"Siła wszystkim. Prawo niczym". Prawnicy: listy poparcia do KRS powinny być ujawnione

Listy poparcia do nowej KRS nadal pozostają nieujawnione tvn24

Eksperci, z którymi rozmawiał Konkret24, wskazują, że nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji, więc prezes UODO nie ma podstaw do interwencji. Ostrzegają jednocześnie, że jest ona bardzo niebezpiecznym precedensem, który może rozmontować system dostępu do informacji publicznej w Polsce.

Sejm w marcu 2018 roku wybrał całkowicie nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa. W KRS rozpoczęło pracę 15 sędziów. Kandydatów na członków KRS, zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w styczniu 2018 roku, mogło zgłosić 25 sędziów oraz grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli.

Do Sejmu trafiło 18 kandydatur. Z nich kluby parlamentarne wskazały 15: dziewięciu sędziów zaproponował PiS, a sześciu Kukiz'15.

Pierwsze posiedzenie nowej KRS
Pierwsze posiedzenie nowej KRSFakty TVN

Po złożeniu do Kancelarii Sejmu list poparcia, o ich ujawnienie zwrócili się politycy opozycji, organizacje pozarządowe oraz dziennikarze. Chcieli zweryfikować, czy kandydaci rzeczywiście otrzymali poparcie od 25 sędziów, czy kandydaci nie popierali się nawzajem, czy między popieranymi a popierającymi nie występowały relacje służbowe, bądź czy wśród popierających nie było sędziów pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Do tej pory nikt z żądających tych list nie zobaczył. Kancelaria Sejmu tłumaczyła, że nie może ich w zgodzie z prawem udostępnić. Powoływała się między innymi na ochronę danych osobowych sędziów, którzy podpisali się pod konkretnymi kandydaturami.

Pierwszy prawomocny wyrok

Kilka skarg na decyzję kancelarii trafiło do sądów administracyjnych. Posłanka Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz jako pierwsza uzyskała prawomocny wyrok sądowy w tej sprawie. Najpierw korzystne dla niej rozstrzygnięcie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a następnie, po skardze Kancelarii Sejmu, Naczelny Sąd Administracyjny. Oba sądy bardzo wyraźnie stwierdziły, że imiona i nazwiska sędziów popierających innych sędziów - kandydatów do KRS - powinny być ujawnione, a Kancelaria Sejmu nie ma racji.

We wtorek mijał termin dla urzędników sejmowych, aby te dane ujawnić. Jednak z samego rana, Centrum Informacyjne Sejmu umieściło na swojej stronie komunikat, w którym zawiadomiło, że dzień wcześniej Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak "wydał postanowienie zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".

UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Na razie pozostają tajne
UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Na razie pozostają tajnetvn24

Sejmowi urzędnicy wskazali, że prezes bada sprawę zgodności z prawem polskim oraz europejskim procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do KRS. W komunikacie można przeczytać też, że "postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zostało wydane w związku z postępowaniem wszczętym przez Prezesa z urzędu na podstawie nowej ustawy o ochronie danych osobowych, która weszła w życie 25 maja 2018 r. Tego samego dnia zaczęło też obowiązywać unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO)".

Do czasu ostatecznej decyzji szefa UODO, sejmowi urzędnicy nie udostępnią nikomu danych, pomimo tego, że został w tej sprawie wydany prawomocny wyrok sądowy, który jest wiążący dla wszystkich organów.

"Skarga osoby fizycznej"

We wtorek 30 lipca, komunikat w tej sprawie pojawił się też na stronie UODO. Poinformowano w nim, że 29 lipca zostały wszczęte dwa "postępowania wobec Kancelarii Sejmu w sprawie dotyczącej przetwarzania danych osobowych sędziów zawartych w wykazie sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa" i że 'do czasu wydania decyzji kończących postępowania Prezes UODO wydał postanowienia zobowiązujące Kancelarię Sejmu do ograniczenia przetwarzania danych osobowych w wyżej wymienionych sprawach".

Powołano się na art. 70 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, który mówi o tym, że "jeżeli w toku postępowania zostanie uprawdopodobnione, że przetwarzanie danych osobowych narusza przepisy o ochronie danych osobowych, a dalsze ich przetwarzanie może spowodować poważne i trudne do usunięcia skutki, Prezes Urzędu, w celu zapobieżenia tym skutkom, może, w drodze postanowienia, zobowiązać podmiot, któremu jest zarzucane naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych, do ograniczenia przetwarzania danych osobowych, wskazując dopuszczalny zakres tego przetwarzania".

Postanowienia są ostateczne. Stronie (stronami są w tym przypadku tylko Kancelaria Sejmu oraz osoba, która zgłosiła sprawę do UODO) przysługuje prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (choć już stołeczny WSA stwierdził, że dane można udostępnić), w terminie 30 dni od dnia ich doręczenia, za pośrednictwem Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

UODO poinformował, że postępowanie zainicjował "na podstawie skargi osoby fizycznej". Jak ustaliliśmy we wtorek, jest nią sędzia KRS dr Maciej Nawacki.

- Tak. To ja jestem autorem skargi wskazanym w komunikacie UODO jako osoba fizyczna - potwierdził prezes Nawacki w rozmowie z Konkret24. Sędzia złożył skargę ponieważ - jak argumentuje - w toczonym przed sądami administracyjnymi (WSA i NSA - red.) postępowaniu nie był uznany za stronę. Stronami była tylko Kancelaria Sejmu oraz osoby, które skarżyły jej decyzje odmawiające publikacji list.

UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Te mimo wyroku pozostają tajemnicą
UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Te mimo wyroku pozostają tajemnicątvn24

- Dowiedziałem się o skardze posłanki Gasiuk-Pihowicz na (odmowną - red.) decyzję Kancelarii Sejmu, gdy usłyszałem o czerwcowym prawomocnym wyroku NSA - mówi.

- To naruszenie konstytucyjnego porządku. Zawodowo zajmuję się ochroną danych osobowych i uważam, że w postępowaniu należałoby chociaż poinformować osoby, które pod listami się podpisały, że ich dane będą (przez Kancelarię Sejmu - red.) przetwarzane - mówi Nawacki i podkreśla, że skargę złożył, aby PUODO rozstrzygnął tę kwestię. - Uważam, że jakby nie zareagował, to złamałby prawo - mówi.

Przyznał też w rozmowie z Konkret24, że podpisał się pod swoją kandydaturą do KRS.

"PUODO miał obowiązek"

We wtorek Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości w "Faktach po Faktach" przytaczał ten sam przepis, na jaki powołał się prezes UODO.

- Są osoby, które podpisały listy mając pewne gwarancje prawne i prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych ma obowiązek wszcząć postępowanie - mówił.

Wiceminister Kaleta stwierdził też, że postępowanie PUODO dotyczy tego, czego nie było w zakresie postępowania o dostępie do informacji publicznej.

Sąd: "nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji"

Od 2001 roku w Polsce obowiązuje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Jej celem jest zapewnienie możliwości kontroli działania organów administracji publicznej oraz wydatkowania środków publicznych. Każdemu obywatelowi przysługuje prawo do pytania urzędników o sprawy publiczne, w tym o finanse.

Z kolei od 25 maja 2018 roku w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej obowiązuje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Dokument traktuje ochronę danych osobowych jako jedno z tzw. praw podstawowych. Chodzi tu przede wszystkim o zakres możliwości przetwarzania tych danych. Jedną z naczelnych zasad wynikających z treści RODO jest zasada minimalizacji danych, która wskazuje, że dane osobowe powinny być adekwatne, stosowne oraz ograniczone do tego, co niezbędne do celów, w których są przetwarzane.

Ustawa o dostępie do informacji stawia na jawność, RODO chroni prywatność. Odmienne cele obu regulacji mogą prowadzić do konfliktów. Jednak art. 86 rozporządzenia RODO wskazuje, że "dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada organ lub podmiot publiczny lub podmiot prywatny w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą zostać przez ten organ lub podmiot ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego". Wynika z tego, że nie można zasłaniać się RODO, jeśli w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej odmawia się ujawnienia informacji.

"Jestem ministrem rządu, nie wypada mi oceniać". Politycy PiS o niewykonanym wyroku
"Jestem ministrem rządu, nie wypada mi oceniać". Politycy PiS o niewykonanym wyrokutvn24

"To było od początku jawne"

W styczniu, w rozmowie z Konkret24 adwokat Paweł Litwiński, przy okazji sprawy jawności wysokości zarobków w Narodowym Banku Polskim wskazywał, że wypowiadały się w ten sposób już polskie sądy administracyjne.

- Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w sierpniu 2018 roku (SAB/Gd 62/18 - red.) w precedensowym wyroku dotyczącym RODO wskazał wprost, że nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji. Sąd orzekł, że przepisy rozporządzenia nie wyłączają stosowania przepisów ustawy - mówił wówczas.

Powtarza to również teraz.

- Między RODO a ustawą o dostępie do informacji nie ma styku. Jeśli dwie instancje stwierdziły, że informację trzeba udostępnić, to kończy to sprawę. Prezes PUODO nie ma możliwości zakwestionowania tego. Nie ma takich kompetencji - stwierdza.

Podkreśla że RODO wyraźnie wskazuje, że nie ma zastosowania tam, gdzie kompetencje ma kraj członkowski i Unia Europejska. - Jeśli chodzi o dostęp do informacji, to polski Sejm uchwalił odpowiednią ustawę, więc tutaj nie stosujemy RODO - dodaje.

Paweł Litwiński zwraca jednak uwagę, że "gdy zbierano podpisy pod kandydaturami, osoby, które się podpisywały, były święcie przekonane, że ich dane osobowe nigdy nie ujrzą światła dziennego". - Po wyroku NSA mogły poczuć się troszeczkę oszukane. Być może nie złożyłyby tych podpisów, gdyby wiedziały, że sprawa będzie jawna - zastanawia się.

Jak wskazuje, sędzia Nawacki zarzuca, że nikt z urzędników nie poinformował go o możliwości przetwarzania jego danych, a także, że jego podpis - jak i pozostałych osób - miał służyć tylko do przeprowadzenia procedury wyboru członków KRS, a nie miał być udostępniany opinii publicznej.

- Tyle, że imiona i nazwiska podpisujących się sędziów były od samego początku informacją publiczną, podlegającą udostępnieniu - ocenia adwokat.

RPO włącza się do sprawy list KRS. "NSA przesądził"
RPO włącza się do sprawy list KRS. "NSA przesądził"Katarzyna Skalska | Fakty w Południe

"Siła wszystkim. Prawo niczym"

- W mojej ocenie ta sprawa jest bardzo prosta. W ogóle nie byłem zaskoczony wyrokami sądów (administracyjnych - red.). To było oczywiste - ocenia w rozmowie z Konkret24 Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo.

Jego zdaniem, interwencja prezesa UODO to bardzo niebezpieczny precedens, który może rozmontować system dostępu do informacji publicznej w Polsce. - Wychodzi na to, że prawo jest niczym, a siła wszystkim. Ta sprawa pokazuje, że jeśli władza jest bardzo zdeterminowana, żeby coś ukryć, to będzie robić wszystko, nawet ryzykując w oczach opinii publicznej ośmieszenie - mówi.

W jego ocenie, prezes UODO w ogóle nie powinien interweniować w tej sprawie. Nawet bez rozstrzygnięć sądowych.

- Nie widzę tu uprawdopodobnienia, żeby doszło do naruszenia ochrony danych osobowych osób, które się podpisały pod listami poparcia - podkreśla w rozmowie z nami.

Szef KRS: jestem zdziwiony, że w tym kierunku się to rozwinęło

Odnosząc się do tej sprawy w rozmowie z PAP, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur wyraził zdziwienie, że "prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych chce zająć się kwestią udostępnienia list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa". - Zawsze wydawało mi się, że jeśli jest orzeczenie sądowe, to ono kończy sprawę. Trudno mi założyć, że w długotrwałej procedurze sądowej przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, a później przed Naczelnym Sądem Administracyjnym nie zbadano kwestii jawności tych list w kontekście ochrony danych osobowych - zaznaczył Mazur.

- Jestem zdziwiony, że w tym kierunku się to rozwinęło, bo wydawało mi się, że orzeczenie NSA kończy sprawę, natomiast tu rozpoczynamy kolejny etap. Jestem też zdziwiony, że występuje jeszcze jakiś etap badania tej sprawy po orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodał.

W ocenie przewodniczącego KRS w obecnej sytuacji należy jednak poczekać na ostateczną decyzję prezesa UODO. - Wydaje się, że jeśli prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych widzi tu swoje kompetencje, to procedura ta powinna być spokojnie doprowadzona do końca. Myślę, że teraz trzeba już poczekać na decyzję prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w tej sprawie - oświadczył sędzia Mazur.

"Wysokie kary"

W rozmowie z Konkret24 rzecznik prasowy KRS, sędzia Maciej Mitera mówi, że "chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby PUODO zbadał tę sprawę. - Mamy wprawdzie prawomocny wyrok sądu, ale myślę, że PUODO jest zobligowane przepisami do działania. Mamy przecież w rozporządzeniu RODO przewidziane bardzo wysokie kary, gdy ktoś udostępni bezprawnie czyjeś dane osobowe - stwierdza.

Za naruszenie przepisów unijnego rozporządzenia administrator danych osobowych może otrzymać karę pieniężną nawet do 10 mln euro, a w niektórych przypadkach ta kwota rośnie do 20 mln euro.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Nie maleje natężenie fałszywych przekazów na temat rosyjskich dronów nad Polską. Prorosyjskie trolle zaprzeczają wręcz udokumentowanym faktom i podważają relacje ofiar uderzenia dronami. Małżeństwo, którego dom zniszczył jeden z wystrzelonych obiektów, czuje się zaszczute falą kłamstw i manipulacji. Celem tej akcji Kremla jest też podważanie wiarygodności profesjonalnych mediów.

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie uruchomienie konsultacji sojuszniczych w NATO na podstawie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjaśniamy, z czym się wiążą te przepisy.

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24

"Jawna prowokacja" - grzmi opozycja, pokazując, jak rzekomo w Berlinie rząd Niemiec upamiętnił rocznicę napaści na Polskę. Tylko że politycy posługują się manipulacyjnym kadrem prawicowej telewizji i powielają jej przekaz. Fałszywy.

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Źródło:
Konkret24

Zaostrza się spór kompetencyjny o prowadzenie polityki zagranicznej między rządem a prezydentem. Tym razem chodzi nie tylko o osobne wizyty szefa MSZ i prezydenta w USA, ale także o "stanowisko rządu RP", które otrzymał Karol Nawrocki. O co tu chodzi? Wyjaśniamy.

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

Źródło:
Konkret24

Tysiące stron akt rzekomo dowodzą, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wraz ze współpracownikami stworzył sieć służącą do prania pieniędzy, by kupować luksusowe domy w Europie. Jednak nikt nie pokazał ani jednej z tych stron. Oto jak zbudowano tę nieprawdopodobną historię.

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Niespodziewanie bohaterem dyskusji o cenach prądu została... limuzyna Karola Nawrockiego. Rządzący utrzymują, że prezydent wybrał sobie nowe luksusowe auto. Opozycja, że ten samochód kupiono dla Rafała Trzaskowskiego. W tle jest maybach Andrzeja Dudy i - jakby chaosu było mało - limuzyna Donalda Tuska. Ile w tym wszystkim jest prawdy?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

Źródło:
Konkret24