#LOTdoDomu. Premier: cena jednakowa dla wszystkich. Sprawdzamy


Polacy korzystający z rejsów w ramach operacji #LOTdoDomu wskazują, że wbrew zapewnieniu premiera Morawieckiego ceny biletów na te same loty się różniły, a niektóre ceny za przeloty dalekiego zasięgu były kilkakrotnie wyższe od zapowiedzianej maksymalnej kwoty 2,4 tys. zł. Po ich uwagach PLL LOT zlikwidował podział na klasy w swoich samolotach. Zapowiada zwrot nadpłat za bilety.

Od 15 marca zostały zawieszone wszystkie loty międzynarodowe z Polski i do Polski. Dla rodaków, którzy przebywają za granicą i chcą teraz wrócić, rząd oraz Polskie Linie Lotnicze LOT uruchomiły operację #LOTdoDomu. Przewoźnik wysyła po Polaków specjalne, czarterowe samoloty.

W sobotę na wspólnej z premierem Mateuszem Morawieckim konferencji prasowej prezes PLL LOT Rafał Milczarski mówił: "Polskie Linie Lotnicze LOT stoją teraz w pełnej gotowości, żeby wykonać zadania związane z programem 'LOTdoDomu'. To jest program, który ma na celu pomóc Polakom w powrocie do kraju. Będziemy ten program realizować z całą pewnością już od poniedziałku (16 marca – red.). Mamy nadzieję, że pierwsze loty czarterowe zorganizowane w tej formule polecą już jutro (15 marca - red.)".

Prezes PLL LOT Rafał Milczarski zapowiedział operację #LOTdoDomu
Prezes PLL LOT Rafał Milczarski zapowiedział operację #LOTdoDomutvn24

W poniedziałek minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz informował: "Na stronie LOT jest zarejestrowanych około 30 tysięcy Polaków, którzy chcą wrócić do kraju. W dniu wczorajszym wróciło 1400".

Jacek Czaputowicz o akcji #LOTdoDomu
Jacek Czaputowicz o akcji #LOTdoDomutvn24

W wtorek rano (17 marca) p.o. rzecznik prasowy LOT Michał Czernicki poinformował w Programie I Polskiego Radia, że w ciągu dwóch dni już 4 tys. Polaków wróciło do domu samolotami polskiego przewoźnika w prawie 25 rejsach. Tego samego dnia w radiowej Trójce Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych, zapewniał, że akcja "będzie prowadzona, dopóki będzie taka potrzeba".

Informacje na temat specjalnie zorganizowanych lotów można znaleźć na stronie PLL LOT.

16 marca do Warszawy przyleciały samoloty z Larnaki, Tbilisi, Londynu, Dublina, Barcelony, Rejkiawiku, Ammanu, Stambułu i Malty. Następnego dnia - z Kolombo, Londynu, Malagi, Tbilisi, Malty, Dublina, Larnaki, Chicago, Nowego Jorku, Toronto, Tel Awiwu, Aten, Lizbony, Agadiru, Marrakeszu i Oslo. Na 18 marca zaplanowano wyloty z Delhi, Bangkoku, Nowego Jorku, Toronto, Tbilisi, Oslo, Kairu, Helsinek, Sztokholmu, Londynu, Malagi, Reykjaviku, Marrakeszu, Barcelony, Sztokholmu, Dohy, Dublina oraz Bukaresztu. 19 marca do Warszawy mają przylecieć Polacy z Hanoi, Chicago, Phuket, Nowego Jorku, Bergen, Londynu, Kolombo, Ho Chi Minh, Oslo, Dublina, Madrytu, Edynburga, Sztokholmu, Paryża, Amsterdamu, Teneryfy, Goeteborga. Następnego dnia rodacy do kraju wrócą z Nowego Jorku, Bangkoku, Londynu, Oslo, Dublina, Sztokholmu, Paryża, Amsterdamu, Edynburga, Alicante, Bergen, Cork oraz Abu Dhabi. 21 marca będą loty z Oslo, Dublina, Sztokholmu, Amsterdamu, Bangkoku, Madrytu, Brukseli oraz Goeteborga. 22 marca zaplanowano wylot z Bangkoku (stan na 18 marca, godz. 08.45). Przewoźnik zapewnia, że na bieżąco analizuje możliwości organizacji kolejnych lotów.

Premier: cena będzie jednakowa dla wszystkich

LOT podaje, że cena za loty powrotne do Polski jest zryczałtowana. Wysokość stawki "będzie zależała od kierunku, z którego realizowany będzie przelot: 400 – 800 PLN w granicach Europy i 1600 – 2400 PLN za przelot dalekiego zasięgu. Pozostałą kwotę dopłaci polski rząd" - informuje na swojej stronie.

"Każda trasa będzie mieć przypisany koszt stały dla pasażera" - zapewniał w niedzielę w TVN24 Michał Czernicki. Tłumaczył, że "są to koszty zryczałtowane, a zatem każdy pasażer, który kupuje bilet, będzie musiał zapłacić taką samą kwotę za swój rejs. Niezależnie od tego, czy zarezerwuje jako pierwszy, czy jako ostatni". Jak dodał, "bilet każdego pasażera jest dofinansowany przez polski rząd".

"Wszystkie ceny, które w tym momencie są widoczne dla pasażerów, żeby zakupić je na stronie Lot.com, są to ceny już ostateczne, dofinansowane" - wskazywał Czernicki.

Na ten temat w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 mówił też w niedzielę wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz: "Nasze rozmowy z PLL LOT koncentrowały się wokół tego, żeby ceny były zryczałtowane, żeby to nie były ceny komercyjne, a jedynie pokrywające koszty podróży".

Również premier Mateusz Morawiecki, zapowiadając akcję na sobotniej konferencji prasowej, mówił o ryczałcie: "Loty będą się odbywały po dokonaniu odpowiednich zapisów na specjalnie do tego przygotowanych stronach i cena tych biletów będzie zryczałtowana. Będzie jednakowa dla wszystkich. Nie będzie tak, że ten kto pierwszy się zapisze, będzie miał niższą cenę. Ten, kto ostatni bardzo wysoką cenę będzie płacił. Tylko będzie jednakowa cena".

Mateusz Morawiecki o cenach za bilety powrotne
Mateusz Morawiecki o cenach za bilety powrotne tvn24

Tymczasem część internautów przekonuje w sieci, że rzeczywistość nie jest zgodna z zapowiedziami członków polskiego rządu.

Raz tysiąc złotych, raz mniej

Niektórzy internauci wskazują, że bilety na te same loty mają różne ceny. Jedna z internautek pytała na Facebooku polskiego przewoźnika: "Czy możecie wyjaśnić, dlaczego rano zapłaciłam za bilet prawie 1000 zł i nie było żadnej innej opcji, a teraz cena wynosi 840 zł?". "Stawki miały być równe dla wszystkich.... Proszę o zwrot kosztów" – dodała i dołączyła zrzut ekranu, na którym widać, że system rezerwacyjny LOT proponował 840,44 zł za lot klasą ekonomiczną 16 marca z Larnaki do Warszawy.

"Bardzo proszę o udzielenie informacji, dlaczego rano płaciłam za ten sam lot 990 zł, a teraz kosztuje 857?!" – pytała inna internautka. Dołączyła zrzut ekranu, na którym widać, że przewoźnik proponował 857,18 zł za lot 16 marca z Tbilisi do Warszawy w klasie ekonomicznej.

Jeden z internautów napisał na Twitterze: "Warto dodać, że #LOT zaoferował bilety na ten przelot (Kuala Lumpur - Warszawa - red.) na swojej stronie internetowej za przeszło 6.000 zł, natomiast przez infolinię za niespełna 3.500 zł".

Z wpisów internautów wynika, że ceny za przeloty dalekiego zasięgu proponowane przez system rezerwacyjny LOT-u kilkakrotnie przekraczały przyjętą przez przewoźnika maksymalną stawkę, o której informuje na swojej stronie internetowej - czyli 2,4 tys. zł.

"Drogi #LOT czemu anulowaliście mój bilet ze Sri Lanki, skoro samolot ciągle leci 16 marca, i teraz odsprzedajecie bilety za 4-5 tysiąca?" – pytał na Twitterze jeden z internautów. W kolejnym wpisie dołączył zdjęcie, na którym widać proponowaną przez przewoźnika cenę 4371,7 zł za lot w klasie ekonomicznej 16 marca ze stolicy Sri Lanki, Kolombo, do Warszawy.

Loty ekonomiczne i biznes - różne ceny

Część internautów zwraca uwagę na zróżnicowanie ceny według dostępnych w samolotach biorących udział w operacji #LOTdoDomu klas: ekonomicznej, premium i biznes.

"Pan Morawiecki w pocie czoła wykuwa wiekopomne dzieło pod tytułem #LotDoDomu o którym zapewne dzieci niebawem będą uczyć się w szkole pod pomnikiem LK w Wa-wie. A tu taka niespodziewajka" - kpił jeden z internautów i pokazywał najtańsze propozycje cen za lot 16 marca z Barcelony do Warszawy: w klasie ekonomicznej - 619,25 zł, w klasie ekonomicznej premium - 1072,25 zł, biznes - 2122,25 zł.

Inny internauta pokazywał na Twitterze proponowaną przez system rezerwacyjny cenę biletu na lot 20 marca z Bangkoku do Warszawy: 7786,15 zł.

Z Dublina do Warszawy ponad 2 tys. zł

"Dla wiadomości wszystkich, tak wyglądają ceny na specjalne powroty #lotdodomu" - napisała jedna z internautek i dołączyła zrzut ekranu ze strony LOT, gdzie system rezerwacyjny za przelot 16 marca z Kolombo do Warszawy klasą premium (jedyną wówczas dostępną) zaproponował 8369,7 zł.

"Dlaczego w programie #LOTdoDOMU daliście takie ceny, że lot z Londynu (400 PLN) kosztuje tyle, co kiedyś kosztował lot z Nowego Jorku (1700 PLN)?" - zapytał na Twitterze adwokat Michał Szpakowski.

Pewna internautka umieściła z kolei na Facebooku zrzut ekranu z systemu rezerwacyjnego LOT-u, na którym widać, że lot 17 marca z Dublina do Warszawy jedyną dostępną klasą business kosztował 2093,04 zł.

"Usterka", rezygnacja z klas

W odpowiedzi na uwagi internautów przedstawiciele przewoźnika przepraszali. "Rzeczywiście, doświadczyliśmy usterki jednego ze 120 systemów rezerwacyjnych, jakie obsługujemy w naszych liniach, za co bardzo przepraszamy. W związku z tą usterką system mógł podawać niepoprawne kwoty, które trzeba było zapłacić za rejs" - tłumaczył w niedzielę w TVN24 p.o. rzecznik prasowy LOT Michał Czernicki.

"Usterka została niezwłocznie usunięta, jednakże potrwało to dłuższą chwilę. Mamy dzień weekendowy (15 marca - red), a system jest amerykański, dlatego też skontaktowanie z administratorem systemu trwało dłużej, jednakże w tym momencie system działa poprawnie" - przekonywał Czernicki.

Rzecznik LOT-u o awarii systemu
Rzecznik LOT-u o awarii systemutvn24

We wtorek 17 marca Czernicki tłumaczył w rozmowie z TVN24, skąd wysokie ceny oferowane przez system rezerwacyjny: "LOT operuje w międzynarodowym systemie dystrybucji biletów. Ma podpisane umowy z różnymi innymi przewoźnikami lotniczymi. Ci przewoźnicy też tworzą z naszymi lotami specjalnymi swoje oferty". Jako przykład podał loty z Kolombo, których ceny były wyższe niż określone przez LOT widełki. "Była to oferta łączona z lankijskim operatorem lotniczym, który połączył rejs z Delhi do Warszawy ze swoim rejsem z Kolombo do Delhi i oferował połączenie mieszane. To nie są rejsy operacji specjalnej #LOTdoDomu. To rejsy mieszane. Nie zalecamy, ażeby takie połączenia budować" - przestrzegł.

Zaznaczył, że loty biorące udział w operacji #LOTdoDomu mają numer o formacie "LO8XXX".

Rzecznik LOT-u o cenach biletów
Rzecznik LOT-u o cenach biletów tvn24

Michał Czernicki poinformował jednocześnie, że polski przewoźnik zrezygnował z podziału na klasy w swoich samolotach. "W ramach operacji #LOTdoDomu wszystkie miejsca oferujemy w klasie ekonomicznej właśnie po to, żeby jak najwięcej osób mogło skorzystać z tych przelotów. Jeśli chodzi o samoloty dalekodystansowe, tam klasa biznes i premium ekonomiczna są fizycznie wydzielone. Z troski i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów, podjęliśmy decyzję, ażeby także te miejsca sprzedać w cenie klasy ekonomicznej" - powiedział.

Pracownicy LOT-u komunikowali się także z pasażerami w mediach społecznościowych. "Jest to błędnie załadowana cena, została poprawiona zaraz po wykryciu błędu. Przepraszam bardzo, ale nasze służby pracują 24/7 żeby ściągnąć jak najwięcej osób, pomyłki mogą się zdarzyć" - odpisał na Twitterze jednemu z internautów Krzysztof Moczulski, dyrektor biura produktu LOT.

PLL LOT: zwrócimy różnicę

- Rzeczywiście pasażerowie lotów daleko dalekodystansowych płacili w sobotę i niedzielę więcej niż powinni za klasy premium ekonomiczną i biznes - przyznał 19 marca w rozmowie z Konkret24 dyrektor biura produktu PLL LOT Krzysztof Moczulski. - System rezerwacyjny załadował standardowe taryfy. Były to loty bezpośrednie do kraju. Szacujemy, że sprawa dotyczy około stu osób - dodał.

I tłumaczy: - Gdy w poniedziałek się zorientowaliśmy, zdecydowaliśmy o rezygnacji z klas i o zwrocie pieniędzy dla pasażerów. Będziemy albo zwracać im różnicę między wybraną przez nich klasą a klasą ekonomiczną, albo otrzymają vouchery na przyszłe loty o wartości 120 procent różnicy w cenie biletów.

Natomiast pytany o przypadki, gdy pasażerowie płacili za bilety określoną kwotę, a potem system transakcyjny pokazywał im niższą za ten sam lot, dyrektor potwierdza, że dochodziło do tego. - Nie jestem jednak w stanie określić, o jaką liczbę pasażerów chodzi - mówi. - Im także będziemy to chcieli zrekompensować w identyczny sposób. Pasażerowie mogą wypełnić formularz reklamacyjny na naszej stronie. Niezależnie wszyscy zostaną powiadomieni przez nasze call center. Przepraszamy i prosimy o wyrozumiałość oraz cierpliwość. Działamy teraz trochę jak w trybie wojennym - dodaje.

Tekst aktualizowany 19 marca po otrzymaniu wyjaśnień z PLL LOT

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Darek Delmanowicz/PAP

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24