Restrykcji nie ma, krzywa zakażeń rośnie. W dwóch województwach szczególnie


W ostatnim tygodniu średnia dzienna liczba zakażeń wzrosła w każdym województwie - a w dwóch szczególnie. Lecz resort zdrowia nie podejmuje decyzji ani o restrykcjach epidemicznych, ani o masowym testowaniu, dopóki nie będzie pięciu tysięcy chorych w szpitalach. Zapytaliśmy ministerstwo, skąd się wzięła ta granica.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Począwszy od lipca, już sześć razy odnotowano w Polsce ponad tysiąc zakażeń COVID-19 dziennie: 5 lipca - 1075, 7 lipca - 1068, 8 lipca - 1046, 9 lipca - 1264, 12 lipca - 2035, a w środę, 13 lipca - 1647. Mimo tych wzrostów Ministerstwo Zdrowia nie planuje szybkiego wprowadzenia restrykcji epidemicznych, które mogłyby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Przyjętym przez resort wyznacznikiem decyzji o restrykcjach nie jest bowiem liczba zakażeń, tylko liczba hospitalizowanych z COVID-19.

8 lipca minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że dopóki liczba osób hospitalizowanych w kraju nie przekroczy pięciu tysięcy, w Polsce nie będą wprowadzane "żadne kroki restrykcyjne". Wyjaśniał: "Dwa razy w tygodniu otrzymujemy raporty, które mówią o liczbie hospitalizacji. Będzie to główny parametr, który będzie podstawą do podejmowania ewentualnych decyzji dotyczących stosowania instrumentów zapobiegających COVID-19".

Minister zdrowia o hospitalizacjach chorych z COVID-19
Minister zdrowia o hospitalizacjach chorych z COVID-19tvn24

11 lipca o progu pięciu tysięcy hospitalizacji mówił Polskiej Agencji Prasowej wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Wyjaśniał, że próg ustalono, analizując prognozy rozwoju epidemii dostarczane przez polskich naukowców. "Wtedy będziemy zastanawiali się, co dalej robić. Czy rzeczywiście wrócić do populacyjnego testowania wszystkich" - stwierdził. Próg pięciu tysięcy hospitalizacji zdumiewa ekspertów. "Czekamy na te 5 tys. hospitalizacji? Wówczas mamy obiecane szerokie testowanie. Kuriozum na skalę europejską. Powtórzę, jesteśmy zaściankiem Europy w nowoczesnej epidemiologii" - komentowała 9 lipca na Twitterze prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Na konferencji 13 lipca minister Niedzielski, mówiąc o spodziewanym wzroście liczby zakażeń, stwierdził, że nie oznacza to jednak, iż już teraz należy zmieniać politykę testowania lub otwierać oddziały covidowe w szpitalach. "To jeszcze nie jest ten czas. Według naszych prognoz w wakacje w szczycie zachorowań będzie mniej więcej siedem tysięcy dziennie. Dopóki nie będziemy mieli wyraźnej eskalacji hospitalizacji i to tych hospitalizacji, które są związane z trudnym staniem zdrowia, a nie podawaniem leku, to nie będziemy wykonywali żadnych histerycznych ruchów" - mówił (za tvn24.pl).

Dlaczego do wprowadzenia restrykcji przyjęto za wyznacznik akurat hospitalizacje? I skąd poziom pięciu tysięcy? Wyjaśnienia Ministerstwa Zdrowia nie przyniosły konkretów.

Próg pięciu tysięcy hospitalizacji? Rekomendacja sztabu kryzysowego "na podstawie analizy"

Na pytanie Konkret24, kto i kiedy zdecydował o progu pięciu tysięcy hospitalizacji, biuro komunikacji Ministerstwa Zdrowia odpowiedziało, że rekomendację 30 czerwca przyjął sztab kryzysowy ministerstwa "na podstawie analizy dotychczasowego przebiegu zakażeń i hospitalizacji oraz aktualnej sytuacji epidemicznej". Resort wyjaśnia, że ekspertyzy przedstawili "w formie ustnej" m.in. dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - Państwowego Instytutu Badawczego, Główny Inspektor Sanitarny oraz konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych.

"W przypadku narastającej fali zakażeń wrócimy do powszechnego testowania w kierunku SARS-CoV-2, w tym także w punktach wymazowych" - informuje resort. Potwierdza, że jeśli w Polsce będzie poniżej pięciu tysięcy hospitalizacji dziennie, testowanie będzie się odbywać na dotychczasowych zasadach.

Zapytany o skład sztabu kryzysowego, resort podał nam tylko, że skład określa zarządzenie Ministra Zdrowia z 4 września 2020 roku w sprawie powołania Zespołu do spraw działań związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Zarządzenie jako członków sztabu wymienia ministra zdrowia (przewodniczący), sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz kilku przedstawicieli innych komórek resortu, Głównego Inspektora Sanitarnego, prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia oraz jego zastępcę, dyrektora NIZP-PZH i konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych. Na zaproszenie przewodniczącego w posiedzeniach mogą brać udział również inne osoby. Sztab kryzysowy podejmuje rozstrzygnięcia w trybie konsensusu. Listy osób obecnych na posiedzeniu 30 czerwca ministerstwo nam nie przesłało. A na prośbę o przesłanie protokołu z tego spotkania odpowiedziało, że protokołów nie sporządza. Resort podaje, że trwają prace nad aktualizacją "Strategii walki z pandemią COVID-19".

Obecnie Ministerstwo Zdrowia raz w tygodniu w mediach społecznościowych podaje liczbę pacjentów z COVID-19 w szpitalach. W środę 13 lipca było ich 694 - o 54,6 proc. więcej niż 6 lipca (449).

Fal: Jest się czym niepokoić. Trochę zaklinamy rzeczywistość
Fal: Jest się czym niepokoić. Trochę zaklinamy rzeczywistośćtvn24

Szybciej niż chorych w szpitalach przybywa za to osób zakażonych. Przedstawiamy dynamikę wzrostu zakażeń w podziale na województwa.

Średnia siedmiodniowa liczba zakażeń w kraju przekracza tysiąc

Wykres poniżej przestawia, jak zmieniała się średnia dzienna liczba zakażeń COVID-19 obliczana na podstawie danych z siedmiu dni (średnia siedmiodniowa) od 1 maja do 12 lipca tego roku. Jeszcze do połowy czerwca spadała - 1 maja wynosiła 794, miesiąc później - 220. Na takim poziomie utrzymywała się do połowy czerwca. A pod koniec czerwca przekroczyła już 300 (28 czerwca - 315).

5 lipca średnia siedmiodniowa liczba zakażeń COVID-19 w Polsce przekroczyła 500 (534,6) - i ciągle rosła. 12 lipca wyniosła 983,9, a dzień później przekroczyła tysiąc (dokładnie 1081,6). To najwięcej w analizowanym okresie. Jak piszemy na początku tekstu, były w lipcu dni, gdy zachorowań stwierdzono ponad tysiąc.

Średnia siedmiodniowa liczba zakażeń COVID-19 w Polsce (1 maja - 12 lipca 2022)Our World in Data | ourworldindata.org

Zobacz interaktywną wersję wykresu ze szczegółowymi danymi.

Wzrost średniej zakażeń w województwach. W dwóch prawie dwukrotny

Poniższe mapy pokazują średnią siedmiodniową liczbę zakażeń COVID-19 w województwach w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w odstępie tygodnia: w dniach 6 i 13 lipca. Jak widać, tydzień temu najwyższą średnią miały województwa: mazowieckie - 2,41; opolskie - 1,92; dolnośląskie - 1,77; pomorskie - 1,75; śląskie - 1,71. Tylko w trzech średnia wyniosła poniżej jednego: w warmińsko-mazurskim - 0,95; zachodniopomorskim - 0,95; podkarpackim - 0,88.

W środę, 13 lipca najwyższa średnia siedmiodniowa liczba zakażeń SARS-CoV-2 w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców była w województwach mazowieckim - 4,22 i pomorskim - 3,55. Kolejne były: Śląskie - 2,91; Małopolskie - 2,89; Zachodniopomorskie - 2,82. Najniższa średnia była w województwach lubelskim (1,9) i podkarpackim (1,38).

Średnia siedmiodniowa liczba zakażeń w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców województw - 6 i 13 lipca 2022konkret24, tvn24 | Konkret24 na podstawie danych Ministerstwa Zdrowia

Widać, że w każdym województwie w ciągu tygodnia średnia wzrosła. Najbardziej w Zachodniopomorskiem (z 0,95 do 2,82), Mazowieckiem (z 2,41 do 4,22), Pomorskiem (z 1,75 do 3,55) i Warmińsko-Mazurskiem (z 0,95 do 2,55). Tak więc w województwach mazowieckim i pomorskim w ciągu tygodnia średnia wzrosła około dwukrotnie.

"Mamy dużą szarą strefę osób zakażonych, które nie trafiają do systemu"

Trzeba jednak pamiętać, że pokazane tu dane są bardzo niepełne - teraz obowiązuje bowiem mniej restrykcyjna strategia monitorowania i wykrywania zakażeń. Od 1 kwietnia zrezygnowano z powszechnego i bezpłatnego testowania na COVID-19: przestały działać mobilne punkty pobrań, laboratoria i farmaceuci w aptekach nie wykonują już bezpłatnych testów.

16 maja zniesiono w Polsce stan epidemii. Obowiązywał od 20 marca 2020 roku. Jego zniesienie uzasadniano poprawą stanu epidemiologicznego w kraju, zmniejszeniem się gwałtownego rozprzestrzeniania się zakażeń i zmniejszeniem liczby osób hospitalizowanych. Obecnie mamy stan zagrożenia epidemicznego - to sytuacja prawna wprowadzona na danym obszarze w związku z ryzykiem wystąpienia epidemii. W Konkret24 wyjaśnialiśmy, czego nie wiemy już o pandemii z powodu wszystkich tych zmian.

Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska w rozmowie z redakcją portal.abczdrowie.pl zauważyła, że w Polsce mamy już wysoki odsetek testów pozytywnych, co świadczy o tym, że o sporej części zakażonych nie wiemy. "Ponadto mamy obecnie sytuację, kiedy odsetek dodatnich wyników testów jest wysoki, wynosi bowiem 18 procent. WHO zaś mówi, że epidemia jest pod kontrolą, jeśli odsetek pozytywnych wyników jest na poziomie 5 procent" - zauważyła prof. Szuster-Ciesielska. "A zatem nasz wynik pokazuje, że znowu mamy dużą szarą strefę osób zakażonych, które nie trafiają do systemu. Wobec braku jakichkolwiek restrykcji czy nawet rekomendacji, osoby te roznoszą zakażenie" - wyjaśniła.

Przypomnijmy, że analizując m.in. wskaźnik testów pozytywnych, można ocenić, czy transmisja COVID-19 w danym kraju czy regionie jest pod kontrolą. Wskaźnik testów pozytywnych to odsetek pozytywnych testów wśród wszystkich wykonanych testów na COVID-19. Zgodnie ze zaktualizowanymi w czerwcu 2021 kryteriami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), jeżeli średnia wartość wskaźnika testów pozytywnych za ostatnie 14 dni wynosi powyżej 20 procent, oznacza to, że państwo można zaliczyć do czwartego, najwyższego poziomu transmisji wirusa w społeczności. "Na tym poziomie ograniczenie transmisji [wirusa] w społeczności będzie stanowiło wyzwanie i będzie bardziej wymagające" - ocenia WHO.

Autor: Gabriela Sieczkowska, Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: David Tanecek/CTK/PAP

Pozostałe wiadomości

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24