Wirus w odwrocie, recesja najpłytsza, promienie UV osłabiają zasięg epidemii - sprawdzamy słowa premiera


Wbrew temu, co mówił Mateusz Morawiecki, choć w czerwcu ozdrowieńców było więcej niż nowych zakażeń, raporty nie wskazywały, że "wirus był w odwrocie". Choć wiele "istotnych obostrzeń zlikwidowano", wiele innych wciąż wtedy obowiązywało. Konkret24 sprawdził niektóre twierdzenia z wystąpienia premiera na konferencji 8 października.

Konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w czwartek 8 października była w ostatnim czasie jedną z niewielu okazji dla dziennikarzy do zadawania pytań prezesowi Rady Ministrów.

"Dzisiaj mieliśmy rekordowy przyrost zakażeń (...) o około 30 procent więcej w stosunku do dnia poprzedniego. To oznacza, że w przypadku takiej dynamiki podwojenie liczby zakażeń będzie zachodziło mniej więcej co trzy dni (...). Chcemy, żeby nastąpiło wypłaszczenie tej liczby - mówił Morawiecki, nawiązując do czwartkowego bilansu nowych zakażeń, który przekroczył 4 tys.

Premier: chcemy zastosować podobną strategię do tej, którą zastosowaliśmy kilka miesięcy temu
Premier: chcemy zastosować podobną strategię do tej, którą zastosowaliśmy kilka miesięcy temutvn24

Premier opisywał sytuację epidemiczną w Polsce, podawał podstawowe dane, zapowiedział wprowadzenie kolejnych obostrzeń - w tym rozszerzenie strefy żółtej na terytorium całego kraju, z wyjątkiem powiatów znajdujących się w strefie czerwonej. "Dziś, jesienią, dotarła do nas druga fala, musimy się z nią zmierzyć w sposób zdecydowany, kategoryczny" - stwierdził.

Morawiecki wyjaśniał podjęte wcześniej przez jego rząd decyzje. Bronił się przed zarzutami dziennikarzy, m.in. dotyczącymi jego słów z końca czerwca, gdy przekonywał, że "wirus jest w odwrocie". Przyjrzeliśmy się kilku zagadnieniom i twierdzeniom premiera z czwartkowej konferencji.

"Wirus był w odwrocie". Z raportów to nie wynikało

Mateusz Morawiecki: "Warto popatrzeć na pewien wykres, kiedy wirus rzeczywiście w całej Europie i Polsce był w odwrocie. Przypomnijmy sobie sytuację z czerwca. (...) W tym właśnie czasie, kiedy wspominałem o tym, że sytuacja jest łagodniejsza, sytuacja była łagodniejsza zarówno w Polsce, jak i we wszystkich krajach Europy".

Tak brzmiała odpowiedź premiera na pytanie, czy nie powinien przeprosić za to, że przekonywał, iż wirus jest już niegroźny. Za nim na planszy zaprezentowano wykres liczby zachorowań na COVID-19 w Polsce. Strzałką zaznaczono fragment, w którym liczba zachorowań zmniejszała się.

Premier: wtedy kiedy wspominałem, że sytuacja jest łagodniejsza, rzeczywiście była łagodniejsza
Premier: wtedy kiedy wspominałem, że sytuacja jest łagodniejsza, rzeczywiście była łagodniejszatvn24

Jak pisaliśmy w Konkret24, 30 czerwca w Kraśniku i 1 lipca w Tomaszowie Lubelskim premier zachęcał do wzięcia udziału w wyborach. W tym ostatnim mieście mówił m.in. "Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie".

Ale dzienne raporty Ministerstwa Zdrowia o nowych przypadkach koronawirusa nie wskazywały wówczas na malejący trend liczby zachorowań. Najwięcej nowych zachorowań od początku epidemii zaraportowano bowiem 8 czerwca - 599. W samym czerwcu najmniej zachorowań stwierdzono w poniedziałek 29 czerwca - 193. Ale już w kolejnych dwóch dniach liczba ta wzrosła powyżej 230. 1 lipca było 382, a dzień później - 371.

Liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce w kolejnych dniach od początku epidemii (stan na 11 października 2020) tvn24 | ministerstwo zdrowia

"Każdy, kto spojrzy na dane o zachorowaniach w Polsce i na świecie, zobaczy, że nic nie wskazuje na to, by wirus się wycofywał z Polski" - komentował specjalista ds. profilaktyki zakażeń doktor Paweł Grzesiowski. Jego i innych lekarzy opinia potwierdziła się w kolejnych tygodniach. O ile w czerwcu liczba nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 na chwilę nieco zmalała, to już w lipcu konsekwentnie rosła.

"Wtedy likwidowaliśmy istotne obostrzenia". Wiele wciąż obowiązywało

Mateusz Morawiecki: "Przypomnijmy sobie sytuację z czerwca. Wtedy likwidowaliśmy praktycznie wszystkie istotne obostrzenia. Wtedy gospodarka wracała do życia, wtedy otwieraliśmy różne obszary gospodarki i właściwie wszyscy się tego domagali i to było bardzo zasadne".

Ostatni, czwarty etap łagodzenia restrykcji, wprowadzono stopniowo 30 maja i 6 czerwca. Jednak gdy 30 czerwca premier zachęcał mieszkańców Kraśnika, by "śmiało poszli do urn", wciąż obowiązywał limit 150 osób biorących udział w zgromadzeniach na świeżym powietrzu i weselach, obowiązek naprzemiennego zajmowania miejsc w kinach, na imprezach artystycznych i rozrywkowych, które odbywały się w pomieszczeniach oraz zachowania dwóch metrów dystansu społecznego. Na stadionach kibice mogli zajmować 25 proc. miejsc. Zwiększenie liczby uczestników eventów i skrócenie dystansu do półtora metra wprowadzono dopiero 25 lipca.

"Liczba ozdrowieńców przekraczała liczbę osób zakażonych". Do ok. 20 lipca

Mateusz Morawiecki: "Jednocześnie, jak powiedział pan minister zdrowia pięć minut temu, [w czerwcu] następowało zmniejszenie bazy izolatoriów, zmniejszenie bazy szpitalnej, widzieliśmy zmniejszenie wykorzystania szpitali jednoimiennych. Myślę, że najlepiej opierać się na faktach, najlepiej opierać się na liczbach. Wtedy liczba osób zdrowiejących, ozdrowieńców, przekraczała w ogóle liczbę wchodzących do systemu, czyli osób zakażonych".

Prawdą jest, że na przełomie czerwca i lipca liczba ozdrowieńców przekraczała liczbę osób zakażonych. "Mamy blisko 500 osób, które ostatniej doby wyzdrowiały, na 300, które zachorowały" – mówił 23 czerwca podczas konferencji prasowej rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Pozytywna tendencja utrzymywała się do ok. 20 lipca.

Nie dysponujemy danymi dotyczącymi zmiany liczby dostępnych wtedy izolatoriów. Prawdą jest, że w lipcu informowano o funkcjonowaniu szpitali jednoimiennych w zmniejszonym wymiarze. 12 marca resort zdrowia zapowiedział utworzenie 19 szpitali jednoimiennych zakaźnych, potem powstały kolejne trzy. Jak pisaliśmy w Konkret24 16 lipca, według danych resortu z 6 lipca wciąż działało wtedy 20 szpitali jednoimiennych.

Jednocześnie "Stan zapewnienia właściwego przygotowania podmiotów leczniczych" przesłany nam przez Ministerstwo Zdrowia wskazywał, że szpitale wciąż były utrzymywane w gotowości epidemicznej, przygotowane na potencjalne nasilenie epidemii oraz przyjęcie nawet kilku tysięcy chorych z COVID-19.

Według danych resortu z 13 lipca dla pacjentów z COVID-19 potencjalnie wymagających hospitalizacji przygotowanych były 6752 łóżka w szpitalach jednoimiennych i szpitalach zakaźnych

- Na 2788 takich łóżek w szpitalach zakaźnych zajętych było 654 - czyli 23,4 proc.

- Na 3 964 takich łóżek w szpitalach jednoimiennych zajętych było 927 - czyli 23,3 proc.

"W Berlinie stosuje się coś w rodzaju godziny policyjnej". Zakazu wychodzenia na zewnątrz nie ma

Mateusz Morawiecki: "Są kraje, nawet kraje otaczające nas, które już wprowadzają stany nadzwyczajne. To Czechy i Słowacja. Wiele mediów donosi o tym, że w Berlinie stosuje się coś w rodzaju godziny policyjnej między godziną 23 a 6 rano, a więc mamy do czynienia z daleko idącymi restrykcjami".

Od 5 października w Czechach wprowadzono stan wyjątkowy na 30 dni. W przestrzeniach otwartych może się gromadzić maksymalnie 10 osób. W otwartych - 20. W restauracjach wprowadzono limit sześciu miejsc siedzących przy stołach. W Słowacji stan wyjątkowy trwa od 1 października i ma obowiązywać 45 dni. Wrócił obowiązek noszenia maseczek poza budynkami, a w imprezach masowych może brać udział maksymalnie 50 osób.

Czy rozważany jest stan nadzwyczajny? Premier: nie wykluczamy żadnej z ewentualności
Czy rozważany jest stan nadzwyczajny? Premier: nie wykluczamy żadnej z ewentualnościtvn24

Wiele mediów powielało informację o "godzinie policyjnej", która została wprowadzona w Berlinie między 23 a 6 rano. Władze stolicy Niemiec wprowadziły daleko idące obostrzenia - lecz nie dotyczą one całkowitego zakazu wychodzenia i poruszania się na zewnątrz w jakichś godzinach.

Między 23 a 6 rano restauracje i sklepy muszą być zamknięte. Po ulicach można chodzić w maksymalnie pięcioosobowej grupie osób z różnych gospodarstw domowych, lub w większej grupie, ale składającej się z osób z członków maksymalnie dwóch gospodarstw domowych. Inne obostrzenia w Berlinie polegają na ograniczeniu liczby osób na spotkaniach prywatnych w pomieszczeniach zamkniętych do 10, w uroczystościach plenerowych może brać udział maksymalnie 50 osób. Nałożono obowiązek noszenia masek w budynkach biurowych i administracyjnych, poza czasem pracy przy biurku.

"Recesja w Polsce będzie najpłytsza". Prognozy potwierdzają

Mateusz Morawiecki: "Uratowaliśmy co najmniej trzy miliony miejsc pracy. Uratowaliśmy gospodarkę w sposób bardzo widoczny, bo dziś dane Komisji Europejskiej pokazują, że ta recesja w Polsce będzie najpłytsza, lub jedna z najpłytszych w całej Unii Europejskiej i jedna z najpłytszych na całym świecie. (...) Mamy drugie najniższe bezrobocie w Unii Europejskiej po Republice Czeskiej".

Najnowszą prognozę ekonomiczną Komisji Europejskiej opublikowano 7 lipca, czyli ponad trzy miesiące temu. Według ekspertów KE w 2020 roku polska gospodarka skurczy się o 4,6 proc. Recesja w Polsce ma być najpłytsza w całej Unii Europejskiej. "Polska gospodarka pokazała relatywną odporność w pierwszym kwartale, głównie przez jej niską ekspozycję na sektory dotknięte trudnościami i zróżnicowaną strukturę ekonomiczną" - napisano w lipcowej prognozie.

Dostępne nowsze analizy potwierdzają dobre prognozy dla polskiej gospodarki. Na początku października agencja ratingowa S&P Global Ratings ogłosiła decyzję o utrzymaniu oceny ratingowej Polski na niezmienionym poziomie. S&P potwierdziła długoterminowy rating Polski w walucie obcej na poziomie "A-", a perspektywa ratingu pozostała stabilna. Po 3,4-proc. recesji w 2020 roku S&P oczekuje mocnego odbicia wzrostu gospodarczego w 2021 roku.

Prawdziwe jest też twierdzenie premiera o dobrej sytuacji na rynku pracy. Według najnowszych danych Eurostatu w sierpniu stopa bezrobocia w Polsce wyniosła 3,1 proc., podczas gdy średnia dla Unii Europejskiej wyniosła 7,4 proc. Korzystniej od Polski w rankingu wypadli tylko Czesi - 2,6 proc.

"98,5 procent szkół pracuje w trybie normalnym". Według informacji MEN

Mateusz Morawiecki: "Pięć-sześć tygodni temu bardzo martwiliśmy się, jak to będzie z otwarciem szkół, z powrotem dzieci i młodzieży do szkół. I otóż dzisiaj 98,5 procent szkół pracuje w trybie normalnym".

Podane przez premiera dane o szkołach, w których obowiązują ograniczenia, odpowiadały temu, co podawało Ministerstwo Edukacji Narodowej. W czwartek 8 października w trybie stacjonarnym pracowało 47 663, czyli 98,31 proc. szkół i przedszkoli. 674 placówki pracowały w trybie mieszanym (1,39 proc. wszystkich), a 147 w trybie zdalnym (0,30 proc. wszystkich).

Premier: w sobotę zakomunikujemy nasze decyzje dotyczące szkół
Premier: w sobotę zakomunikujemy nasze decyzje dotyczące szkółtvn24

"Promienie ultrafioletowe mocno osłabiły zasięg koronawirusa". A Indie, Brazylia, RPA?

Mateusz Morawiecki: "Wiosna, pierwsza fala [koronawirusa - red.], potem te promienie ultrafioletowe rzeczywiście bardzo mocno osłabiły zasięg koronawirusa, uspokoiły sytuację".

Do słów premiera w wypowiedzi dla portalu Onet odniósł się wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Jego zdaniem stwierdzenia Mateusza Morawieckiego nie mają potwierdzenia w badaniach naukowych. "Dawka promieniowania UV, która mogłaby się pojawić nawet w te najbardziej słoneczne dni, absolutnie nie wystarczy, żeby dezaktywować koronawirusa" - powiedział Dzieciątkowski.

W lipcowym komunikacie WHO informowano, że SARS-CoV-2 nie wykazuje sezonowości zachorowań. "Jeżeli ktokolwiek mówi o wpływie temperatury czy promieniowania UV na zakażalność wirusa, to radzę mu, żeby sprawdził, jak wyglądały, czy wyglądają zakażenia w Brazylii, Indiach, czy Republice Południowej Afryki" - powiedział Onetowi Dzieciątkowski.

Grafika z maseczkami: przesłanie słuszne, liczby niepotwierdzone

Podczas konferencji prasowej za plecami premiera pojawiła się grafika pokazująca ryzyko emisji SARS-CoV-2 w zależności od stosowania masek ochronnych. Podobną ilustrację 8 października opublikowało na swoim profilu na Facebooku Polskie Radio24.

Grafika opublikowana na facebookowym profilu Polskiego Radia 24.
Grafika opublikowana na facebookowym profilu Polskiego Radia 24Grafika opublikowana na facebookowym profilu Polskiego Radia 24.facebook.com/PolskieRadio24pl

Według zaprezentowanych obrazów gdy osoba bez maseczki jest w bezpośrednim kontakcie z osobą zakażającą nie noszącą bez maseczki, ryzyko zakażenia się wynosi 90 proc. Gdy osoba zakażona nie ma maseczki, a druga osoba ją ma, wtedy ryzyko zakażenia się od tej pierwszej wynosi 30 proc. Spadnie do 5 proc. gdy osoba, która nie zasłoniła nosa i ust, przebywa blisko z osobą zakażoną noszącą maseczkę. Kiedy dwie osoby (w tym jedna zakażona) mają maseczki i są blisko siebie, ryzyko wynosi 1,5 proc. Na grafice premiera była przedstawiona jeszcze piąta możliwość: nie ma żadnego ryzyka zakażenia (0 proc.), jeśli osoby zachowują odległość 1,5 m od siebie i mają założone maseczki.

Główne przesłanie ilustracji: noszenie masek utrudnia zakażenie koronawirusem – jest prawdziwe i potwierdzone badaniami naukowymi. Nie znaleźliśmy jednak badań wskazujących, że maska zmniejsza ryzyko transmisji SARS-COV-2 w takim stopniu, jak pokazywała grafika zaprezentowana na konferencji. We wrześniu dla AFP w sprawie skuteczności masek wypowiedział się Julian Leibowitz, profesor patogenezy drobnoustrojów i immunologii z Texas A&M's College of Medicine. Powiedział: "Jeśli dwie osoby, zakażona oraz zdrowa, przebywają blisko siebie w założonych maseczkach, ryzyko zakażenia jest zmniejszone o 75-90 proc".

Autor: Krzysztof Jabłonowski, Jan Kunert, Klara Mirecka / Źródło: Konkret24, tvn24.pl, PAP; zdjęcie: Piotr Nowak/PAP

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24