Europosłanka PiS i była premier Beata Szydło jest krytykowana w sieci za złożenie wypełnionego nieczytelnie oświadczenia majątkowego. Nie tylko ona w ten sposób podchodzi do ustawowego obowiązku. Co na to przepisy?
Na złożenie oświadczeń majątkowych według stanu na dzień 31 grudnia roku poprzedniego politycy mają czas do 30 kwietnia. Kilka tygodni później są upubliczniane i wtedy mogą je analizować obywatele czy media. Przy tej okazji wraca kwestia nieczytelnego bądź niepełnego wypełniania oświadczeń. Tak np. europosłanka Platformy Obywatelskiej Róża Thun w dwóch rubrykach, gdzie należy wpisać wartość rynkową nieruchomości, zamiast kwoty napisała tylko "wartość rynkowa". "Jeszcze trochę, a politycy zaczną wpisywać w oświadczeniach majątkowych 'lorem ipsum' i nikt tego nie zauważy" - skomentował Radosław Karbowski, internauta analizujący na Twitterze oświadczenia majątkowe posłów.
Lecz szczególną krytykę wzbudza oświadczenie byłej premier, a teraz europosłanki Prawa i Sprawiedliwości Beaty Szydło. Z dokumentu wynika, że zgromadziła oszczędności w wysokości ponad 30 tys. zł i ponad 98 tys. euro. Ma dom o wartości 420 tys. zł i gospodarstwo rolne wycenione na 320 tys. zł. Jednak szczegóły na temat tych obiektów, choć podane, są już trudne do odczytania. Niemal zupełnie nieczytelna jest informacja o jej nieruchomościach, dochodach i posiadanych wartościowych przedmiotach. Co ciekawe, w poprzednich dwóch latach oświadczenia Beaty Szydło wyglądały inaczej: pismo było staranne i czytelne, prawie wszystkie pola wypełnione drukowanymi literami.
Problem z rozszyfrowaniem tegorocznego oświadczenia może też pojawić się w przypadku dokumentu wypełnionego przez posła PiS Łukasza Mejzę - nieczytelne jest, w jakich spółkach miał udziały i jaki z tego miał dochód.
"Niech zwykły człowiek wypełni tak dokument w Urzędzie Skarbowym"
Podobną krytykę jak dziś wobec Beaty Szydło można było obserwować np. w 2019 roku po publikacji oświadczenia europosła Solidarnej Polski (dziś Suwerennej Polski) Patryka Jakiego. Niechlujnie wypełnił między innymi rubrykę dotyczącą swoich oszczędności; nieczytelne były zwłaszcza nazwy firm, których papiery wartościowe posiadał.
Rok później głośno było o oświadczeniu majątkowym ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Krytyka była związana z posiadaniem przez niego udziałów, a następnie ich zbywaniem w dwóch spółkach zakładanych przez jego starszego brata - Marcina Szumowskiego. Ministra krytykowano ponadto za nieczytelne wypełnienie oświadczenia. Ale wówczas złożył dokument raz jeszcze. "Moje poprzednie oświadczenie było podobno nieczytelne. Jestem dysgrafikiem. Generalnie bazgrzę jak kura pazurem i zawsze kosztowało mnie to w szkole niższe oceny" - tłumaczył "Super Expressowi".
Najnowsze oświadczenie europosłanki Szydło internauci komentują złośliwie: "Bardzo czytelnie, aż dziwne że nie poszła na medycynę"; "Taki dokument to kpina. Niech zwykły człowiek wypełni tak dokument w Urzędzie Skarbowym"; "Takie coś nie powinno zostać przyjęte. Wielkimi literami powinna pisać"; "Gdzie szacunek do wyborców?"; "Pani sobie z nas kpi?"; "Żeby Suweren nie zobaczył jak urósł majątek Beaty Szydło. (...) Cwana gapa" (pisownia postów oryginalna).
Niektórzy apelowali do Szydło: "Wstaw czytelne oświadczenie majątkowe"; "Jako obywatel, Polak, patriota, proszę o czytelne oświadczenie majątkowe, najlepiej na komputerze".
Czy politycy są zobowiązani do czytelnego wypełniania oświadczeń majątkowych? Czy grożą im konsekwencje za nieczytelne wypełnianie? Czy jakaś instytucja może im nakazać poprawę ich bazgrołów, czy też wszystko zależy od ich dobrej woli? Wyjaśniamy.
Ujawnienie majątku - coroczny obowiązek
Polscy parlamentarzyści i europarlamentarzyści mają obowiązek składania oświadczeń majątkowych. Podstawą dla tych pierwszych jest art. 35 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, a dla drugich ustawa o uposażeniu posłów do Parlamentu Europejskiego wybranych w Rzeczypospolitej Polskiej. Wzory oświadczeń są załącznikami do ustaw. W widoczne tam rubryki trzeba wpisać między innymi informacje o swoich oszczędnościach, udziałach i akcjach; prowadzonej działalności gospodarczej; dochodach, cennych przedmiotach (o wartości powyżej 10 tys. zł); zaciągniętych kredytach i pożyczkach (powyżej 10 tys. zł).
Parlamentarzyści składają oświadczenie wraz z kopią złożonego w urzędzie skarbowym zeznania podatkowego na początku kadencji, potem co roku do 30 kwietnia oraz na końcu kadencji. Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroluje rzetelność i prawdziwość oświadczeń.
Bazgroły bez konsekwencji
Żadne przepisy nie obligują jednak parlamentarzystów do czytelnego (np. w komputerze) wypełniania oświadczeń majątkowych. Mogą to zrobić - ale nie muszą. Na stronach urzędów można znaleźć tylko zalecenia dla radnych samorządowych, którzy również mają obowiązek wypełniania oświadczeń. Takie zalecenia brzmią np.: "Oświadczenie powinno być starannie wypełnione, czytelnie, we wszystkich polach, w sposób niepozostawiający żadnych wątpliwości interpretacyjnych"; "Oświadczenie majątkowe należy wypełnić czytelnie i starannie".
Konsekwencje dotyczące oświadczeń majątkowych grożą parlamentarzystom tylko w przypadku ich niezłożenia, podania nieprawdy lub zatajenia prawdy.
- Polscy parlamentarzyści wypełniają oświadczenia, jak mogą. A mogą... niechlujnie, nieczytelnie, w sposób niepełny. Prawo niestety na to zezwala - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 prawnik Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego. Pytany, czy po przesłaniu nieczytelnego oświadczenia ktoś - na przykład pracownik CBA - może nakazać jego poprawę na wersję czytelną, odpowiada "nie". Kontrolujący oświadczenia może co najwyżej zwrócić się do danej osoby o wyjaśnienie jakichś kwestii.
- Ustawodawca najwyraźniej był zdania, że nie trzeba traktować posłów jak dzieci i nie umieszczał obowiązku czytelności oświadczeń w przepisach. Jednak widać, że przynajmniej część posłów przerasta idea jawności ich majątków przed obywatelami - dodaje Izdebski. Według niego łatwo można to zmienić - co od lat postulują organizacje i eksperci zajmujący się otwartością życia publicznego. - Rozwiązaniem na bazgroły posłów, wszelkie niejasności, błędy, niedopowiedzenia jest cyfryzacja. W większości krajów europejskich oświadczenia wypełnia się drogą elektroniczną. Tak jest na przykład w Macedonii, Ukrainie, Gruzji - stwierdza Izdebski.
Próby rozszyfrowania bazgrołów europosłanki
Do rozszyfrowania, co wpisała Beata Szydło w punktach "IX" i "X" oświadczenia - w których wpisuje się dochody i składniki mienia ruchomego - potrzebna jest analiza poprzednio złożonych oświadczeń. Tak właśnie zrobił Radosław Karbowski, aktywny w sieci internauta. Cyfryzuje publicznie dostępne dane i prezentuje je w czytelnej formie dostępnej online. Ostatnio analizuje właśnie oświadczenia majątkowe. Gdy napisał na Twitterze, co zawiera oświadczenie Szydło, komentując ironicznie: "Oświadczenie majątkowe Beaty Szydło w tłumaczeniu na polski" - zdziwieni internauci pytali, jak to zrobił. "Pomagałem sobie oświadczeniem za 2021. Wtedy jeszcze pani Szydło pisała dość ładnie" - odpisał.
Porównując to, co europosłanka wpisywała w poprzednich latach i w jakiej kolejności, możemy się domyślić, że jako pierwszy wpisano dochód z tytułu wykonywania mandatu do Parlamentu Europejskiego. Widać też wyrażenie "diety poselskie". Wyraźniejsze są kwoty, aczkolwiek pozostawiają wątpliwości. W poprzednim oświadczeniu majątkowym Beata Szydło wykazała, że jest właścicielką SsangYong Korando z 2011 roku o wartości 25 tys. zł oraz dwóch samochodów marki Audi - Q3 z 2019 roku o wartości 130 tys. zł i A6 z 2012 roku (45 tys. zł). Wydaje się, że sytuacja w 2022 roku wyglądała identycznie. Chociaż stuprocentowej pewności mieć nie możemy.
Próbowaliśmy zapytać Beatę Szydło, czy posłucha apeli internautów i wypełni raz jeszcze - tym razem czytelnie - oświadczenie majątkowe, ale nie odbierała od nas telefonu. Odpowiedzi na SMS-a i maila też nie otrzymaliśmy.
Źródło: Konkret24