Poseł PiS Marcin Horała, zapytany w "Faktach po Faktach" o podwójną liczbę uczniów, którzy ustawią się w kolejce do szkół średnich, zasugerował, że tzw. "podwójny rocznik" liczy tyle, ile pojedynczy kilka lat temu. Konkret24 sprawdził, że to nieprawda.
Jednym z głównych tematów niedzielnego wydania programu "Fakty po Faktach" w TVN24 była sytuacja w edukacji. W kontekście zapowiadanego strajku nauczycieli, o kwestiach związanych z oświatą dyskutowali senator Grzegorz Napieralski (PO) i poseł Marcin Horała (PiS).
Goście programu zostali zapytani o zjawisko tzw. "podwójnego rocznika". Jest to efekt ostatniej reformy edukacji, przez który w jednej rekrutacji do uczniów ostatnich klas wygaszanych gimnazjów dołączą absolwenci VIII klas szkół podstawowych. W rezultacie, zamiast około 350 tys. kandydatów do szkół średnich, jak miało to miejsce w ostatnich latach, w kolejce ustawi się ponad 727 tys. uczniów.
Poseł partii rządzącej odniósł się do tej kwestii, mówiąc, że "teraz, w wyniku niżu demograficznego, ten podwójny rocznik jest tak samo liczny, jak zwykły pojedynczy jeszcze kilka lat temu. I wszystko wskazuje na to, wszystkie analizy wskazują, że nie powinno być problemów z rekrutacją"
Liczby mówią co innego
W przypadku słów posła PiS należy brać pod uwagę nie liczbę dzieci urodzonych w danym roku, a liczbę absolwentów gimnazjów, jaka opuszczała te szkoły od momentu ich założenia, czyli reformy oświaty z 1999 roku. Oczywiście, pierwsi absolwenci skończyli ten etap edukacji trzy lata później, po przejściu wszystkich trzech klas. Zgodnie z danymi GUS-u, na zakończenie roku szkolnego 2001/02 było to 573 474 uczniów, którzy w 2002 roku rozpoczęli naukę w szkołach średnich.
Od tego momentu liczba uczniów, którzy kończyli gimnazja, regularnie spadała. Dziesięć lat później, na zakończenie roku szkolnego 2011/12 nie przekroczyła już 400 tys. – wyniosła niemal 397 tys. Wraz z dochodzeniem do wierzchołka niżu demograficznego absolwentów było coraz mniej. W 2017 roku było to 340 tys. uczniów, a na koniec ostatniego roku szkolnego liczba ta minimalnie wzrosła i wyniosła 343 tys. absolwentów.
Zgodnie z prognozami MEN, przedstawionymi na konferencji poświęconej najbliższej rekrutacji, z końcem obecnego roku szkolnego gimnazja opuści ok. 350 tys. uczniów. Dołączy do nich jednak ponad 376 tys. absolwentów VIII klas podstawówek. Ostateczna liczba absolwentów na koniec roku szkolnego 2018/19 powinna oscylować wokół 727 tysięcy. Taka liczba uczniów nie starała się o miejsca w szkołach średnich nigdy w historii istnienia gimnazjów, czyli od reformy oświaty w 1999 roku.
Różne pomysły
Z dwukrotnie większą liczbą uczniów będą musiały sobie poradzić także szkoły średnie o ograniczonych możliwościach lokalowych. Nieco mniejszy problem dotknie placówki, które obecnie stanowią zespół szkół z gimnazjum. Z racji wygaszenia gimnazjów dyrektorzy szkół będą mogli wykorzystać infrastrukturę, w tym przede wszystkim sale lekcyjne, którą wcześniej wykorzystywali gimnazjaliści.
Zdecydowanie większe problemy spotkają natomiast te szkoły średnie, które dotychczas mieściły się same w jednym budynku. One będą musiały wykorzystywać sale, które do tej pory pełniły inne funkcje, a teraz zostaną przerobione na klasy. Jeszcze inne szkoły planują nawiązanie współpracy z pobliskimi instytucjami (innymi szkołami, parafiami), w których będą wynajmować dodatkowe sale do prowadzenia zajęć. Część dyrektorów szkół, wiedząc o nadchodzącym problemie tzw. „podwójnego rocznika”, już wcześniej poczyniła pewne przygotowania, dzięki którym przyjęcie większej liczby uczniów będzie mniej bolesne.
Autor: Michal Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24