Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. Co nie znaczy, że nie próbowano.
Przywrócenie w Polsce praworządności, czyli odbudowa państwa prawa po latach rządów Zjednoczonej Prawicy, była jedną z głównych zapowiedzi, z którą szły do wyborów w 2023 roku obecne partie rządzące. Tuż przed ciszą wyborczą - 13 października 2023 roku - Rafał Trzaskowski, pytany przez "Gazetę Wyborczą" o pierwsze decyzje potencjalnego nowego rządu, odpowiedział: "W dużej mierze pokrywają się z priorytetami, które zaprezentowaliśmy w Tarnowie pod hasłem '100 konkretów'. Po pierwsze: przywrócenie praworządności, dzięki czemu do Polski popłynie strumień pieniędzy z Unii Europejskiej. Odpolitycznimy sądy, prokuratura będzie niezależna wobec władzy wykonawczej".
Tę obietnicę podtrzymano po wyborach w umowie koalicyjnej między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą (PSL-Polska 2050) a Nową Lewicą. "Przywrócimy porządek prawny, zachwiany przez działania poprzedników. Sądy będą wolne od nacisków politycznych, prokuratura będzie niezależna i apolityczna. Zapewnimy legalność funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i sądownictwa konstytucyjnego" - zapowiedziano w dokumencie podpisanym 10 listopada 2023 roku.
Jeszcze przed swoim expose Donald Tusk przyznawał, że w kwestii praworządności jego rząd czeka niełatwe zadanie, bo spuścizna po PiS w tej kwestii to - jak określił - "stajnia Augiasza". "Intensywnie pracujemy z przyszłym ministrem sprawiedliwości, profesorem Adamem Bodnarem i ze środowiskami prawniczymi, sędziowskimi, adwokackimi, prokuratorskimi nad całym zestawem działań, które przywrócą w Polsce stan praworządności". W exposé 13 grudnia 2023 roku Tusk stwierdził, że razem z Bodnarem chcą "szybko i bezwzględnie przywrócić rządy prawa w Polsce".
Dwa lata po wyborach 15 października 2023 roku sprawdzamy, co zostało z obietnic koalicji 15 października, którą utworzyły KO-PSL-PL2050-NL.
DWA LATA KOALICJI 15 PAŹDZIERNIKA: Dwa lata koalicji 15 października. Padło sto konkretów, ile dowieziono? 12 głośnych afer Zjednoczonej Prawicy. Jak idą rozliczenia 12 gwarancji Trzeciej Drogi. Żadnej nie spełniono Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?
Główne deklaracje dotyczące przywracania praworządności zawarto w "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządu" będących programem wyborczym Koalicji Obywatelskiej, który przedstawiła 9 września 2023 roku na wiecu w Tarnowie. Wśród stu punktów kwestie prawne znalazły się przede wszystkim w punktach numer: 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 64, 67, 74, 76. Z tym że część dotyczyła wprost ustroju prawnego, a część - rozliczeń naruszeń prawnych i finansowych oraz różnego typu afer, do których doszło za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Bo kwestia rozliczeń tych afer i pociągnięcia do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych, w tym polityków Prawa i Sprawiedliwości, była mocną deklaracją obecnego obozu rządzącego oraz jednym z wielkich oczekiwań jego zwolenników. Jak wygląda sprawa tych rozliczeń - przedstawiamy osobno w tekście pt. "12 głośnych afer Zjednoczonej Prawicy. Jak idą rozliczenia?".
Tu skupiamy się na obietnicach dotyczących naprawy praworządności. Było ich kilka, zostały zgrupowane w trzech konkretach. Oto jak wygląda realizacja tych zapowiedzi po niemal dwóch latach rządów koalicji 15 października.
Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny - wciąż bez zmian
"Uwolnimy sądy od politycznych wpływów. Wykonamy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w zakresie gwarancji niezależności sądów i niezawisłości sędziów" (konkret numer 24)
To była najszersza deklaracja. Uwolnienie sądów od politycznych wpływów oznacza wykonanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka krytycznych względem Polski. Europejskie trybunały wskazywały na polityczną zależność niektórych organów sądowniczych lub wręcz ich bezprawne działanie za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Zarzuty TSUE i ETPCz dotyczyły przede wszystkim politycznej zależności Krajowej Rady Sądownictwa (tak zwanej neo-KRS ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 roku), Sądu Najwyższego (SN) i Trybunału Konstytucyjnego (TK). W przypadku KRS chodziło o wybieranie większości członków rady przez Sejm a nie środowisko sędziów; w Sądzie Najwyższym - o działanie stworzonych przez rząd Zjednoczonej Prawicy dwóch izb: Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych; skład Trybunału Konstytucyjnego był podważany z powodu obecności w nim tzw. sędziów dublerów wybranych przez PiS.
Pomysłów na naprawienie sytuacji w sądownictwie było w ciągu dwóch latach rządów koalicji 15 października dużo - lecz nie udało się wykonać większości rekomendacji z orzeczeń TSUE i ETPCz. Oczywiście hamulcowym dużej części planowanych reform był prezydent Andrzej Duda. Nie dopuścił do wejścia w życie trzech kluczowych ustaw o KRS i TK, które zdaniem rządu miały wykonać orzeczenia TSUE i ETPCz w tym zakresie.
Chodzi o ustawy: z 12 lipca 2024 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa z dnia 13 września 2024 r. o Trybunale Konstytucyjnym z 13 września 2024 r. - przepisy wprowadzające ustawę o Trybunale Konstytucyjnym.
Prezydent Duda skierował je w 2024 roku do Trybunału Konstytucyjnego - ten ustawy o KRS wciąż nie rozpatrzył, a ustawę o TK uznał za niekonstytucyjną. Więc obie reformy nie weszły w życie. Do neo-KRS, której przewodniczącą jest wciąż Dagmara Pawełczyk-Woicka, obecny obóz rządzący wybrał czterech swoich posłów: Kamilę Gasiuk-Pihowicz, Roberta Kropiwnickiego, Tomasza Zimocha i Annę Marię Żukowską - co nie zmienia faktu, że status tego ciała wciąż nie odpowiada wymogom niezależności. Natomiast Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Bogdana Święczkowskiego wprawdzie wydaje wyroki, ale rząd nie publikuje ich w dzienniku urzędowym od marca 2024 roku, kiedy przyjął uchwałę stwierdzającą, że obecny skład TK jest "niezdolny do wykonywania zadań". Ponadto nowa większość sejmowa nie uzupełnia składu trybunału, przez co obecnie brakuje w nim czterech sędziów.
Jeśli chodzi o Sąd Najwyższy, to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wciąż funkcjonuje - ale nie jest przez wszystkich uznawana. Czym to skutkuje, obserwowaliśmy w dyskusji po wyborach prezydenckich w 2025 roku. Bo zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 roku za rządów Zjednoczonej Prawicy ta izba stała się właściwą do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów. A tworzą ją osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek neo-KRS. Status tej izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który przywołuje tu m.in. orzecznictwo europejskich trybunałów. Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska wypowiedzi podważające konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP określiła jako motywowane zamiarem "politycznej destabilizacji".
Izba Dyscyplinarna została przemianowana na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, co jednak stało się jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy w 2022 roku. W swoich wyrokach po tej decyzji TSUE i ETPCz uznały jednak te zmiany za niewystarczające, argumentując, że nowa izba wciąż nie jest niezależna od władz. Podkreślały także, że kluczem do reformy sądownictwa, w tym Sądu Najwyższego, jest przywrócenie niezależności KRS.
Po dwóch latach nieudanych starań wobec tych trzech organów rząd ma kolejne pomysły na uzdrowienie sądownictwa i wykonanie wyroków trybunałów. Pozostają jednak na etapie prac legislacyjnych i również będą wymagały zgody prezydenta - tym razem Karola Nawrockiego. W kwietniu 2025 roku Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy o przywróceniu ładu konstytucyjnego, który miał uregulować status sędziów "nieprawidłowo" - jak określa resort - powołanych przez upolitycznioną KRS.
Ten projekt przesłano do opinii Komisji Weneckiej, ale 9 października 2025 roku następca Adama Bodnara na stanowisku ministra sprawiedliwości - Waldemar Żurek - przedstawił założenia nowej ustawy praworządnościowej, która rozszerza i aktualizacje projekt jego poprzednika. Ma nie tylko rozwiązać problem neo-sędziów, ale też m.in. zlikwidować Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i zreformować Izbę Odpowiedzialności Zawodowej.
Podczas prezentacji założeń ustawy podkreślono, że "projekt jest wykonaniem wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Wałęsa przeciwko Polsce", a jej celem jest "przywrócenie niezależnego sądownictwa w Polsce respektowanego w strukturach europejskich i otwarcie drogi do uzdrowienia KRS". Tylko że ustawa najpierw musi być przyjęta przez Sejm, a potem jeszcze podpisana przez prezydenta Nawrockiego.
Realizacja wszystkich zapowiedzi z konkretu numer 24 zależy więc obecnie głównie od dalszych losów tej ustawy.
Sędziowie dublerzy wciąż orzekają
"Zlikwidujemy neoKRS i utworzymy Krajową Radę Sądownictwa w składzie zgodnym z Konstytucją. Nielegalni sędziowie dublerzy zostaną odsunięci od orzekania. Osądzimy tych, którzy sprzeniewierzyli się sędziowskiemu ślubowaniu" (konkret numer 25)
Kluczem do likwidacji neo-KRS miała być nowelizacja ustawy o KRS. Jak piszemy wcześniej, Sejm przegłosował ją w lipcu 2024 roku, ale miesiąc później prezydent Andrzej Duda zdecydował o skierowaniu ustawy w trybie kontroli prewencyjnej, a więc bez podpisu, do Trybunału Konstytucyjnego. TK miał się nią zająć w czerwcu 2025 roku, lecz odroczył posiedzenie bez wyznaczania nowego terminu i do dziś nie wrócił do sprawy. Przez opór prezydenta i obsadzonego w większości przez PiS trybunału obietnicy o neo-KRS nie udało się więc zrealizować.
Odnośnie do obecnego składu neo-KRS prokuratura chce postawić cztery zarzuty wiceprzewodniczącemu rady Rafałowi Puchalskiemu w związku z jego udziałem w tzw. aferze hejterskiej. W tym celu złożyła już wniosek o uchylenie immunitetu. O szczegółach tej sprawy piszemy w osobnym tekście. //LINK//.
Z powodu oporu prezydenta zasiadający w Trybunale Konstytucyjnym tzw. sędziowie dublerzy nie zostali odsunięci od orzekania. W 2023 roku chodziło o pięciu sędziów powołanych przez PiS w listopadzie 2015 roku na miejsca, które zostały już wcześniej obsadzone przez poprzednią większość sejmową. Po wyborach 15 października 2023 roku - w marcu 2024 roku - Sejm przyjął niewywołującą skutków prawnych uchwałę, w której zaapelował do tych sędziów o ustąpienie ze stanowisk.
We wrześniu 2024 roku przegłosowano dwie wspomniane wyżej ustawy o TK, które miały odsunąć sędziów dublerów, ale w październiku 2024 roku prezydent Duda skierował oba dokumenty do TK. Ten natomiast - orzekając de facto we własnej sprawie - w lipcu 2025 roku uznał obie ustawy za niezgodne z Konstytucją RP.
Obecnie w TK zasiada jeszcze dwóch sędziów dublerów, którzy nie przeszli w stan spoczynku. To Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski, których kadencje kończą się we wrześniu 2026 i styczniu 2027 roku. Tym samym obietnicy dotyczącej TK - przez opór prezydenta i stanowisko samego trybunału - nie udało się zrealizować.
Waldemar Żurek wciąż ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym
"Rozdzielimy funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Prokurator nie może być politykiem. Przygotujemy Polskę do przystąpienia do Prokuratury Europejskiej, aby skuteczniej ścigać nadużycia finansowe, korupcję, pranie pieniędzy oraz transgraniczne oszustwa VAT-owskie" (konkret numer 26)
Projekt ustawy rozdzielającej funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego opublikowano w Rządowym Centrum Legislacji w lipcu 2024 roku. W październiku 2024 roku pozytywnie zaopiniowała go Komisja Wenecka, a projekt miał zostać przyjęty do końca 2024 roku. W grudniu premier Donald Tusk stwierdził jednak: "Prezydent Andrzej Duda w rozmowie ze mną wiele razy podkreślał, że nie akceptowałby takiej zmiany".
Ostatecznie projekt nie wyszedł z rządu aż do dzisiaj.
W sierpniu 2025 roku, już po zmianie na stanowisku ministra sprawiedliwości i prokuratura generalnego, dziennik "Rzeczpospolita" pisał, że rząd rozważa rezygnację z tej ustawy, "aby zaczekać z taką zmianą do kompleksowej reformy prokuratury". Według informacji portalu prawo.pl nad projektem ustawy realizującym tę gruntowną reformę specjalna komisja resortu sprawiedliwości ma zacząć prace dopiero w listopadzie 2025 roku.
Hasło "prokurator nie może być politykiem" wciąż pozostaje obietnicą niespełnioną.
Jedyne, co udało się zrealizować z tej zapowiedzi, to przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej. Wniosek o dołączenie do tego organu minister Adam Bodnar złożył już pierwszego dnia urzędowania - 13 grudnia 2023 roku. Formalnie Polska stała się częścią Prokuratury Europejskiej w marcu 2024 roku. Jest to jednak organ zajmujący się przestępstwami finansowymi dotyczącymi środków unijnych, więc trudno uznać realizację tej obietnicy za ważny krok w kierunku przywrócenia praworządności w Polsce.
Na koniec przypomnijmy, że sam premier Donald Tusk w lipcu 2025 roku - po ponad półtora roku rządów - stwierdził podczas zaprzysiężenia nowych ministrów, w tym Waldemara Żurka: "Przywrócenie praworządności, fundamentów państwa prawa to zadanie, które ciągle stoi przed nami".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka