Przekaz o miliardach dla Niemiec i "ochłapach" dla Polski. Czego PiS nie mówi?

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec tvn24
wideo 2/4
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec tvn24

Według prezesa PiS dowodem na uprzywilejowaną pozycję Niemiec czy Francji w Unii Europejskiej jest to, że oba kraje są "profitentami" zatwierdzonej pomocy publicznej. Za nim tę narrację powtarzają inni politycy. Wyjaśniamy, o jaką pomoc i czyje pieniądze naprawdę chodzi.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Według narracji obozu rządzącego Unia Europejska działa pod dyktando Niemiec, a unijna polityka jest podporządkowana niemieckim interesom. Dla wzmocnienia tego przekazu Jarosław Kaczyński posługuje się różnymi argumentami. Ostatnio podał nowy. Otóż na spotkaniu w Myszkowie 15 października mówił: "Zatwierdzona została teraz, w tej sytuacji kryzysowej, pomoc publiczna - Unia Europejska musi się na to zgadzać - w wysokości około 425 miliardów euro, bardzo duża suma. I podział jest taki: 220 miliardów mniej więcej Niemcy, 160 Francja, a te resztki dla innych. (...) To oznacza, że w gruncie rzeczy profitentami tego wszystkiego, co się dzieje, są dwa kraje, to znaczy Niemcy i Francja, która swoje wpływy raczej rozciąga na południu Europy".

W Częstochowie, na następnym spotkaniu tego dnia, również o tym mówił, podkreślając, że "równość w Unii jest bezczelnie łamana". "W tej chwili w Unii jest 435 miliardów zatwierdzonej pomocy publicznej. To nie znaczy, że już zrealizowanej, ale już dopuszczalnej. Otóż wiecie Państwo, jaki jest podział? 220 czy nawet 225 miliardów Niemcy, 160 – Francja, a ochłapy dla reszty" - przekonywał. 

Ten przekaz podchwyciła Solidarna Polska. Jej szef, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, napisał 17 października na Twitterze: "EU Commission pod butem Berlina zgodziła się na 220 mld euro pomocy publicznej dla Niemiec, 52 proc. wszystkich środków. Dla Polski 1,7 proc. Strażniczka vonderleyen (Ursula von der Leyen – red.) dba o suty niemiecki stół. Kolaborant donaldtusk pilnuje, by Polskę głodzić. Geny niezmienne od dziesiątek lat".

W listopadzie przekaz nadal promowali politycy opcji rządzącej i ich zwolennicy. 7 listopada wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski napisał na Twitterze: "226 mld euro, czyli 54 proc. pomocy publicznej dla państw UE trafi do Niemiec. 1,7 proc. do Polski". Tweet podobnej treści opublikował europoseł PiS Bogdan Rzońca.

Fałszywy przekaz o "miliardach euro dla Niemiec" rozpowszechniano na Twitterze Twitter

Przez wyborców nieznających realiów funkcjonowania Unii Europejskiej sformułowania typu: "zatwierdzona została teraz pomoc", "profitentami tego wszystkiego są dwa kraje" oraz "jaki jest podział" - mogą być rozumiane tak, że Niemcy i Francja dostają wielkie dodatkowe pieniądze z UE, a pozostałe kraje "resztki" i "ochłapy". Prezes PiS mówi o zatwierdzonej pomocy publicznej, ale nie wyjaśnia, na czym ona polega. Właśnie brak tej informacji zmienia rozumienie jego przekazu o 180 stopni. Wyjaśniamy.

Europoseł PiS wyliczył, Kaczyński cytował

Kaczyński o miliardach dla Niemiec mówił trzy dni po tym, jak europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk 12 października skierował do Komisji Europejskiej pytanie "w sprawie pomocy publicznej, na którą zgodę wyraziła KE w ciągu ostatnich 7 miesięcy (od marca do września)". Napisał: "W mediach pojawiły się informacje, że w ciągu ostatnich 7 miesięcy KE zaakceptowała 97 programów pomocy publicznej z 24 krajów członkowskich na łączną kwotę ponad 435 mld euro. Z tego pomoc udzielona Niemcom przekroczyła 226 mld euro, co stanowi blisko 52 proc. całej pomocy unijnej, Francji kwotę 160 mld euro czyli blisko 37 proc. pomocy unijnej, a więc te kraje to prawie 90 proc. całej pomocy publicznej" (pisownia oryginalna - red.). Według Kuźmiuka pozostałe 10 proc. unijnej pomocy publicznej przypadło na 22 inne kraje UE. Wyliczył, że włoskie wsparcie to 3,8 proc. puli unijnej, hiszpańskie - 2,1 proc., polskie - 1,7 proc., rumuńskie - niemal 1 proc. Pozostałe kraje zgłosiły do KE pomoc publiczną "wynoszącą ułamki procenta unijnej pomocy publicznej". I zadał pytanie: "Czy KE jest gotowa w dalszym ciągu wyrażać zgodę na tak zróżnicowaną pomoc publiczną dla poszczególnych krajów w UE, szczególnie w sytuacji kiedy rządy Niemiec i Francji zapowiedziały kolejne programy pomocowe odpowiednio na kwoty 200 mld euro i 100 mld euro?".

Z kolei na swoim blogu w tekście pod tytułem "Czy Niemcy i Francja przy pomocy publicznej poprawiają konkurencyjność swoich gospodarek?", podając te same dane, podkreślał, że taka pomoc stanowi "poważne zagrożenie dla unijnego wspólnego rynku". Zbigniew Kuźmiuk pytany przez Konkret24, skąd wziął te wyliczenia, odpowiedział, że oparł je na informacjach, które pojawiały się na stronie internetowej komisarz do spraw konkurencji Margrethe Vestagen.

Według dr hab. Renaty Mieńkowskiej-Norkiene z Katedry Polityk Unii Europejskiej na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego jeszcze nie ma szczegółowych danych na temat tego, które podmioty i na podstawie jakich notyfikacji do KE otrzymały w Niemczech i Francji pomoc publiczną. Jak napisała w opinii dla Konkret24 ekspertka, "w zapytaniu poselskim Zbigniewa Kuźmiuka do KE, do którego odwołuje się Jarosław Kaczyński, jest mowa o 97 programach pomocy publicznej, co oznacza 97 wniosków do KE o zatwierdzenie wsparcia konkretnych podmiotów i sektorów gospodarki, ale KE opublikuje na ten temat raport za 2022 rok na początku 2023 roku".

Pomoc publiczna, czyli o czyje pieniądze chodzi

Poseł Kuźmiuk na blogu napisał to, czego nie powiedział Jarosław Kaczyński. "W związku funkcjonowaniem wspólnego unijnego rynku, aby zachować na nim równe warunki konkurencji dla wszystkich przedsiębiorstw na nim działających, Komisja Europejska określa zasady udzielania pomocy publicznej przez rządy państw członkowskich, a także pilnuje ich przestrzegania". Tłumacząc prościej: środki na pomoc publiczną wcale nie pochodzą z unijnego budżetu, tylko z budżetów poszczególnych państw. Przepisy o pomocy publicznej są w trzech artykułach (107, 108 i 109) Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. I tak art. 107 stwierdza:

Z zastrzeżeniem innych postanowień przewidzianych w Traktatach, wszelka pomoc przyznawana przez Państwo Członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna z rynkiem wewnętrznym w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między Państwami Członkowskimi.

Potem wyliczone są rodzaje pomocy publicznej zgodnej z unijnym rynkiem wewnętrznym - to m.in. pomoc o charakterze socjalnym przyznawana indywidualnym konsumentom, pomoc mająca na celu naprawienie szkód spowodowanych klęskami żywiołowym, pomoc przeznaczona na rozwój gospodarczy regionów o niskim poziomie życia lub wysokim bezrobociu, na realizację inwestycji o znaczeniu dla całej Unii itp.

Artykuły 108 i 109 określają rolę Komisji Europejskiej w procesie akceptacji planów pomocy publicznej: "Komisja jest informowana, w czasie odpowiednim do przedstawienia swych uwag, o wszelkich planach przyznania lub zmiany pomocy. Jeśli uznaje ona, że plan nie jest zgodny z rynkiem wewnętrznym w rozumieniu artykułu 107", to "decyduje o zniesieniu lub zmianie tej pomocy przez dane Państwo w terminie, który ona określa".

W wyjaśnieniach, które Konkret24 otrzymał z biura prasowego Komisji Europejskiej, czytamy: "Decyzja, czy dany środek obejmuje pomoc państwa, należy do państwa członkowskiego. Jeżeli środek stanowi pomoc państwa w rozumieniu prawa UE, musi być zgłoszony przez odpowiednie państwo członkowskie Komisji do oceny, przed dokonaniem jakichkolwiek płatności na rzecz beneficjentów".

Reasumując: wbrew sugestii Jarosława Kaczyńskiego, że Unia rozdziela jakieś pieniądze na pomoc publiczną, to: - państwa członkowskie decydują o wysokości pomocy publicznej udzielanej przedsiębiorstwom, ale muszą uzyskać zgodę Komisji Europejskiej; - pieniądze pochodzą z ich własnych budżetów ("przy użyciu zasobów państwowych", mogą to być np. dotacje, ulgi w spłacie odsetek i ulgi podatkowe, gwarancje, udziały rządu w całości lub części przedsiębiorstwa bądź dostarczanie towarów i usług na warunkach preferencyjnych).

Nie jest to więc żaden fundusz Unii Europejskiej, którego można być "profitentem" czy co do którego "jest podział" - jak mówił Kaczyński. Potwierdza to w opinii dla Konkret24 dr Mieńkowska-Norkiene. "Pomoc publiczna to nie są jakieś dodatkowe środki rozdzielane przez UE z jakichś dodatkowych funduszy, a jedynie zgoda na przeznaczenie środków, jakimi dysponują państwa członkowskie na wsparcie konkretnych przedsiębiorstw w konkretnych sektorach" - podkreśla ekspertka.

Mieńkowska-Norkiene wyjaśnia: "Każdorazowo, gdy kraj o to występuje, wskazuje on wysokość pomocy i uzasadnia jej potrzebę oraz wpływ takiej pomocy na europejski rynek (ale nie na relacje między państwami, a na sytuację w danym sektorze); KE wówczas sprawdza, czy nie naruszy to reguł konkurencji na jednolitym rynku i jeśli nie, akceptuje wniosek państwa o zatwierdzenie pomocy".

I tak np. na podstawie tych przepisów 17 października KE zaakceptowała polski program pomocy publicznej w wysokości 10 mld euro (ok. 45,46 mld zł) na częściowe pokrycie przez polskie firmy wyższych cen energii elektrycznej.

Kto udziela największej pomocy?

Podawane przez polityków kwoty, jakie Niemcy czy Francja za zgodą KE chcą wydać na pomoc publiczną dla swoich firm, mogą robić wrażenie. By jednak ocenić rzeczywistą skalę takiej pomocy, trzeba ją odnieść do możliwości gospodarczych danego kraju - czyli do ich PKB.

Przepisy unijne zobowiązują Komisję Europejską do publikowania tzw. tablicy wyników pomocy państwa (ang. state aid scoreboard). Jest to zestawienie wydatków, jakie państwa UE (a nie Unia Europejska jako instytucja) poniosły na różne formy pomocy publicznej. W najnowszym dostępnym dokumencie, opublikowanym 6 września 2022 roku, podano, że na pomoc publiczną w 2020 roku 27 państw UE wydało 320,2 mld euro, co stanowi 2,39 proc. PKB całej Unii Europejskiej.

Wielkość pomocy publicznej państw Unii Europejskiej w 2020 roku Eurostat

Najwięcej wydały: Niemcy – 115 mld euro, Francja – 53,5 mld euro, Włochy – 36,8 mld euro i Polska – 25,2 mld euro. Tylko że 115 mld euro pomocy w Niemczech to 3,41 proc. niemieckiego PKB; a 25 mld euro pomocy w Polsce stanowiło 4,81 proc. polskiego PKB. Daje nam to drugie miejsce wśród 27 państw unijnych, zaraz po Malcie. Niemcy pod tym względem są na szóstym miejscu, Francja (2,33 proc. PKB na pomoc publiczną) - na 12. miejscu, Włochy (2,23 proc.) – na 14. 

Jeśli przyjąć wyliczenia posła Kuźmiuka za wiarygodne, w 2022 roku w dalszym ciągu Niemcy i Francja dominują we wnioskach o akceptację wysokości pomocy publicznej - i to dla PiS jest dowodem na ich uprzywilejowanie. Rok 2022 - jak komentuje tę kwestię dr Mieńkowska-Norkiene - "to okres kryzysowy (z racji na wojnę), kiedy wiele państw UE musi borykać się z wychodzeniem ich firm z rynku rosyjskiego, stratami na rynku ukraińskim, stratami związanymi z inflacją i cenami energii itp". Ekspertka zauważa: "Nie trzeba być geniuszem, by zorientować się, że Niemcy, a właściwie firmy niemieckie tracą bardzo we wszystkich tych kwestiach, francuskie też (z racji na uzależnienie od rynku rosyjskiego), a w wielu innych państwach te straty mogą być proporcjonalnie mniejsze". Dlatego, jej zdaniem, Niemcy i Francja występowały o spore kwoty w różnych sektorach gospodarki. "Ponieważ ich firmy miały ogromne kłopoty i wymagały dużego wsparcia, żeby mieć płynność finansową, a ponieważ nadal nie miało to negatywnego wpływu na konkurencję na jednolitym rynku, KE akceptowała te wnioski" - tłumaczy.

"Jeśli Polska ma problem, może skorzystać z drogi prawnej"

Dr Mieńkowska-Norkiene zwraca uwagę, że za swoje decyzje dotyczące akceptacji wniosków o pomoc publiczną Komisja Europejska może być pozwana przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Również firmy, które dostają pomoc od państwa, mogą zostać pozwane albo same pozywać. KE może pociągnąć do odpowiedzialności państwo, które przedstawiło niewłaściwe informacje o wpływie pomocy publicznej na jednolity rynek. "Jeśli Polska ma problem z konkretnymi środkami wydawanymi przez Niemcy i Francję na pomoc publiczną, może przecież skorzystać z drogi prawnej na poziomie europejskim w tym zakresie" - stwierdza ekspertka.

Każdy kraj UE ma też prawo do odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej. "To nie jest widzimisię Komisji, tylko decyzja administracyjna w oparciu o prawo" - podkreśla w opinii dla Konkret24 dr Mieńkowska-Norkiene.

Zobacz w Konkret24 listę nieprawd i mitów Jarosława Kaczyńskiego.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Nowa ustawa spowoduje, że polski gaz będzie magazynowany w Niemczech - alarmują politycy opozycji i prawicowe media. To fałszywa narracja zbudowana na wielostopniowej manipulacji. W jej przypadku szczególnie istotne jest, jak powstała.

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

Źródło:
Konkret24

Wizualizacje remontowanych kamienic we Wrocławiu wywołały poruszenie w sieci. Na budynkach widać bowiem szyldy w językach polskim i niemieckim. Czy rzeczywiście tam wiszą? My sprawdziliśmy, a inwestor wyjaśnia.

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24