Unia Europejska nie traktuje wszystkich państw jednakowo, jest "apodyktyczna wobec tylko niektórych krajów, głównie ze Wschodniej Europy" - uważa europoseł PiS Ryszard Legutko. Przeanalizowaliśmy liczbę wezwań Komisji Europejskiej do zaprzestania naruszeń unijnego prawa oraz liczbę spraw o naruszenie unijnego prawa zgłoszone do TSUE - wnioski nie potwierdzają tezy europosła.
Wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego 19 października w europarlamencie wciąż budzi dyskusje. Opozycja oceniała je krytycznie jako "największą klęskę w historii występów polskich premierów w PE" (Bartosz Arłukowicz), wejście na drogę konfrontacji z Unią (Andrzej Halicki), "pokłócenie się ze wszystkimi" (Krzysztof Gawkowski). Krytyczne były opinie w zagranicznej prasie. Przypomnijmy, że debata była poświęcona Polsce, a premier prezentował stanowisko polskiego rządu m.in. wobec wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który orzekł o niezgodności niektórych przepisów Traktatu o Unii Europejskiej z polską konstytucją. Premier zapewniał, że "praworządność jest zasadą i wartością, która jest równie ważna dla Warszawy, jak dla wszystkich innych stolic".
W odpowiedzi na krytykę wystąpienia Mateusza Morawieckiego przedstawiciele obozu rządzącego szerzą narrację, że Unia nie traktuje wszystkich państw jednakowo.
"Nie idziemy na żadne zwarcie z Unią Europejską. My tylko podkreślamy, że musi ona działać zgodnie z przyjętymi traktatami. Każdy członek Unii Europejskiej ma te same prawa i te same obowiązki - tak wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego tłumaczył 20 października w Radiu Zet wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
Z kolei europoseł PiS Ryszard Legutko w wywiadzie dla Radia RMF stwierdził: "Unia się rzeczywiście zmienia, jest coraz bardziej scentralizowana, jest coraz bardziej apodyktyczna". Przy czym, jak podkreślił, "jest apodyktyczna wobec tylko niektórych krajów - słabszych, głównie ze Wschodniej Europy i z konserwatywnymi rządami". I dalej mówił: "To jest punkt ataku, nie te duże kraje, bo cóż im może komisja (Komisja Europejska - red.) zrobić? Nie oszukujmy się, wszczęcie procedury przeciwnaruszeniowej przeciwko Niemcom przez Komisję to jest sprawa śmieszna".
Wezwania do usunięcia uchybienia
By sprawdzić, czy unijne władze gorzej traktują tylko wybrane kraje, odwołaliśmy się do "procedury naruszeniowej", o której mówił europoseł Legutko. Chodzi o procedurę, którą wszczyna Komisja Europejska na podstawie art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Brzmi on:
Jeśli Komisja uzna, że Państwo Członkowskie uchybiło jednemu z zobowiązań, które na nim ciążą na mocy Traktatów, wydaje ona uzasadnioną opinię w tym przedmiocie, po uprzednim umożliwieniu temu Państwu przedstawienia swych uwag. Jeśli Państwo to nie zastosuje się do opinii w terminie określonym przez Komisję, może ona wnieść sprawę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej
Jeżeli Komisja Europejska stwierdzi, że doszło do naruszenia przepisów UE, ale państwo członkowskie się z tym nie zgodzi, Komisja zwraca się do rządu tego państwa z wezwaniem do usunięcia uchybienia.
Nie Wschód, nie Zachód, tylko Południe
Komisja Europejska prezentuje statystyki takich spraw na swojej stronie internetowej. Od 1 maja 2004 roku - czyli od dnia, kiedy Polska, Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Słowenia i Węgry stały się członkami UE - do 21 października tego roku takich wezwań wobec wszystkich 28 krajów UE (łącznie z Wielką Brytanią) było 17 723.
Z czego na 11 postkomunistycznych krajów Europy Środkowo-Wschodniej - osiem, które dołączyło do UE 1 maja 2004, Bułgarię i Rumunię, które dołączyły od 2007 roku i Chorwację, która jest w UE od lipca 2013 roku - przypadają 6062 wezwania. Czyli na kraje umownego unijnego Wschodu przypada 34 proc. wezwań do usunięcia naruszenia unijnego prawa.
Wśród państw z naszej części Europy, wobec których Komisja Europejska wystąpiła z wezwaniami do usunięcia naruszeń unijnego prawa, liderem są Czechy (782 naruszeń unijnego prawa), które w zestawieniu wszystkich 28 krajów są na miejscu szóstym. Polska jest dziesiąta – (715 naruszeń), potem są Węgry (689), Rumunia (663). Zestawienie 28 krajów zamyka Chorwacja (180).
Trudno więc uznać, że Unia Europejska czy Komisja Europejska jest - jak mówił europoseł Legutko - "bardziej apodyktyczna" wobec krajów Wschodniej Europy. Z powyższego zestawienia wynika, że 12 krajów tzw. starej Unii (które w przeszłości tworzyły Europejską Wspólnotę Gospodarczą, a w 1992 roku podpisały Traktat o Unii Europejskiej): Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Włochy, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Grecja, Portugalia i Hiszpania naruszyły unijne prawo 8488 razy - stanowi to 48 proc. wszystkich spraw naruszeniowych od 1 maja 2004 roku.
Spośród nich czołowe miejsca w zestawieniu zajmują państwa Południa: Włochy – 995, Grecja – 933, Portugalia – 875.
Sprawy przekazane do TSUE
Gdy Komisja Europejska uzna, że państwo członkowskie nie wdrożyło zmian mających na celu uchylenie naruszenia unijnego prawa albo udzielona Komisji odpowiedź została uznana za niezadowalającą, sprawa może trafić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Lecz w ciągu ostatnich kilku lat ponad 85 proc. spraw znalazło rozwiązanie na wcześniejszych etapach.
Od 1 maja 2004 Komisja Europejska przekazała do TSUE 1813 spraw do rozstrzygnięcia. Na 11 państw Europy Środkowo-Wschodniej przypadają 292 sprawy - czyli 16 proc.
Dwunastka państw tzw. starej Unii ma w sumie 1298 spraw w TSUE – czyli 72 proc. I to one zajmują pierwszych osiem miejsc w poniższym zestawieniu. Najwięcej spraw w TSUE miały kraje z południa Europy: Włochy – 186, Grecja – 177, Hiszpania – 137, Portugalia – 135. Polska jest na dziewiątym miejscu – ma 98 spraw w TSUE, Czechy na piętnastym – 46 spraw, Węgry na siedemnastym – 30 spraw. Litwa i Łotwa mają po siedem spraw, Chorwacja – sześć.
"Wobec krajów z konserwatywnymi rządami"? Trudno potwierdzić
Europoseł Legutko w wywiadzie dla RMF FM mówił, że apodyktyczność Komisji Europejskiej dotyczy krajów z konserwatywnymi rządami w słabszych krajach Wschodniej Europy. To twierdzenie trudno zweryfikować, choćby ze względu na brak jednoznacznej definicji rządów konserwatywnych. Rząd w jednym kraju tworzony przez partie uznawane za konserwatywne, w innym może być zaliczony do rządów centrowych. W wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej partie konserwatywne tworzyły koalicje np. z partiami socjaldemokratycznymi.
Gdyby natomiast odnieść to stwierdzenie do dwukrotnych rządów PiS, to w trakcie ich trwania – od jesieni 2005 do jesieni 2007 roku oraz od listopada 2015 do dziś - Komisja Europejska 303 razy wezwała polski rząd do usunięcia naruszeń unijnego prawa. Dla porównania: Francja w tym czasie miała 306 spraw. W trakcie rządów koalicji PO-PSL Komisja Europejska zrobiła to wobec Polski 325 razy - ale w tym samym czasie 330 razy wzywała rząd francuski do usunięcia naruszeń prawa.
W czasie 10 lat konserwatywnego rządu Viktora Orbana (od 2010 roku) Komisja 390 razy wezwała jego rząd do usunięcia naruszeń unijnego prawa - ale w stosunku do np. Włoch uczyniła to w tym samym czasie 432 razy.
KE przeciwko Niemcom: "sprawa śmieszna"?
Ryszard Legutko zasugerował, że Niemcy za naruszenia unijnego prawa są łagodniej traktowane przez Komisję Europejską: "Nie oszukujmy się, wszczęcie procedury przeciwnaruszeniowej przeciwko Niemcom przez Komisję to jest sprawa śmieszna".
Takich "śmiesznych spraw" od 1 maja 2004 roku w stosunku do Niemiec było 634. Pod tym względem Niemcy są na 15 miejscu wśród 28 krajów. Mieszczą się też w unijnej średniej pod względem naruszeń – dla 28 państw wynosi ona 633.
Jeśli zaś chodzi o wnioski KE do TSUE w sprawie Niemiec, ich w analizowanym okresie było ich 100 - to powyżej unijnej średniej, która wynosi 65 spraw.
Autor: Piotr Jaźwński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: G. Fessy / CJUE
Źródło zdjęcia głównego: G. Fessy / CJUE