FAŁSZ

Mueller o referendum: da legitymację, by nie wykonywać przepisów UE. Eksperci: to nieprawda

Źródło:
Konkret24
Mueller o pytaniach w referendum
Mueller o pytaniach w referendumTVN24
wideo 2/4
Mueller o pytaniach w referendumTVN24

Prawo i Sprawiedliwość przekonuje, że polski rząd nie będzie musiał wykonywać żadnych przepisów paktu migracyjnego, jeśli Polacy w referendum wyrażą swój przeciw, a referendum będzie wiążące. Nie jest to prawdą. Według prawników aktem politycznym chce się zniweczyć działanie prawa unijnego. Przestrzegają: jedyną sytuacją, w której Polska może nie wykonywać prawa Unii Europejskiej, jest wyjście ze wspólnoty.

Wraz z wyborami do Sejmu i Senatu 15 października przeprowadzone zostanie referendum, którego jedno z pytań brzmi: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".

"Przymusowy mechanizm relokacji" według polskiego rządu ma wynikać z dyskutowanego w Unii Europejskiej paktu migracyjnego, czyli szeregu przepisów dotyczących kwestii azylu i migracji do Europy. Jego kluczowym elementem jest tzw. rozporządzenie kryzysowe, które zostało przyjęte 4 października na posiedzeniu ambasadorów krajów członkowskich UE i teraz będzie przedmiotem dyskusji w Parlamencie Europejskim. Rozporządzenie wprowadza mechanizmy solidarnościowe: każdy kraj będzie mógł wybrać, czy chce przyjąć pewną liczbę migrantów, czy wesprzeć finansowo lub operacyjnie (np. wysyłając własnych strażników granicznych) kraje poddane presji migracyjnej. Unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson zapewniała kilkukrotnie, że Polska ze względu na przyjętych uchodźców z Ukrainy i napięcie na granicy polsko-białoruskiej będzie zwolniona z konieczności uczestnictwa w mechanizmach przewidzianych w rozporządzeniu.

Ylva Johansson, unijna komisarz: Polska nie będzie zmuszana do przyjmowania jakichkolwiek migrantów
Ylva Johansson, unijna komisarz: Polska nie będzie zmuszana do przyjmowania jakichkolwiek migrantówMichał Tracz/Fakty po Południu TVN24

Mimo tego rząd Zjednoczonej Prawicy przekonuje, że polski rząd nie będzie musiał wykonywać żadnych przepisów paktu migracyjnego, jeśli Polacy w referendum wyrażą swój przeciw, a referendum będzie wiążące (czyli frekwencja w referendum wyniesie ponad 50 proc.). Powtarzał to w ostatnich dniach kampanii kilka razy rzecznik rządu Piotr Mueller.

Na przykład 6 października Mueller został zapytany w RMF FM, "co się stanie, jeśli pakiet migracyjny po prostu wejdzie w życie? Jak zachowa się Polska?". Odpowiedział: "My dlatego potrzebujemy wiążącego charakteru referendum, które jest w czasie wyborów 15 października, bo wtedy mamy legitymację społeczną do tego, aby nie wykonywać tych przepisów, które będą przyjęte przez UE". Dopytany, czy w takiej sytuacji Polska nie będzie musiała płacić za każdego nieprzyjętego migranta, dodał: "Nie będziemy płacić. Ani nie będziemy płacić, ani nie będziemy przyjmować nielegalnych imigrantów, ponieważ w naszym porządku konstytucyjnym referendum, jeżeli ma powyżej pięćdziesięciu procent, ma charakter wiążący dla władzy w Polsce. W związku z tym jeżeli Polacy zdecydują w referendum, żeby nie przyjmować się tego pakietu, to po prostu go nie będziemy realizować".

Trzy dni później rzecznik rządu w Radiu Gdańsk poszedł dalej i stwierdził, że wiążące referendum poza społeczną legitymacją do niewykonywania przepisów unijnych da rządowi także legitymację prawną. Zapewniał:

Jeżeli referendum będzie wiążące, a do tego potrzeba pięćdziesiąt procent głosów, wtedy będzie można tę legitymację demokratyczną położyć na stole, a my będziemy mieli legitymację prawną, żeby nie wykonywać rozporządzenia unijnego.

Natomiast w Programie I Polskiego Radia 11 października Piotr Mueller do legitymacji społecznej i prawnej dodał jeszcze polityczną: "Dlatego tak ważne dla nas jest referendum w ten weekend, bo ono da silną legitymację polityczną, społeczną i będzie dla nas wiążące jako dla władz państwowych, jeżeli będzie przekroczone pięćdziesiąt procent". I jeszcze raz zapewnił:

To głosowanie w weekend daje szansę na to, żeby ten pakiet (migracyjny - red.) po prostu nie mógł w Polsce skutecznie obowiązywać.

Tego samego dnia o tę kwestię był pytany w TVP 1 minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk. Prowadzący rozmowę zapytał go: "Czy jeśli referendum byłoby ważne lub wiążące, w sensie że wziąłby w nim udział ponad połowa obywateli, czy one będzie też wiążące dla przyszłego rządu, a po drugie dla instytucji europejskiej? Może mogą sobie powiedzieć, że to jest jakiś tam rodzaj sondażu, ale relokacje muszą być obowiązkowe i koniec?". Minister odpowiedział: "Konstytucja mówi jasno: władza zwierzchnia należy do narodu, a naród wypowiada się instrumentem demokracji bezpośredniej, tym takim najbardziej oczywistym, jakim jest referendum. I także mowa jest o tym, że referendum powyżej pięćdziesiąt procent frekwencji jest wiążące, to trzeba te słowa literalnie brać na serio. Jeżeli jest wiążące, to znaczy, że ma znaczenie prawne, a skoro ma znaczenie prawne, to zobowiązuje każdy rząd, żeby rozwiązań, które zakwestionowali potencjalni obywatele w tym referendum, nie wprowadzać".

Zapytaliśmy prawników, specjalistów od prawa europejskiego, czy rzeczywiście referendum da rządowi prawną legitymację, "żeby nie wykonywać rozporządzenia unijnego".

"Referendum nie można uzasadnić niestosowania prawa unijnego. Po prostu nie ma takich mechanizmów"

Na nasze pytania odpowiedzieli: dr hab. Magdalena Słok-Wódkowska z Katedry Prawa Europejskiego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego; prof. Robert Grzeszczak, kierownik Centrum Badań Ustroju Unii Europejskiej WPiA UW; prof. Artur Nowak-Far z Katedry Integracji i Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Wszyscy zgodnie twierdzą: wiążący wynik referendum, w którym większość odpowiedziałaby negatywnie na pytanie o mechanizm relokacji, nie da rządowi legitymacji do niewykonywania przepisów rozporządzenia unijnego. Prof. Robert Grzeszczak stwierdza wprost:

To oczywiste, że rząd nie będzie miał takiej legitymacji. To populizm polityczny. Tutaj nie ma problemu prawnego i nie ma niejasności. Od początku naszego członkostwa w Unii Europejskiej zasada jest taka: żadnym orzeczeniem sądu, nawet Trybunału Konstytucyjnego, jak także żadną inną krajową procedurą, jak na przykład referendum, nie można uzasadnić niestosowania prawa unijnego. Po prostu nie ma takich mechanizmów.

Wątpliwości nie ma też prof. Artur Nowak-Far:

Referendum nie daje legitymacji, żeby nie wykonywać rozporządzeń unijnych, bo nawet sama taka intencja jest sprzeczna z prawem Unii Europejskiej. Mamy po prostu obowiązek stosowania rozporządzeń.

- Logika rządu jest tu mniej więcej taka, czytana przez prawnika, że aktem w zasadzie politycznym chce się zniweczyć jakieś działanie prawa unijnego. Ale to stoi przecież w sprzeczności ze zobowiązaniami traktatowymi Polski, bo one są tutaj bardzo jasne - kontynuuje prawnik. - Przy okazji trzeba pamiętać, że tym aktem politycznym chce się tutaj uratować swoją nieskuteczność w negocjowaniu prawa unijnego - dodaje.

Artur Nowak-Far i Magdalena Słok-Wódkowska zwracają uwagę, że obowiązek wykonywania rozporządzeń unijnych wynika chociażby z zasady lojalnej współpracy zapisanej w art. 4 Traktatu o Unii Europejskiej. Czytamy w nim: "Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii".

"Jedyny moment, w którym możemy nie wykonywać prawa Unii Europejskiej, to jest po wyjściu z niej"

Magdalena Słok-Wódkowska dodaje, że poza zobowiązaniem wynikającym wprost z traktatów europejskich także polska konstytucja mówi, że Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego (artykuł 9). - Referendum na pewno nie może pozwolić komuś nie wykonywać prawa unijnego. Nie może unieważnić prawa - tłumaczy. - Referendum może być tylko wskazówką co do tego, co można robić dalej - wyjaśnia.

Prawniczka stwierdza też, że jedyną sytuacją, w której Polska może nie wykonywać prawa Unii Europejskiej, jest wyjście ze wspólnoty. - Jeśli referendum byłoby wiążące i jeśli wynikałoby z niego, że przy frekwencji powyżej pięćdziesięciu procent większość opowiada się za niewykonywaniem rozporządzeń unijnych, to jedyna droga jest taka, żeby wyjść z Unii Europejskiej - mówi dr hab. Słok-Wódkowska. - Zresztą taką drogę dość wyraźnie podpowiedział Trybunał Konstytucyjny w 2005 roku, w jednym z dwóch pierwszych orzeczeń dotyczących traktatu akcesyjnego, w którym stwierdził, że jeśli nie da się pogodzić konstytucji z prawem UE, to są trzy drogi: albo zmiana konstytucji, albo dyskusyjna próba zmiana prawa unijnego, albo wyjście z unii. Jedyny moment, w którym możemy nie wykonywać prawa Unii Europejskiej, to jest po wyjściu z niej - podsumowuje.

"Można to zaskarżyć do TSUE, ale tam jest już dyskusja na argumenty"

Troje prawników, z którymi rozmawiał Konkret24, stwierdziło, że jedyną instytucją, która może uznać rozporządzenie unijne za wadliwe i w konsekwencji go unieważnić, jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Skargę do TSUE może złożyć każdy kraj członkowski. - Jeżeli państwo ma jakiekolwiek zastrzeżenia do aktu prawnego, może go wyłącznie zaskarżyć do TSUE i tylko ten trybunał może uznać akt unijny jak rozporządzenie za wadliwy czy przyjęty bez właściwej kompetencji, a w efekcie unieważnić. Więc wszystko inne to jest demagogia - mówi prof. Robert Grzeszczak. - Nie można więc powołać się na wynik referendum i na przykład zawiesić stosowania rozporządzenia. Jedyną ścieżką może być skarga na nieważność rozporządzenia. Referendum nie może się wypowiadać co do stosowania prawa unijnego - podkreśla. Przypomina, że do momentu wydania wyroku przez TSUE zaskarżony akt nadal jest w obrocie prawnym, a więc skarga nie ma wpływu na obowiązek jego stosowania.

Potwierdza to dr hab. Magdalena Słok-Wódkowska: - Rząd może tylko zaskarżyć rozporządzenie unijne, czyli próbować wykazywać, że ono narusza jakieś przepisy traktatowe. Natomiast to jest droga przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i artykuł 263, który daje państwu prawo do złożenia skargi o stwierdzenie nieważności prawa wtórnego. Sama skarga nie oznacza jednak czasowego unieważnienia takiego rozporządzenia. To sytuacja analogiczna do tego, jak działa ocena konstytucyjności polskich ustaw przez Trybunał Konstytucyjny.

Wspomniany przez prawniczkę art. 263 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej stwierdza m.in., że:

Trybunał jest właściwy do orzekania w zakresie skarg wniesionych przez Państwo Członkowskie, Parlament Europejski, Radę lub Komisję, podnoszących zarzut braku kompetencji, naruszenia istotnych wymogów proceduralnych, naruszenia Traktatów lub jakiejkolwiek reguły prawnej związanej z ich stosowaniem lub nadużycia władzy.

O możliwości złożenia skargi do TSUE prof. Artur Nowak-Far mówi: - Można to zaskarżyć do TSUE, ale tam jest już dyskusja na argumenty. A jak się nie ma argumentów, to się chwyta takiej brzytwy jak mówienie, że referendum pozwoli nie stosować przepisów unijnych. Jeśli rząd nie będzie respektował przepisów rozporządzenia, powołując się na referendum, to naraża się na karę.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24