Kaczyński o kandydatach na listach: "miejsce 3 czy 23 ma takie same szanse". No nie

Źródło:
Konkret24
Kaczyński: chcemy znieść immunitety
Kaczyński: chcemy znieść immunitetyTVN24
wideo 2/5
Kaczyński: chcemy znieść immunitetyTVN24

Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Poznaniu zagrzewał kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do wyborczej walki. Zapewniał, że szanse każdego są równe i nie ma znaczenia, czy ktoś jest trzeci, czy dwudziesty trzeci na liście. Jednak analizy wyników wyborów z poprzednich lat tego nie potwierdzają.

W tegorocznych wyborach parlamentarnych o miejsca w 460-osobowym w Sejmie walczy 6659 kandydatów. Partie, z jednej strony, koncentrują się na dotarciu do wyborców i zachęcaniu ich do głosowania, ale z drugiej - dopingują własnych kandydatów do intensywnej pracy na rzecz zwycięstwa. Taki właśnie wydźwięk miało wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Poznaniu. 16 września na konwencji wojewódzkiej zagrzewał kandydatów z listy PiS do boju, zapewniając ich: "Droga do zwycięstwa jest otwarta". Tłumaczył: "Musimy iść marszem takim wojskowym. W jednym kierunku i zdecydowanie. I wiedzieć, że każdy ma szansę". Dalej mówił:

Te listy są mocne i każdy z każdego miejsca może się dostać. Tylko pierwsze, drugie i ostatnie miejsca – statystycznie rzecz biorąc – są promujące. Wszystkie inne są równe. Wszystko jedno, czy ktoś jest trzeci, czy dwudziesty trzeci, ma takie same szanse.

Po czym jeszcze raz mocno wezwał kandydujących: "Walczyć, walczyć, walczyć! Gryźć trawę do ostatniego dnia".

Czy prezes PiS miał rację, tłumacząc, że na liście "trzeci czy dwudziesty trzeci ma takie same szanse"? Że "tylko pierwsze, drugie i ostatnie miejsca są promujące"? Sięgnęliśmy do badań i analiz, by sprawdzić, jak było dotychczas.

Wybory w 2007 i 2011 roku. W Sejmie kandydaci z czołowych miejsc

Temu zagadnieniu prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, poświęcił jedną część swojej książki "Złudzenia wyboru. Społeczne wyobrażenia i instytucjonalne ramy w wyborach do Sejmu i Senatu", która ukazała się w 2014 roku. Przeanalizował między innymi - na podstawie danych Państwowej Komisji Wyborczej - wyniki każdego z kandydatów komitetów wyborczych: Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Lewicy i Demokratów, Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach parlamentarnych w 2007 i 2011 roku. Zobrazował to na dwóch wykresach.

Liczba posłów zdobywających mandat z kolejnych miejsc wśród ogółu kandydatów poszczególnych partii w wyborach w 2007 i 2011 rokuJarosław Flis, "Złudzenia wyboru. Społeczne wyobrażenia i instytucjonalne ramy w wyborach do Sejmu i Senatu" 

"Tylko w pojedynczych przypadkach zdobywano mandaty z miejsc dalszych niż 10., i to niemal wyłącznie w dużych partiach" - analizuje prof. Flis. Dodaje, że wyróżnia się miejsce 24. W 2007 roku trzech kandydatów z PO zdobyło z tego miejsca mandat, a cztery lata później - dwóch i jeszcze jeden z SLD.

Naukowiec pisze o wzorze, "w którym można dostrzec oczywistą zależność pomiędzy szansą zdobycia mandatu a zajmowanym miejscem". Wyróżnił miejsce pierwsze. W 2007 roku wszyscy kandydaci większych partii z tego miejsca dostali się do Sejmu. W 2011 roku tylko jeden kandydat PiS nie zdobył mandatu, będąc liderem listy.

Z danych PKW przedstawionych przez prof. Flisa wynika, że w przypadku dwóch największych partii - PO i PiS - miażdżącą większość mandatów zdobywali kandydaci z pierwszych 10 miejsc. Natomiast kandydującym z dalszych miejsc tylko sporadycznie udawało się dostać do Sejmu.

Jak poszło w wyborach w 2007 roku kandydatom PiS? Z 1. miejsca dostało się do Sejmu 41 kandydatów; z 2. miejsca - 35; z 3. miejsca - 29; z 4. miejsca - 27; z 5. miejsca - 13; z 6. miejsca - 8; z 7. miejsca - 7; z 8. miejsca - 3; z 9. miejsca - 4; z 11. miejsca - 2; z 13., 14., 20., 22., 25., 28., 30. miejsca - po 1.

Natomiast w wyborach w roku 2011 wynik był następujący: Z 1. miejsca dostało się 40 kandydatów; z 2. miejsca - 37; z 3. miejsca - 22; z 4. miejsca - 17; z 5. miejsca - 11; z 6. miejsca - 5; z 7. miejsca - 7; z 8. miejsca - 5; z 9. miejsca - 2; z 10. miejsca - 2 z 11. miejsca - 1; z 12. miejsca - 2: z 14. miejsca - 2; z 17., 20., 32., 40. miejsca - po 1.

Tak więc wbrew słowom prezesa miało znaczenie, czy ktoś dostał miejsce trzecie, czy dwudzieste trzecie na liście. Ani w 2007 roku, ani w 2011 żaden kandydat PiS z miejsca 23. nie dostał się do Sejmu. Dostali się za to ci z miejsca trzeciego: w 2007 roku - 29, a w 2011 roku - 22. W obu wyborach liderzy list PiS (z jednym wyjątkiem) dostawali się do Sejmu. Na 41 okręgów w 2007 roku dostało się 35 kandydatów z drugiego miejsca, a cztery lata później - 37. Z trzeciego miejsca mandat dostawało zaś odpowiednio 29 i 22 kandydatów.

- Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, niż przedstawił to prezes Kaczyński. Tu nie ma miejsca na uproszczenia - komentuje w rozmowie z Konkret24 prof. Flis. - Chodziło o to, by ci z dalszych miejsc - "naganiacze" - pracowali na rzecz kampanii, choć tak naprawdę co do zasady nie mają żadnych szans. Ale oczywiście zdarzają się wyjątki - ocenia profesor słowa Jarosława Kaczyńskiego. Podkreśla, że na liście tylko miejsce pierwsze ma swoistą wartość i jest niemal gwarancją otrzymania mandatu i że bardzo mało kandydatów z dalszych miejsc dostaje się do Sejmu.

Wybory w 2019 roku. To samo

Natomiast wyniki wyborów parlamentarnych w 2019 roku w zależności od miejsc poszczególnych kandydatów przeanalizował dr Paweł Stępień z Uniwersytetu Łódzkiego. Tę analizę opublikowano 11 lipca 2023 roku na portalu Mamprawowiedziec.pl. "Z tzw. 'jedynek' do Sejmu dostało się aż 156 posłów, co stanowi więcej niż 1/3 składu tej izby. Łącznie z pierwszych i drugich lokat wybrano aż 52 proc. składu Sejmu (238 mandatów)" - pisze ekspert.

Zauważa, że w kończącej się już kadencji Sejmu w ławach poselskich zasiada 371 posłów (ponad 4/5 składu Izby), którzy kandydowali w 2019 roku z pierwszych pięciu pozycji. Z jego analizy wynika też, że szansa na zdobycie mandatu z dalszych miejsc na liście rośnie w przypadku tych ugrupowań, które uzyskują większe poparcie w wyborach, a w przypadku partii z poparciem poniżej 10 proc. jest bardzo niewielka. "Im wyżej znajduje się kandydat na liście, tym lepsze ma on perspektywy" - podkreśla dr Stępień.

Wykres na portalu pokazuje, że aż 156 obecnych posłów startowało z pierwszego miejsca; 82 - z drugiego, a 58 - z trzeciego.

Wpływ miejsca na liście wyborczej na szansę uzyskania mandatu w wyborach do SejmuMamprawowiedziec.pl

Z analizy dr. Pawła Stępnia również wynika, że ma znaczenie, czy ktoś jest trzeci, czy dwudziesty trzeci na liście, bowiem zaledwie 26 kandydatów dostało się do Sejmu z miejsc dalszych niż 10. Zdecydowanie więcej mandatów dostały osoby z pierwszej dziesiątki. Nikt się nie dostał do Sejmu w 2019 roku, startując z miejsca 23.

Ekspert pisze również, że w 12 okręgach o podobnej wielkości ponad 95 procent mandatów trafiło do kandydatów z pierwszych ośmiu lokat. Z ostatnich miejsc do Sejmu w 2019 roku mandaty uzyskało tylko czworo kandydatów. Ci, którzy je dostali, kandydowali ze zwycięskiej w 2019 roku list PiS. Byli to: Anna Dąbrowska-Banaszek (okręg 7 – Chełm), Daniel Milewski (okręg 18 – Siedlce), Małgorzata Chorosińska (okręg 20 – Warszawa), oraz Marcin Ociepa (okręg 18 – Opole).

- Formalnie wszyscy na liście mają równe szanse. Jednak w praktyce głosy wyborców, co do zasady, skupiają się na szczycie listy. Im wyżej, tym większa szansa na sukces. Dzieje się tak między innymi dlatego, że w większości nie głosujemy na nazwiska. Na zasadzie: jeśli chcę głosować na daną listę, głosuję na jedynkę - komentuje w rozmowie z Konkret24 dr Wojciech Rafałowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem początek listy jest "bezwzględnie promujący". Wypowiedź Kaczyńskiego w Poznaniu interpretuje jako mobilizowanie i tchnięcie nadziei w kandydatów z dalszych miejsc. - Oni jednak głównie naganiają głosy, mobilizują rodziny, znajomych, lokalne społeczności - ocenia socjolog.

Podsumowując: biorąc pod uwagę wyniki wyborów w 2007, 2011 i 2019 roku, widać, że miejsce na liście wyborczej ma decydujące znaczenie. Osoby z dalszych miejsc niż dziesiąte nie miały niemal żadnych szans na dostanie się do Sejmu.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24