"Nowa fala zakażeń od 5 listopada"? Wątpliwości dotyczące raportowania testów komercyjnych


Zmiana przepisów dotycząca zgłaszania testów na koronawirusa wykonywanych komercyjnie wywołuje obawy, że spowoduje to sztuczny wzrost liczby testów pozytywnych wśród wszystkich przeprowadzonych. Ministerstwo tłumaczy tylko, że obowiązek zgłaszania wyników pozytywnych testów komercyjnych istnieje od początku epidemii. Na pytanie, czy wszystkie testy komercyjne są uwzględniane w ogólnych statystykach, nie odpowiada.

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów od czwartku 5 listopada laboratoria mają obowiązek wprowadzania do systemu teleinformatycznego informacji o pozytywnych wynikach komercyjnych testów diagnostycznych na COVID-19. W poprzednich rozporządzeniach przepisu o obowiązku informowania o osobie zakażonej i pozytywnych testach wykonywanych komercyjnie nie było – stąd pytanie: czy testy komercyjne z wynikiem dodatnim nie były dotychczas wliczane do ogólnych statystyk?

Zmiana przepisu rodzi też kolejne pytanie: czy teraz nie będzie się już wliczać do ogólnych statystyk wszystkich wykonywanych testów komercyjnych? Wszystkie te wątpliwości pojawiały się już wcześniej w komentarzach internautów i w tekstach w serwisach internetowych. Uzyskane przez Konkret24 wyjaśnienia z Ministerstwa Zdrowia nie są jednak klarowne.

"W sam raz, aby postraszyć rodaków"

Liczba nowych dziennych zakażeń koronawirusem w Polsce od 21 października zaczęła przekraczać 10 tys. W internecie pojawiły się wówczas informacje, że tak szybki wzrost zachorowań wynikał z faktu, iż dopiero w ostatnich dniach do ogólnej krajowej puli wyników testów na COVID-19 zaczęto wliczać testy przeprowadzane komercyjnie (czyli odpłatnie, niefinansowane z pieniędzy państwowych). Powodem miałoby być rozporządzenie Rady Ministrów z 23 października, w którym pojawił się zapis o obowiązku raportowania wyników pozytywnych testów robionych prywatnie. Bo w poprzedniej wersji rozporządzenia z 9 października tego zapisu nie było.

Niedzielski o dopuszczeniu testów antygenowych do weryfikowania zachorowania na COVID-19
Niedzielski o dopuszczeniu testów antygenowych do weryfikowania zachorowania na COVID-19tvn24

Piszący o tym na Facebooku internauta tłumaczył 24 października, dlaczego nagle "wywaliło statystykę wyników pozytywnych": "Otóż jest to skutek właśnie dodanego § 2 ust. 14 do rozporządzenia RM w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Może to zdziwić, ale dotychczas testy wykonywane przez prywatne laboratoria były wliczane do puli wykonanych testów w Polsce (§ 2 ust. 16 rozp.), ale wyniki pozytywne w kierunku SARS-CoV-2 nie były przez prywatne laboratoria wliczane do puli zakażeń (§2 ust. 14 rozp.). Poprawiało to statystykę procentową liczby zakażeń do wykonanych testów".

Post na Facebooku komentujący zmianę dotyczącą informacji o testach komercyjnych facebook

Przytoczony przez internautę przepis w rozporządzeniu z 9 października w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii brzmiał:

Medyczne laboratoria diagnostyczne wykonujące diagnostykę zakażenia wirusem SARS-CoV-2 są obowiązane przekazywać informację o liczbie wykonanych testów diagnostycznych w kierunku SARS-CoV-2 finansowanych ze środków innych niż środki publiczne, każdego dnia do godziny 10.00, za okres poprzedniej doby, do systemu teleinformatycznego, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, a w przypadku braku dostępu do tego systemu, w postaci elektronicznej, do ministra właściwego do spraw zdrowia. Par. 2 ust. 16 rozporządzenia z 9 października

Z tego przepisu wynika, że laboratoria komercyjne miały informować o liczbie wykonywanych testów – ale nie o tym, ile wśród nich jest pozytywnych. Natomiast w rozporządzeniu z 23 października w rozdziale 2 w par. 2 po ust. 14 dodano ust. 14a o brzmieniu:

Medyczne laboratorium diagnostyczne wykonujące diagnostykę zakażenia wirusem SARS-CoV-2 wprowadza do systemu teleinformatycznego, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, informację o pozytywnym wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 finansowanego ze środków innych niż środki publiczne oraz informacje o osobie, której dotyczy badanie diagnostyczne, w tym informację o numerze telefonu do bezpośredniego kontaktu z tą osobą, w przypadku gdy informacje te nie znajdują się w tym systemie. Par. 2 ust. 14a rozporządzenia z 23 października

Jednocześnie usunięto ust. 16. Czyli zamiast sformułowania, że laboratoria "są obowiązane przekazywać informację o liczbie wykonanych testów diagnostycznych" wprowadzono zapis, że laboratorium "wprowadza do systemu teleinformatycznego (…) informację o pozytywnym wyniku testu diagnostycznego". To by znaczyło, że w przypadku testów komercyjnych laboratoria nie muszą już przekazywać informacji ile wykonały wszystkich testów w kierunku SARS-CoV-2, tylko ile było pozytywnych. A to mogłoby spowodować, że w ogólnej liczbie testów wzrośnie liczba pozytywnych, lecz liczba wszystkich wykonanych będzie zaniżona.

Ta zmiana wchodzi jednak w życie od 5 listopada - dlatego autor facebookowego posta nie miał racji, sugerując 24 października, że już z tego powodu "wywaliło statystykę wyników pozytywnych".

Post ten udostępniło ponad 220 osób, wywołał ponad 200 reakcji. Komentujący pisali: "Miałem podobne odczucia po lekturze tego rozporządzenia, ale okazuje się że dobrze rozumowałem..."; "czyli tak samo to odczytujemy. J a może raczej L"; "Skala krętactwa tego rządu mnie ciągle zaskakuje, mimo, że niby człowiek jest przygotowany na najgorsze (…)"; "pożar w burdelu. Tam logicznego planu działania nie było i nie ma. (…)"; "To oczywiste że wierzą tylko w słupki i tabelki ale tylko wtedy gdy sami decydują co w nie wpisac" (pisownia oryginalna).

"Skok zakażeń murowany"

Z kolei 27 października w serwisie Spidersweb.pl pojawił się artykuł pt. "Nie zdziw się, jak Polsce będzie więcej nowych zakażeń niż zrobionych testów. Trwa kreatywne liczenie". Również tu autor – powołując się na ust. 16 rozporządzenia z 9 października – zauważał, że "laboratoria wykonujące testy prywatnie miały wpisywać do państwowego systemu tylko i wyłącznie liczbę wykonanych przez siebie testów, pomijając ich wyniki".

"Doskonała manipulacja: weźmy sobie jakieś liczby z sufitu, na przykład: 10 tys. państwowych testów, i 2 tys. zakażonych plus 10 tys. prywatnych testów i 2 tys. zakażonych. Razem daje to 20 tys. testów i 4 tys. zakażonych, ale w państwowym systemie, na podstawie którego podawane są oficjalne statystyki liczby te wyglądają tak: 20 tys. testów i 2 tys. zakażonych, no bo przecież wyniki testów prywatnych nie są uwzględniane. Dzięki temu zamiast 20 proc. wyników pozytywnych, mamy tylko 10 proc." – przekonywał autor.

Także według niego uchylenie ust. 16 w rozporządzeniu z 23 października i dodanie ust. 14a ma świadczyć o manipulacji danymi i wpłynie na zawyżenie procentu pozytywnych testów w stosunku do wszystkich przeprowadzonych.

Podobnie zareagowali internauci na informację Ministerstwa Zdrowia, którą resort – przypominając o wejściu w życie nowego przepisu dotyczącego testów komercyjnych – zamieścił 5 listopada na Twitterze.

Komentarz na Twitterze dotyczący zmiany przepisu o testach komercyjnych Twitter

"Tak. I zgodnie z tym rozporządzeniem nie są zobowiązane przekazywać ogólnej liczby wykonanych testów, TYLKO DOD. Czyli w ten sposób sztucznie i fałszywie manipulujecie udziałem pozytywnych. No ale NARODOWA KWARNATANNA sama się nie nie zrobi. Plus lewe antygenowe. Mylę się?" – komentował jeden z internautów. "Czyli tak ma wyglądać wasz propagandowy efekt protestów. Po dwóch tygodniach od ropoczecia #StrajkKobiet zaczynacie zliczać prywatne testy. Skok zakażeń murowany" – pisał inny.

Post na koncie po.prawnie na Instagramie dotyczący zmiany przepisu o testach komercyjnychInstagram/po.prawnie

Ministerstwo: "istnieje obowiązek"

Wiadomość o rozprzestrzenianiu się wpisów podważających fakt, że dotychczas testy komercyjne wskazujące wynik pozytywny nie były wliczane do ogólnych statystyk podawanych przez Ministerstwo Zdrowia, przesłała do Konkret24 zaniepokojona czytelniczka. Napisała, że laboratoria prywatne od początku epidemii mają obowiązek zgłaszać osoby z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19 do nadzoru epidemiologicznego. Powołała się m.in. na rozporządzenie Ministra Zdrowia z 24 czerwca 2020 roku w sprawie zgłaszania wyników badań w kierunku biologicznych czynników chorobotwórczych u ludzi.

Jak sprawdziliśmy, rozporządzenie to wymienia wirus SARS-COV-2 jako biologiczny czynnik chorobotwórczy podlegający obowiązkowi zgłoszenia, określa sposób dokonywania zgłoszeń i właściwych państwowych inspektorów sanitarnych, którym są przekazywane zgłoszenia, a także wzory formularzy zgłoszeń. Zgłoszenia można dokonać poprzez system teleinformatyczny, za pomocą środków komunikacji elektronicznej lub w formie papierowej w kopercie opatrzonej m.in. oznaczeniem "ZLB". Nie ma jednak w tym rozporządzeniu nic o tym, czy i jak laboratoria mają zgłaszać wyniki testów komercyjnych na SARS-COV-2 – bo nie różnicuje ono testów wykonywanych ze środków publicznych i prywatnych.

Dr Jankowski: w mojej ocenie powinniśmy wykonywać dużo więcej testów
Dr Jankowski: w mojej ocenie powinniśmy wykonywać dużo więcej testówtvn24

Chcąc ustalić, czy testy komercyjne były od początku wliczane do ogólnokrajowej liczby wykonanych testów i czy ich wyniki pozytywne też były zgłaszane od początku, pod koniec października wysłaliśmy pytania do Głównego Inspektoratu Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia.

GIS odesłał nas do Ministerstwa Zdrowia. W odpowiedzi na nasze pytania resort wyjaśnia, że "obowiązek raportowania dodatniego wyniku testu, także wykonywanego komercyjnie, wynika z Art. 29 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi i rozporządzenia wydanego na podstawie ust. 7 tego przepisu". Artykuł ten brzmi:

Diagnosta laboratoryjny lub inna osoba uprawniona do samodzielnego wykonywania czynności diagnostyki laboratoryjnej, w przypadku wykonania badania w kierunku biologicznego czynnika chorobotwórczego zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie ust. 7 pkt 1, są obowiązani w przypadkach określonych w tych przepisach do zgłoszenia wyniku tego badania właściwemu państwowemu inspektorowi sanitarnemu określonemu zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie ust. 7 pkt 2. Zgłoszenia dokonuje się niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 24 godzin od momentu uzyskania wyniku. Art. 29 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 roku

Zdaniem resortu oznacza to, że "obowiązek [raportowania dodatniego wyniku testu, w tym wykonanego komercyjnie] istniał od początku epidemii".

Lecz dalej biuro prasowe resortu przyznaje: "Niestety niezależnie od powyższego mogą zdarzać się przypadki (niezgodne z prawem), że laboratorium nie przedstawia wyniku badania o którym mowa w ww. art. 29 do organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej".

Z kolei na pytanie Onetu w tej samej sprawie MZ opowiedziało: "Nie jest jednak tak, że dotąd zachorowania zidentyfikowane w oparciu o testy komercyjne nie były raportowane – laboratoria mają obowiązek sprawozdawania takich przypadków do sanepidu, a podawane do publicznej wiadomości liczby zachorowań uwzględniają wyniki pozytywne zarówno testów finansowanych publicznie jak i komercyjnie".

Jak wyjaśnia MZ w informacji przesłanej Konkret24, dotychczas laboratoria wykonujące testy komercyjne w przypadku wyniku pozytywnego miały obowiązek przesłać dane na druku ZLB do Państwowej Inspekcji Sanitarnej, a ta na jego podstawie wprowadzała do systemu informatycznego EWP informację o wyniku testu oraz o izolacji domowej. System ten gromadzi m.in. informacje na temat wszystkich wykonywanych testów i ich wyników.

Zmiana wprowadzana od 5 listopada to - według resortu zdrowia – jedynie zmiana trybu informowania, co ma ułatwić proces przekazywania informacji ("obowiązek wprowadzenia do systemu teleinformatycznego") o dodatnim wyniku testu wykonanego komercyjnie organom Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Wszystkie komercyjne testy liczone? Resort nie potwierdza

A co z liczbą wszystkich wykonanych testów? Przypomnijmy: internauci i autorzy tekstów w serwisach zwracają uwagę, że od 5 listopada przestanie być wliczana do ogólnych statystyk liczba wszystkich zrobionych testów przez laboratoria prywatne. Tak wynikałoby z rozporządzenia z 23 października, co opisaliśmy powyżej. Taki zabieg wpłynąłby na zawyżenie procentu pozytywnych testów wśród wszystkich przeprowadzonych.

Chcąc wyjaśnić również tę kwestię, od 30 października sześciokrotnie wysłaliśmy pytania do Ministerstwa Zdrowia. Nie uzyskaliśmy wyjaśnienia. Wszystkie kolejne odpowiedzi, które otrzymaliśmy, były powtórzeniem wcześniejszych i dotyczyły jedynie raportowania wyników pozytywnych.

Autor: Klara Mirecka / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Piotr Nowak/PAP, Instagram/po.prawnie

Pozostałe wiadomości

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Czy treści polityczne, które widzisz w mediach społecznościowych, wyświetlają się przypadkiem? Czy filmik z kontrowersyjną wypowiedzią polityka jest autentyczny? Czy wpis, którą polubiłeś lub polubiłaś, opublikowała prawdziwa osoba? Pytań o wpływ platform internetowych na demokrację jest wiele. Za ich pomocą można bowiem ingerować w postawy wyborców, nie tylko podczas kampanii wyborczej.

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Czy poseł może pracować w instytucjach państwowych, w tym podległych rządowi? Politycy PiS twierdzą, że nie i podkreślają, że poseł Henryk Smolarz, który jednocześnie jest szefem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, łamie prawo. Sprawdzamy.

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+