Kowalczyk: naprotechnologia skuteczniejsza niż in vitro. "Za wypowiedzą posła stoi niewiedza"

Źródło:
Konkret24
"In vitro to metoda leczenia". Eksperci tłumaczyli w Warszawie, że to nie jest metoda "produkcji dzieci"
"In vitro to metoda leczenia". Eksperci tłumaczyli w Warszawie, że to nie jest metoda "produkcji dzieci"Katarzyna Górniak/Fakty TVN
wideo 2/6
"In vitro to metoda leczenia". Eksperci tłumaczyli w Warszawie, że to nie jest metoda "produkcji dzieci"Katarzyna Górniak/Fakty TVN

Obywatelski projekt ustawy "Tak dla in vitro" budzi duże dyskusje. Poseł PiS Henryk Kowalczyk przekonuje, że naprotechnologia jest skuteczniejszą metodą niż in vitro. Eksperci pytani przez Konkret24 wyjaśniają: tych dwóch metod nie można porównywać. - Za wypowiedzą pana posła stoi niewiedza - stwierdza profesor Rafał Kurzawa.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

22 listopada w Sejmie nowej kadencji odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy "Tak dla in vitro". Pod projektem podpisało się prawie 500 tys. osób, został złożony w poprzedniej kadencji Sejmu, w marcu tego roku. Zakłada on nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zgodnie z nią minister zdrowia miałby opracować, wdrożyć, zrealizować i sfinansować program polityki zdrowotnej leczenia niepłodności obejmujący procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe. Autorzy projektu postulują przeznaczanie na program in vitro co najmniej 500 mln zł rocznie. 29 listopada Sejm przyjął projekt ustawy. Za głosowało 268 posłów, przeciw było 118, wstrzymało się 50. Teraz ustawą zajmie się Senat, gdzie jej druk wpłynął dzień później.  

22 listopada poseł Prawa i Sprawiedliwości Henryk Kowalczyk, zapytany na sejmowym korytarzu o projekt tej ustawy, stwierdził: "Widzimy, jaka ta ustawa jest, natomiast w tym momencie nie jest to dobra metoda na niepłodność, bo to nie jest leczenie niepłodności. Są inne metody, dużo skuteczniejsze. Natomiast przy tej metodzie, niestety, jak na razie bardzo dużo zarodków po prostu ginie". 

"Jakie są skuteczniejsze metody?" - dopytała dziennikarka TVN24 Agata Adamek. "Naprotechnologia na przykład" - odparł poseł PiS. "Dane o tym nie świadczą, panie premierze" - skontrowała Adamek. "A jaka jest skuteczność in vitro?" - stwierdził polityk. Gdy dziennikarka odparła, że dużo większa, poseł przekonywał: "Nie jest dużo skuteczniejsza, bo jeśli policzylibyśmy, ile ginie zarodków w stosunku do tych, które później są skutecznie przeprowadzone do pełnego finału, to ta statystyka jest absolutnie już nieporównywalna. My porównujemy jednak tylko statystykę tych par, które podejmują się, ale ile przy tej okazji niestety uśmiercają zarodków, to tego się nie liczy" - stwierdził Kowalczyk.

Kowalczyk o in vitro: są inne metody, dużo skuteczniejsze
Kowalczyk o in vitro: są inne metody, dużo skuteczniejszeTVN24

Według raportu WHO z marca 2023 roku ​​niepłodność to problem dotykający ok. 17,5 proc. dorosłej populacji, czyli mniej więcej 1 na 6 osób na całym świecie. "W Rzeczpospolitej Polskiej szacuje się, że niepłodność może dotyczyć około 3 milionów osób" - stwierdzono w uzasadnieniu projektu "Tak dla in vitro".

Przeciwnicy tej ustawy zazwyczaj podnoszą dwa argumenty: że metoda in vitro nie leczy niepłodności oraz że lepiej jest stosować naprotechnologię. Poseł Kowalczyk wymienił w cytowanej rozmowie oba. Tego samego dnia Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS i profesor socjologii, podobnie oświadczył w serwisie x.com: "In vitro nie leczy bezpłodności". Te kwestię - czyli dlaczego nie jest to prawdziwe stwierdzenie - weryfikowaliśmy już w Konkret24. Eksperci tłumaczyli, na czym polega efekt leczniczy in vitro i dlaczego spłycanie tej sprawy jest krzywdzące dla par, które mierzą się z poważnym problemem, jakim jest niepłodność.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Krasnodębski: "In vitro nie leczy bezpłodności". Wyjaśniamy

A co z kwestią naprotechnologii, jej skuteczności i porównywania tego z metodą in vitro? Czy poseł Henryk Kowalczyk ma rację, głosząc wyższość naprotechnologii nad in vitro? Wyjaśniamy.

"Pojęcia naprotechnologii praktycznie nikt na świecie, poza Polską, nie rozumie"

W rozmowie z Konkret24 profesor Rafał Kurzawa, Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii, tłumaczy, że naprotechnologia to zbiór technik, który został opakowany i rozpowszechniony jako akceptowana przez Kościół Katolicki alternatywa dla metod rozrodu wspomaganego medycznie. - Pojęcia naprotechnologii praktycznie nikt na świecie, poza Polską, nie rozumie. A jeśli nawet pojawia się to zrozumienie, to tylko w określonych środowiskach. Termin "naprotechnologia" nie funkcjonuje w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, szczególnie w literaturze naukowej – mówi.

Profesor Kurzawa tak wyjaśnia różnice między, ogólnie mówiąc, in vitro a naprotechnologią: - By to przedstawić obrazowo, porównajmy na moment niepłodność do choroby układu moczowego. Naprotechnolog powiedziałby: choroby układu moczowego leczymy antybiotykami. My, specjaliści medycyny rozrodu, mówimy: tak, ale tylko wtedy, gdy jest infekcja; ponadto trzeba zrobić dializę, a w przypadku skrajnej niewydolności nerek, należy zrobić przeszczep nerki. Całe nieporozumienie polega na tym, że to, co jest dostępne w arsenale naprotechnologii, stosują standardowo też lekarze zajmujący się leczeniem niepłodności. Tylko naprotechnolodzy stosują te środki w odniesieniu do wszystkich pacjentów, a my tylko dla wybranej grupy. W dodatku robimy to częściej i sprawniej niż oni. I jeśli zauważymy, że metody zachowawcze nie działają lub nie mają szans zadziałać, stosujemy inne zwalidowane klinicznie metody tak zwanego rozrodu wspomaganego medycznie, do których należy zapłodnienie pozaustrojowe. Nie narażamy par na utratę czasu reprodukcyjnego. Naprochtechnolodzy, ze względów światopoglądowych, już tych metod nie zastosują - i to jest zasadnicza różnica – tłumaczy prof. Rafał Kurzawa.

Podaje przykład: - Nie jesteśmy w stanie wyleczyć zachowawczo pacjenta, w którego nasieniu nie ma plemników. W tym momencie naprotechnolog zaproponowałby zaprzestanie leczenia, a my nie. Możemy pobrać plemniki z jąder i wstrzyknąć je do komórki jajowej. Powstanie zarodek i ma szansę urodzić się dziecko.

Eksperci: "Nie da porównać naprotechnologii i in vitro", "Takiego porównania wprost nie da się zrobić", "dwa światy"

Zdaniem profesora Kurzawy naprotechnologia jest metodą nieskuteczną dla dość dużej grupy pacjentów. Więc czy można – bądź: czy należy - porównywać skuteczność naprotechnologii i in vitro?

- Takiego porównania wprost nie da się zrobić, ponieważ obie te metody są różne, obejmują różne zabiegi i procedury - odpowiada prof. Rafał Kurzawa. - Jedyną miarą porównania skuteczności leczenia niepłodności jest to, czy dana para w wyniku zastosowanego leczenia ma dziecko, czy też tego dziecka nie ma. W tej chwili przyjmuje się, że wyleczeniem problemu niepłodności jest spowodowanie tego, że dojdzie do poczęcia biologicznego dziecka. W związku z tym powinno porównywać się te metody w ten sposób: stosujemy daną metodę terapeutyczną u pacjentki, która ma swojego partnera, i patrzymy, czy to postępowanie powoduje, że urodzi ona dziecko. To oczywiście zależy od wielu czynników: jakie są wskazania, jaki pacjentka ma problem, w jakim jest wieku. Nie jest to więc możliwe, a dodatkowo, jak mówiłem, świat nie zna określenia "naprotechnologia", więc nigdy nie prowadzono badań na temat jej skuteczności.

Doktor Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie, specjalista położnictwa i ginekologii, w rozmowie z Konkret24 na to samo pytanie odpowiada: - Oczywiście, że się nie da porównać naprotechnologii i in vitro. To, co jest reklamowane jako naprotechnologia, to de facto cała diagnostyka, którą podejmujemy jako lekarze przed wdrożeniem metody in vitro. To jest wywiad z pacjentką, szereg badań diagnostycznych i leczniczych, które mają nam pomóc odpowiedzieć na pytanie: dlaczego dana para jest niepłodna. Podkreślmy, że niepłodność to bardzo szerokie hasło. Mogą ją powodować zaburzenia endokrynologiczne, na przykład niedoczynność tarczycy, po której wyrównaniu jest możliwość zajścia w ciążę, ale także endometrioza. Do tego samego worka wpada niepłodność idiopatyczna, czyli taka, gdzie zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i po wykonaniu wszystkich niezbędnych badań nie możemy znaleźć przyczyny niepłodności.

- Mając to wszystko na uwadze, nie można porównywać postępowania naprotecnologii i procedury in vitro, ponieważ in vitro stosujemy, gdy diagnozujemy niepłodność, której nie można wyleczyć w innym schemacie - wyjaśnia dr Bulsa. - In vitro jest ostatnią deską ratunku dla takich bezpłodnych par. Nie ma lekarzy, którzy w pierwszym kroku, bez diagnozowania pacjenta od razu wdrażają procedurę in vitro - podsumowuje.

A dopytywany, czy są badania, które porównują skuteczność obu metod, odpowiada: - Nie znajduję takich badań, ponieważ nikt by się nie odważył porównywać zupełnie dwóch różnych rzeczy, takich jak naprotechnologia i in vitro. To są dwa różne światy i porównywanie ich w mojej ocenie jest po prostu niestosowne i nie na miejscu.

Oceniając wypowiedź posła Kowalczyka, prof. Rafał Kurzawa stwierdza: - W moim odczuciu za wypowiedzą pana posła stoi niewiedza. Nawet nie jest chęć manipulacji z jego strony, lecz po prostu niewiedza, która jest uwarunkowana tym, że on głęboko wierzy w to, co mu powiedziano.

"Pewne zarodki w okresie przed zagnieżdżeniem po prostu same obumierają - i dzieje się to zarówno przy zapłodnieniu naturalnym, jak i pozaustrojowym"

Przypomnijmy, że poseł Kowalczyk, przekonując o wyższości naprotechnologii, mówił, że w metodzie in vitro "niestetybardzo dużo zarodków po prostu ginie".

- W dyskusji o in vitro zawsze pojawia się argument etyczny: "no dobrze, ale wy tutaj niszczycie zarodki". Tylko to jest nieprawda – stwierdza prof. Kurzawa. - In vitro powiela to, co się dzieje w organizmie kobiety. A w naturze pewne zarodki w okresie przed zagnieżdżeniem po prostu same obumierają - i dzieje się to zarówno przy zapłodnieniu naturalnym, jak i przy zapłodnieniu pozaustrojowym (in vitro). Dlaczego te zarodki się nie rozwijają? Bo są nieprawidłowe genetycznie. Tak jest w każdym cyklu kobiety, to zupełnie naturalne. Jeżeli kobieta ma lat 38 i ma cykle z jajeczkowaniem, będzie miała mniejsze szanse na zajście w ciążę niż kobieta w wieku 25 lat. Bo – zakładając na potrzeby wyjaśnienia tego procesu, że pozostałe szanse obu kobiet na zajście w ciążę są takie same - 38-latka w większości cykli będzie miała gotowe do zapłodnienia nieprawidłowe genetycznie oocyty, z których powstaną nieprawidłowe genetycznie zarodki. Takie zarodki nie będą się rozwijać albo się nie zaimplantują w błonie śluzowej macicy. Jeśli nawet im się to uda, to się poronią, a jeśli się nie poronią, na świat może przyjść dziecko z wadami. Taka jest biologia kobiety. In vitro to po prostu odtworzenie w warunkach laboratorium tego, co się dzieje w organizmie kobiety – podsumowuje prof. Rafał Kurzawa.

Rządowy program in vitro

Metoda zapłodnienia pozaustrojowego, czyli in vitro (łac. "w szkle"), polega na pobraniu komórek jajowych i plemników, a następnie połączeniu ich ze sobą w warunkach laboratoryjnych. Tak powstałe najsilniejsze zarodki przenosi się do macicy. Jeśli zapłodnienie jest udane, ciąża rozwija się dalej według praw natury.

Od lipca 2013 roku do końca 2016 roku w Polsce obowiązywał rządowy program in vitro "Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego". Dzięki niemu przez trzy i pół roku na świat przyszły ponad 22 tys. dzieci. W grudniu 2018 roku resort zdrowia przekazał redakcji OKO.press, że w rządowym programie in vitro udział wzięło udział 19 617 par. Kosztował budżet państwa 250 mln zł.

Po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł poinformował o rezygnacji z rządowego programu in vitro. Jego poprzednik Marian Zembala, tuż przed opuszczeniem urzędu przedłużył program do 2019 roku. Ale w zamian PiS wprowadził "program prokreacyjny". Po likwidacji rządowego programu in vitro w 2016 roku zapłodnienie tą metodą dofinansowują niektóre samorządy (za: tvn24.pl) m.in. Łódź, Gdańsk, Sopot czy Słupsk.

Średni koszt programu in vitro dla jednej pary przeprowadzonego na najwyższej jakości sprzęcie, z zastosowaniem najnowszych metod, to około 15-16 tysięcy złotych - informował dr. n. med. Grzegorz Mrugacz, dyrektor medyczny sieci kliniki leczenia niepłodności Bocian. Jest to koszt jednokrotnego przeprowadzenia procedury in vitro, a często zachodzi konieczność jej powtórzenia.

Program prokreacyjny PiS

Naprotechnologia jest potrzebną i niezbędną metodą, ale na początku leczenia niepłodności - mówiła dr Katarzyna Kozioł na konferencji eksperckiej w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich "In vitro - doświadczenie i przyszłość" w październiku 2019 roku. Zaznaczyła, że jeśli nie pomoże, rozwiązaniem jest tylko in vitro.

Właśnie naprotechnologię wykorzystuje program, który rząd PiS wdrożył w miejsce dotychczasowego programu in vitro. Chodzi o "Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce na lata 2016–2020" nazywany też programem prokreacyjnym. Ten został dwukrotnie przedłużony do 2023 roku. Od 2016 roku do pierwszego półrocza 2023 roku kosztował 48,3 mln zł - wynika z odpowiedzi na interpelację poselską Aleksandra Miszalskiego. Autorem odpowiedzi jest wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Poseł Miszalski pytał resort zdrowia też o to, ile par objętych programem zakończyło program z sukcesem w postaci narodzin dziecka. "Od 2021 r. Narodowy Fundusz Zdrowia przekazuje do Ministerstwa Zdrowia dane dotyczące liczby poczęć po przeprowadzonej diagnostyce i leczeniu niepłodności. NFZ nie przekazuje danych dotyczących liczby narodzonych dzieci. W pierwszych latach 'Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce' finansowana była jedynie diagnostyka niepłodności i w związku z tym pary biorące udział w programie nie zostały zobowiązane do informowania ośrodka, czy proces diagnostyki zakończył się ciążą" - wyjaśnił wiceminister Kraska. Podał, że od 2019 roku do pierwszej połowy 2023 roku odnotowano 633 poczęcia: 209 w 2021 roku; 212 w 2022 roku; 212 w pierwszej połowie 2023 roku. Według danych resortu zdrowia od 2017 roku do pierwszej połowy 2023 roku 8595 par zakończyło diagnostykę w tym programie (rozpoczęło ją 12 012).

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP

Pozostałe wiadomości

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Emocje internautów wywołała informacja, jakoby w Kanadzie nie jest wymagana zgoda, by procedurze wspomaganej medycznie śmierci poddać dziecko. Dowodem ma być pewna broszura informacyjna. W tym przekazie są dwa kłamstwa.

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno 

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+