości automatycznie przetłumaczony z języka obcego, być może angielskiego. Poza tym można w nim znaleźć także wiele innych przykładów zdań, które nie posiadają polskiej składni, np. "Nazywam się mój syn Barry, jest dobrym i inteligentnym chłopcem, a ja go z szacunkiem czuję, ponieważ jest moją kopię". Mimo że autor zapewnia, że jest Amerykaninem i to może powodować jego problemy językowe, tak niezrozumiała konstrukcja powinna wywołać naszą podejrzliwość. Zazwyczaj z tak prostymi zdaniami dużo lepiej radzą sobie internetowe strony tłumaczeniowe. Może więc tekst nie tylko został przetłumaczony z angielskiego, ale wcześniej przetłumaczono go na angielski?

Sam tekst wiadomości również jest elementem, który można wprowadzić do wyszukiwarki Google. Aby mieć szansę na jak najszersze wyniki, najlepiej wziąć jeden jego fragment, przetłumaczyć go na język angielski, a następnie w całości wprowadzić w pole wyszukiwania. Dla przykładu, sprawdziliśmy zaledwie początek jednej z wiadomości. "Witaj moja droga, Jak się masz dzisiaj? Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze z Tobą", czyli po angielsku np. "How are you my dear? I hope you are doing well".

Po wprowadzeniu tej anglojęzycznej frazy, wyszukiwarka od razu podpowiada nam różne strony z tzw. scamem, czyli oszustwem internetowym. Można wśród takich i podobnych zapytań trafić na informacje o oszustach "na żołnierza", ale i "na żołnierkę", a nawet na stronę Departamentu Spraw Wewnętrznych Nowej Zelandii, który ostrzega przed fałszywymi wiadomościami od oszustów.

Trafne odwrócone wyszukiwanie

W tej, jak i zapewne w wielu podobnych próbach oszustw, najskuteczniejszym sposobem sprawdzenia autentyczności może być jednak skorzystanie z "pułapki", którą nieuczciwa osoba wysyłająca wiadomości "sama na siebie zastawiała". Chodzi o załączone do maili zdjęcia. Mają one oczywiście uwiarygodnić całą sytuację, bo uzupełniają to o czym autor pisze. Zapewnia na przykład, że jest wojskowym, więc dołącza zdjęcia mężczyzny w mundurze.

Żeby przeanalizować, czy dane zdjęcia już wcześniej pojawiały się w sieci, możemy użyć narzędzi internetowych, z których najpopularniejszymi są wyszukiwarki obrazów dostępne np. w Google, Yandexie i TinEye. Najbardziej intuicyjne jest korzystanie z pierwszej z nich, do której zdjęcia można wprowadzić na kilka sposobów.

W przypadku grafik z wiadomości najłatwiej jest zapisać je na dysk, a następnie skorzystać z opcji "prześlij obraz". Jeśli zdjęcie znajduje się w sieci, można także skopiować link do strony, na której je zamieszczono i wprowadzić go w polu "wklej adres obrazu". Trzecią opcją jest bezpośrednie "przeciągnięcie" konkretnej grafiki w pole wyszukiwania.

Użycie tych opcji w odniesieniu do zdjęć matrymonialnego oszusta pozwala uzyskać całkowitą pewność, że przysłane wiadomości nie pochodziły od Patricka Jonathana. Dwie proponowane strony, na których pojawiła się wcześniej ta fotografia to "fałszywe konto z ukradzionymi zdjęciami Uwe Hubertusa" oraz film w serwisie YouTube zatytułowany "wideo-oszustwo Uwe Hubertus". Znajdują się na nim wszystkie zdjęcia mężczyzny, które były załączone do wiadomości. Czy naprawdę przedstawiają Uwe Hubertusa? Po latach krążenia w internecie - ciężko już to potwierdzić.

Jedno zdjęcie, wiele tożsamości

Przy tzw. odwróconym wyszukiwaniu Google można także znaleźć kilka zrzutów ekranu, które sugerują, że zdjęcie "Patricka Jonathana" pojawia się między innymi na Facebooku, ale jako zdjęcie profilowe… zupełnie innych osób. W ten sposób można bardzo łatwo ustalić, że za fałszywą tożsamością, potwierdzoną rzekomo autentycznymi zdjęciami, kryje się oszust. Albo kilku oszustów, korzystających od lat z tych samych zdjęć.

Przykładowo zdjęcie "Patricka Jonathana" miało również przedstawiać "Bumpa L Andersona"- amerykańskiego żołnierza z Rockford w stanie Illinois. Zamieszczone przy jego profilu informacje wskazywały, że jest on "rozwiedziony". Konto zostało zauważone przez stronę "Military Romance Scams" (z ang. Oszustwa na romanse z wojskowymi), która na Facebooku zajmuje się znajdywaniem i ostrzeganiem właśnie przed oszustami korzystającymi z metody "na żołnierza". W komentarzu do wpisu o niedoszłym "Patricku Jonathanie" jedna z kobiet napisała, że osoba używająca jego zdjęć to "największy oszust z nich wszystkich".

Nie ten żołnierz

Niektóre zdjęcia przesłane przez "Patricka Jonathana" wydają się podejrzane także ze względu na to, że wyglądają jak fotomontaże. Można odnieść wrażenie, że przykładowo w fotografiach z "wojska" twarz mężczyzny jest wklejona do munduru. Nawet jednak jeśli nie ma się takich podejrzeń, z użyciem internetowych narzędzi można sprawdzić, czy dana fotografia nie było komputerowo manipulowana. Pomocny w tej sytuacji może okazać się bezpłatny, ogólnodostępny serwis InVID. Na stronie InVID możemy zainstalować rozszerzenie przeglądarki internetowej lub pobrać specjalną aplikację.

W celu analizy zdjęcia pod kątem potencjalnych zmian należy użyć oferowanego przez InVID narzędzia Forensic. Fotografię można wgrać z poziomu strony lub dysku.

Analiza zdjęcia w serwisie InVID dostarcza wielu informacji o wprowadzonej fotografii, jednak w celu ustalenia, czy może być fotomontażem, warto zwrócić uwagę na wyniki badania "Map 0". Zastosowane w nim narzędzie analizuje, czy rozdzielczość konkretnych elementów jest zgodna. Jeśli jakieś miejsce zostanie zaznaczone innym kolorem – może to sugerować, że fotografia została wykonana z różnych zdjęć. W przypadku żołnierza widać, że w pierwotnej wersji, w centrum zdjęcia znajdowała się inna twarz.

"Amerykański żołnierz" atakuje regularnie

Zjawisko internetowego oszukiwania z użyciem fałszywej tożsamości amerykańskiego żołnierza nie jest wcale nowością w polskiej sieci.

Już w 2013 roku mieszkanka powiatu sieradzkiego straciła ponad 37 tys. zł po tym, jak na portalu towarzyskim poznała mężczyznę, który utrzymywał, że od trzech lat stacjonuje w Afganistanie. Rzekomy żołnierz zaproponował kobiecie przesłanie w prezencie drogocennej biżuterii, a kiedy się zgodziła, okazało się, że za paczkę będzie trzeba opłacić cło i podatki. Kobieta przelała pieniądze "niezbędne" do uiszczenia wszystkich opłat, po czym kontakt z "amerykańskim żołnierzem" się urwał.

Poza Polską tego typu oszustwa są przeprowadzane na zdecydowanie większą skalę. W zeszłym roku głośno było o historii Bryana Denny’ego, emerytowanego żołnierza, które tożsamość, a tym samym i zdjęcia, zostały ukradzione i za ich pomocą utworzono około 4 tysięcy fałszywych profili na Facebooku.

Obsługujący je oszuści kontaktowali się głównie z kobietami, często rozwódkami czy wdowami i po nawiązaniu dłuższej relacji prosili je o pieniądze na różne cele, m.in. opłaty na leczenie. Podobnie jak w przypadku kobiety z powiatu sieradzkiego, po przelaniu pieniędzy kontakt zwykle się urywa. Zgodnie z danymi FBI, rocznie w ten sposób ofiary tracą co najmniej ćwierć miliarda dolarów.

Oszuści ukradli tożsamość amerykańskiego żołnierza. Stworzyli 4 tysiące fałszywych kont
Oszuści ukradli tożsamość amerykańskiego żołnierza. Stworzyli 4 tysiące fałszywych kont TV24bis

Eksperci podkreślają, że tak wysoka skuteczność oszustw "na żołnierza" wynika z wiarygodności takich działań i jednoczesnej wysokiej reputacji tego zawodu. "Służący na misji" mężczyzna ma wymówkę, dlaczego nie może spotkać się z osobą, z którą koresponduje, oraz dlaczego sam nie może zapewnić sobie pieniędzy. Obietnica spotkania "po powrocie z misji" dla wielu osób jest wystarczająca, żeby zdecydować się na wsparcie swoich internetowych "sympatii".

Amerykańska armia ostrzega

Problem z wykorzystywaniem wizerunku amerykańskich żołnierzy do internetowych oszustw jest na tyle duży, że specjalną zakładkę na swojej stronie internetowej poświęciła mu amerykańska armia. Udziela na niej kilku porad, których przestrzeganie może pomóc w uniknięciu bycia ofiarą oszustwa.

Oprócz tych wymienionych powyżej, zwraca się tu także uwagę m.in. na to, że oszuści matrymonialni komunikują się wyłącznie drogą internetową - poprzez media społecznościowe albo e-maile, przy czym te ostatnie nigdy nie kończą się domeną .mil, przypisaną dla amerykańskiej armii.

Ostrożność przede wszystkim

Najlepszym pomocnikiem w ocenianiu, czy otrzymywane wiadomości pochodzą od autentycznej osoby, nie są jednak narzędzia internetowe, a nasza własne przeczucia. Krytyczne podchodzenie do znajdywanych w internecie treści odnosi się nie tylko do wiadomości mailowych, ale w ich przypadku jest ono szczególnie przydatne, ponieważ może nas uchronić przed groźnymi konsekwencjami. Anonimowość w sieci daje oszustom bardzo szerokie możliwości działania, dla których główną przeszkodą jest ostrożna ofiara, które nie da się łatwo nabrać.

Wiadomości od rzekomego "Patricka Jonathana" są bardzo dobrym przykładem. Zawierają nie tylko błędy językowe, ale i merytoryczne. Niektóre z nich są tak rażące, że zdecydowanie powinny zapalać czerwoną lampkę. Autor przedstawiając się, pisze, że jest "majorem sierżantowym". W amerykańskiej armii istnieje rzeczywiście stopień wojskowy "sergeant major", ale jest on stopniem najwyższym dla żołnierzy zawodowych. Obecnie stanowisko Sergeant Major of the Army pełni Daniel A. Dailey. "Sergeant major" Patricka Jonathana nie zna nawet wyszukiwarka Google.

Jeszcze bardziej groteskowa i jednocześnie alarmująca jest informacja, że skończył "podstawowe kursy oficera… pozamilitarnego". Można przypuszczać, że jedyne co zgadza się w tym opisie to fakt, że jego autor jest "pozamilitarny" i w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z armią.

Media społecznościowe umożliwiają zgłaszanie fałszywych profili, w tym także tych, które posługują się tożsamością innej osoby. Poniżej odnośniki do stron, pod którymi można to zrobić:

LinkedIn

Facebook

Twitter

Instagram

Gmail

Autor: Michał Istel, bebi / Źródło: Konkret24, Czarno na Białym; zdjęcie tytułowe: Facebook/oszukana.eu

Źródło zdjęcia głównego: Facebook/oszukana.eu

Pozostałe wiadomości

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

W sieci krąży nagranie pokazujące, jak Donald Trump prezentuje powieszoną na ścianie tablicę o jednej z kryptowalut. Chodzi o bitcoina, którego zwolennicy cieszą się sympatią amerykańskiego prezydenta. Tylko że taka sytuacja się nie wydarzyła.

Trump honoruje bitcoina? Co się nie wydarzyło w Białym Domu

Trump honoruje bitcoina? Co się nie wydarzyło w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24

Prezydent Rosji "przedstawia warunki zawieszenia broni" - informują prorosyjskie konta w serwisie X, na Facebooku i Instagramie. Do przekazu, który w ostatnich dniach krąży w mediach społecznościowych, załączane jest nagranie z wystąpienia Władimira Putina. Wyjaśniamy, czego dotyczy.

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Michał Dworczyk twierdzi, że polskie firmy zbrojeniowe dostały niewielką część środków unijnych na wsparcie przemysłu obronnego, bo to głównie Niemcy miały "głos decydujący". Wprowadza opinię publiczną w błąd, pomijając istotne fakty. Przyczyna leży po stronie polskich firm.

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Źródło:
Konkret24

Epidemia odry w Teksasie i teorie amerykańskiego sekretarza zdrowia Roberta F. Kennedy'ego Jr. na temat szczepionek spowodowały, że w polskiej sieci wraca dyskusja, czy warto się szczepić. Przypominamy, dlaczego nie można dopuścić do przekroczenia "czerwonej linii" - i sprawdzamy, jak jest obecnie w Polsce.

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu wiceprezydent USA J.D. Vance miał powiedzieć, że Stany Zjednoczone dla dobra Europy "muszą trwale zneutralizować Niemcy". To manipulacja.

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

Źródło:
Konkret24

"Zmarła po pięciu godzinach przesłuchania"; "zginęła z rąk naszych przeciwników", "zapłaciła najwyższą cenę" - tak w dwa dni po śmierci Barbary Skrzypek politycy PiS zbudowali narrację o tym, że jej zgon jest wynikiem przesłuchania w prokuraturze. Przedstawiamy kalendarium wydarzeń.

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Źródło:
Konkret24