Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.
Film z dziwnie wyglądającym, wychudzonym i wyraźnie utykającym zwierzęciem, które biegnie chodnikiem, opublikował 29 września 2024 roku w serwisie X jeden z użytkowników. Widać, że zwierzę filmował ktoś z jadącego wzdłuż tego chodnika samochodu. Autor posta pytał ironicznie, czy to "polska chupacabra". To istota znana jedynie z opowieści rozpowszechnianych w latach 80. i 90. XX wieku w krajach Ameryki Łacińskiej i w Stanach Zjednoczonych. Stworzenie to miało rzekomo atakować zwierzęta domowe i wysysać z nich krew. W języku hiszpańskim "chupacabra" oznacza "wysysacza kóz"; określenie bywa wykorzystywane w popkulturze.
Na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych nałożono napis: "Czy ktoś z was umie powiedzieć, co to może być za stworzenie?". Wspomniany post w serwisie X wyświetlono ponad 10 tys. razy.
Nieporównywalnie większą popularność nagranie zdobywa na TikToku, gdzie opublikowano je już 12 lipca. Wyświetlono je ponad 3,5 mln razy. Tam również wśród komentarzy padały pytania, co tak naprawdę widać na filmie. "Ja serio chce wiedzieć, co to jest" - pisał jeden z komentujących; inni sugerowali, że to może być lis, szakal, wilk arabski lub pies.
Biolog nie ma wątpliwości
Film ów z pytaniem "co to może być za stworzenie" przesłaliśmy prof. Henrykowi Okarmie - biologowi zajmującemu się badaniami nad ssakami drapieżnymi pracującemu w Instytucie Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk. Oto co odpowiedział:
To jest lis, tylko praktycznie bez futra, na skutek zarażenia świerzbowcem.
Rzeczywiście, w sieci można znaleźć artykuły, w których opisywano przypadki podobnie wyglądających lisów błąkających się po ulicach wsi i miast różnych części Polski. We wrześniu 2018 roku takiego wychudzonego osobnika widziano nawet w Łazienkach Królewskich w Warszawie; w lipcu 2019 roku - w Lublinie, w kwietniu 2020 roku - w Świdniku, w lipcu 2023 roku - w Gdyni. We wszystkich przypadkach opisywano, że powodem takiego stanu zwierzęcia jest pasożyt - świerzbowiec.
Profesor Okarma pytany, co należy zrobić, gdy spotka się takie chore zwierzę, odpowiada: "Trzeba zawiadomić weterynarię, inspektorat powiatowy lub wojewódzki, gdyż takie zwierzę powinno zostać odłowione i uśpione".
Gdy lis ze świerzbem biegał po Świdniku, powiatowy lekarz weterynarii Renata Myka doradzała w rozmowie z "Głosem Świdnika": "Nie wolno go straszyć czy robić krzywdy. (...) Jeśli [lisy] nie są agresywne, zostawmy je w spokoju. Oczywiście zabezpieczmy swoją posesję, szczególnie jeśli mamy psa czy inne zwierzę. Jeśli dojdzie do pogryzienia, trzeba zabrać pupila do weterynarza i obserwować go. To też może być niebezpieczne dla człowieka, ponieważ udzielając pomocy pokąsanemu psu, możemy mieć kontakt z krwią. Nie możemy być wówczas pewni, czy należy ona do naszego czworonoga, czy do lisa. Zgłaszajmy takie przypadki, choć odłowienie dzikiego zwierzęcia może być bardzo trudne".
W Białej Podlaskiej "podejmowano czynności" w sprawie lisa
Na podstawie elementów otoczenia widocznych na popularnym teraz nagraniu udało nam się ustalić, że ten chory lis został sfilmowany przy ulicy Łomaskiej w Białej Podlaskiej. Na zdjęciach w usłudze Street View Map Google widać jeszcze reklamy poprzedniego użytkownika widocznego na filmie budynku, lecz na nowszych fotografiach wszystkie elementy - takie jak reklamy, okiennice i rynny - odpowiadają tym z nagrania. W tej okolicy można spotkać dzikie zwierzęta, bo w pobliżu budynku są tereny zielone z kępami drzew, niedaleko przepływa rzeka Krzna.
Nasze ustalenia co do miejsca potwierdził Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Białej Podlaskiej. W odpowiedzi na przesłane tam nagranie z lisem poinformowano nas: "Według posiadanej wiedzy Urząd Miasta Biała Podlaska podejmował czynności w celu odłowienia zwierzęcia". Joanna Robak-Tomczewska z bialskiego inspektoratu podkreśla, że "w przypadku stwierdzenia lisa (zwierzęcia dzikiego) na ulicy miasta należy poinformować Urząd Miasta w danym mieście". I przestrzega: "Do zwierząt dzikich nie należy podchodzić, głaskać i dotykać".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com