Jak PiS buduje mit "gry o suwerenność"

Źródło:
Konkret24
Mateusz Morawiecki o propozycjach zmian w traktatach unijnych
Mateusz Morawiecki o propozycjach zmian w traktatach unijnychTVN24
wideo 2/5
Mateusz Morawiecki o propozycjach zmian w traktatach unijnychTVN24

28 poprawek do traktatów unijnych wskazał premier Mateusz Morawiecki podczas wystąpienia w Sejmie. Wszystkie mają coś wspólnego, a przekaz o nich jest zmanipulowany. Premier zapewniał, że to "gra o suwerenność, gra o polską niepodległość", lecz zdaniem ekspertów to "cyniczna gra polityczna". O co chodzi?

"Będziemy pozbawieni możliwości decydowania"; "obca policja będzie mogła bez zgody polskiego państwa wjechać na terytorium państwa polskiego aresztować nawet Polaków"; "zablokują [nam] rozwój poprzez to, że gdzieś zostanie znalezione siedlisko ślimaków czy minogów"; "wiek emerytalny będzie mógł być podniesiony do 67. roku życia bez nas"; "ułatwią wywożenie naszych dzieci za granicę naszego kraju" - te i inne ostrzeżenia wygłosił premier Mateusz Morawiecki z mównicy sejmowej na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu X kadencji 13 listopada.

Podsumowując ostatnie cztery lata swoich rządów, straszył planowanymi zmianami traktatów Unii Europejskiej, powielając narrację, którą PiS forsuje od jakiegoś czasu. A mianowicie, że UE chce pozbawić Polskę suwerenności, a nawet niepodległości, że staniemy się "kolejnym landem niemieckim". Bazą tego przekazu są plany zmian traktatów europejskich, wobec których rząd Morawieckiego oponuje. Dlaczego? Otóż premier tłumaczył: "Dla nas priorytetem - i myślę, że jest dla wszystkich rodaków priorytetem numer jeden - [jest] zadbanie o to, aby Polska pozostała Polską, żeby Polska była Polską, żeby Polska była suwerenna, żebyśmy sami mogli się rządzić we własnym domu. To jest gra o suwerenność, to jest gra o polską niepodległość". W podtekście jest przekaz: nowy rząd utworzony przez demokratyczną opozycję tego nie zapewnia.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: "Projekt likwidacji państwa polskiego", "utrata suwerenności", "zmiana Polski w land niemiecki". Potężna manipulacja PiS

W Sejmie premier przedstawił "cały ten zestaw zagadnień, który dzisiaj idzie przez Parlament Europejski i za którym głosowała Platforma Obywatelska w Parlamencie Europejskim". Zachęcał dziennikarzy i "ludzi dobrej woli", żeby sprawdzili, zweryfikowali i przeanalizowali wymienione przez niego poprawki, "które wiążą się z planami zmian, fundamentalnych zmian w systemie stanowienia prawa i zdolności tego parlamentu, naszego parlamentu, naszego Sejmu i Senatu, do stanowienia prawa w imieniu rodaków".

Już przed wyborami 15 października PiS bardzo nagłaśniał przekaz, że "proponowane zmiany w traktatach oznaczają utratę polskiej suwerenności". Ówczesne wypowiedzi polityków PiS weryfikowaliśmy w Konkret24, pokazując, na czym polega ta manipulacja. Po pierwsze, procedura zmiany traktatów wciąż nie została rozpoczęta; obecnie trwa tylko dyskusja w Parlamencie Europejskim na ten temat, nie ma jeszcze wniosków, a tym samym nie wiadomo, jak dokładnie miałyby wyglądać zmienione traktaty. Po drugie, do zmiany traktatów unijnych konieczna jest zgoda rządów i parlamentów wszystkich krajów członkowskich - w tym Polski. Tak więc to długa procedura o nieoczywistym zakończeniu.

Mateusz Morawiecki w Sejmie poszedł dalej w narracji PiS: wymieniał konkretne poprawki do traktatów, w wyniku których Polska "utraci suwerenność". Na czym polegała manipulacja dotycząca "poprawki 247-248", która rzekomo pozwoli nakładać w Polsce nowe podatki, obszernie opisaliśmy w Konkret24 14 listopada. W skrócie: prawem unijnym nie można wprowadzać podatków w krajach członkowskich, natomiast działanie państw członkowskich na jednolitym rynku wewnętrznym wymaga koordynacji ze strony UE, by ten wspólny rynek mógł sprawnie funkcjonować.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Morawiecki straszy "nałożeniem nowych podatków" przez UE. To manipulacja

Wszystkie wymienione przez Morawieckiego w Sejmie poprawki do traktatów unijnych mają pewną wspólną cechę. Pytani przez Konkret24 politolodzy i eksperci od Unii Europejskiej wyjaśniają, z czego wynika taki przekaz i na czym polega manipulacja w nim.

"Wywożenie naszych dzieci"? "Wiek emerytalny będzie mógł być podniesiony"? Poprawki tego nie dotyczą

Mateusz Morawiecki w sejmowym wystąpieniu wskazał 28 planowanych poprawek do traktatów unijnych, które jego zdaniem mają oznaczać te niebezpieczeństwa, które zacytowaliśmy na początku tekstu (aresztowanie Polaków przez obcą policję, wstrzymywanie budowy dróg z powodu siedlisk ślimaków, wywożenie polskich dzieci za granicę, podniesienie wieku emerytalnego bez naszej zgody), jak również inne: że "będziemy bardzo uzależnieni od Brukseli w odniesieniu do źródeł energii", "praktycznie zabrana może być kompetencja do ochrony polskich granic", że UE dąży do "zlikwidowania państw narodowych".

Na przykładzie dwóch poprawek wyjaśniamy, dlaczego Mateusz Morawiecki nie przedstawia stanu rzeczywistego.

Ale także, szanowni państwo, jest poprawka 154. Zniesiona jednomyślność w sprawie zabezpieczenia społecznego, a więc i wiek emerytalny będzie mógł być podniesiony do 67. roku życia bez nas. (...) Poprawka 117. Szczególnie istotny i czuły szczegół, ponieważ dotyczy naszych dzieci. Nie wiem, czy macie świadomość państwo, że Unia będzie mogła narzucić Polsce rozwiązania, które ułatwią wywożenie naszych dzieci za granicę naszego kraju pod pretekstem współpracy sądowej.

W poprawce numer 154 jest mowa o rozszerzeniu dziedzin, w których Parlament Europejski i Rada UE mogą przyjąć minimalne wymagania. Zmiana nie dotyczy jednak zabezpieczenia społecznego, o którym mówi premier, bo ono już teraz wchodzi w zakres tego przepisu, a dodaje się jedynie "modernizację systemów ochrony socjalnej". Jak zauważa prof. Karolina Borońska-Hryniewiecka z Uniwersytetu Wrocławskiego i sieci eksperckiej Team Europe Direct, w tym zapisie nie ma nic o wieku emerytalnym. "Poza tym polityka społeczna leży w gestii państw członkowskich!" - pisze w analizie przesłanej Konkret24.

Podobnie jest z poprawką 117, która według premiera ma wprowadzić rozwiązania ułatwiające "wywożenie naszych dzieci za granicę naszego kraju pod pretekstem współpracy sądowej". Jest to jednak propozycja zmiany treści przepisu dotyczącego imigracji osób spoza Unii Europejskiej. Nie ma ani słowa o wywożeniu dzieci za granicę pod pretekstem współpracy sądowej. W obecnym przepisie jest mowa o określaniu "warunków wjazdu" m.in. do "celów łączenia rodzin", a w poprawce dodaje się sformułowanie "minimalnych warunków wjazdu". Nie wiadomo, jak miałoby to wpływać na wywożenie polskich dzieci poza granice Polski, bo opisana w tym przepisie procedura łączenia rodzin odnosi się wyłącznie do imigrantów spoza Unii Europejskiej.

Dwie przykładowe planowane poprawki do traktatów unijnych, o których mówił w Sejmie premierSprawozdanie w sprawie wniosków Parlamentu Europejskiego dotyczących zmiany traktatów

Odejście od jednomyślności PiS przerabia na "odebranie suwerenności"

Fragment o poprawce rzekomo dotyczącej wywożenia dzieci premier Morawiecki zakończył zdaniem: "Do tej pory obowiązywała jednomyślność, mogliśmy zablokować taką regulację. W przypadku gdy nowe reguły traktatowe zostaną zrealizowane, nie będziemy mogli tego zrealizować".

To zdanie wyjaśnia, dlaczego szef polskiego rządu wybrał akurat owe 28 poprawek z ponad 260, które Parlament Europejski chce zaproponować w rezolucji (jeśli ją przegłosuje). Łączy je propozycja przejścia z zasady jednomyślności na głosowanie większością kwalifikowaną. Czyli w tych wypadkach europarlamentarzyści rekomendują, by decyzje w konkretnych kwestiach można było podejmować za zgodą większości, a nie wszystkich państw członkowskich. Ma to zapobiegać sytuacjom, gdy weto nawet jednego państwa uniemożliwia podjęcie decyzji.

Profesor Karolina Borońska-Hryniewiecka wspomina dwie takie sytuacje. "Na przykładzie polityki UE wobec wojny w Ukrainie widzieliśmy, jak dużym utrudnieniem był sprzeciw Węgier odnośnie nałożenia kolejnych sankcji na Rosję. Jeden kraj blokował słuszną i strategiczną decyzję 27 państw, broniąc swoich partykularnych, gospodarczych interesów" - przypomina politolożka. "Podobnie było z podatkiem dla największych korporacji transnarodowych: tylko w tym przypadku to Polska blokowała decyzję wymagającą jednomyślności, bo chciała coś ugrać dla siebie w innym obszarze" - dodaje.

Przypomnijmy: reforma zakładała nową, 15-procentową minimalną stawkę podatku dla dużych przedsiębiorstw, co miało powstrzymać rządy przed obniżaniem podatków w celu przyciągnięcia najbogatszych światowych firm. "To decyzja progresywna społecznie, którą poparły nie tylko wszystkie kraje UE, ale też ponad 100 innych na świecie. W końcu, po miesiącach blokady, Polska porzuciła swoje weto" - wspomina prof. Borońska-Hryniewiecka. "Dlatego uważam, że odejście od polityki jednomyślności w takich kwestiach jest wskazane" - podkreśla.

Tylko że niemożliwość "zablokowania regulacji"; fakt, że "rząd nie będzie mógł tego oprotestować", że "nie będzie mógł zawetować", są tłumaczone przez PiS opinii publicznej w Polsce jako groźba "utraty polskiej suwerenności".

Dlaczego?

"Idealne narzędzie, by utrzymywać jedność swojego elektoratu"

To pytanie zadaliśmy politologowi dr. hab. Olgierdowi Annusewiczowi oraz specjaliście ds. wizerunku i marketingu politycznego dr. Mirosławowi Oczkosiowi. Obaj są zgodni, że powody takiego budowania narracji są dwa: PiS chce skonsolidować swoje środowisko wokół sprzeciwu przed "utratą suwerenności", a sprawa zmiany traktatów jest tak skomplikowana, że odbiorcy przekazu nie będą wnikać w ich szczegóły, tylko potrzebują prostych odpowiedzi.

- Ten temat jest trudny do zrozumienia, więc nikt nie poświęci kilku godzin, by go zrozumieć. A jeśli coś jest skomplikowane, pojedynek odbywa się na to, kto zgrabniej tę historię opowie: albo w sposób bardziej dramatyczny, albo bardziej uspokajający. To jest powód, dla którego dany problem sprowadza się do prostego przekazu - wyjaśnia prof. Annusewicz.

Doktor Mirosław Oczkoś dopowiada: - Jeśli ktoś zacząłby to analizować (kwestię zmiany traktatów - red.), po prostu porzuci temat. Dlatego taką sprawę łatwo jest sprowadzić w pewną sferę mgły. Jeśli coś jest zbyt skomplikowane, świetnie jest pokazać to tak, jak chcemy, czyli na przykład, że to jest przeciwko komuś.

- Dzisiaj mamy sytuację, gdy lider ugrupowania, które wygrało wybory, ale nie będzie w stanie utworzyć rządu, ma przed sobą ważne zadanie: nie dopuścić do dezintegracji swojego środowiska - kontynuuje prof. Annusewicz. - Więc trzeba znaleźć coś, "co nas łączy". A łączyć może wspólny sprzeciw przeciwko zmianom traktatów, czyli tą "utratą niepodległości" - dodaje.

Temat zmian w traktatach jest tak skomplikowany, że łatwo go można sprowadzić do prostych stwierdzeń. Trudno jest komuś wytłumaczyć, że w tych stwierdzeniach zawarta jest nieprawda - bo żeby to udowodnić, musiałby wejść w szczegóły, które trudno zrozumieć. Więc to jest idealne narzędzie do tego, by utrzymywać jedność swojego elektoratu. 

Podobnie zachowanie PiS dotyczące zmian unijnych traktatów analizuje dr Oczkoś. - To jest cyniczna gra polityczna na skrojenie zwartego oddziału. Jarosław Kaczyński zdecydował się skupić wokół siebie najwierniejszych z wiernych i pan premier chce się w to wpisać. Bo dla bycia w opozycji naprawdę mniejsze znaczenie ma to, czy ma się 194 posłów czy 188. Ważniejsze jest, żeby byli ci najwierniejsi z wiernych. Wtedy łatwiej jest opierać politykę na radykalnym przekazie, a emocja negatywna konsoliduje szybciej - tłumaczy ekspert. - Natomiast Unia Europejska jest tu wdzięcznym obiektem, bo już zostało zrobione podłoże w postaci narracji o Niemczech i Tusku. PiS zobaczył też, że Ziobro, który już wcześniej głosił ten mocny antyunijny przekaz, nie został wyparty przez Polaków i utrzymał stan posiadania w Sejmie. Czyli jest jakaś przestrzeń radykalna, która ten przekaz "chwyta" - dodaje.

Profesor Olgierd Annusewicz zwraca uwagę na wybrany przez premiera Morawieckiego temat utraty prawa weta jako "utraty suwerenności". - Kwestia weta jest bardzo prosta, bo wszyscy znamy z historii zasadę weta. Wiemy, co oznacza. Daje to nam poczucie władztwa, wpływania na decyzje, zablokowania złych decyzji. Czujemy się mniej bezpieczni, tego weta nie mając - wyjaśnia. I zauważa: - Choć to jest dalekie od tego, czy jesteśmy komuś podlegli, czy niepodlegli, na pewno ma znaczenie symboliczne i jest łatwym wątkiem do wykorzystywania w dyskursie medialnym. Zresztą nieraz było podnoszone, że to weto w decyzjach Unii pozwala państwu obronić się przed decyzją, którą ono uzna za niesłuszną. Z drugiej strony, pamiętajmy, że kilka decyzji w sprawie Ukrainy zostało zablokowanych przez Węgry.

"Dlaczego premier zakłada, że każda zmiana będzie wykorzystywana przeciwko nam?"

W narracji PiS na temat propozycji zmian w traktatach unijnych i budowaniu mitu o "obronie suwerenności" powtarzają się więc trzy główne tezy. Wszystkie je powielił np. europoseł PiS Adam Bielan, który 15 listopada w Polsat News mówił, że: - plan zmiany traktatów to sprawa "większości Polaków zupełnie nieznana" (czyli UE chce coś zrobić za naszymi plecami), - zmienione traktaty "całkowicie ograniczą, żeby nie powiedzieć zlikwidują naszą suwerenność", - zmiany traktatów "są dla Polski skrajnie niekorzystne".

Poza tym politycy PiS powtarzają jak mantrę, że zmiana doprowadzi do sytuacji, gdy decyzje w sprawie Polski będą podejmować Niemcy i Francja.

Czy proponowane zmiany rzeczywiście "są dla Polski skrajnie niekorzystne"? Profesor Karolina Borońska-Hryniewiecka: "Na to pytanie można odpowiedzieć przewrotnie: jeśli na takim rozwiązaniu zyskuje Unia, to także zyskuje Polska". I przypomina: "Polska to kraj, który na członkostwie w UE bardzo skorzystał i korzysta nadal. Przykład sankcji na Rosję pokazuje, że gdyby zniesiono jednomyślność, Polska zyskałaby na tym".

Co do zamiany zasady jednomyślności na głosowanie większością kwalifikowaną prof. Borońska-Hryniewiecka pisze: "W obliczu zmiany politycznej i powołania nowego rządu w Polsce możemy sobie wyobrazić, że jako kraj członkowski zyskamy zdolność koalicyjną w Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że koalicje tworzy się w zależności od obszaru polityki i interesów strategicznych. W obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Polska wraz z krajami bałtyckimi oraz nordyckimi, mającymi generalnie zbliżone interesy strategiczne, zostałaby przegłosowana w Radzie UE".

Podobnie uważa prof. Robert Grzeszczak, kierownik Centrum Badań Ustroju Unii Europejskiej na Uniwersytecie Warszawskim. W rozmowie z Konkret24 podkreśla, że po proponowanych zmianach głosowanie w niektórych obszarach ma się odbywać większością kwalifikowaną, a więc decyzji nie będą podejmować "unijni urzędnicy", tylko większość państw członkowskich. - Czyli niekoniecznie musimy być od razu tymi, którzy nie będą chcieli albo będą przegłosowani - zauważa prof. Grzeszczak. I stwierdza:

Cały czas mamy taki obraz od rządu, że zostaniemy zmuszeni, przegłosowani, wykorzystani. Zamiast popatrzeć, jak możemy z tego skorzystać i co dobrego może z tego wyniknąć. Dlaczego pan premier zakłada, że każda zmiana będzie wykorzystywana przeciwko nam? 

"Skończmy ze skrótem myślowym, że Niemcy czy Francja nam coś narzucą"

Profesor Borońska-Hryniewiecka obala też tezę PiS, że po proponowanych zmianach sposobu głosowania to Niemcy i Francja będą podejmować decyzję. Przypomina, że od wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego w 2009 roku w Unii obowiązuje system głosowania większościowego oparty na tzw. podwójnej większości państw i ludności. Oznacza to, że do przyjęcia decyzji potrzeba głosu 15 z 27 państw członkowskich, ale jednocześnie muszą one reprezentować co najmniej 65 proc. ludności Unii. "Niemcy i Francja nie posiadają takiej automatycznej większości, więc potrzebują innych państw koalicjantów" - wyjaśnia ekspertka. "Poza tym, co również bardzo istotne, taka decyzja może być zablokowana przez tzw. mniejszość blokującą obejmującą co najmniej cztery państwa członkowskie" - zauważa. Podkreśla:

Nawet z odejściem od jednomyślności każdy kraj miałby nadal możliwość zbudowania koalicji blokującej z trzema innymi państwami, aby bronić własnych interesów. I tutaj spodziewam się, że polska polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, a nawet podatkowa, z powodzeniem zyska koalicjantów.  

Na koniec prof. Borońska-Hryniewiecka potwierdza uwagi prof. Grzeszczaka: "Nie możemy zakładać, że Niemcy czy Francja w nowych kwestiach, w których miałaby obowiązywać rozszerzona większość kwalifikowana, a szczególnie takich jak polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, będą głosować przeciw Polsce. Chciałabym znać konkretne pomysły w tej kwestii".

"Więc skończmy ze skrótem myślowym, że Niemcy czy Francja nam coś narzucą" - podsumowuje ekspertka.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24