Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.
Iga Świątek wygrała 12 lipca 2025 roku z Amandą Anisimovą w finale Wimbledonu w świetnym stylu: 6:0, 6:0. Przez cały turniej prezentowała się właściwie bez zarzutu, była najrówniejszą tenisistką całej imprezy. Mistrzowską paterę odebrała na korcie z rąk Katarzyny, księżnej Walii.
W dniu jej zwycięstwa, kilka minut po godzinie 18 premier Donald Tusk napisał na platformie X: "Wimbledon ma 148 lat i jeszcze nikt nigdy, ani mężczyzna, ani kobieta, nie wygrał finału bez straty gema! Iga przeszła do historii, chociaż Jej historia tak naprawdę dopiero się zaczęła". W ciągu dwóch godzin post miał już ponad 300 tys. wyświetleń. Polubiło go 9 tys. użytkowników, ponad 800 podało dalej. Statystyki wciąż rosły.
Post premiera zebrał też ponad tysiąc komentarzy - a w niektórych zwracano mu uwagę, że nie ma racji. Wśród nich m.in. poseł Polski 2050 Tomasz Zimoch, były dziennikarz sportowy. "Panie Premierze, jednak zdarzyła się taka sytuacja. W 1911 roku. Obowiązywały wtedy inne zasady. Mistrzyni z 1910 roku rozgrywała od razu finał z triumfatorką turnieju 1911. D. Chambers pokonała D. Boothby 6:0,6:0" - zwrócił uwagę. W kolejnym komentarzu zażartował: "Panie Premierze, ale za to Pan nie 'zawiesza', prawda?" (było to odniesienie do sytuacji z 6 lipca, kiedy to Zimoch został zawieszony w prawach członka klubu Polska 2050 na miesiąc po tym, jak skrytykował marszałka Sejmu i lidera Polski 2050 Szymona Hołownię za nocną wizytę w prywatnym mieszkaniu europosła PiS Adama Bielana).
Wimbledon to najstarszy turniej tenisowy na świecie. Rzeczywiście, jak napisał Tusk, jego historia liczy 148 lat, bo po raz pierwszy został rozegrany w 1877 roku. Ale co do stwierdzenia, że "jeszcze nikt nigdy nie wygrał finału bez straty gema" - premier niezupełnie ma rację, choć Polka na pewno przeszła do historii tenisa. Jak wyjaśniał m.in. serwis eurosport.tvn24.pl, w 1911 finał w Londynie wygrała Brytyjka Dorothea Lambert Chambers, pokonując rodaczkę Dorę Boothby właśnie 6:0, 6:0.
Natomiast biorąc pod uwagę turnieje wielkoszlemowe na wszystkich nawierzchniach, po raz ostatni tak jednostronny finał singla kobiet odbył się w 1988 roku na Roland Garros. Wówczas Niemka Steffi Graf rozbiła w Paryżu 6:0, 6:0 Białorusinkę Nataszę Zwieriewą reprezentującą jeszcze barwy ZSRR. "Teraz na 'rowerku', bo tak w tenisowym żargonie określa się wynik 6:0, 6:0, odjechała Świątek - ocenił Eurosport.
CZYTAJ TEŻ: Iga Świątek jako pierwsza tenisistka od 37 lat wygrała finał turniej Wielkiego Szlema bez straty gema
Z kolei na profilu dla relacji tenisowych WTA i ATP na platformie X napisano: "Iga Świątek jest drugą zawodniczką w erze Open, która wygrała finał Wielkiego Szlema w grze pojedynczej kobiet z wynikiem 6-0 6-0, po Steffi Graf na Roland Garros 1988. Brak słów".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ADAM VAUGHAN