"Dwoje Niemców i jeden Francuz" - ironizują internauci, komentując rozpowszechniane w sieci zdjęcie Donalda Tuska z Angelą Merkel i Emanuelem Macronem. A wszystko z powodu - ich zdaniem - braku polskiej flagi na stole. Tylko że jej tam nie powinno być.
1 stycznia 2025 roku, gdy rozpoczęła się polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej, w mediach społecznościowych internauci rozpowszechniali jedno ze zdjęć Donalda Tuska zrobione w Brukseli. Siedzi on przy stole z prezydentem Francji Emanuelem Macronem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Przed nimi na stole postawiono trzy małe flagi - i to one zwracały uwagę komentujących: z lewej jest flaga Francji, w środku Unii Europejskiej, z prawej Niemiec.
"Niemka, Francuz i... Europejczyk. Wolałem premiera, który ma narodowość" - skomentował jeden z użytkowników serwisu X, który 1 stycznia opublikował tę fotografię. Flagi zaznaczono na czerwono (pisownia wszystkich postów oryginalna). Post wygenerował ponad 54 tysiące wyświetleń, podano go dalej ok. 400 razy. Autor innego wpisu w serwisie X, który również załączył omawiane zdjęcie, zapytał z kolei: "Czego brakuje na tym zdjęciu?" (na tej wersji fotografii flag nie zakreślono). Wpis wyświetlono ponad 36 tysięcy razy.
Internauci bezlitośni: "widzisz tam jakiegoś Polaka?", "za pieniądze to on paszport zmieni"
Fotografia wywoływała komentarze, ponieważ wielu skojarzyło ten obraz z aktualnymi wydarzeniami, czyli polską prezydencją w Radzie UE i faktem, że Donald Tusk jest premierem Polski. Dlatego w odpowiedzi na pytanie: "czego brakuje na zdjęciu?", padały odpowiedzi typu: "Polaka"; "Polskiej flagi i przedstawiciela"; "Przyzwoitości, stąd brak polskiej flagi"; "Drugiej niemieckiej flagi?"; "Niczego nie brakuje. Francuz i Niemcy". Zaś Przemysław Czarnecki, były poseł PiS, napisał: "Osoby reprezentującej polski interes narodowy…".
"Powiedziałbym że [brakuje - red.] flagi Polski ale skoro w rozmowach nie bierze udział Polak to flagi być nie musi"; "Nie, Francuz, Niemka i lokaj"; "Francuz, Niemka i Niemiec- europejczyk, bo przecież nie Polak"; "No co? Jest dwoje Niemców i jeden Francuz. Widzisz tam jakiegoś Polaka?"; "Za pieniądze to on paszport zmieni" - kpiono.
Jednak niektórzy internauci zauważali: "Podaj źródło zdjęcia"; "Skąd fotka?"; "Ty serio jestes taki glupi czy nie rozumiesz w jakim charakterze wystepowal tam D. Tusk?".
No właśnie - czas, gdy wykonano tę fotografię, ma w tym wypadku znaczenie.
Szczyt UE w 2019 roku. Nie Tusk reprezentował wtedy Polskę
Zdjęcie jest oryginalne, choć przykadrowane. Wykonano je 20 czerwca 2019 roku w Brukseli podczas szczytu Rady Europejskiej. Oryginał jest w bazie agencji AFP. "Prezydent Francji Emmanuel Macron, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel spotykają się przy okazji szczytu Rady Europejskiej w budynku Europa w Brukseli, 20 czerwca 2019 roku" - brzmi opis. Autorem zdjęcia jest fotograf AFP Kenzo Tribouillard. Fotografie dokumentujące to samo spotkanie Tuska, Macrona i Merkel w czerwcu 2019 roku są dostępne też na stronie Rady Europejskiej.
Tak więc Donald Tusk w uwiecznionym na zdjęciu spotkaniu brał udział jako przewodniczący Rady Europejskiej - stąd flaga UE obok niemieckiej i francuskiej. Tusk był przewodniczącym Rady od 1 grudnia 2014 roku do 30 listopada 2019. W Polsce nie pełnił w tym czasie żadnej państwowej funkcji. Premierem Polski Tusk był najpierw w latach 2007-2014, ponownie został nim 13 grudnia 2023 roku.
W 2019 roku Emanuel Macron sprawował pierwszą kadencję jako prezydent Francji (w 2022 roku uzyskał reelekcję), a Angela Merkel była kanclerzem Niemiec (do 8 grudnia 2021 roku, gdy jej miejsce zajął Olaf Scholz).
Kto więc reprezentował Polskę i jej interesy na szczycie Rady Europejskiej (nazywany szczytem UE) 20 i 21 czerwca 2019 roku? Był to ówczesny premier Mateusz Morawiecki. "Decyzje podjęte na szczycie Unii Europejskiej i prowadzone dyskusje odpowiadają interesowi Polski" - mówił Morawiecki tuż po zakończeniu szczytu. Podczas niego Polska i kilka innych krajów wspólnoty zablokowały wspólne zapisy w sprawie neutralności klimatycznej. Morawiecki tłumaczył, że był to element walki między innymi o niższe koszty energii.
Gabriela Sieczkowska
Źródło: Konkret24