Według krakowskiej kurator oświaty "w szwedzkich przedszkolach są specjalne pokoje, do których nauczycielka idzie z dzieckiem i go masturbuje". Nie znaleźliśmy potwierdzenia tych informacji, a zdementowała je ambasada Szwecji w Warszawie. Być może Barbarze Nowak chodziło o sytuację z Niemiec.
Znana z kontrowersyjnych wypowiedzi małopolska kurator oświaty Barbara Nowak udzieliła wywiadu Wirtualnej Polsce. Krytycznie mówiła o społeczności LGBTQ+; przestrzegała przed "neomarksistowską ideologią, jaka idzie z zachodu"; podważała skuteczność szczepionek mRNA; krytykowała Unię Europejską. Przekazała też, że w Europie Zachodniej osoba została skazana na milczącą modlitwę przed kliniką aborcyjną (Barbara Nowak nie wymieniła kraju, w którym to miało się dziać - red.) i że w Kanadzie uczeń, który powiedział, że są dwie płcie, został ze szkoły wyrzucony i następnie aresztowany. To, że jest to nieprawda opisaliśmy już w Konkret24.
W tym samym wywiadzie Nowak zaprzeczyła, że jest homofobką. Zapewniła, że każdego człowieka szanuje. Stwierdziła zaś: "Jestem przeciwko seksualizacji według wskazań WHO, zakładającej szybkie zainteresowanie człowieka swoją seksualnością od dziecka". Na to przeprowadzający wywiad Paweł Figurski powołał się na słowa Katarzyny Banasiak z zajmującej się edukacją seksualną grupy Ponton, która oceniła, że wspomniane przez Nowak standardy WHO "to nie program lekcji, ale zbiór obserwacji tego, co się dzieje z człowiekiem na różnych etapach rozwoju. Nie jest tak, że czterolatek będzie uczony masturbacji. Nie znam kraju na świecie, w którym w przedszkolu czy w szkole by uczono technik masturbacji". Kurator odpowiedziała na to, że to nieprawda. "WHO wskazuje na cele, mamy bardzo szybko zainteresować młodego człowieka swoim ciałem, przyjemnością ze sztucznie rozbudzanej seksualności. Te środowiska twierdzą, że najłatwiej rozładować emocję małego dziecka poprzez masturbację. W szwedzkich przedszkolach są specjalne pokoje, do których nauczycielka idzie z dzieckiem i go masturbuje (wytłuszczenie od redakcji). On potem wie, że też sam może się masturbować". "Gdzie tak jest?" - nie dowierzał dziennikarz. Nowak odpowiedziała: "To niech pan sobie poczyta. To są informacje od nauczycieli stamtąd. Polka pracująca w przedszkolu w Szwecji mi o tym opowiadała. Była przerażona". "Jedna pani, której nazwiska pani nie podaje, opowiadała pani, że musiała masturbować przedszkolaka?" - dociekał prowadzący rozmowę. "Osobiście tego nie robiła, ale widziała i opisała" - oznajmiła urzędniczka.
Słowa Nowak wywołały w mediach społecznościowych oburzenie. Były szeroko komentowane i cytowane. Powszechnie nie dowierzano znanej z kontrowersyjnych wypowiedzi kurator. "Nie ma żadnych info na ten temat w sieci. Podobno wie Pani o tym od nauczycielki stamtąd. Czy można poprosić numer?" - dopytywał na platformie X (dawniej Twitter) Maciej Gdula, były parlamentarzysta Lewicy. "Ta pani ani jednego dnia nie powinna być kuratorem"; "Co to za farmazony. To już przerasta ludzkie pojęcie, jakie głupoty wygaduje"; "Wybujałej fantazji, omamów i urojeń, to pani nie brakuje" - komentowali internauci w sieci. Domagali się podania źródeł tych rewelacji. Pytali szwedzką ambasadę w Warszawie, oznaczając ją we wpisach, by potwierdziła bądź zaprzeczyła prawdziwości doniesień Nowak.
Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście, jak rzekomo usłyszała kurator Nowak, w szwedzkich przedszkolach są specjalne pokoje, gdzie nauczyciele masturbują małe dzieci.
Ambasada Szwecji: absurdalne i nieprawdziwe twierdzenia
Sprawdzenie tematu w sieci poprzez wpisywanie słów kluczowych ani po polsku, ani po angielsku, ani po szwedzku nie przyniosło rezultatów. W dniu publikacji wywiadu, czyli 20 listopada, wysłaliśmy pytania w tej sprawie do Agnes Eklund, sekretarz prasowej szwedzkiego ministerstwa edukacji. Ponowiliśmy je jeszcze następnego dnia. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi.
Wypowiedź Nowak odbiła się szerokim echem i wzburzyła tych, którzy znają szwedzkie realia. Katarzyna Tubylewicz, polska pisarka mieszkająca w Szwecji, autorka m.in. książki "Szwedzka sztuka kochania. O miłości i seksie na Północy" w rozmowie z portalem Wp.pl wyraziła zdumienie. "To są pomówienia i kompletne głupoty. Napełniają mnie niesmakiem. W zasadzie trudno do tych absurdalnych wypowiedzi się odnieść, bo zasługują jedynie na lekceważenie i przede wszystkim na to, by ich nie rozpowszechniać, bo jest to przykład paskudnego fake newsa. Ale dobrze, odpowiem: takie rzeczy nie mają miejsca w Szwecji" - stwierdziła Tubylewicz.
Słowa Nowak komentował też w rozmowie z portalem Edziecko.pl Tomasz Góral, nauczyciel wychowania fizycznego, który od 17 lat pracuje i mieszka w Sztokholmie. Opowiadał, że wywiad z kurator oświaty czytał na przerwie w pokoju nauczycielskim w szkole, w której uczy. Reakcją jego koleżanek i kolegów było zdziwienie. Góral powiedział, że jest zażenowany słowami Nowak i że cieszy się, że jego dzieci nie uczą się w polskiej szkole, w której ona decyduje. Nie miał żadnych wątpliwości, że pokoje, o których wspomniała Barbara Nowak to fake news. Dodał, że przetłumaczył wywiad wychowawczyni jego córki w przedszkolu. "Jej oczy zrobiły się wielkie, a szczęka opadła na podłogę. To bzdury. I tyle" - podsumował.
Do sprawy odniosła się za to wywoływana przez internautów ambasada Szwecji. Na jej oficjalnym koncie na platformie X napisano dzień po wywiadzie z Nowak: "Pojawiły się absurdalne i nieprawdziwe twierdzenia na temat szwedzkich przedszkoli. To ubolewania godne, że dezinformacja na temat Szwecji jest szerzona w ten sposób. Przy tej okazji warto pamiętać, jak ważne jest sprawdzanie faktów i poszukiwanie wiarygodnych źródeł informacji".
Barbarze Nowak chodziło o Niemcy?
Szukając odpowiedzi na pytanie o źródła rewelacji kurator Nowak, trafiliśmy na doniesienia o sytuacji w Niemczech zamieszczane przez broniących jej w mediach społecznościowych internautów. Cezary Krysztopa z "Tygodnika Solidarność" stwierdził nawet wprost na platformie X, że Nowak "pomyliła kraje". Według niego miało chodzić o niemieckie przedszkola, a nie o szwedzkie. Ale przypomnijmy, że Nowak jednoznacznie stwierdziła, że to chodzi o szwedzkie przedszkola, i że opowiadała jej o tym "Polka pracująca w przedszkolu w Szwecji".
Skąd Niemcy w komentarzach internautów? Latem 2023 roku tamtejsze media, w tym "Bild", alarmowały o piśmie, jakie miało trafić do rodziców dzieci jednego z przedszkoli w Hanowerze. Dyrekcja przedszkola, prowadzonego przez stowarzyszenie AWO, miała informować o planach stworzenia specjalnego pokoju dla dzieci, w którym mogłyby odkrywać swoje ciało. Portal DW.com za agencją DPA informował, że wzbudziło to szybką reakcję odpowiednich organów. Urząd ds. Młodzieży (Jugendamt) w Dolnej Saksonii wstrzymał plany placówki. Według urzędu "koncepcja pedagogiczna w tej formie zagraża dobru dziecka" i nie miała – jako taka – podstawy pedagogicznej. O planach miał być nieinformowany także zarząd AWO w Hanowerze. Jak poinformował regionalny resort edukacji Dolnej Saksonii, "landowy urząd ds. młodzieży zobligował AWO i prowadzone przez tę instytucję przedszkola w Hanowerze do zmiany przy udziale zewnętrznych doradców, pedagogicznej koncepcji przedszkoli oraz koncepcji ochrony dzieci".
Na początku 2021 roku niemiecka redakcja portalu AFP Fact Check wyjaśnia z kolei, skąd się wzięły fałszywe doniesienia rozpowszechniane przez niemieckich internautów i prawicowych polityków o rzekomym postulowaniu stworzenia pokojów do masturbacji, ale tym razem w żłobkach. Miała do tego nawoływać jedna z pedagożek z Brandenburgii. Jak się okazało, źródłem doniesień były dwa portale internetowe. Jeden przedrukował doniesienia drugiego. Po tym, jak sprawa w Niemczech stała się głośna, oba portale sprostowały swoje artykuły.
Ani w przykładzie z Hanoweru, ani z Brandenburgii nie ma mowy o żadnych stworzonych w przedszkolach pokojach, w których to nauczycielki masturbują małe dzieci.
Aktualizacja Barbara Nowak po publikacji artykułu odniosła się do wpisu szwedzkiej ambasady. W serwisie X.com napisała (pisownia oryginalna): "W 2015 Ambasada Szwedzka zarzekała się, że w Szwecji nie ma 54 stref szariatu, a były. W Szwecji rocznie 20 tys. dzieci jest odbieranych rodzicom. Czy to znaczy, że dzieci w Szwecji są bezpieczne? W wywiadzie @p_figurski powtórzyłam relację Polki ze Szwecji. Nie ufam Ambasadzie".
Źródło: Konkret24