FAŁSZ

Czy Amerykanie prowadzili eksperymenty na ludziach w gruzińskim laboratorium?

LaboratoriumUnsplash | Louis Reed

Były minister bezpieczeństwa publicznego Gruzji poinformował, że na terytorium jego kraju w finansowanych przez Amerykanów laboratoriach przeprowadza się eksperymenty na ludziach. Wspierany przez rosyjskie media informował, że kilkadziesiąt z nich "zakończyło się śmiercią moich rodaków". Najnowsze fakty pokazują jednak jasno: to nieprawda.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Na stronie internetowe samartali.net, prowadzonej przez lidera gruzińskiej partii Samartlianoba (Sprawiedliwość) Igora Giorgadze, 12 września pojawiło się 11 artykułów. Wszystkie dotyczyły działalności Laboratorium im. Lugara działającego na przedmieściach stolicy Gruzji – Tbilisi.

Do jednego z nich, zatytułowanego "Eksperymenty na ludziach", załączono skany 20 dokumentów i napisano: "Dokumenty potwierdzające użycie nieklinicznych leków przeciwwirusowych Harvoni i Sovaldi na ludności Gruzji. Zapisy w dokumentach pokazują, że w grudniu 2015 roku 30 obywateli gruzińskich zginęło podczas eksperymentów. Preparaty Harvoni i Sovaldi są wytwarzane przez amerykańską firmę farmaceutyczną Gilead Sciences. Jej największym udziałowcem jest były Sekretarz Obrony USA Donald Rumsfeld".

Wyszkolony przez KGB

Biografia Igora Giorgadze jest bogata i intrygująca. Urodzony w Kazachskiej SRR polityk ukończył wyższą szkołę KGB. Jako oficer elitarnej radzieckiej jednostki KGB "Kaskada" brał udział w inwazji na Afganistan. W książce "Afgańcy. Ostatnia wojna imperium" były ambasador Wielkiej Brytanii w Rosji Rodric Braithwaite pisał, że jednostka ta nie uczestniczyła jednak w rutynowych wojskowych operacjach - "byli zbyt cenni, żeby ich tracić". Po rozpadzie ZSRR i dojściu do władzy w Gruzji prorosyjskiego prezydenta Eduarda Szewardnadze został przez niego mianowany ministrem bezpieczeństwa publicznego.

Po dwóch latach został jednak oskarżony o dokonanie zamachu na głowę państwa, stracił stanowisko i zaczął być ścigany przez Interpol. Uciekł do Rosji, gdzie założył ruch "Anty-Soros" i partię "Sprawiedliwość", której 29 aktywistów zostało w 2006 roku aresztowanych przez gruzińskie służby w związku z przygotowywaniem zbrojnego zamachu stanu w Gruzji.

Z jednej strony broń biologiczna...

Opublikowane na stronie internetowej polityka dokumenty miały być udokumentowaniem tez, które dzień wcześniej Giorgadze sformułował podczas specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej w Moskwie. W jej trakcie poinformował zebranych dziennikarzy o swoich podejrzeniach dotyczących "tworzenia broni biologicznej" przez "amerykańskich wojskowych" we wspomnianym Laboratorium im. Richarda Lugara pod Tbilisi.

"Szereg takich eksperymentów zakończył się śmiercią moich rodaków. Co więcej, zgodnie z dokumentami, 24 z 30 zgonów miało miejsce w ciągu jednego dnia. W kolumnie 'przyczyna śmierci' widnieje adnotacja: nieznana'" - mówił Giorgadze, cytowany przez portal internetowy telewizji Zwiezda. Kanał należący do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej postanowił nie poprzestać na tych doniesieniach i już cztery dni później opublikował reportaż poświęcony tym działaniom.

Można z niego dowiedzieć się między innymi, że w dwóch z czterech bloków laboratorium pracowali tylko Amerykanie, a wstęp dla innych osób był zabroniony. Dodatkowo Zwiezda dołączyła wywiady z mieszkańcami zabudowań otaczających placówkę, którzy mówili, że znają przypadki osób, które odczuwały bóle głowy w związku z "substancjami zawartymi w powietrzu". W materiale podano jednak także, że ani dziennikarzom stacji, ani niedookreślonej "agencji informacyjnej" nie udało się dostać do laboratorium, ani porozmawiać z jego pracownikami.

...z drugiej strony drony z komarami

Temat podchwyciły także największe rosyjskojęzyczne media, a gruzińskie laboratorium zyskało przydomek "laboratorium śmierci". Telewizja "Russia Today" skontaktowała się z Giorgadze, który poinformował, że posiada 100 tysięcy stron dokumentacji dotyczącej podstołecznego laboratorium. Wynikać z nich miało nie tylko, że prowadzono tam eksperymenty na ludziach, ale także, że planowano stworzenie specjalnych dronów, które byłyby w stanie przenosić zainfekowane komary i uwalniać je w celu zarażenia dużych grup ludzi.

W obszernym artykule na ten temat w internetowym wydaniu wysokonakładowego rosyjskiego "Izwiestia" dodano także, że finansowane przez USA laboratoria działają w większej liczbie krajów "otaczających Federację Rosyjską". W materiale Zwiezdy wymieniono je nawet bezpośrednio. Są to Ukraina, Mołdawia, Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan oraz Tadżykistan. Nie podano jednak więcej szczegółów dotyczących tamtejszych placówek.

4 października rosyjskie Ministerstwo Obrony zwołało specjalną konferencję prasową poświęconą temu tematowi. Dokładnie tego samego dnia, w którym Stany Zjednoczone wraz z Wielką Brytanią i Holandią oskarżyły GRU (Rosyjski Wywiad Wojskowy) o zorganizowanie cyberataków, mających zdestabilizować sytuację w zachodnioeuropejskich państwach.

Amerykańskie laboratorium epidemiologiczne

Występujące w tych doniesieniach sfinansowane przez USA laboratorium w miejscowości Aleksiejewka na obrzeżach Tbilisi otwarto w 2011 roku. Jego celem miało być "wykrywanie chorób zakaźnych i monitoring epidemiologiczny". Od samego początku działalności informowano, że w placówce pracować będzie zarówno gruziński, jak i amerykański personel cywilny i wojskowy. Laboratorium otrzymało imię amerykańskiego senatora Richarda Lugara, który pomógł w zabezpieczeniu sowieckiego arsenału atomowego po rozpadzie ZSRR. Na początku działalności ośrodka ambasador USA w Gruzji John R. Bass jednoznacznie zdementował pojawiające się już wtedy pogłoski, jakoby przeznaczeniem laboratorium były badania nad bronią biologiczną.

Żeby zweryfikować pojawiające się plotki i publikacje w rosyjskich mediach, do laboratorium udała się brytyjska stacja BBC. Jej moskiewski korespondent – Steve Rosenberg - pojechał do Tbilisi i spotkał się z głównymi bohaterami tej sprawy. Sprawdził także, jak wygląda samo laboratorium. Na konferencji prasowej rosyjskiego Ministerstwa Obrony Narodowej 4 października sugerowano, że dwa piętra budynku zajmuje wyłącznie amerykańska armia. Jak potwierdził Rosenberg, w ośrodku nie wyznaczono żadnych specjalnych miejsc dla amerykańskiej armii, a amerykańscy wojskowi badacze współpracują z gruzińskimi.

Cel programu: eliminacja wirusa

Kluczowym w podważeniu prawdziwości rosyjskich informacji okazało się spotkanie z Giorgim Kateliszwilim. W dokumencie, opublikowanym na stronie Giorgadzego, który podawał nazwiska 27 osób, którym podano lek Sovaldi, a które miały umrzeć jednego dnia - 30 grudnia 2015, był on właśnie wskazany jako osoba kontaktowa w tej sprawie. Kateliszwili pracował wtedy w gruzińskim Ministerstwie Zdrowia.

W rozmowie z dziennikarzem BBC Gruzin potwierdził, że dokumenty są autentyczne, a podanie pacjentom leku było częścią programu dążącego do wyeliminowania wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV). Podkreślił jednak, że nazywanie tych działań "eksperymentami" jest kłamstwem, ponieważ stosowanie wspomnianego specyfiku jest oficjalnie zatwierdzone (w USA od 2013 roku, a w Unii Europejskiej od 2014 r.), a Światowa Organizacja Zdrowia umieściła go na liście leków podstawowych. Pacjenci w pierwszej kolejności zakwalifikowani do programu byli już w bardzo poważnym stadium choroby.

Obalił także tezę mówiącą, że wszyscy pacjenci zmarli jednego dnia. Wyjaśnił, że podane w raporcie daty są wyłącznie orientacyjnie, ponieważ statystyki o zgonach w ramach programu zbiera się zbiorczo co miesiąc. Przybliżył także skalę badań, którą pominęli twórcy zarzutów względem laboratorium. Zgodnie z danymi Kateliszwiliego, wzięło w nich udział około 36 tysięcy osób, z których zmarło około 200.

"Jeśli nie ma dowodów, to w porządku"

Reporter BBC dotarł także do źródła całej sytuacji – Igora Giorgadze. Zapytał go, dlaczego na swojej stronie napisał o "eksperymentach na ludziach", bazując wyłącznie na dokumentach, w których takich informacji nie ma. Gruziński polityk zaczął się bronić. – To, co można przeczytać na stronie, to wnioski osób, które analizowały te dokumenty. Ja tego nie powiedziałem – odpowiedział Giorgadze. Dopytany, czy ma dowody rzekomych eksperymentów, stwierdził: "Ja nie chcę niczego dowieść. Chciałem tylko zadać pytania. Jeśli pan mówi, że nie ma dowodów, to w porządku. Teraz mamy jedną stronę, która mówi tak i drugą, która mówi inaczej".

Podobną retorykę zastosowała rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa. – Chyba się pan ze mną zgodzi, że jeśli nie ma pan dowodów, to nie oznacza, że nie ma ich wcale – powiedziała w rozmowie z reporterem.

Reportaż BBC opublikowano 12 listopada, jednak oficjalne zaprzeczenia ze strony gruzińskiej, dotyczące oskarżeń o rzekomym tworzeniu broni biologicznej i eksperymentach na ludziach, pojawiły się zaraz po doniesieniach rosyjskich mediów. - W Ośrodku Badawczym Zdrowia Publicznego im. Richarda Lugara nie prowadzi się żadnych tajnych eksperymentów – mówił Zurab Abaszydze, specjalny pełnomocnik premiera Gruzji ds. kontaktów z Rosją, cytowany przez agencję informacyjną "Black Sea Press". Na ten temat wypowiedziała się także Ambasada USA w Gruzji, która nazwała doniesienia rosyjskich mediów "nonsensem".

O sprawie tej we wrześniu pisało między innymi Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Polskojęzyczne media: Gruzini królikami doświadczalnymi?

O rewelacjach ogłoszonych przez Giorgadze pisały jednak nie tylko media w Rosji, ale i w Polsce. W tym samym dniu, w którym polityk opublikował na swojej stronie dokumenty, dwa artykuły na ten temat pojawiły się w polskojęzycznej wersji portalu Sputnik News, założonym dekretem Władimira Putina i należącym do rosyjskiego rządu. Pierwszy był relacją z moskiewskiej konferencji Giorgadze, a drugi, zakwalifikowany do działu "Opinie", pytał już w tytule: "Gruzini królikami doświadczalnymi Amerykanów?".

Ostrzeżenia o możliwych niejawnych działaniach prowadzonych przez Amerykanów we wspomnianym gruzińskim laboratorium nie są jednak nowością w polskim Internecie. W 2013 roku portal wolna-polska.pl (w październiku ok. 1,1 mln odwiedzin wg serwisu Similarweb) donosił o "tajnym ośrodku broni biologicznej w Gruzji". Powołując się na stronę rządowego rosyjskiego "Voice of Russia", który od 2014 funkcjonuje jako Sputnik News, w tekście pytano między innymi "dlaczego Ameryka musi przeznaczyć 270 mln dolarów na budowę laboratorium w innym kraju?" i odpowiadano: "Wielu podejrzewa, że USA miało dobry powód, aby dokonać tej inwestycji. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych założeń jest to, że Amerykanie mogą produkować broń biologiczną i chemiczną w Gruzji".

Dezinformacja? Nie wiem

- Myślę, że to, co najbardziej poraziło mnie w historii o laboratorium to fakt, że ci, którzy zajmowali się tą dezinformacją, zupełnie nie czują się zobligowani do tego, żeby poprzeć swoje zarzuty twardymi dowodami – powiedział na zakończenie swojego materiału reporter BBC.

O to, czy mówienie o "eksperymentach na ludziach" bez podania twardych dowodów nie jest dezinformacją, reporter BBC zapytał samego Igora Giorgadze. Twórca zarzutów przeciw USA i Gruzji odpowiedział tylko: "nie wiem, nie wiem".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; BBC News; zdjęcie: Louis Reed Unsplash

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash | Louis Reed

Pozostałe wiadomości

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24