Według wicepremiera Jacka Sasina rząd Zjednoczonej Prawicy dotrzymuje wyborczej obietnicy dotyczącej zmniejszania wykluczenia komunikacyjnego. Dane o istniejących liniach autobusowych i kolejowych optymizmu wicepremiera nie potwierdzają.
Jacek Sasin – wicepremier i minister aktywów państwowych – 28 listopada wziął udział w uroczystości oddania do użytku nowego dworca kolejowego w Świdniku. Mówił tam: "To przede wszystkim jest wypełnienie naszego zobowiązania, które złożyliśmy przed Polakami w momencie, kiedy obejmowaliśmy władzę siedem lat temu. Wtedy powiedzieliśmy, że wśród priorytetów naszego rządu jest również odbudowa infrastruktury komunikacyjnej, walka z wykluczeniem komunikacyjnym". Jego słowa w nieco innym brzmieniu przekazano potem na twitterowym profilu Prawa i Sprawiedliwości, uzupełniając o stwierdzenie: "dotrzymujemy słowa". Z kolei na stronie internetowej Ministerstwa Aktywów Państwowych pojawił się inny fragment wypowiedzi Sasina: "Polacy wszędzie są tacy sami. Mają prawo, aby żyć godnie i korzystać ze wszystkich zdobyczy cywilizacji, w tym z nowoczesnej komunikacji. Naszą ambicją jest wyrównywanie szans rozwojowych Polaków i regionów Polski".
Słowa Sasina podane na Twitterze wywołały krytykę komentujących. "Gdzie PKS-y, gdzie przywrócone połączenia kolejowe w regionach????" – napisał internauta Łukasz Kurka. Inny do swojego komentarza o treści: "Tak łatwo przyłapać Sasina na kłamstwie" dołączył grafiki z wykresami o spadającej liczbie połączeń autobusowych.
Przeanalizowaliśmy dane Głównego Urzędu Statystycznego - nie potwierdzają, że PiS dotrzymuje słowa, jeśli chodzi o odbudowę infrastruktury komunikacyjnej. Pokazują, jak niewiele w tej kwestii udało się zbudować. Wynika z nich bowiem, że od 2015 roku łączna długość linii autobusowych zmalała o prawie połowę, zaś długość linii kolejowych pozostaje na mniej więcej takim samym poziomie.
Fundusz dopłaca 800 milionów złotych
Dzieje się tak mimo uruchomienia specjalnego funduszu dopłat do przewozów autobusowych. 16 maja 2019 roku głosami zarówno PiS, jak i klubów opozycyjnych (381 głosów za) uchwalono ustawę o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej. Powodem jej uchwalenia -jak napisano w uzasadnieniu rządowego projektu - był "problem z zapewnieniem dostępności autobusowego publicznego transportu zbiorowego dla obywateli z uwagi na niewystarczający poziom środków finansowych na realizację zadań własnych jednostek samorządu terytorialnego w powyższym zakresie". Ustawa miała przeciwdziałać właśnie wykluczeniu komunikacyjnemu, czyli brakowi dostępności do komunikacji zwłaszcza autobusowej mieszkańców małych miejscowości i wsi. Na 2019 rok przewidywano wsparcie w wysokości 300 mln zł, a od 2020 roku na roczne wsparcie samorządów na tworzenie nowych linii autobusowych przewidziano już 800 mln zł – do 3 zł za przejechany jeden kilometr nowoutworzonej trasy.
Te rozwiązania miały zatrzymać spadek liczby regularnych połączeń autobusowych w kraju. W 2005 roku było takich połączeń 25 384 o łącznej długości 1 284 115 kilometrów, natomiast w 2010 roku było 19 643 połączeń o długości 1 000 512 kilometrów.
Linie autobusowe: łączna długość zmalała od 2019 roku o jedną czwartą
Gdy w 2015 roku rząd PO-PSL oddawał władzę, działało 14 608 linii autobusowych o długości 754 026 kilometrów. Na koniec 2019 roku, gdy uchwalono przepisy o funduszu dopłat, było 11 093 linii o długości 531 516 kilometrów.
Mimo powołania funduszu, trendu spadkowego nie udało się zahamować - liczba linii autobusowych i ich długość malały następująco: - w 2020 roku było 10 243 linii o długości 480 435 kilometrów - w 2021 roku było 9305 linii o długości 398 911 kilometrów.
W stosunku do roku 2019 połączeń autobusowych było o już o 16,2 proc. mniej, a łączna długość połączeń autobusowych zmalała o 25 proc.
Fundusz dopłat do przewozów autobusowych nie spełnił więc zakładanych celów - mimo że wysokość dotacji rosła. Autorzy reportażu "Rozkład" wyemitowanego 13 października w "Czarno na białym" w TVN24 wyliczyli, że kwota wykorzystanych środków z funduszu wyniosła: - w 2019 roku - 10 mln zł - w 2020 roku - 139 mln zł - w 2021 roku – 436 mln.
W tym samym czasie łączna długość linii autobusowych spadła jednak o 132,6 tys. kilometrów.
Wstrzemięźliwi samorządowcy
Dlaczego samorządy niezbyt chętnie sięgają po te dopłaty? Jak wyjaśniał w reportażu "Rozkład" Łukasz Dudzic, radny gminy Bobrowice, powodem jest fakt, że program dopłat ma być co roku aktualizowany. "Żaden samorząd, mnie mając zaplecza finansowego, nie odważy się na budowę jakiegokolwiek systemu transportu, nie wiedząc, co się wydarzy w przyszłym roku i jak będzie finansowany" – mówił Dudzic. Podobnie uważa dr Michal Wolański z Instytutu Infrastruktury, Transportu i Mobilności Szkoły Głównej Handlowej. "Jeżeli chcemy organizować porządną komunikację, powinniśmy zawrzeć umowę z operatorem na pięć, dziesięć lat. A tak długiego finansowania samorząd nie dostanie" – wyjaśniał dr Wolański w reportażu "Czarno na białym".
Ministerstwo Infrastruktury dostrzegło ten problem, bo przygotowało projekt – jak piszą jego autorzy - koniecznych zmian przepisów ustawy o funduszu dopłat. "Wprowadzenie wieloletnich umów o dopłatę zapewni większą przewidywalność i stabilność dopłat z Funduszu, a tym samym zachęci organizatorów publicznego transportu zbiorowego do organizacji przewozów o charakterze użyteczności publicznej, z wykorzystaniem środków Funduszu, zwłaszcza na obszarach gdzie dostępność transportu nie jest obecnie wystarczającą" – czytamy w uzasadnieniu do nowelizacji, którą 2 listopada resort skierował do uzgodnień rządowych.
Linie kolejowe – bez większych zmian
Przypomnijmy, że o dotrzymywaniu obietnic w walce z wykluczeniem komunikacyjnym wicepremier Sasin mówił na otwarciu nowego dworca kolejowego w Świdniku. Jeśli jednak chodzi o linie kolejowe, obecny rząd również na tym polu nie ma większych sukcesów. Według danych GUS łączna długość linii kolejowych nie zmieniła się znacząco od 2015 roku: wtedy było ich 19 231 kilometrów, na koniec 2021 roku – 19 326 (o 95 kilometrów więcej).
Jeśli zaś chodzi o dworce kolejowe, na których odbywa się ruch pasażerski, to według danych PKP w 2016 roku było ich 632, natomiast na koniec października 2022 roku – 559.
Źródło: Konkret24