Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".
"Ukraina zobowiązała się do wypłaty ok 210 tys. euro rodzinie każdego zabitego żołnierza. Dlatego nie chcą przyjąć 6000 ciał poległych, ponieważ kosztowało by to 1,2 mld euro. Jednak Zelensky znalazł sposób - dekret" - napisał 17 czerwca na X jeden z polskich internautów (pisownia wszystkich postów oryginalna). Jako dowód załączył zrzut ekranu z przetłumaczonym fragmentem artykułu, który miał się ukazać w serwisie dziennika "The Wall Street Journal" ("WSJ"). Tam czytamy: "Biuro prezydenta Ukrainy wydało rozporządzenie w celu uzyskania zrzeczenia się odszkodowania od rodzin 6000 zabitych żołnierzy AFU (ang. The Armed Forces of Ukraine, Siły Zbrojne Ukrainy - red.). Ukraina nie przyjmie od Rosji 6000 ciał zabitych żołnierzy AFU, dopóki nie otrzyma gwarancji, że rodziny zmarłych nie będą domagać się odszkodowania finansowego".
Ten wpis został w krótkim czasie wyświetlony aż 75 tys. razy, a oburzeni rzekomym ruchem ukraińskiego prezydenta internauci komentowali: "Co za bydlę z zalenskyego.."; "Niech sprzeda swoje nieruchomości i zabierze hajs z konta"; "Upadłe państwo"; "Może się Żeleński zwróci do Tuska żeby płacił rodzinie za każdego poległego żołnierza ukraińskiego?"; "Sam nie popuszcza milionów dolarów na kupowanie rezydencji, a zwykłym ukraincom żałuje. Choć przypłacili za niego życie!".
Fragment rzekomego artykułu krążył także w polskiej sieci w wersji anglojęzycznej. 16 czerwca zamieścił go jeden z internautów i napisał (po polsku): "Biuro Prezydenta Ukrainy nakazało, aby rodziny 6000 ukraińskich żołnierzy poległych w akcji zostały poproszone o zrzeczenie się odszkodowania. Ukraina nie przyjmie 6000 ciał ukraińskich żołnierzy poległych w akcji z Rosji, dopóki nie otrzyma gwarancji, że rodziny zmarłych nie będą żądać wypłat gotówkowych - The Wall Street Journal". Ten wpis wygenerował ponad 24 tys. wyświetleń.
Wymianę jeńców i ciał żołnierzy uzgodniono 2 czerwca
Skąd się wzięła liczba sześciu tysięcy zmarłych żołnierzy? Otóż 2 czerwca w Stambule odbyła się druga tura negocjacji między Ukrainą i Rosją, rozmowom pośredniczyła Turcja. Wówczas ustalono wymianę jeńców wojennych (po 1 tys. z każdej ze stron) oraz repatriację ciał zmarłych żołnierzy (w liczbie 6 tys. z każdej ze stron). Po tych ustaleniach prezydent Zełenski potwierdził, że Ukraina zgodziła się także na przekazanie Rosji sześciu tysięcy ciał rosyjskich żołnierzy. Podkreślił jednak, że ich sprawa wymaga odrębnego zbadania, ponieważ z tej liczby zidentyfikowano jedynie 15 procent. Wtedy też Zełenski tłumaczył, czego miała dopuszczać się w przeszłości Rosja. "Wszystkich naszych [poległych żołnierzy] trzeba zabrać, ale mieliśmy już takie zdarzenie, kiedy oni (Rosjanie) przekazywali nam ciała i byli wśród nich ich żołnierze. Oni najpierw nie zabierali [swoich] ludzi z pola bitwy, potem zostawiali ich, czy udawali, że ich zbierają" - mówił. Zełenski powiedział także, że przygotowania do repatriacji poległych rozpoczną się po wymianie jeńców.
9 czerwca w swoich mediach społecznościowych Zełenski ogłosił, że trwa wymiana jeńców. "Ukraińcy wracają do domu z rosyjskiej niewoli. Dziś rozpoczęła się wymiana, która będzie kontynuowana w kilku etapach w nadchodzących dniach. Wśród tych, których teraz przywozimy, są ranni, ciężko ranni i ci, którzy nie ukończyli 25 roku życia" - napisał. Już wtedy w komentarzach pod jego wpisem pojawiło się wiele pytań o wymianę ciał żołnierzy.
Rosja twierdzi, że Ukraina przekłada w czasie przekazanie ciał
A to dlatego, że jeszcze przed ustaloną w Stambule wymianą jeńców Rosja i Ukraina wzajemnie oskarżyły się o utrudnianie kwestii transportu ciał poległych. Jak informował brytyjski "The Independent", rosyjscy urzędnicy oświadczyli 8 czerwca, że wciąż czekają na oficjalne potwierdzenie z Kijowa w sprawie planowanej wymiany ciał poległych żołnierzy, zarzucając Ukrainie, że ta przełożyła akcję. Wcześniej pisały o tym także rosyjskie media państwowe. Powoływały się na generała porucznika Aleksandra Zorina, przedstawiciela rosyjskiej grupy negocjacyjnej, który powiedział, że Rosja dostarczyła pierwszą partię 1212 ciał żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy do miejsca wymiany na granicy. Zorin dodał, że czekają na potwierdzenie ze strony ukraińskiej, ale są "sygnały", że przekazanie ciał miało być przełożone na kolejny tydzień.
O tym samym informował 7 czerwca Władimir Miedinski, doradca Putina i szef rosyjskiej delegacji w Stambule. Napisał na Telegramie, że 6 czerwca "pierwsza partia zamrożonych ciał żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy w liczbie 1212 dotarła już w chłodniach na teren wymiany. Reszta jest w drodze (...) Jednak strona ukraińska niespodziewanie odłożyła na czas nieokreślony zarówno przyjęcie ciał, jak i wymianę jeńców wojennych. Z jakiegoś powodu grupa ich negocjatorów nie dotarła nawet na miejsce wymiany".
Wówczas pojawiły się doniesienia, jakoby strona ukraińska robiła tak, by nie musieć wypłacać odszkodowań rodzinom poległych. Takowe wnioski wysnuła m.in. Diana Panczenko - prokremlowska ukraińska dziennikarka, którą międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic, zajmująca się badaniem wolności mediów na świecie, nazwała "zawodową propagandystką" i "rosyjskim agentem propagandowym". Panczenko 8 czerwca na X napisała: "6000 martwych ukraińskich żołnierzy czeka na odesłanie do domu. Nie są szybko transportowani, ponieważ pieniądze przeznaczone dla ich rodzin zostały już skradzione i wydane – miliardy dolarów. Zełenski nie pozwala zabierać zmarłych ani opuszczać kraju żywym".
Ukraina o "brudnej grze" Rosji
Strona ukraińska szybko na te zarzuty i twierdzenia Rosji o blokowaniu transportu ciał odpowiedziała. 6 czerwca ukraiński Sztab Koordynacyjny ds. Traktowania Jeńców Wojennych odniósł się do pojawiających się w mediach doniesień, jakoby Ukraina miała odrzucić przyjęcie ciał zmarłych żołnierzy. Na Telegramie sztab napisał: "Nieprawdziwe są oświadczenia przedstawicieli agresora o rzekomym rozpoczęciu zwrotu ciał lub działań repatriacyjnych opartych na wynikach porozumień w Stambule. Trwają przygotowania do wymiany ciężko chorych, ciężko rannych młodych ludzi oraz do powrotu ciał poległych obrońców".
8 czerwca szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow nazwał działania Rosji "brudną grą" i powiedział, że repatriacja ciał poległych zaplanowana była na następny tydzień, o czym przedstawiciele strony rosyjskiej zostali poinformowani już 3 czerwca, a więc dzień po ustaleniach zawartych w Stambule.
Wokół wymiany 6 tys. ciał żołnierzy zbudowano więc całą tę kontrowersyjną narrację. Ukrainę próbowano przedstawić jako skorumpowany kraj, który nie chce przyjąć poległych na wojnie obywateli, żeby nie wypłacać odszkodowań ich rodzinom.
Prawdziwi autorzy, zmyślony artykuł
Do rozpowszechniania tego fałszywego przekazu wykorzystano jeszcze jeden element - rzekomy artykuł "WSJ" podpisany nazwiskami realnych dziennikarzy. We wpisach była mowa, że Zełenski, aby pozbyć się "problemu", czyli konieczności wypłacania rodzinom pieniędzy, jakoby wydał rozporządzenie w celu zrzeczenia się przez nich prawa do odszkodowania. Na potwierdzenie do postów załączano zrzut ekranu rzekomego artykułu "The Wall Street Journal". Na screenach widzimy także nazwiska dziennikarzy. To Natalie Andrews oraz Georgi Kantchev. Oboje faktycznie pracują dla "WSJ" - Andrews jest korespondentką w Białym Domu, a Kantchev korespondentem zagranicznym.
"Biuro prezydenta Ukrainy wydało rozporządzenie w celu uzyskania zrzeczenia się odszkodowania od rodzin 6000 zabitych żołnierzy AFU" - miał głosić tytuł ich tekstu. Tyle że na stronie "The Wall Street Journal" taki artykuł się nie ukazał. Nie ma też żadnego materiału na ten temat. A ostatni wspólny tekst Andrews i Kantcheva opublikowano 4 czerwca. Dotyczy on jednak rozmowy Trumpa z Putinem i zapowiedzi rosyjskiego prezydenta, że "będzie musiał odpowiedzieć" na ukraiński atak z 1 czerwca na bombowce strategiczne. I to najprawdopodobniej ten artykuł wykorzystano do stworzenia fałszywki, która krąży teraz w sieci.
Wymiana ciał zakończona 16 czerwca
Jest jeszcze jeden fakt, o którym twórcy dezinformujących postów rozpowszechnianych w drugiej połowie czerwca nie piszą. Do wymiany ciał już doszło. Proces ten zakończył się 16 czerwca. "Dziś miał miejsce ostatni etap działań repatriacyjnych zgodnie z porozumieniami w Stambule. Kolejne 1245 ciała, w tym personelu wojskowego, które według strony rosyjskiej należą do obywateli Ukrainy, zostały zwrócone. Tym samym Ukraina otrzymała 6057 ciał w ramach porozumień stambulskich" - poinformował tego dnia Sztab Koordynacyjny ds. Traktowania Jeńców Wojennych. A przypomnijmy, że cytowane posty polskich internautów zamieszczano 16 i 17 czerwca.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy 16 czerwca poinformowało w mediach społecznościowych, że po repatriacji ciał rozpoczyna się proces "sekcji zwłok, dokładne badania śledczych, testy DNA i sprawdzanie każdego szczegółu". Przywołano także słowa szefa resortu Ihora Kłymenko o tym, że "Rosja też celowo utrudnia proces identyfikacji". "Ciała są skrajnie okaleczone, części ciał są w różnych workach. Zdarzają się przypadki, gdy szczątki tej samej osoby są zwracane nawet na różnych etapach repatriacji" - stwierdził. Dodano też, że podczas ostatnich wymian strona rosyjska przekazała Ukrainie "również ciała żołnierzy rosyjskich – wymieszane z ciałami Ukraińców".
Wymiana ciał z początku czerwca nie była pierwszą, którą przeprowadziły Ukraina i Rosja. Takie repatriacje od początku wojny odbywają się regularnie. Rodziny ukraińskich żołnierzy, którzy zmarli na wojnie, na mocy uchwały ukraińskiej Rady Ministrów z 28 lutego 2022 roku mają prawo do jednorazowego odszkodowania w wysokości 14 mln hrywien (ok. 1,2 mln zł). Nie znaleźliśmy informacji o żadnym dekrecie prezydenta, który miałby to zmieniać.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: KSHPPV/PAP