Powódź i susza jednocześnie? "Nienormalność staje się nową normalnością"

Źródło:
Konkret24
Dr hab. Iwona Wagner: może to dramatyczne wydarzenie pozwoli wyjść z iluzji, że kryzys klimatyczny nie istnieje
Dr hab. Iwona Wagner: może to dramatyczne wydarzenie pozwoli wyjść z iluzji, że kryzys klimatyczny nie istniejeTVN24
wideo 2/5
Dr Wagner: być może dramatyczne wydarzenie, z którym mamy do czynienia, w końcu pozwoli wyjść z iluzji, że kryzys klimatyczny się nie dziejeTVN24

Podczas gdy południowo-zachodnia Polska zmaga się z katastrofalnymi powodziami, wschodnio-centralna część kraju odnotowuje susze. Jednak wątpiących w ocieplenie klimatu nawet to nie przekonuje, że właśnie doświadczamy jego skutków. Eksperci tłumaczą, dlaczego przeciwne zjawiska występują jednocześnie. I przestrzegają, że tak już będzie.

Kolejne miasta w południowej i zachodniej Polsce walczą z falą powodziową. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy w nocy z poniedziałku na wtorek (16/17 września) podał, że stany alarmowe były notowane na 76 stacjach hydrologicznych. Szczególnie trudna sytuacja występuje na Dolnym Śląsku, gdzie 54 samorządy ogłosiły alarm przeciwpowodziowy. Na przyjęcie kulminacyjnej fali powodziowej 18 września przygotowywał się m.in. Wrocław.

CZYTAJ TEŻ: "Woda jest praktycznie wszędzie". Ogrom tragedii z samolotu

Wraz z ostrzeżeniami o podniesionym stanie wód nadal obowiązują ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną. Jeszcze tydzień temu (drugi tydzień września) stan wody w Wiśle przy bulwarach w Warszawie spadł do poziomu 20 centymetrów. Był to najniższy wynik w historii pomiarów. Hydrolog IMGW Michał Sikora zwracał uwagę, że niedobra sytuacja wystąpiła także na innych rzekach w kraju. 69 procent stacji wodowskazowych notowało strefę wody niskiej, czyli było jej mniej niż zwykle. 27 procent rzek było w strefie wody średniej, a tylko 4 procent w stanie wody wysokiej. - Mamy 44 ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną – mówił Sikora.

Internauci: "była susza, nagle powódź, "olać naukowy terror"

Jednoczesne występowanie obu przeciwnych zjawisk - suszy i powodzi - budzi dyskusję w mediach społecznościowych. Uaktywnili się szczególnie ci, którzy nie wierzą w globalne ocieplenie i próbują podważać kolejne dowody na to, że mamy już kryzys klimatyczny. No bo skoro jest powódź, nie może być żadnego ocieplenia... - dowodzą. Gdy jeszcze nie doszło do wielkich zalań na południu Polski, 14 września jeden z internautów napisał w serwisie X: "Dopiero co alarmowano ze susza w całej Polsce a teroz pokropiło raptem ze dwa dni i juz wielkie alarmo w TVP Info ze powodz jak skur*****. Cos mi tutaj smierdzi moi mili" (pisownia postów oryginalna). 16 września, gdy uwag tego typu było już więcej, internauta niewierzący w tezy klimatologów stwierdził: "Najlepiej być wolnym i przelykac sline, gdy susza oraz otworzyc parasol, gdy powodz. Olać naukowy terror, otworzyc oczy, zobaczyc, ze to wszystko klamstwo i zyc po swojemu".

Inni na "dowód" swoich tez pokazywali mapy, według których na części terenów, gdzie wystąpiła susza hydrologiczna, kilka godzin później notowano już wezbranie wody z przekroczeniem stanów ostrzegawczych. Szerokie zasięgi (ponad 378 tys. wyświetleń) generował post, gdzie pokazano facebookowy komentarz: "Dla mnie też jest ta powódź dziwna, była susza nagle powódź".

Posty internautów wątpiących w tezę o kryzysie klimatycznym x.com

Z drugiej strony, w trwającej dyskusji niektórzy udostępniali eksperyment dr. Roba Thompsona z ogrodu na terenie University of Reading, w którym doktor pokazał, jak następuje (lub nie) wsiąkanie wody wylanej na mokrą, zwyczajną i wysuszoną glebę. Eksperyment obrazuje, jak niebezpieczne są duże, nagłe opady deszczu po suszy; pokazuje też, że mogą one prowadzić do powodzi błyskawicznych.

"W internecie masa opinii "ekspertów" - 'Jak to powódź, przecież dopiero co była susza.' Poniżej zilustrowanie jak zachowuje się woda zależnie od aktualnego stanu gleby. Oczywiście składają się na to jeszcze inne rzeczy, ale warto pokazać to tym co nie wiedzą nic" - skomentował jeden z internautów, udostępniając 16 września nagranie.

Wpis serwisu meteoprognoza.pl z 11 września x.com

Naukowcy: nienormalność staje się nową normalnością

Występowanie suszy i powodzi jednocześnie nie jest jednak niczym nowym. W dodatku powódź wcale nie oznacza, że zaraz po niej znowu nie będzie sucho. O wpływie zmiany klimatu na bilans wodny Polski pisali w czerwcu 2020 roku naukowcy z interdyscyplinarnego zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy prezesie Polskiej Akademii Nauk. Podkreślali, że z powodu zmiany klimatu wszystkie trzy problemy związane z wodą - deficyt, niszczący nadmiar, zanieczyszczenia - mogą się w Polsce nasilić.

Musimy się liczyć z częstszym występowaniem zarówno suszy (meteorologicznej, rolniczej i hydrologicznej), jak i niszczącego nadmiaru wody. Nawet w jednym roku może wystąpić zarówno susza, jak i powódź. Dawna "nienormalność" staje się nową normalnością, a przyszłe ekstrema będą jeszcze bardziej ekstremalne niż w przeszłości, negatywnie oddziaływając na mieszkańców i gospodarkę Polski

Naukowcy podkreślili, że susze w Polsce występują coraz częściej. "Tak było między innymi wiosną 2020 r. Może się okazać, że po suchych latach 2018 i 2019, gdy opady w ogromnej części naszego kraju układały się znacznie poniżej średniej wieloletniej, nastąpi trzeci kolejny suchy rok. Opady w maju 2020 r. nie skompensowały deficytów wody" - analizowali.

Przewidywali, że w Polsce częściej występować będą ulewne opady. "Będzie to szczególnie niebezpieczne, jeśli będą się one pojawiać po długotrwałej suszy. Potężna ulewa, kiedy przesuszona i spieczona skorupa gruntu nie przyjmuje wody, może skutkować gwałtownymi powodziami. Tak się zdarzyło np. w sierpniu 2015 r., kiedy podczas jednego ulewnego deszczu na powierzchnię spadła ilość wody odpowiadająca miesięcznej normie opadów" - ostrzegli.

Stan wody w rzekach 14 września (po lewej) i 16 września 2024 roku (po prawej)PAP

Susza i powódź w jednym czasie. "To jest już cecha naszego klimatu"

O wyjaśnienie, dlaczego mimo suszy w Polsce występuje jednocześnie powódź, poprosiliśmy ekspertów.

Grzegorz Walijewski, zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju, tłumaczy, że mamy do czynienia z dwoma bardzo niebezpiecznymi kataklizmami z powodu zmieniającego się klimatu. - Z jednej strony, mamy Polskę centralną, północno-wschodnią i tam jest susza, wydane ostrzeżenia, niektóre ważne już od maja. A w tym samym czasie na południowym zachodzie jest powódź. To są dwa kataklizmy, które będą się ze sobą przeplatać. Taka sinusoida. Raz będzie sucho, chwilę później mogą przyjść nawalne upady deszczu, za dużo wody, a później znowu dni posuszne - przewoduje.

I podkreśla: - To jest już cecha naszego klimatu. Susze i powodzie były, są i będą. I to jest fakt. Nawet jeśli mamy do czynienia z suszą, może przyjść na przykład front burzowy albo właśnie to, co się zadziało na południowym zachodzie: ulewne, krótkotrwałe opady deszczu powodujące tak zwane flash floods (powodzie błyskawiczne - red.). Albo to, co się działo na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie: długotrwałe opady, które spowodowały wezbrania, które trwają po kilka dni.

Ekspert podkreśla, że taka jest właśnie cecha naszego klimatu. - To nie powinno nas w tym momencie dziwić. Przez coraz wyższą temperaturę powietrza mamy więcej możliwości zgromadzenia energii w atmosferze. Ta energia jest oddawana albo za pomocą bardzo intensywnych opadów deszczu, krótkotrwałych, burzowych, albo przez wysoką temperaturę. To przeplata się i widzimy to też po naszych danych: jeszcze na początku tego wieku mieliśmy latem po około 14-17 dni z deszczem. Teraz mamy w niektórych miejscach po cztery-pięć maksymalnie. Ale suma opadu jest taka sama. Czyli ulewne, nawalne opady deszczu w bardzo krótkim czasie, później więcej dni bezopadowych i to jest gotowy efekt na suszę, ale jednocześnie gotowy przepis na to, żeby pojawiały się tak zwane powodzie błyskawiczne - podsumowuje.

Stan na 17.09.2024, g. 16
Ostrzeżenia hydrologiczne IMGW (na szaro zaznaczona susza hydrologiczna)Stan na 17.09.2024, godz. 16meteo.imgw.pl

Ekspert tłumaczy cykl hydrologiczny

Na ten sam decydujący czynnik wskazuje prof. Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu: - Kluczowym fragmentem tej historii jest temperatura powietrza, bo to ona warunkuje zawartość pary wodnej w powietrzu. Ta huśtawka - czyli duża szansa na duże opady i równocześnie problemy wilgotnościowe, gdy ich nie ma – wynika właśnie ze wzrostu temperatury – podkreśla.

Następnie ekspert wyjaśnia: - Im wyższa temperatura powietrza, tym więcej pary wodnej w powietrzu, ale też tym silniejsze "ssanie" atmosferyczne. Czyli mamy więcej pary wodnej, a jednocześnie niedobór (zwany też niedosytem) wody w powietrzu rośnie. Te dwa parametry rosną wraz z temperaturą powietrza. Jeśli spojrzeć na to z perspektywy na przykład transportu wody w atmosferze z dużych zbiorników wodnych - mórz czy oceanów - to im wyższa temperatura, tym w powietrzu może znajdować się więcej wilgoci. A tym samym potencjalnie transport wody na ląd jest bardziej skuteczny. W ten sposób rośnie szansa na to, że pojawią się na przykład opady, a projekcje klimatyczne wskazują na to, że będą to opady nawalne, gwałtowne.

- Wróćmy na chwilę do fizyki atmosfery – kontynuuje prof. Chojnicki. - Wraz ze wzrostem temperatury rośnie coś, co się nazywa niedosyt wilgotności powietrza. To wolna przestrzeń na parę wodną. W wysokich temperaturach ta "dziura" na parę wodną jest coraz większa. Niedosyt wilgotności powietrza oznacza to, że "ssanie" wilgoci z powierzchni ziemi jest coraz większe. Wówczas deszcz może być gwałtowniejszy, bardziej intensywny. Trochę jak w tym roku już widzieliśmy w różnych miejscach. To, co teraz się dzieje, jest również efektem napływu wilgotnego, ciepłego powietrza znad Morza Śródziemnego i transportu stamtąd olbrzymich ilości wody. Z kolei gdy przestaje padać, wysoka temperatura działa w ten sposób, że cały czas mamy do czynienia z wysokim niedosytem, czyli z silnym ssaniem atmosferycznym - pojawia się intensywne parowanie. Wyraźnie było to widać w maju i pod koniec sierpnia, gdy wszystko schło potęgę, a proces parowania był potęgowany przez silnie wiejący wiatr. My to też czuliśmy; widzieliśmy, że jest gorąco, ale nie jest parno.

Profesor Chojnicki tłumaczy cykl hydrologiczny: - Woda dostarczana jest w procesie parowania z wszystkich dużych zbiorników: oceany, morza, ale także rzeki oraz powierzchnie, z których coś paruje np. roślinność. Wyobraźmy sobie koło, w którym w jednym miejscu woda paruje, a spada na lądzie, po czym wraca rzekami z powrotem do morza. Gdy temperatura wzrasta, ten cykl hydrologiczny przyspiesza. To oznacza, że rośnie ilość wody w atmosferze – tłumaczy prof. Chojnicki. I zauważa: - Dla wielu osób to sygnał, że będzie coraz lepiej z wodą, tylko problem polega na tym, że trzeba brać pod uwagę fakt, iż równocześnie wzrasta dynamika atmosfery. Jeśli mówimy o temperaturze jako czynniku sprawczym, który napędza to duże koło, to dla niektórych rejonów objawiać się to będzie tym, iż pada gwałtownie, a później przychodzi bardzo ciepła "osuszająca" pogoda. W tym roku mieliśmy takie egzemplum: pojawiały się duże ilości wody, a za chwilę w tym samym regionie wody brakowało.

A odnosząc się do uwag, że jeszcze niedawno ubolewano, iż Wisła ma w niektórych miejscach tylko 22 cm, prof. Chojnicki stwierdza: - Dzisiaj na Wiśle jest nadal niski stan wody, z tego co słyszałem: 50 centymetrów. A równocześnie w innym miejscu kraju walczymy z nadmiarami wody. To przykład, jak rzeczywistość będzie coraz bardziej i coraz intensywniej wyglądać w przyszłości. Że głębokie susze będą się przeplatały z nadmiarami wody. Zmiana klimatu nie buduje nam świata, w którym będzie fajnie, słonecznie. Ona buduje świat pełen takich "naprężeń" w jednym i drugim kierunku, jeśli mowa o wodzie - kończy.

Działamy dokładnie odwrotnie, niż powinniśmy. Co to jest "pułapka zmiany"

Na pytanie, czy po obecnych powodziach, gdy wody w rzekach opadną, znów będziemy mówili o suszy, prof. Chojnicki odpowiada: - Dziś nasza logika jest taka: jeśli pojawia się nadmiar wody, trzeba jak najszybciej się go pozbyć. Działamy więc dokładnie odwrotnie, niż powinniśmy. Inna sprawa, że spróbujmy osobie, której zalano dom, powiedzieć: słuchaj, ta woda ma zostać… No więc wszyscy chcą się teraz tej wody pozbyć. Jest niepotrzebna, czyni zniszczenia. Ta logika będzie tylko wzmacniać efekt niedoborów, bo ta fala się przetoczy, a później pojawią się niżówki, bo jest coraz cieplej i parowanie rośnie także w Polsce.

- Jedynym rozwiązaniem jest retencja. Ci, którzy twierdzą, że rzeki powinno się uwalniać, dawać im pełną przestrzeń, mają praktycznie rację: niech ta woda się rozleje, niech wsiąknie, niech pozostanie w tym krajobrazie jak najdłużej – mówi dalej prof. Chojnicki. - Z drugiej strony, jest społeczeństwo, które zabudowało te miejsca i za każdym razem, gdy ktoś mówi: "zalejmy tereny przyrzeczne", ktoś inny oponuje: "zaraz, ale to jest mój dom" czy "ja tu ulokowałem taką czy inną rzecz". Tymczasem zjawiska ekstremalne będą się coraz częściej powtarzać. Zacznie to przypominać przewlekłą chorobę, która coraz częściej się zaostrza. Oczywiście, my się do tego dostosujemy, lecz to będzie rodzić koszty. No i tu się zaczyna rozmowa o wpływie zmiany klimatu na gospodarkę... – stwierdza ekspert.

Po czym konkluduje: - Bo zmiana klimatu to jest zmiana zasad gry. To nie będzie koniec świata, lecz jeżeli zmieniają się zasady gry, pojawia się coś, co określam "pułapką zmiany": albo ponosimy coraz więcej strat, albo działamy, czyli próbujemy się do tego dostosować. To też oczywiście oznacza wydawanie pieniędzy – na tym polega pułapka zmiany.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP, Mateusz Gołąb/TVN24

Pozostałe wiadomości

Na kolejnych spotkaniach z wyborcami i w kolejnych wypowiedziach publicznych kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki powtarza te same twierdzenia - nie zawsze zgodne z prawdą. Niektóre powtarza szczególnie chętnie i często.

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Źródło:
Konkret24

Anna Bryłka z Konfederacji twierdzi, że "cały czas zwiększa się liczba wydawanych zezwoleń na pracę" cudzoziemcom. Według polityków koalicji rządzącej jest odwrotnie. Kto ma rację? Sprawdziliśmy statystyki.

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes