Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, pytany o list 50 ambasadorów w sprawie praw osób LGBTI, stwierdził: "takie zaangażowanie części korpusu dyplomatycznego powtarza się co roku". To prawda: list nie jest precedensem. Ambasadorowie od siedmiu lat w takich pismach wyrażają poparcie dla działań uświadamiających problemy, z jakimi styka się środowisko LGBT.
Ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher poinformowała 27 września w mediach społecznościowych o liście podpisanym przez ambasadorów 50 krajów. Wyrażają w nim "poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami".
"Prawa człowieka to nie ideologia - są one uniwersalne. 50 ambasadorów i przedstawicieli się z tym zgadza" – napisała na Twitterze ambasador Mosbacher, dołączając treść listu podpisanego przez przedstawicieli państw i organizacji międzynarodowych. Post zebrał blisko 2 tys. komentarzy.
Ambasadorowie przypominają, że rządy są zobowiązane "do ochrony wszystkich swoich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans". I dalej piszą: "Aby to umożliwić, a w szczególności aby bronić społeczności wymagających ochrony przed słownymi i fizycznymi atakami oraz mową nienawiści, musimy wspólnie pracować na rzecz niedyskryminacji, tolerancji i wzajemnej akceptacji".
Filmik z angielską i polską wersją językową listu zamieszczony na profilu ambasady Szwajcarii w Warszawie do południa 28 września miał już ponad 25 tys. odtworzeń.
"Powtarza się co roku"
O opublikowaniu listu przez ambasadorów od rana w poniedziałek 28 września informowały największe polskie media. Podkreślały fakt, że ukazał się po tym, jak na świecie stało się głośno o słownych atakach polityków obozu władzy wobec społeczności LGBT. Portal OKO.press swój tekst zatytułował: "Bezprecedensowe wydarzenie: 50 ambasadorów w obronie osób LGBT w Polsce".
Paweł Zalewski, poseł KO i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, napisał na Twitterze: "List ambasadorów pokazuje jak bardzo PiS zdegradował nas w stosunkach międzynarodowych".
Przedstawiciele rządu komentowali, że list nie jest skierowany do władz. "List ten jest otwarty, nie skierowano go do rządu. Podpisanie się pod nim ma raczej charakter pewnego ideologiczno-politycznego eventu, a nie formalnego wystąpienia tych dyplomatów" – powiedział 28 września w Polskim Radiu szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. A premier Mateusz Morawiecki stwierdził: "Mogę tylko powiedzieć tyle, że tolerancja akurat należy do polskiego DNA. Zgadzam się z listem ambasadorów, że szacunek należy się każdej osobie. Zupełnie nie zgadzam się, że w Polsce są osoby, którym ten szacunek jest odbierany".
Natomiast szef MSZ Zbigniew Rau w "Sygnałach dnia" radiowej Jedynki oświadczył, że "takie zaangażowanie części korpusu dyplomatycznego powtarza się tutaj co roku. Co ciekawe, te kwestie nie są intensywnie podnoszone w relacjach między korpusem dyplomatycznym a MSZ".
Co roku, przed Paradą Równości
Minister Rau ma rację: tegoroczny list nie jest nowością. Tego typu listy otwarte o podobnej treści i z podobną listą podpisów ukazywały się już od 2013 roku - w czerwcu, tuż przed organizowaną wtedy przez środowiska LGBTI warszawską Paradą Równości. Pierwszy taki list, z 2013 roku, brzmiał:
Z okazji tegorocznej warszawskiej Parady Równości wyrażamy nasze wsparcie dla starań na rzecz zwiększenia społecznej świadomości spraw dotyczących społeczność LGBT w Polsce. Podkreślamy w tym kontekście nieodłączną godność osobistą każdego człowieka wyrażoną w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Szacunek dla tych podstawowych wartości, wyznawanych także w Radzie Europy i Unii Europejskiej tworzących wspólnotę wartości, obliguje rządy do chronienia obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans. Dlatego musimy wspólną pracą tworzyć środowisko tolerancji i akceptacji. Cenimy ciężką pracę środowisk LGBT w Polsce i na całym świecie, a także pracę przedstawicieli rządów i organizacji pozarządowych, którzy starają się zapewnić podstawowe prawa społeczności LGBT i zakończyć dyskryminację ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową. Prawa LGBT to prawa człowieka i wszyscy powinniśmy je wspierać. list otwarty ambasadorów z 2013 roku
Pod listem, którego treść koordynował ambasador Holandii, podpisało się 22 dyplomatów.
List otwarty ambasadorowie wydawali też w kolejnych latach. Dwukrotnie - w 2014 i 2018 roku - zmieniono nieco jego treść, zaostrzając jego wymowę.
W 2014 roku dodano zdanie: "Chcemy wyrazić nasze poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają środowisko gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych (LGBTI) w Polsce".
W 2014 roku pod listem podpisało się 27 dyplomatów, w 2015 roku – 33, w 2016 roku – 36, w 2017 roku – 40.
W 2018 roku w treści listu pojawiły się sformułowania dotyczące ochrony przed przemocą i dyskryminacją: "Aby to umożliwić, a w szczególności aby bronić społeczności wymagających ochrony przed słownymi i fizycznymi atakami oraz mową nienawiści, musimy wspólnie pracować na rzecz tolerancji i akceptacji. Dotyczy to szczególnie sfer takich jak edukacja, zdrowie, kwestie społeczne, obywatelstwo, administracja publiczna oraz uzyskiwanie oficjalnych dokumentów".
Pod listem z tym nowym akapitem w 2018 roku widnieją podpisy 52 ambasadorów.
W 2019 roku pod listem, którego treść nie uległa zmianie w porównaniu z poprzedni rokiem, podpisało się 53 dyplomatów.
Treść tegorocznego listu niewiele odbiega od wersji z roku 2019. Dodano jedynie odniesienie do nieodbytej ze względu na pandemię czerwcowej Parady Równości w Warszawie; inna jest też lista miast, w których miały się odbyć podobne do warszawskiej manifestacje.
Choć parada miała być w czerwcu, list został opublikowany dopiero teraz, dwa tygodnie po debacie w Parlamencie Europejskim nt. praworządności w Polsce, w czasie której poruszano również kwestie dotyczące praw osób LGBTI.
Warszawska Parada Równości jest organizowana od 2001 roku; wiece i marsze odbywały się nawet w latach 2004-2005, gdy ich organizacji zakazywał ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Kolejna, 20. Parada Równości, miała się odbyć 20 czerwca tego roku, lecz ze względu na stan epidemii została odwołana.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jakub Kamiński / PAP