Ponad 40 tys. zakażeń dziennie w listopadzie? Wyjaśniamy, jak należy rozumieć modele matematyczne

Co pokazują polskie modele matematyczne pandemii koronawirusaShutterstock

"Wygląda na to, że do końca roku będziemy mieli piekło", "nasz dom już się pali" - mówią naukowcy tworzący modele matematyczne, które prognozują rozwój epidemii. Według najnowszych prognoz w listopadzie może być w Polsce ponad 40 tys. zakażeń dziennie. Ale nie musi - bo modele nie wychwytują od razu odwrócenia trendu. Do długoterminowych prognoz naukowcy zalecają mieć ograniczone zaufanie.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Zdaniem twórców modeli matematycznych prognozujących przebieg epidemii Polska zbliża się do osiągnięcia maksimum zakażeń koronawirusem. To grozi sytuacją, że coraz większa liczba zachorowań sparaliżuje system służby zdrowia i pracę sanepidów. Żeby temu zapobiec, konieczna jest ogromna dyscyplina całego społeczeństwa. Dużo też będzie zależeć od decyzji rządu.

Naukowcy przyznają, że modele matematyczne, szczególnie te długoterminowe, nie zawsze odpowiadają aktualnej rzeczywistości - jeśli sytuacja szybko się zmienia, modele nie uczą się jej bieżąco. Jednak ich zdaniem są wciąż dobrym narzędziem do analizy epidemii.

28 października. Liczba zakażeń koronawirusem według Ministerstwa Zdrowia
28 października. Liczba zakażeń koronawirusem według Ministerstwa Zdrowia tvn24

Minister: "modele nie przewidują dobrze punktów przesilenia"

22 października minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie dla Rzeczpospolita.pl został zapytany, jak dalece modelowanie epidemii jest wiarygodne. Dziennikarz zauważył, że kilka miesięcy temu wzrost na poziomie ponad 10 tys. nowych przypadków zakażeń koronawirusem dziennie nie był przewidywany. "Ja potwierdzam absolutnie tę diagnozę. My tutaj monitorujemy wyniki przynajmniej czterech modeli matematycznych, które prognozują na bazie różnego podejścia liczbę zachorowań" - odpowiedział minister zdrowia. "Niestety te modele długookresowe, żaden z nich, żaden - podkreślam, nie przewiduje w dobry sposób ani przyspieszenia, czyli zmiany tego charakteru pandemii, który nastąpił na początku października, ani też te modele nie przewidują dobrze punktów przesilenia, które dotyczą zmiany trendu na lepszy, łagodniejszy. Niestety tutaj możemy się z dużą wiarygodnością posługiwać modelem krótkookresowym, natomiast jest bardzo trudno znaleźć modele, które by w dobry sposób prognozowały czy wyznaczały te punkty w czasie, które pojawiają się jako odwrócenie trendu, bądź zmiana trendu. To jest naprawdę zależne, jak się okazuje, od zbyt wielu czynników i modele tego nie potrafią tego w dobry sposób ujmować" - tłumaczył minister. Przyznał, że prognozy wychodzące poza perspektywę miesiąca, mówiące, co się ma dziać w grudniu lub w styczniu traktuje "jako wróżenie z fusów".

Jak dotychczas modele prognozowały pandemię

Przypomnijmy, że 29 sierpnia przedstawialiśmy w Konkret24, iż modele matematyczne pokazywały wtedy pesymistyczne prognozy: np. model zespołu naukowców z Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego (MIMUW) oraz Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakład Higieny (NIZP-PZH) pokazywał, że w pierwszych dniach września przekroczymy 1 tys. wykrytych zakażeń koronawirusem dziennie, a 1 października już prawie 1,6 tys. Tymczasem 29 sierpnia odnotowano 759 nowych zakażeń.

Profesor Horban: jeżeli dobowe zakażenia będą się utrzymywać na poziomie 10-15 tysięcy, to dobrze
Profesor Horban: jeżeli dobowe zakażenia będą się utrzymywać na poziomie 10-15 tysięcy, to dobrzetvn24

Rzeczywistość pokazała, że te pesymistyczne prognozy okazały się zbyt optymistyczne. 9 października było już 4,7 tys. nowych zachorowań. Gdy tego dnia opisaliśmy w Konkret24 kolejne prognozy modeli - tym razem powiało optymizmem. Model MIMUW i NIZP-PZH (covid19.mimuw.edu.pl) prognozował 6 października, że w kolejnych dniach będzie wykrywanych między 1,7 a 1,9 tys. przypadków zakażenia dziennie, zaś 12 listopada ponad 2,4 tys.

Dziś już wiemy, że te prognozy modeli się nie sprawdziły. 21 października przekroczyliśmy 10 tys. zakażeń dziennie, 28 października było ich już niemal 19 tys. Czy to znaczy, że modele matematyczne w takiej pandemii są nieprzydatne? Naukowcy zajmujący się ich tworzeniem tłumaczą, że modele mają swoje cykle i ograniczenia. Oraz że ważna jest społeczna złożoność kwestii pandemii i problemy z dostępnością danych.

Przedstawiamy obecne prognozy rozwoju pandemii w Polsce pokazywane przez trzy polskie modele matematyczne - wraz z wyjaśnieniami współtwórców, skąd takie prognozy i jak należy je traktować.

Model MIM UW I NIZP PZH: ponad 46 tys. zakażeń w drugiej połowie listopada

Według prognozy modelu MIM UW i NIZP-PZH opublikowanej 22 października jeśli obecna sytuacja nie ulegnie zmianie, w drugiej połowie listopada będziemy diagnozować ponad 46 tys. nowych zakażeń dziennie.

Prognozowana dzienna liczba przypadków koronawirusa w Polsce (model stochastyczny, 22 października 2020)MIMUW, NIZP-PZH | covid19.mimuw.edu.pl

Jak działa ten model, wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 pracująca nad nim prof. Anna Gambin z MIM UW: - Model matematyczny ma swój cykl życia. Parametry modelu są wyliczane w oparciu o dane. Jeżeli model rozważa dane z długiego okresu poprzedzającego dany moment i w tym okresie wzrost zachorowań był dużo mniejszy, również przewidzi podobny, niewielki wzrost - mówi.

- Jeżeli model weźmie do estymacji parametrów dane z ostatniego tygodnia, gdy mieliśmy bardzo gwałtowny wzrost liczby nowych zakażeń, jego przewidywania na kolejne dni (oczywiście przy założeniu braku jakichkolwiek ingerencji w system) pokażą taki sam ogromny wzrost - tłumaczy prof. Gambin.

Jej zespół do niedawna pokazywał w swoich analizach wykres dziennych zachorowań w podziale na różne etapy dynamiki epidemii, które zmieniały się w wyniku kolejnych etapów restrykcji, które obowiązywały w Polsce wiosną. Jak zauważa prof. Gambin, przez miesiące wakacyjne liczba nowych przypadków przyrastała liniowo, czyli współczynnik reprodukcji wirusa był bliski 1. Dlatego - jak pisaliśmy w Konkret24, krótkoterminowe prognozy modelu MIM UW dobrze sprawdzały się we wrześniu.

- Pod koniec sierpnia rozpoczął się kolejny etap wzrostu nowych zakażeń. Model musi się nauczyć nowej rzeczywistości po wakacjach i obliczyć swoje parametry w oparciu o dane z ostatnich tygodni - mówi prof. Gambin. - Ponieważ obserwowaliśmy w ostatnim tygodniu gwałtowny wzrost, to model także przewiduje gwałtowny wzrost w kolejnych tygodniach. Mamy nadzieję, że ten negatywny scenariusz się nie zrealizuje i najnowsze obostrzenia spowodują, że po dwóch tygodniach krzywa zachorowań zacznie się wypłaszczać - stwierdza badaczka.

Prognoza długoterminowa modelu MIM UW i NIZP PZH pokazuje, że na początku marca 2021 roku krzywe zakażeń się wypłaszczają. - To znaczy, że w tym scenariuszu osiągamy odporność stadną w sytuacji, gdy ponad dwie trzecie społeczeństwa przejdzie infekcję: 10 milionów osób zostanie zdiagnozowanych i dodatkowe prawie 17 milionów, które nie zostaną zdiagnozowane - mówi prof. Gambin.

Długoterminowa prognoza łącznej liczby zdiagnozowanych i niezdiagnozowanych przypadków koronawirusa w Polsce (model stochastyczny, 22 października 2020) MIMUW, NIZP-PZH | covid19.mimuw.edu.pl

- Do prognoz długoterminowych należy podchodzić ostrożnie, ponieważ większość z modeli, które dają taką daleką prognozę, nie uwzględnia ingerencji w system lub uwzględnia je w sposób ograniczony - zaznacza prof. Gamin. Na przykład nie wiemy, jak zachowa się społeczeństwo. - Może się okazać, że wszyscy zachowają się wyjątkowo odpowiedzialnie: postanowią wyizolować się, wszędzie używać maseczek i często myć ręce. Wtedy po kilku tygodniach okaże się, że nie mamy już tak strasznego problemu z epidemią i nie grozi nam katastrofa w służbie zdrowia - stwierdza badaczka.

Model ICM: ponad 40 tys. zakażeń w drugiej połowie listopada

Specjaliści z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego (ICM UW) opracowali własny model pandemii, który można śledzić na stronie covid-19.icm.edu.pl. Jak działa ten model opowiada Konkret24 jeden z członków zespołu dr Jakub Zieliński, adiunkt Centrum Nauki o Danych i Modelowania.

Cholewińska-Szymańska: Covid jest bardzo poważną infekcją
Cholewińska-Szymańska: Covid jest bardzo poważną infekcjątvn24

- Nasz model to model agentowy. Możemy go sobie wyobrazić jako dużą mapę Polski z rozmieszczonymi na niej ponad 38 milionami kropek. Każda reprezentuje jedną osobę - wyjaśnia dr Zieliński. - Najważniejszym wyzwaniem w tym modelu było to, gdzie znajdują się kropki i jak się poruszają. Nie wiemy nic o konkretnej osobie, ale znamy dane demograficzne, mamy informacje o transporcie publicznym, co pozwala nam określić mniej więcej skąd i gdzie ludzie się przemieszczają, gdzie się spotykają. Mamy też zagregowane i zanonimizowane dane z sieci komórkowych, na których podstawie możemy stwierdzić, czy zwiększył lub zmniejszył się ruch na ulicach. Przemieszczanie się ludzi i ich kontakty, podczas których może dojść do zakażeń, nasz model analizuje tak, by oszacować dalszy rozwój epidemii w populacji - opowiada.

Model ICM przewiduje liczbę stwierdzonych zakażeń (tj. tych, które zostaną wykryte przez testowanie). Zespół szacuje, że rzeczywistych zakażeń - czyli łącznie zdiagnozowanych i niezdiagnozowanych - jest około dziewięć razy więcej niż stwierdzonych.

Jak zaznacza dr Zieliński, w krótkim horyzoncie czasu dla modelu sytuacja rozwija się w jedną stronę: maleje liczba podatnych, a rośnie liczba osób odpornych na koronawirusa. - Zakładamy, że – i to założenie nie musi być prawdziwe, ale jest bardzo mocne – osoba, która przechorowała COVID-19, uzyskuje odporność. Nie wiemy, na jak długo, ale wydaje się, że na następnych kilka miesięcy. Dlatego model zakłada, że w pewnym momencie te wzrosty zakażeń ustąpią i zaczną się spadki, ponieważ będzie rosła liczba osób odpornych, a spadała liczba osób podatnych na zakażenie - wyjaśnia dr Zieliński.

Wykres stwierdzonych przypadków zakażenia Covid-19 od początku października 2020 z predykcją do 2 grudnia 2020 (model ICM)ICM UW | covid-19.icm.edu.pl

- Wygląda na to, że gdzieś do końca roku będziemy mieli piekło. To się za chwilę zacznie, najgorsze jeszcze się nie zaczęło - uważa dr Zieliński. - Model pokazuje, że na przełomie listopada i grudnia osiągniemy maksimum zachorowań, później ich liczba zacznie spadać. W zasadzie przejście przez maksimum i spadek oznacza, że osiągnęliśmy coś, co się nazywa odpornością populacyjną. Ale to nie jest pewna predykcja. Maksimum jest bardzo trudnym parametrem do określenia ze względu na swoją wrażliwość nawet na drobne zmiany, niedoszacowania. Wiele może tu zależeć od interwencji rządu. Nie wiemy, jakie będą te decyzje za dwa tygodnie. One są podejmowane na bieżąco. Trzeba pewne rzeczy założyć. Nie wiemy, jaki procent osób będzie przestrzegał nowych obostrzeń. Zakładamy, że nie wszyscy, ale większość tak - analizuje.

Doktor Zieliński podkreśla, że nie wszyscy się zakażą. Będzie to mniej więcej około połowy populacji, jeśli nie dojdzie do jakichś dodatkowych działań.

Obecne scenariusze zespołu ICM UW nie obejmują jeszcze sytuacji nowych obostrzeń, które polski rząd wprowadził w zeszłym tygodniu. Zdaniem dr Zielińskiego jeśli obostrzenia zaczną działać i ludzie będą ich przestrzegać, maksimum będzie niższe i osiągniemy je później.

Jednak od tygodnia, mimo obostrzeń, na ulicach Polski gromadzą się tłumy - czego model rzecz jasna też nie mógł uwzględnić. Przewidywania uwzględniające te protesty mogłyby być odmienne od obecnych prognoz.

Model MOCOS: ponad 34 tys. zakażeń w pierwszej dekadzie listopada

Kolejny model agentowy tworzy międzynarodowy i interdyscyplinarny zespół naukowców MOCOS (Modelling Coronavirus Spread) kierowany przez prof. Tylla Kruegera z Katedry Automatyki, Mechatroniki i Systemów Sterowania Politechniki Wrocławskiej. Profesor Krueger zawodowo zajmuje się modelowaniem matematycznym w medycynie i biologii.

"Liczba nowych zdiagnozowanych na COVID-19 wzrasta wykładniczo. Według naszych analiz za miesiąc będziemy obserwować ponad 34 tysiące zdiagnozowanych przypadków dziennie z prawdopodobieństwem 50 proc." - informował zespół w raporcie opublikowanym 10 października. Model przewidywał wtedy, że pod koniec października będziemy wykrywać między 10 a 15 tys. nowych przypadków dziennie.

Prognoza rozwoju epidemii koronawirusa w Polsce po 10 października 2020 roku (model MOCOS) MOCOS (MOdelling COronavirus Spread) | mocos.pl

- Używając metafory do opisu obecnej sytuacji, można powiedzieć, że nasz dom już się pali lub że jedziemy z dużą szybkością wprost na ścianę. Zbliżamy się do granicy naszych zasobów w szpitalach. I to jest bardzo niedobra sytuacja - mówi prof. Krueger

Zwraca uwagę na istotną rzecz w prognozowaniu matematycznym: - Zajmuję się modelowaniem epidemii i potrzebne mi są odpowiednie dane, aby przygotować model. Polskie służby sanitarne nie zorganizowały dobrego systemu zbierania danych epidemiologicznych. Zbieranie danych nie odbywa się w formie elektronicznej i zbyt długo trwa, w rezultacie nie można szybko i na bieżąco analizować stanu rozwoju epidemii. Na dodatek rożne informacje są zbierane w różnych instytucjach i nie są ze sobą kompatybilne. Kluczowe dane potrzebne w modelach agentowych dotyczą śledzenia kontaktów. Jednak informacje o tym, ile dni minęło od zakażenia do izolacji, są dostępne z tak dużym opóźnieniem, że trudno jest analizować obecną sytuację i rekomendować działania, które mogłyby ją polepszyć. W rezultacie model staje się mniej użyteczny - przyznaje badacz. Jak podkreśla, rzetelne zbieranie danych i szybkość przepływu informacji w obecnej sytuacji są kluczowe, by wiedzieć, w jakim stadium jest epidemia w Polsce.

Model zespołu MOCOS bazował na efektach śledzenia kontaktów i skuteczności aplikacji komórkowej. Analizował także koncepcję wprowadzenia tzw. baniek społecznych jako reguły dla ograniczenia kontaktów społecznych. Obecnie rekomendowane są spotkania do pięciu osób, ale jednego dnia możemy się spotykać w wielu takich pięcioosobowych grupach, co oznacza, że w rzeczywistości możemy mieć kontakty z 10 czy 15 osobami.

- Rekomendujemy stworzenie bańki społecznej, gdzie na stałe spotykamy się z jedną grupą ludzi, na przykład z jednym lub dwoma gospodarstwami domowymi - mówi prof. Krueger. - Taka forma ograniczenia kontaktów mogłaby polepszyć sytuację, bo funkcjonując w niewielkich klastrach społecznych, które nie są połączone, możemy zmniejszyć R do wartości bliskiej 1, gdy epidemia już nie rośnie. To jest obecnie nasz cel. Analizujemy takie sytuacje w modelu - stwierdza.

"O wiele większe szanse na to, że nie będzie lockdownu całkowitego będą wtedy, kiedy służba zdrowia będzie wydolna"
"O wiele większe szanse na to, że nie będzie lockdownu całkowitego będą wtedy, kiedy służba zdrowia będzie wydolna"tvn24

Modelowanie matematyczne służy temu, by rozumieć, jak współczynnik R zależy od różnych społecznych i organizacyjnych czynników. - Tutaj modele agentowe mają swoją moc. Modele różniczkowe, takie jak prowadzi profesor Anna Gambin, bardzo dobrze sprawdzają się do opisania sytuacji. Ale jeśli chodzi o rozumienie procesów, których nie da się łatwo opisać, jak efekt wspomnianych baniek i śledzenia kontaktów, zachowań populacji – a to ma wpływ na cały przebieg epidemii i na wartość współczynnika R – sprawdza się modelowanie agentowe - stwierdza prof. Krueger.

Pytany o ograniczenia albo trudności dla modelu agentowego, wymienia wielość nieznanych parametrów. - Podam przykład: niektórzy z nas chcą się spotkać co najmniej z trójką przyjaciół dziennie, a inni chętnie zostają w domu i wystarczą im kontakty ze znajomymi raz w tygodniu. Gdyby obie takie osoby zakaziły się, to dla każdej powinniśmy teoretycznie szacować współczynnik R. To ważne, by rozumieć w modelowaniu takie różnice. Lecz dostępne dane są bardzo niedokładne i dlatego musimy zakładać pewne hipotezy, jak wygląda rzeczywistość. Nie jesteśmy pewni, jak naprawdę wygląda sytuacja - wyjaśnia prof. ‪Tyll Krueger.

Bieżące predykcje jego zespołu dostępne są na stronie German and Polish COVID-19 ForecastHub.

MOCOS przygotował też kalkulator indywidualnego ryzyka. Na podstawie danych o wieku, płci i informacji o ewentualnych chorobach współistniejących szacuje szanse hospitalizacji lub zgonu osoby, jeśli u tej zdiagnozowano by SARS-CoV-2.

"Model jest tylko pewną idealizacją rzeczywistości"

Skoro modele matematyczne mają swoje ograniczenia, nie mogą nadążyć za zmieniającą się sytuacją (jak np. nagły wzrost zachorowań czy nieprzewidziane protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego) i brakuje rzetelnych danych o stanie epidemii w Polsce - czy takie modele są przydatne?

Według prof. Tylla Kruegera trwające protesty nie wpłyną w znaczący sposób na wzrost liczby zakażeń. - Wygląda na to, że większość uczestników nosi maski, protesty odbywają się na zewnątrz, często przy dość wietrznej pogodzie – mówi. Dlatego, według badacza, podczas takich wydarzeń nie powinno dochodzić do masowych zakażeń. - Naszym problemem w walce z pandemią nie są demonstracje - uważa prof. Krueger.

Profesor tłumaczy, że każdy model jest tylko pewną idealizacją rzeczywistości. - Nie stworzymy w modelu kopii prawdziwej rzeczywistości. Należy znaleźć właściwy balans, żeby stworzyć model, dzięki któremu dobrze rozumiemy, jakie są główne czynniki rozwoju epidemii i który pozwala poprawnie je analizować. Należy rozumieć pewne mechanizmy, by mieć dobre wyczucie, w jakich aspektach model powinien być dokładny, a gdzie można pozwolić sobie na zignorowanie pewnych rzeczy.

Z kolei prof. Anna Gambin uważa, że modele matematyczne świetnie modelują epidemie, zwłaszcza gdy patrzy się na epidemię jako na zamkniętą całość i analizuje się dostępne dane z perspektywy historycznej. - Istnieje kilka takich przykładów, gdzie modele idealnie odtwarzają dynamikę epidemii. Natomiast nasza sytuacja jest inna - zaznacza. - My jednocześnie żyjemy i z modelem, i z epidemią. Co więcej, ingerujemy w sytuację znacznie, wprowadzając kolejne restrykcje. W tej sytuacji zaufanie do długoterminowych prognoz musi być ograniczone.

I dodaje: - Zachowanie pojedynczej osoby nie spowoduje wielkiej różnicy w globalnym trendzie dynamiki epidemii. Natomiast jeśli wszyscy zmienią swoje zachowanie, sytuacja może się zmienić diametralnie. W najbardziej optymistycznym przypadku może się okazać, że za dwa tygodnie nie mamy już żadnych nowych zachorowań. Ale to wymagałoby jednak ogromnej dyscypliny całego społeczeństwa. Taki efekt udało się osiągnąć w Chinach z pomocą radykalnej izolacji i wojska, ale też dzięki zupełnie innej mentalności społeczeństwa, dla którego wolność jednostki nie jest taką wartością jak w cywilizacji zachodniej - kończy.

Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24