Kowalczyk: naprotechnologia skuteczniejsza niż in vitro. "Za wypowiedzą posła stoi niewiedza"

Źródło:
Konkret24
"In vitro to metoda leczenia". Eksperci tłumaczyli w Warszawie, że to nie jest metoda "produkcji dzieci"
"In vitro to metoda leczenia". Eksperci tłumaczyli w Warszawie, że to nie jest metoda "produkcji dzieci"Katarzyna Górniak/Fakty TVN
wideo 2/6
"In vitro to metoda leczenia". Eksperci tłumaczyli w Warszawie, że to nie jest metoda "produkcji dzieci"Katarzyna Górniak/Fakty TVN

Obywatelski projekt ustawy "Tak dla in vitro" budzi duże dyskusje. Poseł PiS Henryk Kowalczyk przekonuje, że naprotechnologia jest skuteczniejszą metodą niż in vitro. Eksperci pytani przez Konkret24 wyjaśniają: tych dwóch metod nie można porównywać. - Za wypowiedzą pana posła stoi niewiedza - stwierdza profesor Rafał Kurzawa.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

22 listopada w Sejmie nowej kadencji odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy "Tak dla in vitro". Pod projektem podpisało się prawie 500 tys. osób, został złożony w poprzedniej kadencji Sejmu, w marcu tego roku. Zakłada on nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zgodnie z nią minister zdrowia miałby opracować, wdrożyć, zrealizować i sfinansować program polityki zdrowotnej leczenia niepłodności obejmujący procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe. Autorzy projektu postulują przeznaczanie na program in vitro co najmniej 500 mln zł rocznie. 29 listopada Sejm przyjął projekt ustawy. Za głosowało 268 posłów, przeciw było 118, wstrzymało się 50. Teraz ustawą zajmie się Senat, gdzie jej druk wpłynął dzień później.  

22 listopada poseł Prawa i Sprawiedliwości Henryk Kowalczyk, zapytany na sejmowym korytarzu o projekt tej ustawy, stwierdził: "Widzimy, jaka ta ustawa jest, natomiast w tym momencie nie jest to dobra metoda na niepłodność, bo to nie jest leczenie niepłodności. Są inne metody, dużo skuteczniejsze. Natomiast przy tej metodzie, niestety, jak na razie bardzo dużo zarodków po prostu ginie". 

"Jakie są skuteczniejsze metody?" - dopytała dziennikarka TVN24 Agata Adamek. "Naprotechnologia na przykład" - odparł poseł PiS. "Dane o tym nie świadczą, panie premierze" - skontrowała Adamek. "A jaka jest skuteczność in vitro?" - stwierdził polityk. Gdy dziennikarka odparła, że dużo większa, poseł przekonywał: "Nie jest dużo skuteczniejsza, bo jeśli policzylibyśmy, ile ginie zarodków w stosunku do tych, które później są skutecznie przeprowadzone do pełnego finału, to ta statystyka jest absolutnie już nieporównywalna. My porównujemy jednak tylko statystykę tych par, które podejmują się, ale ile przy tej okazji niestety uśmiercają zarodków, to tego się nie liczy" - stwierdził Kowalczyk.

Kowalczyk o in vitro: są inne metody, dużo skuteczniejsze
Kowalczyk o in vitro: są inne metody, dużo skuteczniejszeTVN24

Według raportu WHO z marca 2023 roku ​​niepłodność to problem dotykający ok. 17,5 proc. dorosłej populacji, czyli mniej więcej 1 na 6 osób na całym świecie. "W Rzeczpospolitej Polskiej szacuje się, że niepłodność może dotyczyć około 3 milionów osób" - stwierdzono w uzasadnieniu projektu "Tak dla in vitro".

Przeciwnicy tej ustawy zazwyczaj podnoszą dwa argumenty: że metoda in vitro nie leczy niepłodności oraz że lepiej jest stosować naprotechnologię. Poseł Kowalczyk wymienił w cytowanej rozmowie oba. Tego samego dnia Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS i profesor socjologii, podobnie oświadczył w serwisie x.com: "In vitro nie leczy bezpłodności". Te kwestię - czyli dlaczego nie jest to prawdziwe stwierdzenie - weryfikowaliśmy już w Konkret24. Eksperci tłumaczyli, na czym polega efekt leczniczy in vitro i dlaczego spłycanie tej sprawy jest krzywdzące dla par, które mierzą się z poważnym problemem, jakim jest niepłodność.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Krasnodębski: "In vitro nie leczy bezpłodności". Wyjaśniamy

A co z kwestią naprotechnologii, jej skuteczności i porównywania tego z metodą in vitro? Czy poseł Henryk Kowalczyk ma rację, głosząc wyższość naprotechnologii nad in vitro? Wyjaśniamy.

"Pojęcia naprotechnologii praktycznie nikt na świecie, poza Polską, nie rozumie"

W rozmowie z Konkret24 profesor Rafał Kurzawa, Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii, tłumaczy, że naprotechnologia to zbiór technik, który został opakowany i rozpowszechniony jako akceptowana przez Kościół Katolicki alternatywa dla metod rozrodu wspomaganego medycznie. - Pojęcia naprotechnologii praktycznie nikt na świecie, poza Polską, nie rozumie. A jeśli nawet pojawia się to zrozumienie, to tylko w określonych środowiskach. Termin "naprotechnologia" nie funkcjonuje w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, szczególnie w literaturze naukowej – mówi.

Profesor Kurzawa tak wyjaśnia różnice między, ogólnie mówiąc, in vitro a naprotechnologią: - By to przedstawić obrazowo, porównajmy na moment niepłodność do choroby układu moczowego. Naprotechnolog powiedziałby: choroby układu moczowego leczymy antybiotykami. My, specjaliści medycyny rozrodu, mówimy: tak, ale tylko wtedy, gdy jest infekcja; ponadto trzeba zrobić dializę, a w przypadku skrajnej niewydolności nerek, należy zrobić przeszczep nerki. Całe nieporozumienie polega na tym, że to, co jest dostępne w arsenale naprotechnologii, stosują standardowo też lekarze zajmujący się leczeniem niepłodności. Tylko naprotechnolodzy stosują te środki w odniesieniu do wszystkich pacjentów, a my tylko dla wybranej grupy. W dodatku robimy to częściej i sprawniej niż oni. I jeśli zauważymy, że metody zachowawcze nie działają lub nie mają szans zadziałać, stosujemy inne zwalidowane klinicznie metody tak zwanego rozrodu wspomaganego medycznie, do których należy zapłodnienie pozaustrojowe. Nie narażamy par na utratę czasu reprodukcyjnego. Naprochtechnolodzy, ze względów światopoglądowych, już tych metod nie zastosują - i to jest zasadnicza różnica – tłumaczy prof. Rafał Kurzawa.

Podaje przykład: - Nie jesteśmy w stanie wyleczyć zachowawczo pacjenta, w którego nasieniu nie ma plemników. W tym momencie naprotechnolog zaproponowałby zaprzestanie leczenia, a my nie. Możemy pobrać plemniki z jąder i wstrzyknąć je do komórki jajowej. Powstanie zarodek i ma szansę urodzić się dziecko.

Eksperci: "Nie da porównać naprotechnologii i in vitro", "Takiego porównania wprost nie da się zrobić", "dwa światy"

Zdaniem profesora Kurzawy naprotechnologia jest metodą nieskuteczną dla dość dużej grupy pacjentów. Więc czy można – bądź: czy należy - porównywać skuteczność naprotechnologii i in vitro?

- Takiego porównania wprost nie da się zrobić, ponieważ obie te metody są różne, obejmują różne zabiegi i procedury - odpowiada prof. Rafał Kurzawa. - Jedyną miarą porównania skuteczności leczenia niepłodności jest to, czy dana para w wyniku zastosowanego leczenia ma dziecko, czy też tego dziecka nie ma. W tej chwili przyjmuje się, że wyleczeniem problemu niepłodności jest spowodowanie tego, że dojdzie do poczęcia biologicznego dziecka. W związku z tym powinno porównywać się te metody w ten sposób: stosujemy daną metodę terapeutyczną u pacjentki, która ma swojego partnera, i patrzymy, czy to postępowanie powoduje, że urodzi ona dziecko. To oczywiście zależy od wielu czynników: jakie są wskazania, jaki pacjentka ma problem, w jakim jest wieku. Nie jest to więc możliwe, a dodatkowo, jak mówiłem, świat nie zna określenia "naprotechnologia", więc nigdy nie prowadzono badań na temat jej skuteczności.

Doktor Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie, specjalista położnictwa i ginekologii, w rozmowie z Konkret24 na to samo pytanie odpowiada: - Oczywiście, że się nie da porównać naprotechnologii i in vitro. To, co jest reklamowane jako naprotechnologia, to de facto cała diagnostyka, którą podejmujemy jako lekarze przed wdrożeniem metody in vitro. To jest wywiad z pacjentką, szereg badań diagnostycznych i leczniczych, które mają nam pomóc odpowiedzieć na pytanie: dlaczego dana para jest niepłodna. Podkreślmy, że niepłodność to bardzo szerokie hasło. Mogą ją powodować zaburzenia endokrynologiczne, na przykład niedoczynność tarczycy, po której wyrównaniu jest możliwość zajścia w ciążę, ale także endometrioza. Do tego samego worka wpada niepłodność idiopatyczna, czyli taka, gdzie zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i po wykonaniu wszystkich niezbędnych badań nie możemy znaleźć przyczyny niepłodności.

- Mając to wszystko na uwadze, nie można porównywać postępowania naprotecnologii i procedury in vitro, ponieważ in vitro stosujemy, gdy diagnozujemy niepłodność, której nie można wyleczyć w innym schemacie - wyjaśnia dr Bulsa. - In vitro jest ostatnią deską ratunku dla takich bezpłodnych par. Nie ma lekarzy, którzy w pierwszym kroku, bez diagnozowania pacjenta od razu wdrażają procedurę in vitro - podsumowuje.

A dopytywany, czy są badania, które porównują skuteczność obu metod, odpowiada: - Nie znajduję takich badań, ponieważ nikt by się nie odważył porównywać zupełnie dwóch różnych rzeczy, takich jak naprotechnologia i in vitro. To są dwa różne światy i porównywanie ich w mojej ocenie jest po prostu niestosowne i nie na miejscu.

Oceniając wypowiedź posła Kowalczyka, prof. Rafał Kurzawa stwierdza: - W moim odczuciu za wypowiedzą pana posła stoi niewiedza. Nawet nie jest chęć manipulacji z jego strony, lecz po prostu niewiedza, która jest uwarunkowana tym, że on głęboko wierzy w to, co mu powiedziano.

"Pewne zarodki w okresie przed zagnieżdżeniem po prostu same obumierają - i dzieje się to zarówno przy zapłodnieniu naturalnym, jak i pozaustrojowym"

Przypomnijmy, że poseł Kowalczyk, przekonując o wyższości naprotechnologii, mówił, że w metodzie in vitro "niestetybardzo dużo zarodków po prostu ginie".

- W dyskusji o in vitro zawsze pojawia się argument etyczny: "no dobrze, ale wy tutaj niszczycie zarodki". Tylko to jest nieprawda – stwierdza prof. Kurzawa. - In vitro powiela to, co się dzieje w organizmie kobiety. A w naturze pewne zarodki w okresie przed zagnieżdżeniem po prostu same obumierają - i dzieje się to zarówno przy zapłodnieniu naturalnym, jak i przy zapłodnieniu pozaustrojowym (in vitro). Dlaczego te zarodki się nie rozwijają? Bo są nieprawidłowe genetycznie. Tak jest w każdym cyklu kobiety, to zupełnie naturalne. Jeżeli kobieta ma lat 38 i ma cykle z jajeczkowaniem, będzie miała mniejsze szanse na zajście w ciążę niż kobieta w wieku 25 lat. Bo – zakładając na potrzeby wyjaśnienia tego procesu, że pozostałe szanse obu kobiet na zajście w ciążę są takie same - 38-latka w większości cykli będzie miała gotowe do zapłodnienia nieprawidłowe genetycznie oocyty, z których powstaną nieprawidłowe genetycznie zarodki. Takie zarodki nie będą się rozwijać albo się nie zaimplantują w błonie śluzowej macicy. Jeśli nawet im się to uda, to się poronią, a jeśli się nie poronią, na świat może przyjść dziecko z wadami. Taka jest biologia kobiety. In vitro to po prostu odtworzenie w warunkach laboratorium tego, co się dzieje w organizmie kobiety – podsumowuje prof. Rafał Kurzawa.

Rządowy program in vitro

Metoda zapłodnienia pozaustrojowego, czyli in vitro (łac. "w szkle"), polega na pobraniu komórek jajowych i plemników, a następnie połączeniu ich ze sobą w warunkach laboratoryjnych. Tak powstałe najsilniejsze zarodki przenosi się do macicy. Jeśli zapłodnienie jest udane, ciąża rozwija się dalej według praw natury.

Od lipca 2013 roku do końca 2016 roku w Polsce obowiązywał rządowy program in vitro "Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego". Dzięki niemu przez trzy i pół roku na świat przyszły ponad 22 tys. dzieci. W grudniu 2018 roku resort zdrowia przekazał redakcji OKO.press, że w rządowym programie in vitro udział wzięło udział 19 617 par. Kosztował budżet państwa 250 mln zł.

Po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł poinformował o rezygnacji z rządowego programu in vitro. Jego poprzednik Marian Zembala, tuż przed opuszczeniem urzędu przedłużył program do 2019 roku. Ale w zamian PiS wprowadził "program prokreacyjny". Po likwidacji rządowego programu in vitro w 2016 roku zapłodnienie tą metodą dofinansowują niektóre samorządy (za: tvn24.pl) m.in. Łódź, Gdańsk, Sopot czy Słupsk.

Średni koszt programu in vitro dla jednej pary przeprowadzonego na najwyższej jakości sprzęcie, z zastosowaniem najnowszych metod, to około 15-16 tysięcy złotych - informował dr. n. med. Grzegorz Mrugacz, dyrektor medyczny sieci kliniki leczenia niepłodności Bocian. Jest to koszt jednokrotnego przeprowadzenia procedury in vitro, a często zachodzi konieczność jej powtórzenia.

Program prokreacyjny PiS

Naprotechnologia jest potrzebną i niezbędną metodą, ale na początku leczenia niepłodności - mówiła dr Katarzyna Kozioł na konferencji eksperckiej w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich "In vitro - doświadczenie i przyszłość" w październiku 2019 roku. Zaznaczyła, że jeśli nie pomoże, rozwiązaniem jest tylko in vitro.

Właśnie naprotechnologię wykorzystuje program, który rząd PiS wdrożył w miejsce dotychczasowego programu in vitro. Chodzi o "Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce na lata 2016–2020" nazywany też programem prokreacyjnym. Ten został dwukrotnie przedłużony do 2023 roku. Od 2016 roku do pierwszego półrocza 2023 roku kosztował 48,3 mln zł - wynika z odpowiedzi na interpelację poselską Aleksandra Miszalskiego. Autorem odpowiedzi jest wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Poseł Miszalski pytał resort zdrowia też o to, ile par objętych programem zakończyło program z sukcesem w postaci narodzin dziecka. "Od 2021 r. Narodowy Fundusz Zdrowia przekazuje do Ministerstwa Zdrowia dane dotyczące liczby poczęć po przeprowadzonej diagnostyce i leczeniu niepłodności. NFZ nie przekazuje danych dotyczących liczby narodzonych dzieci. W pierwszych latach 'Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce' finansowana była jedynie diagnostyka niepłodności i w związku z tym pary biorące udział w programie nie zostały zobowiązane do informowania ośrodka, czy proces diagnostyki zakończył się ciążą" - wyjaśnił wiceminister Kraska. Podał, że od 2019 roku do pierwszej połowy 2023 roku odnotowano 633 poczęcia: 209 w 2021 roku; 212 w 2022 roku; 212 w pierwszej połowie 2023 roku. Według danych resortu zdrowia od 2017 roku do pierwszej połowy 2023 roku 8595 par zakończyło diagnostykę w tym programie (rozpoczęło ją 12 012).

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24