38,8 milionów złotych może wydać Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości w tegorocznej kampanii do parlamentu. To najwyższy limit wydatków dla komitetów wyborczych spośród ogłoszonych przez Państwową Komisję Wyborczą. W tym roku limity są ogólnie wyższe niż cztery lata temu - przyczyną jest inflacja. Natomiast równoległa kampania referendalna umożliwia partii rządzącej dodatkowe niekontrolowane finansowanie promocji swoich kandydatów.
Państwowa Komisja Wyborcza 25 września poinformowała, jakie limity wydatków na kampanię parlamentarną przysługują 53 komitetom wyborczym uczestniczącym w tegorocznych wyborach do Sejmu i Senatu. Limity ustalono na podstawie zarejestrowanych list kandydatów na posłów i senatorów. Najwyższy limit wynosi 38 781 152 zł, najmniejszy - 69 834,01 zł. Zgodnie z Kodeksem wyborczym komitety nie mogą wydać na kampanię więcej niż to, co określiła PKW, pod groźbą utraty subwencji na działalność partyjną, o ile dana partia zdobędzie w wyborach odpowiedni procent głosów.
Tegoroczna kampania parlamentarna jest jednak odmienna od poprzednich, ponieważ równocześnie trwa kampania referendalna - a to daje partii rządzącej, która jest pomysłodawcą referendum (konkretnie: rząd Zjednoczonej Prawicy), kolejne możliwości promowania swoich kandydatów, którzy są obecnie członkami rządu.
32 mln na wybory do Sejmu, prawie 7 mln na wybory do Senatu
Limit wydatków komitetów wyborczych określa Kodeks wyborczy:
[W wyborach do Sejmu] limit wydatków dla danego komitetu oblicza się według wzoru: L = (w × k × m)/460, gdzie poszczególne symbole oznaczają: L – limit wydatków, w – łączną liczbę wyborców w kraju ujętych w Centralnym Rejestrze Wyborców w obwodach głosowania, k – kwotę przypadającą na każdego wyborcę w kraju ujętego w Centralnym Rejestrze Wyborców w obwodzie głosowania, o której mowa w pkt 1, m – łączną liczbę posłów wybieranych we wszystkich okręgach wyborczych, w których komitet zarejestrował listy kandydatów.
Państwowa Komisja Wyborcza 14 sierpnia podała, że liczba wyborców (w) wynosi 29 097 503. Minister finansów w rozporządzeniu z 11 stycznia 2023 roku ustalił kwotę przypadającą na każdego wyborcę w kraju (k) na 1 zł 10 groszy. Zakładając, że komitet wyborczy zarejestrował listy kandydatów we wszystkich 41 okręgach, limit wydatków na kampanię do Sejmu obliczony według powyższego wzoru: 29 097 503 x 1,10 x 460/460 wynosi dla tego komitetu 32 007 253,30 zł.
Podobny mechanizm, opisany w art. 259 Kodeksu wyborczego, obowiązuje przy limicie wydatków na kampanię wyborczą do Senatu - tyle że kwota przypadająca na jednego wyborcę wynosi 24 grosze, a liczba senatorów wybieranych we wszystkich okręgach to 100. Licząc według odpowiedniego wzoru (29 097 503 x 0,24 x 100/100), limit wydatków w kampanii do Senatu wynosi dla jednego komitetu 6 983 400,72 zł.
A zgodnie z art. 135 par. komitet, który zgłosił kandydatów do Sejmu i Senatu, może maksymalnie wydać na kampanię 38 990 654,02 zł.
2023: limity wyższe, a powodem inflacja
Tegoroczne limity wydatków na kampanię wyborczą są jednak o kilka milionów złotych wyższe od tych sprzed czterech lat. A to dlatego, że mamy inflację wyższą niż 5 proc. Zaś art. 200 par. 1 Kodeksu wyborczego stanowi, że: "Minister właściwy do spraw finansów publicznych, w drodze rozporządzenia, podwyższy kwotę, o której mowa w art. 199 par. 1 pkt 1, w przypadku wzrostu wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem o ponad 5 proc., w stopniu odpowiadającym wzrostowi tych cen".
Tak więc podczas gdy w wyborach do Sejmu w 2019 roku na jednego wyborcę w kraju przypadało 87 groszy, to obecnie jest to 1,10 zł. W wyborach do Senatu na jednego wyborcę w 2019 roku przypadało 19 groszy, a obecnie 24 grosze.
Dlatego w 2019 roku komitet wyborczy PiS mógł wydać na kampanię maksymalnie 31,7 mln zł, a w tym roku - 38,8 mln. Komitet Koalicji Obywatelskiej mógł wydać w 2019 roku 30,2 mln zł, a obecnie - 35,4 mln. Komitet PSL mógł wydać w 2019 roku 27 mln zł, a teraz komitet Trzeciej Drogi ma limit 34 mln zł. Cztery lata temu komitet Sojuszu Lewicy Demokratycznej miał limit 26,5 mln zł, a obecnie komitet Nowej Lewicy może wydać 32,3 mln zł.
Jakie limity dla komitetów w kampanii 2023 roku
Przed tegorocznymi wyborami PKW zarejestrowała 51 komitetów wyborczych. Cztery lata temu było ich o pięć więcej.
Jak piszemy wyżej, Komitet Wyborczy PiS może wydać na kampanię prawie 38,8 mln zł. Nieco mniej – bo 36,5 mln zł - to limit wydatków dla Komitetu Wyborczego Konfederacji Wolność i Niepodległość. Limit dla komitetu Koalicji Obywatelskiej wynosi 35,5 mln zł; dla komitetu Bezpartyjnych Samorządowców - 34,9 mln zł; dla komitetu Trzeciej Drogi – prawie 34 mln zł; dla komitetu Nowej Lewicy – prawie 33 mln zł. Są to komitety ogólnopolskie, bo zarejestrowały listy kandydatów do Sejmu we wszystkich 41 okręgach wyborczych.
Różnice pomiędzy przyznanymi limitami wynikają z liczby okręgów do Sejmu i Senatu, w których komitety zarejestrowały swoje listy. PiS ma więc najwyższy limit, bo do Senatu wystawił kandydatów w 96 okręgach, a np. Konfederacja w 65, zaś Koalicja Obywatelska w 49.
Uwagę zwraca wysoki limit – 31,6 mln zł – dla Komitetu Wyborczego Polska Jest Jedna. A to dlatego, że temu komitetowi udało się zarejestrować kandydatów do Sejmu 39 okręgach i w czterech do Senatu. Inny debiutujący w tych wyborach Komitet Wyborczy Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców może wydać ponad 13 mln zł, bo ma kandydatów do Sejmu zarejestrowanych w 17 okręgach.
Najmniejsze limity, wynoszące dokładnie 69 834,01 zł dostało 29 komitetów. To te komitety, które wystawiły kandydatów w wyborach do Senatu tylko w jednym okręgu. Przed czterema laty najniższy limit wydatków był nieco wyższy i wynosił 56 939 57 zł, przysługiwał 39 komitetom.
Limit nie równa się rzeczywistym wydatkom
Dane PKW z wyborów parlamentarnych w 2019 roku pokazują, że tylko komitety wyborcze dwóch partii były w stanie wydać kwoty zbliżone do limitu: - Komitet Wyborczy PiS miał limit 31,7 mln zł - a wydatki 30 mln zł; - Komitet Wyborczy Koalicji Obywatelskiej miał limit 30,2 mln i tyle też wydał.
PSL mogło w 2019 roku na kampanię wydać ponad 27 mln, a wydało prawie 8,5 mln zł. Sojusz Lewicy Demokratycznej mógł wydać prawie 26,5 mln zł – wydała 9,6 mln zł. Limit Bezpartyjnych Samorządowców wynosił 13 mln zł, wydatki – niespełna pół miliona.
O partyjnych wydatkach na kampanie wyborcze przesądza więc nie określony przez PKW limit, tylko zasobność partyjnej kasy, która jest pochodną wyborczego wyniku. Te partie, które w wyborach otrzymają powyżej 3 proc. głosów, są uprawnione do otrzymywania rocznej subwencji z budżetu państwa. Subwencja ta wynosi w bieżącym roku: - 23,5 mln zł dla PiS; - 19,8 mln zł dla PO; - 11,5 mln zł dla Nowej Lewicy; - 8,3 mln zł dla PSL; - 6,9 mln zł dla Konfederacji; - 0,303 mln zł dla Partii Zieloni; - 0,101 mln zł dla Inicjatywy Polskiej.
Z tych subwencji partie gromadzą środki na partyjny fundusz wyborczy, z którego wyłącznie mogą finansować wydatki na kampanię wyborczą.
Kampania referendalna poza wszelkimi limitami i bez kontroli
Tylko że w przypadku partii rządzącej wydatki na tegoroczną kampanię wyborczą będą prawdopodobnie o wiele wyższe. Po pierwsze, PiS ma dostęp do rządowych zasobów. I tak np. premier Mateusz Morawiecki z rezerwy ogólnej budżetu państwa przeznaczył 10 mln zł na promocję programu 800+. Na rządowych piknikach zorganizowanych za te pieniądze promowali się członkowie rządu kandydujący w wyborach do Sejmu.
Z kolei w kampanii referendalnej, która się toczy równolegle z parlamentarną - nie ma ani limitu wydatków, ani ich kontroli. Ustawa o referendum ogólnokrajowym stanowi, że do kampanii referendalnej nie stosuje się limitów określonych dla kampanii wyborczej. Teoretycznie można więc na nią pozyskać i wydać nieograniczone środki.
Można sobie wyobrazić sytuację, że kandydujący w wyborach polityk opłaci banery czy spoty telewizyjne, w których będzie radził, jak głosować w referendum. Te wydatki będą zgodne z prawem i nie zostaną zaliczone do wydatków w ramach kampanii wyborczej, jeśli banery i spoty będą oznaczone tylko logiem partii politycznej kandydata, a nie będą podpisane nazwą komitetu wyborczego. I taką właśnie sytuację opisaliśmy w Konkret24 na przykładzie kandydującego do Sejmu posła PiS Jarosława Zielińskiego.
Materiały referendalne może też np. sfinansować fundacja spółki Skarbu Państwa, którą nadzoruje kandydujący w wyborach parlamentarnych członek kierownictwa Ministerstwa Aktywów Państwowych. Do kampanii referendalnej przystąpiło 14 fundacji, założonych przez największe spółki skarbu państwa. Kampanię referendalną mogą też finansować fundacje, powiązane z poszczególnymi partiami politycznymi.
Co więcej, za zgodne z prawem mogą zostać uznane wydatki na spoty i banery referendalne opłacone np. przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Pod pretekstem informowania o referendum kancelaria może w wykupionych spotach i na plakatach promować członków rządu startujących w wyborach do Sejmu i Senatu. 18 września kancelaria premiera rozstrzygnęła przetarg na wynajem billboardów do kampanii referendalnej za 988 tys. zł.
Wydatki na kampanię referendalną nie podlegają kontroli Państwowej Komisji Wyborczej.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Błasikiewicz/Kancelaria Sejmu