W mediach społecznościowych krąży screen artykułu "Guardiana" porównującego proces Amber Heard i Johnnego Deppa do Holokaustu. Sprawdziliśmy, czy jest prawdziwy.
Proces Amber Heard i Johnny'ego Deppa był kobiecym Holokaustem" - to tytuł rzekomego artykułu brytyjskiego dziennika "The Guardian" (ang. "The Amber Heard-Johnny Depp trial was the female Holocaust"). W mediach społecznościowych krąży jego zrzut ekranu Jest na nim jeszcze podtytuł: "Odwrót od #Me Too postępował od dawna. Teraz jest faktem" ("The backlash to #Me Too has long been under way. Now its here"). Na zrzucie ekranu jest także nazwisko i zdjęcie rzekomej autorki tekstu - Moiry Donegan, amerykańskiej felietonistki "Guardiana". Jest również data i godzina publikacji - środa 1 czerwca 2022, o godz. 21.33 czasu zachodnioeuropejskiego (BST - British Summer Time, w Polsce byłaby to 22.33).
Internauci zamieszczali emocjonalne komentarze. "Jakbyście nie wiedzieli to Johnny zholokaustował Amber" - to treść jednego z wpisów na Twitterze. "Sąd nie uwierzył w kłamstwa Amber, wiec teraz sądy nie będą wierzyć w kłamstwa innych kobiet. Literalnie holocaust #johnnydepp #bekazlewactwa #przegryw #4konserwy #neuropa" - to już komentarz jednego z użytkowników portalu Wykop (pisownia postów oryginalna).
W rzeczywistości artykuł nigdy nie ukazał się na stronie dziennika. Zrzut ekranu sfabrykowano na podstawie innego tekstu. W pierwszych dniach czerwca fałszywy nagłówek krążył intensywnie po angielskojęzyczny internecie, co opisał serwis Reuters Fact Check.
Nagłówek sfotoszopowany
Moira Donegan 1 czerwca na stronie "Guardiana" opublikowała komentarz z tytułem "Proces Amber Heard-Johnny Depp był orgią mizoginii" (ang. "The Amber Heard-Johnny Depp trial was an orgy of misogyny"). To właśnie ten artykuł został wykorzystany do stworzenia przeróbki. To opinia dotycząca możliwych konsekwencji społecznych głośnego procesu. Donegan krytykuje niekorzystny dla Amber Heard wyrok. Ostrzega, że może on przyczynić się m.in. do "uciszenia" ofiar przemocy domowej. Autorka nie wspomina o Holokauście. W tekście nie ma również żadnych aluzji do Holokaustu czy nawet do II wojny światowej.
Dowodzi tego data i godzina publikacji tekstu - taka sama zarówno w prawdziwym artykule, jak i w jego przerobionej wersji. Zgadza się również podtytuł tekstu: "Odwrót od #Me Too trwa już od dawna. Teraz jest tutaj" - tak brzmiał we wcześniejszej jego wersji. Obecnie lead tekstu zmieniono. Drugie zdanie brzmi "Wydaje się być punktem zwrotnym" (ang. "But this feels like a tipping point").
Po trwającym siedem tygodni procesie, na początku czerwca ława przysięgłych w stanie Wirginia ustaliła wyrok w procesie o wzajemne zniesławienie byłych małżonków. Uznano rację Deppa we wszystkich stawianych przez niego zarzutach oraz rację Heard w jednym. Sąd uznał, że Depp został zniesławiony przez Heard w felietonie, który aktorka opublikowała w 2018 roku w "The Washington Post". Heard napisała w nim, że była ofiarą przemocy domowej w trakcie ich związku. Para spotykała się od 2011 roku, a w latach 2015-16 była małżeństwem. Depp ma otrzymać 10,35 mln dolarów odszkodowania z zasądzonych 15, a Heard otrzyma 2 mln dolarów.
3 czerwca Moira Donegan potwierdziła na Twitterze, że nie napisała artykułu z tytułem odnoszącym się do Holokaustu. "Ktoś przerobił nagłówek mojego artykułu o procesie Deppa, żeby wyglądał na podburzający i głupi, a teraz rozeszło się to po sieci jako fakt i wielu łatwowiernych zwolenników Deppa wrzeszczy na mnie z tego powodu. Oczywiście dowodzi to, że nie są oni w ogóle podatni na dezinformację" - napisała.
6 czerwca w Konkret24 opisaliśmy podobnego fake newsa - również biorącego na cel brytyjską prasę. Emocje odbiorców miało wzmóc nawiązanie do nazizmu. Na Twitterze i Telegramie krążyła fałszywa informacja o firmie Apple. Zgodnie z rozsyłanym przekazem firma planowała "wypuścić nową emotikonę z emblematem neonazistowskiego Pułku Azowskiego". Doniesienia uwiarygodniał artykuł na ten temat, rzekomo opublikowany przez portal dziennika "The Sun".
Informacji o nowej ikonie emoji nie można znaleźć w żadnych oficjalnych materiałach Apple czy wypowiedziach przedstawicieli tej firmy. Skontaktowaliśmy się z domniemanym autorem tekstu w "The Sun". Potwierdził, że nie napisał artykułu rozpowszechnianego na Twitterze i nigdy nawet nie pisał o pułku Azow.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Steve Helber/POOL/PAP/EPA, Twitter