Ustawa o testowaniu pracowników na COVID-19: słowo "może" pada 14 razy. Co to oznacza?

Ustawa o testowaniu pracowników na COVID-19: słowo "może" pada 14 razyShutterstock

W projekcie ustawy pozwalającej pracodawcom na bezpłatne testowanie pracowników pod kątem tego, czy nie są zakażeni koronawirusem, słowo "może" pada czternaście razy. Nie ma tam słów "musi" czy "należy". Zdaniem pracodawców w wielu branżach te przepisy nie będą pomocne.

Grupa posłów PiS skierowała 14 grudnia do Sejmu projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie epidemii COVID-19. Jak napisano w uzasadnieniu ustawy, jej przepisy dają możliwość "wykonywania przez pracownika (lub osoby pozostającej w stosunku cywilnoprawnym z pracodawcą) nieodpłatnych testów w kierunku SARS-CoV-2, w tym finansowanych ze środków publicznych". Takie rozwiązania mają zapewnić "swobodny dostęp do nieodpłatnych testów w kierunku SARS-CoV-2".

Ustawa ta od początku budziła kontrowersje - nawet wśród posłów obozu rządzącego. Lecz to, co trafiło do Sejmu, odbiega od zapowiedzi polityków. Użyte w projekcie ustawy 14 razy słowo "może" powoduje, że ani pracodawca, ani pracownik nie będą do niczego zobowiązani.

Poseł PiS Czesław Hoc o projekcie ustawy o testowaniu pracowników
Poseł PiS Czesław Hoc o projekcie ustawy o testowaniu pracowników tvn24

Zderzenie PiS z Konfederacją

17 listopada posłowie PiS Czesław Hoc i Paweł Rychlik na konferencji prasowej w Sejmie zapowiedzieli skierowanie do Sejmu projektu ustawy, na podstawie której przedsiębiorca będzie mógł poprosić o certyfikat zaszczepienia pracownika. Nie przedstawili jednak formalnego projektu ustawy, bo nie mieli wówczas zebranych podpisów - do wniesienia projektu potrzebne jest poparcie co najmniej 15 posłów. Ostatecznie w grudniu pod projektem podpisało się 31 posłów klubu PiS.

"Jeśli nie będzie pracownik zaszczepiony, to będzie mógł zreorganizować pracę, np. przenieść takiego pracownika do działu tam, gdzie nie będzie miał styczności z klientami" – tłumaczył poseł Hoc w rozmowie z PAP.

"Chcecie wprowadzić ustawę, która jest absolutnie najobrzydliwszą formą segregacji sanitarnej, jaką można sobie wyobrazić" – tak zapowiedzi posłów PiS skomentował wówczas Artur Dziambor, poseł Konfederacji.

Dopiero po czterech tygodniach od tej konferencji projekt ustawy o testowaniu pracowników trafił do Sejmu. 15 grudnia miała nad nim obradować komisja zdrowia. Ale tak się nie stało, bo szef komisji, poseł PiS Tomasz Latos, odwołał posiedzenie. Wcześniej kilkakrotnie zwracał uwagę, że na sali jest za dużo osób, co sprawia, że nie są spełnione zasady sanitarne. Zadowolenia z odwołania posiedzenia komisji nie ukrywali posłowie Konfederacji, którzy zapowiadali wcześniej, że złożą wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu.

Następnego dnia, czyli 16 grudnia udało się na komisji zdrowia przeprowadzić merytoryczną dyskusję w sprawie projektu ustawy. W trakcie obrad posłanka Anna Kwiecień z PiS złożyła wniosek o przeprowadzenie w sprawie tego projektu 5 stycznia 2022 roku wysłuchania publicznego. Do tego przychyliła się Konfederacja i wniosek został przyjęty przez komisję.

16.12.2021 | Kilkaset Polaków dziennie umiera na COVID-19, a ustawa Hoca wstrzymana. Konfederacja świętuje
16.12.2021 | Kilkaset Polaków dziennie umiera na COVID-19, a ustawa Hoca wstrzymana. Konfederacja świętujeFakty TVN

Na początku listopada o takim projekcie, tylko przygotowanym przez rząd, mówił rzecznik Ministerstwa Zdrowia. "W tym projekcie z naszej strony została zawarta decyzja prawna, w której to pracodawca może domagać się od swojego pracownika ukazania certyfikatu covidowego przed przystąpieniem do pracy" - wyjaśniał Wojciech Andrusiewicz. Ale ten projekt nie trafił do Sejmu.

"Możliwości żądania"

Projektowana ustawa, jak czytamy w uzasadnieniu, stwarza "możliwości żądania pracodawcy od pracownika lub osoby pozostającej w stosunku cywilnoprawnym z tym pracodawcą okazania informacji o posiadaniu ważnego negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, informacji o przebytej infekcji wirusa SARS-CoV-2 lub wykonaniu szczepienia przeciwko COVID-19". Tu kluczowy jest art. 2, który w ust. 1 stwierdza:

W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, jeżeli jest to niezbędne do przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się choroby COVID-19 w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, pracodawca może żądać od pracownika lub osoby pozostającej w stosunku cywilnoprawnym z tym pracodawcą podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 wykonanego nie wcześniej niż 48 godzin przed jego okazaniem. art. 2 ust. 1 projektu ustawy o testowaniu pracowników

Z okazywania wyniku testu byliby zwolnieni ozdrowieńcy i osoby zaszczepione.

Udostępnienie informacji o negatywnym wyniku testu, przeprowadzonego 48 godzin wcześniej, przebytej infekcji bądź zaszczepieniu ma następować na każde żądanie pracodawcy. I tu rzecz istotna: pracodawca tylko "może żądać".

Co w przypadku pozytywnego wyniku testu bądź odmowy udostępnienia pracodawcy odpowiednich informacji? Jak zapisano w art. 2 ust. 9, "pracodawca może": zmienić system lub rozkład pracy, skierować pracownika z pozytywnym wynikiem testu lub odmawiającego udostępnienia informacji np. do pracy zdalnej lub powierzyć mu inną pracę, bez obniżenia wynagrodzenia.

Bez przymusu, bez sankcji

"Tu nie ma mowy o wprowadzeniu wśród pracodawców żadnej obligatoryjnej weryfikacji, nie mówimy tu o nowym obowiązku pracodawcy" – tak przepisy projektu ocenia w analizie dla Konkret24 Eliza Rutynowska, prawniczka Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jej zdaniem projekt nie przewiduje żadnych konsekwencji nieskorzystania przez pracodawców z opcji testowania pracowników lub weryfikowania ich zaszczepienia. Ponadto, jak zauważa mecenas Rutynowska: "ustawodawca uwalnia się od dookreślenia sposobu postępowania w takiej sytuacji - np. wprowadzenia obowiązku wysłania pracownika na bezpłatny urlop".

"W mojej ocenie proponowane rozwiązania bardzo mocno 'lawirują' - chodzi o to, by nie stworzyć wrażenia, że celem ustawy jest obowiązek szczepień lub testowania" - podkreśla prawniczka FOR.

Z kolei Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan (organizacji reprezentującej interesy prywatnych przedsiębiorców), uważa, że przepisy wspomnianego art. 2 ust. 9 są powieleniem art. 42 par. 4 Kodeksu pracy, który umożliwia pracodawcy skierowanie pracownika do innej pracy (ale tylko na trzy miesiące w roku). "Proponowane rozwiązanie nie będzie pomocne dla pracodawców działających np. w branży produkcyjnej czy budowlanej, a wręcz będzie powodowało dodatkowe ryzyka po stronie pracodawcy" – stwierdza dyrektor Lisicki w opinii dla Konkret24. Jego zdaniem przesunięcie pracownika na inne stanowisko czy zmiana organizacji pracy jest w tych branżach praktycznie niemożliwe.

"Pracodawca stanie przed wyzwaniem, co czynić w przypadku, kiedy wdroży weryfikację pracowników, a część z nich odmówi współpracy. Czy powinien ich odsunąć od pracy, skoro weryfikację podejmuje w celu przeciwdziałania rozpowszechnianiu się COVID-19? Co z wynagrodzeniem?" – zastanawia się Robert Lisicki.

Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan o weryfikacji certyfikatów przez przedsiębiorców
Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan o weryfikacji certyfikatów przez przedsiębiorcówtvn24

Testy bezpłatne, ale ograniczona liczba

Autorzy projektu podkreślają w uzasadnieniu, że proponowane przepisy mają "zapewnić swobodny dostęp do nieodpłatnych testów". Tylko że w dwóch ustępach art. 1 czytamy:

„2.Testy (…) mogą być finansowane ze środków publicznych.

3. Liczba testów, o których mowa w ust. 2, może podlegać ograniczeniu, z uwagi na ich dostępność".

Liczbę testów "możliwych do wykonania w jednostce czasu" określi w rozporządzeniu minister zdrowia.

"Podnosiliśmy szereg wątpliwości odnośnie do zaproponowanej regulacji dotyczącej dostępu do testów" – stwierdza Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan. Dla niego zastanawiające jest postanowienie, że testy "mogą być finansowane ze środków publicznych". "Obawiamy się jednak, że testy nie będą powszechne, ponieważ ich liczba ma być określona w rozporządzeniu" – podkreśla.

Posłowie PiS – autorzy projektu ustawy - sami mają świadomość jego niedoskonałości. Czesław Hoc 9 grudnia w Polsacie powiedział, że "ustawa jest bardzo lajtowa, wręcz powierzchowna".

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Jedni przekonują: im dajemy pieniądze, a nasz deficyt rośnie. Inni straszą: tysiące kolejnych forsują granice. Kolejni alarmują: to taki sam wróg jak Niemcy czy Putin. W ostatnich tygodniach migranci z Ukrainy są w Polsce znowu na celowniku. Jak to się stało, że antyukraińskie przekazy znane głównie w kręgach skrajnej prawicy wdarły się ostatnio do mainstreamu? Powodów jest kilka.

Będą "destabilizować Polskę". Ukraińcy znowu na celowniku

Będą "destabilizować Polskę". Ukraińcy znowu na celowniku

Źródło:
TVN24+

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24

"Jawna prowokacja" - grzmi opozycja, pokazując, jak rzekomo w Berlinie rząd Niemiec upamiętnił rocznicę napaści na Polskę. Tylko że politycy posługują się manipulacyjnym kadrem prawicowej telewizji i powielają jej przekaz. Fałszywy.

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Źródło:
Konkret24

Zaostrza się spór kompetencyjny o prowadzenie polityki zagranicznej między rządem a prezydentem. Tym razem chodzi nie tylko o osobne wizyty szefa MSZ i prezydenta w USA, ale także o "stanowisko rządu RP", które otrzymał Karol Nawrocki. O co tu chodzi? Wyjaśniamy.

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

Źródło:
Konkret24

Tysiące stron akt rzekomo dowodzą, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wraz ze współpracownikami stworzył sieć służącą do prania pieniędzy, by kupować luksusowe domy w Europie. Jednak nikt nie pokazał ani jednej z tych stron. Oto jak zbudowano tę nieprawdopodobną historię.

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Niespodziewanie bohaterem dyskusji o cenach prądu została... limuzyna Karola Nawrockiego. Rządzący utrzymują, że prezydent wybrał sobie nowe luksusowe auto. Opozycja, że ten samochód kupiono dla Rafała Trzaskowskiego. W tle jest maybach Andrzeja Dudy i - jakby chaosu było mało - limuzyna Donalda Tuska. Ile w tym wszystkim jest prawdy?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

Źródło:
Konkret24

Wśród przywilejów dla górników jest ponoć i taki, że po ślubie mogą dostać 100 tysięcy złotych pożyczki "na start", a po pięciu latach pracy w kopalni dług ten zostaje umorzony. Sprawdziliśmy - taki przepis istnieje. Ale nie obowiązuje, choć wyjaśnienia powodów są różne.

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24