Liczba uczniów miała się wg ministra Michała Dworczyka w ostatnich ośmiu latach zmniejszyć o 16 proc., a liczba nauczycieli zwiększyć o 9 proc. I choć rzeczywiście istnieje trend, na który wskazuje polityk, to według danych GUS, liczby te są inne.
We wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego" o strajku nauczycieli i propozycjach PiS dla nich, minister Michał Dworczyk stwierdził, że "przez osiem ostatnich lat liczba nauczycieli wzrosła o 9 proc., a liczba uczniów spadła o 16 proc.".
Polityk nie myli się w diagnozie tendencji, jednak liczby, które podał, i skala zjawiska odbiegają od rzeczywistości.
"Oświata i wychowanie" w danych GUS
Konkret24 sprawdził publikacje GUS, dotyczące nauczania w Polsce i zbiory danych, które urząd gromadzi na ten temat od lat 90.
Informacje z raportów tego ośrodka, a przygotowywanych konkretnie przez Urząd Statystyczny w Gdańsku, dotyczą całości sytuacji w oświacie i wychowaniu. W jednym z dwóch interesujących obszarów - dotyczącym zatrudnionych nauczycieli - dane dotyczą "nauczycieli tablicowych", czyli tych, którzy faktycznie prowadzą zajęcia. Jak można przeczytać w części Uwagi metodyczne, definicje do kolejnych raportów GUS-u, dane dotyczące nauczycieli "zawierają informacje o liczbie etatów nauczycieli realizujących obowiązkowe zajęcia edukacyjne".
Jest to podstawowa przyczyna różnic między liczbami pojawiającymi się w debacie publicznej. Przykładowo, w raportach Ośrodka Rozwoju Edukacji, działającego przy Ministerstwie Edukacji Narodowej, wlicza się do grupy nauczycieli również nauczycieli bibliotekarzy (nie prowadzących zajęć), czy nauczycieli na urlopach wychowawczych, przez co sumy te są większe niż te GUS-owskie.
W materiałach tego ostatniego za "nauczycieli" nie uważa się "nauczycieli zatrudnionych, ale z różnych przyczyn nie realizujących obowiązków oraz nauczycieli pełniących wyłącznie obowiązki niezwiązane z realizacją obowiązkowych zajęć edukacyjnych".
Mając to na uwadze, można stwierdzić, że z kolejnych raportów GUS, zatytułowanych "Oświata i wychowanie" wynika, że
nauczycieli jest więcej
Gdy przyjrzeć się owym danym z kolejnych ośmiu lat, o którym to okresie mówił Michał Dworczyk, liczba nauczycieli w roku szkolnym 2017/2018 (509 779) wzrosła w stosunku do roku 2009/2010, kiedy to nauczycieli było w przeliczeniu na pełne etaty 494 907. Osiem lat później było ich o prawie 15 tys. więcej. Należy jednak zwrócić uwagę, że w pierwszych latach badanego okresu liczba nauczycieli malała. Wzrastać zaczęła pomiędzy rokiem szkolnym 2013/2014 a 2014/2015.
Na przestrzeni ostatnich ośmiu lat liczba nauczycieli "tablicowych" wzrosła o 3 proc.
Znacznie większy wzrost odnotowuje się w okresie między wrześniem 2013 a 2017 r. Wyniósł on prawie 7 proc.
Przedszkolaków również jest więcej...
W roku szkolnym 2009/2010 objęto 994 138 dzieci wychowaniem przedszkolnym (wg definicji raportu, są to również np. zespoły wychowania przedszkolnego czy punkty przedszkolne). Natomiast w samych przedszkolach było tych dzieci 776 800.
Osiem lat później wychowaniem przedszkolnym objętych było 1 361 183 dzieci, z czego 1 080 862 uczęszczało do przedszkoli.
Zatem wzrost liczby dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym wyniósł około 37 proc., a samych przedszkolaków około 39 proc.
...ale uczniów rzeczywiście mniej
W szkołach (wedle tzw. tablic przeglądowych są to: szkoły podstawowe, gimnazja, szkoły ponadgimnazjalne i ponadpodstawowe) w 2009/2010 było 5 621 167 uczniów. Od roku szkolnego 2016/2017 jest ich poniżej pięciu milionów. Przy liczbie 4 905 435 w 2017/2018 roku, można mówić o spadku liczby uczniów na przestrzeni ośmiu lat o niecałe 13 proc.
W sumie, jeśli brać pod uwagę zarówno uczniów, jak i dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym, można mówić o spadku liczby podopiecznych nauczycieli o około 6 proc. na przestrzeni ośmiu lat.
Jeżeli minister Dworczyk mówiąc o 16 proc. spadku miał na myśli właśnie zarówno dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym, jak i uczniów szkół podstawowych i kolejnych szczebli, spadek ów był zdecydowanie mniejszy. Jeżeli jednak chodziło mu o samych uczniów - jest on wg danych GUS-u o mniej więcej trzy punkty procentowe mniejszy, zatem polityk niewiele minąłby się z prawdą.
Jeżeli chodzi o wzrost liczby nauczycieli, to rzeczywiście ostatnimi czasy do niego doszło, ale na przestrzeni ośmiu lat wyniósł nie 9, a tylko 3 proc., jeżeli brać pod uwagę dane GUS-u, czyli te dotyczące nauczycieli "tablicowych".
Autor: Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24