Włosi nakazali w listopadzie konfiskatę statku ratującego migrantów, twierdząc, że ubrania osób na statku mogły być skażone m.in. wirusem HIV. Wyjaśniamy dlaczego, jeśli nawet tak by było, nie stanowi to zagrożenia.
Doniesienia dotyczą statku Aquarius. Od 2016 jest on czarterowany przez SOS Mediterranee – organizację pozarządową, która razem z personelem innej NGO, Lekarze bez Granic, wykorzystuje go jako statek ratunkowy dla uchodźców przemierzających Morze Śródziemne na prowizorycznych i zagrażających życiu łodziach.
Konflikt między włoskimi władzami a operatorem statku trwa od czerwca, kiedy to pierwszy raz odmówiono przyjęcia go we włoskim porcie. Miesiąc później wicepremier prawicowego rządu Matteo Salvini ogłosił publicznie, że "Aquarius nie zobaczy naszego portu". Statek ostatecznie został przekierowany na Maltę, a uratowani na Morzu Śródziemnym migranci zostali przyjęci we Francji, Portugalii, Hiszpanii i Niemczech.
Zarzut: błędne oznaczenie odpadów
Dyskusja na temat statku zyskała nowy wymiar po tym, jak 20 listopada prokuratura w Katanii (wschodnia Sycylia) ogłosiła w listopadzie, że jeśli Aquarius zaokrętowałby we Włoszech (obecnie jest w porcie w Marsylii), natychmiast zostanie poddany konfiskacie. Powodem takich działań prokuratorów jest oskarżenie wspomnianych organizacji non-profit o błędne oznaczanie śmieci pochodzących ze statku i wyrzucanych w 11 włoskich portach oraz potencjalnie płynące z ich strony zagrożenie.
Dokładnie chodzi o 24 tony odpadów, wśród których - poza resztkami jedzenia i odpadami medycznymi - znalazły się również ubrania. Prokuratorzy z Katanii są zdania, że śmieci zostały nielegalnie oznaczone jako "specjalne", podczas gdy powinno stosować się etykietę "toksyczne". Jak pisze "The Guardian", zdaniem włoskich śledczych mają one być skażone m.in. wirusem HIV czy bakteriami gruźlicy.
"Dobrze zrobiłem, blokując statki organizacji pozarządowych. Zatrzymałem nie tylko ruch nielegalnych imigrantów, ale także […] toksycznych odpadów" – napisał na swoim koncie na Twitterze wicepremier Włoch Matteo Salvini, komentując te sprawę. W jednym z wpisów także dodał informację o niezgłaszaniu toksycznych odpadach oraz przypadkach zakażenia HIV, syfilisem czy gruźlicą (nie wspomina jednak, że poprzez np. ubrania).
Informacja o ubraniach rzekomo skażonych wirusem HIV pojawił się także na polskich mediach społecznościowych, podchwyciła go też społeczność Wykopu. Warto przy tym zauważyć, że najpopularniejszy z komentarzy w tym serwisie mówi: "Wirus hiv nie może żyć bez żywiciela, więc ten hiv na ubraniach to bzdura".
"To byłoby niedorzeczne nawet w latach 80-tych"
O ryzyko związane z obecnością wirusa HIV na ubraniach zapytaliśmy dr Annę Marzec-Bogusławską, dyrektor Krajowego Centrum ds. AIDS. – Odzież absolutnie nie stanowi żadnego zagrożenia – podkreśla. – Nawet jeśli znajdowałby się na niej wirus HIV, to jest tylko jakiś rodzaj zanieczyszczenia, ale nie ma żadnej możliwości zakażenia.
Podobnie kwestię "skażonych HIV ubrań" komentuje w The Guardian dyrektor brytyjskiego National AIDS Trust - Deborah Gold. Zapytana o możliwość zakażenia wirusem tą drogą, wyjaśniała: - Ubrania nie są, i nigdy nie były, zagrożeniem zakażenia HIV. To byłoby niedorzeczne nawet wśród dezinformacji lat osiemdziesiątych, a nie do pomyślenia w 2018 roku. Migranci i osoby ubiegające się o azyl już w przeszłości byli atakowani za pomocą mitów na temat HIV i chorób zakaźnych. Potępiamy to zarówno ze względu na stygmatyzowanie ludzi żyjących z HIV, jak i migrantów uciekających przed trudnościami – dodała Gold.
Trzy drogi zakażenia HIV
Istnieją tylko trzy drogi zakażenia wirusem HIV. - Pierwsza to naruszenie ciągłości tkanek, czyli na przykład poprzez niesterylny sprzęt, taki jak igły, strzykawki stosowane np. do wstrzyknięć substancji psychoaktywnych, używane wspólnie z osobami zakażonymi HIV – dodaje dr Anna Marzec-Bogusławska. - Drugą drogą jest zakażenie dziecka od matki podczas ciąży, porodu lub karmienia piersią. Ostatnią, ale obecnie najbardziej rozpowszechnioną drogą, są niezabezpieczone kontakty seksualne z zakażonym. Wszelkie inne drogi, takie jak basen, komary, podanie ręki czy wspomniana wcześniej odzież, nie są absolutnie żadnym zagrożeniem – podkreśla.
W broszurze wydanej przez Krajowe Centrum ds. AIDS "Co musisz wiedzieć o HIV i AIDS bez względu na to, gdzie mieszkasz czy pracujesz" w części zatytułowanej "Fakty i mity" można znaleźć pytanie "Czy wirus HIV może przetrwać poza organizmem człowieka?". Odpowiedź brzmi: Nie.
prawda
HIV ginie poza organizmem człowieka. Wysokie temperatury szybko go niszczą – wirus ginie po 30 minutach w temperaturze 56 stopni Celsjusza. Krajowe Centrum ds. AIDS
Reakcja Lekarzy bez Granic
Do oskarżeń włoskiej prokuratury odniosła się sama organizacja Lekarze bez Granic. "Zdecydowanie potępiamy decyzję włoskich władz o konfiskacie Aquariusa" – napisano w oświadczeniu.
Zapewniono też, że zarzuty o nielegalne wyrzucanie odpadów, w tym ubrań, są bezpodstawne. "Operacje w porcie, w tym zarządzanie odpadami, na statkach poszukiwawczo-ratunkowych MSF [fr. Médecins Sans Frontières – Lekarze bez Granic – red.] zawsze były prowadzone zgodnie ze standardowymi procedurami. Odpowiednie władze nie kwestionowały tych procedur, ani nie wskazały żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego, odkąd MSF rozpoczęło operacje poszukiwawczo-ratownicze w 2015 roku" – można przeczytać w komunikacie.
Śledztwo włoskiej prokuratury, jak podaje Guardian, obejmuje 24 osoby, w tym kapitana statku Aquarius. Zdaniem prokuratury od trzech lat „systematycznie realizowali wspólnie obmyślony plan nielegalnego pozbywania się niebezpiecznych odpadów w olbrzymich ilościach i mieszania ich ze zwykłymi miejskimi odpadami”. Sycylijscy śledczy nałożyli także karę 460 tys. funtów na Lekarzy bez Granic.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: Commander, U.S. Naval Forces Europe-Africa