Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.
Pod koniec listopada Ukrainą wstrząsnął skandal korupcyjny w bezpośrednim otoczeniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W konsekwencji 28 listopada do dymisji podał się szef Biura Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak - po tym, jak w ramach akcji i śledztwa o kryptonimie "Midas" funkcjonariusze Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) i specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) przeszukali biuro i mieszkanie Jermaka.
W połowie grudnia sprawa przeszukania Jermaka wraca - wykorzystywana przez prokremlowską propagandę. Na bazie tamtego wydarzenia spreparowano fałszywkę, jakoby podczas działań służb dokonano niepokojącego odkrycia.
Film o paszportach Zełenskiego i jego współpracowników
"W biurze Yermaka znaleziono nie tylko skradzione miliony, ale także 4 paszporty Zielenskiego w tym m.in. do raju pedofili, przestępców i złodziei czyli paszport Israhellski" - tak 14 grudnia przekonywał jeden z anonimowych użytkowników serwisu X (pisownia wszystkich postów oryginalna). Jako "dowód" przedstawił dwuminutowe nagranie wyglądające na materiał operacyjny NABU i SAP - w pierwszym ujęciu pojawiają się logotypy obu tych ukraińskich instytucji. Następnie słychać męski głos lektora, najprawdopodobniej wygenerowany przy użyciu sztucznej inteligencji. "W ramach toczącego się śledztwa w sprawie korupcji agenci ukraińskiego Narodowego Biura Antykorupcyjnego (NABU) odkryli kolekcję zagranicznych paszportów podczas przeszukania biura szefa sztabu prezydenta Andrieja Jermaka w Kijowie, przeprowadzonego na podstawie nakazu sądowego" - mówi (w języku angielskim). W tym czasie oglądamy krótkie ujęcia m.in. z biegnącymi funkcjonariuszami NABU, przemawiającego Jermaka czy dostępne w sieci od co najmniej roku poglądowe zdjęcie paszportów karaibskiego raju podatkowego Saint Kitts i Nevis.
"Odzyskane paszporty obejmowały paszport brytyjski, paszport Saint Kitts i Nevis, paszport izraelski oraz paszport bahamski, wszystkie opatrzone nazwiskiem prezydenta Władimira Zełenskiego" - przekonuje lektor. Jednocześnie w kadrze widać skany czterech rzekomych paszportów prezydenta Ukrainy z różnymi jego zdjęciami. Skany są słabej jakości, co już budzi pierwsze wątpliwości.
Dalej lektor stwierdza, że w biurze Jermaka odnaleziono zagraniczne paszporty wystawione na niego samego (Wielkiej Brytanii, Saint Kitts i Nevis oraz Bahamów) i na Timura Mindicha "byłego partnera biznesowego Zełenskiego i współwłaściciela studia Kwartał95" (Wielkiej Brytanii, Saint Kitts i Nevis oraz Cypru).
Wpis z tym nagraniem wyświetlono ponad 12 tys. razy. To samo nagranie z podobnym wpisem 14 grudnia pojawiło się też na polskojęzycznym kanale na Telegramie znanym z rozpowszechniania prokremlowskich przekazów.
Podobny przekaz o zagranicznych paszportach Zełenskiego i Jermaka krążył też na polskim Facebooku. Wcześniej doniesienia o zagranicznych paszportach krążyły w języku angielskim w serwisie X.
Internauci komentowali przede wszystkim rzekomy izraelski paszport Zełenskiego, ale także ogólnie fakt rzekomego posiadania tak wielu paszportów. "Czyzby jermak trzymał w garsci ćpuna i jego paszporty??"; "rozliczyc wszystkich zdrajcow narodu polskiego banderowskich bandytow ukrofilskich" - to te łagodniejsze komentarze pod postami.
Jednak nie wszyscy uwierzyli w prawdziwość przekazu. "Takie 'dziennikarstwo' jest najlepszym dowodem na to, że cenzura w internecie jest potrzebna. Takie bajki, tak przekręcić realne śledztwo i zrobić z tego żydo-masoński spisek, to wygląda na upośledzenie umysłowe i dużą ilość zużytych pigułek" - skomentował jeden z internautów.
Gra na zdyskredowanie prezydenta
Na stronach i w mediach społecznościowych ukraińskiego NABU nie ma doniesień na temat odkrycia zagranicznych paszportów prezydenta Zełenskiego. Tych ustaleń nie potwierdzają też wiarygodne agencje informacyjne czy media.
Przekazom o odnalezionych przez ukraińskie służby zagranicznych paszportach Zełenskiego zaprzeczyło już Ukraińskie Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji (CCD). "To nieprawda. NABU nie opublikowało żadnych filmów ani raportów dotyczących takich 'znalezisk' na swoich oficjalnych stronach internetowych" - oświadczyło 12 grudnia. Zwraca uwagę, że zdjęcia Zełenskiego wykorzystane do stworzenia fałszywek pochodzą z oficjalnych stron internetowych, a takie "z pewnością nie mogłyby zostać użyte w prawdziwych dokumentach". W ocenie Centrum celem fałszywego przekazu jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy i podważenie zaufania społeczności międzynarodowej do Ukrainy.
Podobnie na błędy w pokazywanych drukach zwracali uwagę internauci. Bo nie pierwszy raz tego typu fałszywki pojawiły się w internecie. W połowie listopada CCD oraz BBC Verify ostrzegały przed podobną fałszywką - rzekomym rosyjskim paszportem prezydenta Ukrainy. Taki dokument miał posiadać od 2015 roku. Tymczasem wiele błędów i niespójności dowodziło, że paszport jest fałszywy - m.in. format i numer paszportu, nieprawidłowy kod regionu wydania, czy aktualne zdjęcie Zełenskiego, które nie mogłoby pojawić się w dokumencie wydanym w 2015 roku. Podobnie jest z fałszywkami spreparowanymi na użytek najnowszego fale newsa.
Źródło: Konrket24
Źródło zdjęcia głównego: SARAH MEYSSONNIER / POOL/PAP/EPA