FAŁSZ

Kaleta: Polska wpłaca do budżetu UE więcej, niż dostaje. "Dowód ekonomicznej niewiedzy"

Źródło:
Konkret24
Co ze środkami dla Polski?
Co ze środkami dla Polski?Fakty TVN
wideo 2/4
Co ze środkami dla Polski?Fakty TVN

Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety Polska wpłaca do budżetu Unii Europejskiej więcej, niż dostaje, a Polska jest już płatnikiem netto UE. Dane nie potwierdzają jego tezy. Według ekspertów ta wypowiedź jest "dowodem ekonomicznej niewiedzy".

30 października wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta gościł w programie "Kwadrans polityczny" w TVP1. Przestrzegał przed konsekwencjami zmian w traktatach europejskich, po czym stwierdził: "Będą Polacy - ja uważam - w najbliższych kilkunastu miesiącach mamieni tym, że nam jakaś manna z nieba spada z Unii Europejskiej, a de facto my jesteśmy już płatnikami netto w Unii Europejskiej. Toteż o tym powinniśmy głośno mówić: że tylko patrząc na składkę i opłatę klimatyczną, którą Polska wnosi, to Polacy więcej wpłacają do budżetu Unii i budżetów państw zachodnich, niż z tego budżetu fiskalnie dostajemy (prawdopodobnie chodziło o słowo "finalnie" - red.), a będzie nam się wmawiało, że my dostajemy mannę z nieba, że Unia tylko dla nas chce dobrze, a tak naprawdę, no Niemcy chcą nas sobie podporządkować" - przekonywał wiceminister.

Czy rzeczywiście Polska wpłaca do budżetu UE więcej, niż dostaje? Czy Polska jest już płatnikiem netto UE? Czy można sumować składkę członkowską UE z - jak to określił polityk - "opłatą klimatyczną"? Eksperci, których Konkret24 poprosił o analizę tej wypowiedzi, wyjaśniają, dlaczego mało w niej sensu. A Komisja Europejska przypomina: "budżet UE nie jest grą o sumie zerowej".

Ile Polska wnosi do budżetu UE, a ile z niego dostaje?

Polska jako państwo członkowie Unii Europejskiej co roku płaci składki do wspólnego budżetu UE. W 2022 roku suma składek członkowskich od wszystkich państw unijnych wyniosła 129,9 mld euro - stanowiło to prawie 53 proc. budżetu UE na dany rok (cały: 245,3 mld euro). Budżet UE opiera się na zasadzie, że wydatki muszą odpowiadać dochodom. Pieniądze z budżetu wydawane są na realizację unijnych celów priorytetowych, finansują również duże projekty infrastrukturalne i badawcze oraz umożliwiają UE wspieranie mniej zamożnych państw członkowskich w ich rozwoju gospodarczym. Ponadto pomagają finansować reakcje na wyzwania wykraczające poza granice UE takie jak pandemia COVID-19, skutki zmiany klimatu i zagrożenie terroryzmem - wyjaśnia Komisja Europejska. Wydatki są zatwierdzane wspólnie przez Radę i Parlament Europejski.

Ministerstwo Finansów publikuje na stronie roczne zestawienie transferów finansowych pomiędzy Polską a budżetem unijnym (wyrażone w euro). Pełne dane są dostępne za lata 2004-2022; dane za rok 2023 obejmują okres do końca września. Jak wyjaśnia resort, zestawienia dzielą się na główne części:

  • transfery z budżetu UE do Polski (w podziale na ich główne źródła);
  • wpłaty Polski do budżetu UE (głównie składka członkowska);
  • saldo rozliczeń (różnica między transferami z budżetu UE i wpłatami Polski do budżetu UE).

Dodatkowo MF podaje, ile pieniędzy Polska zwróciła do budżetu UE w danym roku.

Przypomnijmy: jeśli saldo rozliczeń danego państwa z budżetem UE jest dodatnie, oznacza to, że otrzymało z unijnego budżetu więcej niż wyniosła wpłacona składka członkowska. Taki kraj nazywa się płatnikiem brutto UE. Jeśli saldo jest ujemne, a więc otrzymana z budżetu UE kwota jest mniejsza niż wpłacona przez państwo składka - jest ono płatnikiem netto. Na wykresie poniżej przedstawiamy saldo rocznych rozliczeń między Polską a budżetem UE od maja 2004 roku do końca września 2023 roku. Jak widać, Polska od początku członkostwa w UE ma dodatnie saldo rozliczeń, a to znaczy, że wciąż pozostaje płatnikiem brutto.

W 2022 roku saldo rozliczeń wynosiło 11,3 mld euro. Saldo za styczeń-wrzesień 2023 roku wynosiło 6,3 mld euro. W ciągu tych dziewięciu miesięcy wpłaciliśmy do budżetu UE 4,8 mld euro, a otrzymaliśmy 11,1 mld euro.

Najwyższe saldo rozliczeń z budżetem unijnym Polska miała w 2020 roku: 13,2 mld euro; w 2014 roku wyniosło prawie 13 mld euro, a w 2012 - 11,9 mld euro. Najniższe saldo rozliczeń z UE mieliśmy w pierwszym roku członkostwa (niepełnym, 2004): 1,2 mld euro. Niskie saldo, ale dodatnie, było też w 2005 roku - 1,6 mld euro i w 2006 - 2,7 mld euro.

"Opłata klimatyczna" - określenie wytrych w polskiej polityce

Wiceminister Kaleta mówił, że Polska jest "de facto" płatnikiem netto, czyli więcej do unijnego budżetu wpłaca, niż z niego dostaje, jeśli weźmiemy pod uwagę "składkę i opłatę klimatyczną, którą Polska wnosi".

Warto podkreślić, że jako określenie "opłata klimatyczna" w polskich mediach wymiennie funkcjonują trzy daniny. I tak: opłatą klimatyczną często określa się dwie opłaty pobierane przez gminy w niektórych miejscowościach o szczególnych walorach przyrodniczych i uzdrowiskowych, tj. opłata miejscowa i uzdrowiskowa (ustanawiane na mocy art. 17 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych). Pieniądze żadnej z nich nie trafiają do budżetu unijnego, tylko zasilają budżet lokalnego samorządu.

Na początku 2022 roku w wielu miejscach Polski stanęły banery o treści "Opłata klimatyczna Unii Europejskiej to aż 60 proc. kosztów produkcji energii". Była to prowadzająca w błąd kampania billboardowa zainicjowana przez koncerny energetyczne: PGE, Enea, Tauron i PGNiG. Wtedy pod określeniem "opłata klimatyczna" krył się unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ang. Emissions Trading System, ETS) - wyjaśniał to w rozmowie z TVN24 Jakub Wiech, redaktor naczelny serwisu Energetyka24. - Nie ma czegoś takiego jak opłata klimatyczna (w kontekście energetyki - red.). Opłata klimatyczna to jest coś, co jest pobierane w miejscowościach uzdrowiskowych. W przypadku Unii Europejskiej i jej polityki klimatycznej mówimy o kosztach handlu emisjami, które faktycznie przyczyniają się do wzrostów kosztów generacji energii - mówił.

ETS to kluczowe narzędzie UE do realizacji wspólnotowej polityki na rzecz walki ze zmianą klimatu oraz jej podstawowym narzędziem służącym do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. System działa już od 2005 roku, przez pierwsze lata uprawnienia do emisji CO2 były przydzielane za darmo. W 2013 roku rozpoczął się handel prawami do emisji.

"System ETS polega na tym, że wytwórcy energii, którzy emitują dwutlenek węgla do atmosfery, muszą kupować specjalne pozwolenie na tę emisję, czyli płacą pewien rodzaj podatku. Celem tego jest uprzywilejowanie odnawialnych źródeł produkujących energię elektryczną" - wyjaśniał w czerwcu prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej w rozmowie redakcją Money.pl. I to właśnie o ETS najprawdopodobniej chodziło wiceministrowi Kalecie.

"'Podatek' ETS to opłata za prawo do emisji dodatkowych zanieczyszczeń gazów cieplarnianych, głównie CO2 (tj. możliwość emisji tych zanieczyszczeń powyżej ustalonych na poziomie UE limitów), ponad bezpłatną (ale z roku na rok malejącą) pulę uprawnień otrzymywanych przez około 700 firm energetycznych i przemysłowych w Polsce (ok. ponad 11 tys. instalacji w sektorze energetycznym i przemysłowym na obszarze UE)" - wyjaśnia w analizie dla Konkret24 prof. dr hab. Elżbieta Kawecka-Wyrzykowska z Katedry Integracji i Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Jak tłumaczy, uprawnienia te są przydzielane firmom, które najbardziej zanieczyszczają atmosferę i z reguły są zbyt niskie w stosunku do emitowanych zanieczyszczeń. Dlatego rządy państw UE sprzedają dodatkowe uprawienia na rynku aukcji, a więc ich cena zależy od podaży uprawnień i popytu na nie.

Do 2021 roku z tytułu sprzedaży ETS do budżetu Polski trafiło 51,2 mld zł

Gdzie trafiają pieniądze z ETS? "Aukcje organizuje Komisja Europejska, a dochody z tych aukcji są przekazywane państwom członkowskim po potrąceniu drobnej opłaty za sprzedaż dla giełdy" - wyjaśniał w 2021 roku w wywiadzie dla portalu Energetyka24.pl Marcin Kowalczyk z WWF Polska.

"Wpływy ze sprzedaży powinny być, zgodnie z unijnym prawem, przynajmniej w połowie wykorzystywane na restrukturyzację sektora energii (w kierunku rozwoju mniej emisyjnych źródeł energii, w tym zwłaszcza odnawialnych źródeł energii - OZE). Dochody te mają więc służyć finansowaniu transformacji energetycznej" - uściśla prof. dr hab. Elżbieta Kawecka-Wyrzykowska.

To, że pieniądze z ETS trafiają do polskiego budżetu, potwierdzają rządowe dane i komunikaty. "W ramach EU ETS Polska otrzymuje dochody z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Od początku aukcyjnej sprzedaży uprawnień do emisji budżet państwa zasiliło ok. 20,5 mld zł" - chwaliło się w kwietniu 2020 roku ówczesne Ministerstwo Klimatu (od października 2020 roku funkcjonuje w ramach Ministerstwa Klimatu i Środowiska - red.). I szacowało, że w ciągu kolejnej dekady "wpływy z mechanizmów w ramach EU ETS będą znacznie wyższe i szacuje się, że przekroczą 100 mld zł".

"Z tytułu aukcyjnej sprzedaży uprawnień do emisji w ramach systemu handlu uprawnieniami do emisji EU ETS Polska uzyskała w latach 2013-2021 łączne wpływy w wysokości ok. 59 752 mln zł (z czego 51 188 mln zł – do budżetu państwa), z czego prawie połowa tych środków uzyskana została w 2021 r., co świadczy o bezprecedensowej sytuacji na rynku uprawnień do emisji w chwili obecnej" - przekazał w lutym 2022 roku w odpowiedzi na interpelację poselską Dariusza Rosatiego wiceminister klimatu i środowiska Adam Guibourgé-Czetwertyński. Tak więc w tym czasie trafiło do budżetu 51,2 mld zł. Różnica łącznych wpływów i wpływów do budżetu państwa wynika z tego, że część pieniędzy przeznaczono na m.in. na Fundusz Rekompensat Pośrednich Kosztów Emisji oraz funkcjonowanie Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), co również wiceminister Guibourgé-Czetwertyński wykazał w odpowiedzi na interpelację.

W 2022 roku na handlu emisjami polski budżet zarobił ponad 22 mld zł - podał w grudniu tego samego roku portal Wysokienapięcie.pl na podstawie informacji przekazanych mu przez KOBiZE.

"Wypowiedź jest ekonomiczną bzdurą, płynącą z braku wiedzy i zrozumienia danych"

O komentarz do słów wiceministra Kalety poprosiliśmy ekonomistów: prof. dr hab. Elżbietę Kawecką-Wyrzykowską z SGH i prof. dr hab. Witolda Orłowskiego z Akademii Vistula i Politechniki Warszawskiej.

"Wypowiedź jest ekonomiczną bzdurą, płynącą z braku wiedzy i zrozumienia danych" - przekazał nam w komentarzu prof. Witold Orłowski. Zauważa, że na stronie Ministerstwa Finansów polski rząd podaje dokładne, coroczne dane o rozliczeniach Polski z UE. "W roku 2022 Polska otrzymała z UE transfery 18,7 mld euro, zapłaciła składkę 7,4 mld euro, dodatnie dla Polski saldo wyniosło 11,3 mld euro. Podobnie dodatnie saldo ma Polska co roku" - podkreśla ekspert, potwierdzając podane przez nas powyżej dane.

Podobnie prof. Kawecka-Wyrzykowska oceniła wypowiedź wiceministra Kalety: "Jest to zdecydowanie nierzetelna wypowiedź". I również przytacza dane Ministerstwa Finansów: "od początku akcesji (1.05.2004) do końca września 2023 Polska otrzymała z budżetu UE 243,2 mld euro. Jednocześnie w tym czasie wpłaciła do budżetu UE 82 mld euro. Tak więc transfery netto do Polski (po odliczeniu wpłat do budżetu UE) wyniosły od początku akcesji 161 mld euro. Średniorocznie (pomijając przepływy z niepełnego roku 2023) było to 154 mld: 19 lat = ok. 8,1 mld euro netto. Nie uważam, że było to 'mamienie' polskiego społeczeństwa".

Ekspertka przypomina: "Ze środków unijnych sfinansowano wiele inwestycji o charakterze infrastrukturalnym (drogi, modernizacja kolei, budowa regionalnych portów lotniczych, jakkolwiek niektóre z nich trudno uznać za 'trafione' inwestycje), z zakresu ochrony środowiska, zrewitalizowano wiele miast, obiektów sakralnych, zmodernizowano zakłady przetwórcze itp.".

"Ponadto większość środków, jakie rolnicy otrzymują w formie płatności bezpośrednich (wsparcie ich dochodów), jak też na rozwój (na zakup maszyn, tworzenie zakładów usługowych, rozwój bioróżnorodnej produkcji rolnej itp.) pochodzi z budżetu unijnego, a nie z budżetu krajowego" - podkreśla. I konkluduje: "Tak więc beneficjentami transferów z unijnego budżetu są zarówno szczebel centralny państw UE (środki na inwestycje o charakterze krajowym, np. na budowę autostrad), jak też regiony (województwa), konkretne przedsiębiorstwa, pojedynczy rolnicy".

Profesor Orłowski pytany o to, czy prawidłowe jest sumowanie składki członkowskiej i podatku ETS przy określaniu wkładu danego kraju do UE, stwierdził: "Pan minister prawdopodobnie nie wie, że podatek ETS nie trafia do budżetu UE, ale do polskiego budżetu. Powinien być przeznaczony na inwestycje w transformację energetyczną, choć w ostatnich latach rząd przeznaczał go na inne cele (np. dopłaty do cen energii). Dodawanie go do składki jest pozbawione ekonomicznego sensu".

Podobnie odpowiedziała prof. hab Elżbieta Kawecka-Wyrzykowska: "Nie można sumować naszych wpłat do budżetu UE ('składki') z dochodami ze sprzedaży uprawnień ETS. Polskie wpłaty są przekazami z polskiego budżetu (są wyliczane wg jednolitych unijnych zasad i pochodzą z kilku różnych źródeł)".

"Tak więc pieniądze te na pewno nie są 'opłatą klimatyczną, którą Polska wnosi' do UE. Budżet unijny (lub jakakolwiek instytucja UE) nic nie otrzymuje z tych wpływów. Prawdą natomiast jest, że opłata ta, podobnie jak cały system ETS, ma służyć stopniowemu odchodzeniu od najbardziej emisyjnych źródeł energii poprzez zachęcanie firm do przechodzenia na 'czyste' źródła energii, w tym OZE. Te ostatnie nie emitują zanieczyszczeń, tym samym nie są objęte systemem ETS i nie generują opłat (umożliwiają produkcję tańszej energii, tańszych produktów energochłonnych itp.)" - wyjaśnia ekspertka z SGH.

Czy więc wypowiedź wiceministra Kalety wprowadza w błąd? "'Polacy więcej wpłacają do budżetu Unii i budżetów państw zachodnich' – to jest dopiero wmawianie rzeczy, które nie mają miejsca. Do budżetu UE oczywiście wpłacamy składkę jak inni członkowie. Ale nie do budżetów państw zachodnich (w domyśle 'członkowskich')!" - odpowiada prof. Kawecka-Wyrzykowska. "Wypowiedź nie tyle wprowadza w błąd, co jest raczej dowodem ekonomicznej niewiedzy pana ministra" - to z kolei odpowiedź prof. Orłowskiego.

Komisja Europejska: "Budżet UE nie jest grą o sumie zerowej"

Zapytaliśmy Komisję Europejską, czy poprawne jest sumowanie składki członkowskiej i opłat związanych z ETS oraz jak ocenia wypowiedź polityka PiS. "Budżet UE nie jest grą o sumie zerowej. Wszyscy wygrywają na członkostwie w UE, ciesząc się podróżami bez granic, przystępnymi cenami połączeń telefonicznych z zagranicy i skoordynowaną reakcją UE na pandemię koronawirusa i jej konsekwencje. Wszystkie państwa członkowskie UE zyskują na byciu częścią jednolitego rynku, wspólnym stawianiu czoła wyzwaniom związanym z migracją oraz walce z terroryzmem i zmianami klimatu, a także na lepszych drogach, zmodernizowanych usługach publicznych i nowoczesnym leczeniu" - odpowiedziało biuro prasowe KE. Podkreśla, że narracja mówiąca o tym, ile każdy kraj UE otrzymuje z budżetu w zestawieniu z tym, ile do niego wnosi, jest błędna. "Nie uwzględnia ona korzyści, jakie państwa członkowskie czerpią z jednolitego rynku. Nie mierzy również możliwości biznesowych, jakie polityka spójności - główna polityka inwestycyjna UE - stwarza dla przedsiębiorstw z całej Unii. UE wnosi znaczący wkład w gospodarki swoich państw członkowskich, co jest całkowicie ignorowane w tych obliczeniach" - czytamy w odpowiedzi KE.

Ponieważ wiceminister Kaleta mówił też, jakoby "Polacy wpłacali do budżetów państw zachodnich", zapytaliśmy resort finansów, czy w ramach struktur UE były bezpośrednie transfery pieniędzy z Polski do członków UE w Europie Zachodniej, a jeśli tak, to kiedy, do jakich państw i jakiej wysokości były te transfery? Biuro prasowe w odpowiedzi poprosiło o doprecyzowanie pytania. Przesłaliśmy bardziej szczegółowe, pytając, czy w ostatnich 10 latach z polskiego budżetu wykonywano transfery do budżetów innych państw w Europie Zachodniej będących członkami UE, a jeśli tak to, kiedy, do jakich państw i jakiej wysokości.

Odpowiedź otrzymaliśmy już po publikacji tekstu. 9 listopada resort odpisał, że "nie dysponuje danymi w tym zakresie".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Globalny popyt na leki GLP-1 - takie jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro - stworzył okazję dla cyberprzestępców, którzy zarabiają teraz na desperacji osób walczących z otyłością. Kampania "cudownych kropli" niewiadomego pochodzenia, do złudzenia przypominających popularne dziś lekarstwa, objęła już kilka krajów Europy. Wszystko w niej jest fałszywe: od lekarzy po wsparcie instytucji, których wiarygodność się wykorzystuje.

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24